Badaniem opinii publicznej zajmuje się socjologia za pomocą metod statystycznych, zwłaszcza sondaży.
Znajomość opinii publicznej wskazuje politykom, jakie są poglądy na temat danego zjawiska i jak duża część społeczeństwa je podziela. Danych dostarczają tu badania opinii publicznej, przeprowadzane przez wyspecjalizowane ośrodki.
Z drugiej strony badania te często są poddawane krytyce: „Opinia publiczna nie jest wyrocznią delficką, na której polityk mógłby się oprzeć, decydując o sprawach państwa. Społeczeństwo nie ma narzędzi ustalania trafnych odpowiedzi na trudne pytania. Jego odpowiedzi powstają z plotek, gdzieś zasłyszanych pomówień, demagogicznych argumentów, stereotypów, uprzedzeń i ludzkiej głupoty” – stwierdza Marek Ostrowski, dziennikarz i komentator wydarzeń politycznych[5].
Badania te, przez fakt ich publicznego ujawnienia, wpływają również w pewnym stopniu na opinię publiczną. Część badań jest podawana w prasie, inne – wykonywane na zlecenie partii czy rządu – pozostają tylko do wiadomości zlecających, wpływając za to na ich działania. Badania te są jednym z fundamentów działań marketingu politycznego
2Niechęć Platformy Obywatelskiej do desygnowania twarzy gospodarki wynikała z trzech powodów. Po pierwsze – z jej liberalnych przekonań, że im mniej państwa w państwie, tym lepiej. Gospodarką nie trzeba więc sterować, wystarczy jej nie przeszkadzać. Dlatego jednym z haseł, pod którymi koalicja PO-PSL obejmowała władzę, stała się walka z krępującymi biznes przepisami. Zdecydowano się ją prowadzić na dwóch frontach. W Ministerstwie Gospodarki, gdzie za poprawianie złego prawa zabrał się wiceminister Adam Szejnfeld, oraz w sejmowej komisji Przyjazne Państwo, do niedawna kierowanej przez Janusza Palikota. Obaj panowie mieli uporać się z tym, czemu nie dał rady Leszek Balcerowicz, który jako wicepremier rządu AWS-UW powołał międzyresortowy zespół do odbiurokratyzowania gospodarki.
1.
Badaniem opinii publicznej zajmuje się socjologia za pomocą metod statystycznych, zwłaszcza sondaży.
Znajomość opinii publicznej wskazuje politykom, jakie są poglądy na temat danego zjawiska i jak duża część społeczeństwa je podziela. Danych dostarczają tu badania opinii publicznej, przeprowadzane przez wyspecjalizowane ośrodki.
Z drugiej strony badania te często są poddawane krytyce: „Opinia publiczna nie jest wyrocznią delficką, na której polityk mógłby się oprzeć, decydując o sprawach państwa. Społeczeństwo nie ma narzędzi ustalania trafnych odpowiedzi na trudne pytania. Jego odpowiedzi powstają z plotek, gdzieś zasłyszanych pomówień, demagogicznych argumentów, stereotypów, uprzedzeń i ludzkiej głupoty” – stwierdza Marek Ostrowski, dziennikarz i komentator wydarzeń politycznych[5].
Badania te, przez fakt ich publicznego ujawnienia, wpływają również w pewnym stopniu na opinię publiczną. Część badań jest podawana w prasie, inne – wykonywane na zlecenie partii czy rządu – pozostają tylko do wiadomości zlecających, wpływając za to na ich działania. Badania te są jednym z fundamentów działań marketingu politycznego
2Niechęć Platformy Obywatelskiej do desygnowania twarzy gospodarki wynikała z trzech powodów. Po pierwsze – z jej liberalnych przekonań, że im mniej państwa w państwie, tym lepiej. Gospodarką nie trzeba więc sterować, wystarczy jej nie przeszkadzać. Dlatego jednym z haseł, pod którymi koalicja PO-PSL obejmowała władzę, stała się walka z krępującymi biznes przepisami. Zdecydowano się ją prowadzić na dwóch frontach. W Ministerstwie Gospodarki, gdzie za poprawianie złego prawa zabrał się wiceminister Adam Szejnfeld, oraz w sejmowej komisji Przyjazne Państwo, do niedawna kierowanej przez Janusza Palikota. Obaj panowie mieli uporać się z tym, czemu nie dał rady Leszek Balcerowicz, który jako wicepremier rządu AWS-UW powołał międzyresortowy zespół do odbiurokratyzowania gospodarki.
źródła - wikipedia.pl