Referat - ''Zło dobrem zwycięży'' - życie i przesłanie ks. J. Popiełuszki. Około 2 strony. Może być częściowo kopiowane z innych stron, ale nie całe. Referat ma odnosic się do ks. Popiełuszki.!
apus
Ksiądz Jerzy popieluszko był męczennikiem. Przyświecała mu idea ''Zło dobrem zwycięży'' oraz Życie za ojczyznę. Za swoja walke w obronie wiary stracił życie. Po wprowadzeniu stanu wojennego był inwigilowany, nękany i zastraszany przez milicję i SB. Jego mottem było: "Posyła mnie Bóg, abym głosił Ewangelię i leczył rany zbolałych serc". Chciał uwolnić ludzi od reżimu komunistycznego. często celebrował msze za ojczyzne. Pomagał w strajkach hutnikom. Bezpieka wielokrotnie go nękala. Straszyła jego rodzine i bliskich.Idea Ks. Jerzego przerodziła się w coroczną ogólnopolską Pielgrzymkę Ludzi Pracy na Jasną Górę w trzecią niedzielę września. Działalność Księdza Jerzego sprawia, że staje się On celem niewybrednych ataków władz. Mnożą się zdarzenia, mające służyć zastraszeniu powszechnie szanowanego kapłana, także poprzez powodowanie zagrożenia jego życia. Dwukrotnie włamano się do Jego mieszkania, nieustannie śledzono, niszczono samochód, nieznani sprawcy wrzucili do mieszkania ładunek wybuchowy. Dwukrotnie Ksiądz Popiełuszko uczestniczył w wypadkach samochodowych, które sprawiały wrażenie wcześniej przygotowanych. Nieustannie wysyłano pisma urzędowe do hierarchów Kościoła z zarzutami, że kazania głoszone w Kościele p. w. Św. Stanisława Kostki "godzą w interesy PRL". We wrześniu 1983 r. wiceprokurator wojewódzki Anna Jackowska wszczęła śledztwo w sprawie nadużywania wolności sumienia i wyznania na szkodę PRL, a 12 grudnia - postawiono Ks. Jerzemu zarzuty. To rozpoczęło wyjątkowo trudny czas w Jego życiu. Od stycznia do czerwca 1984 roku był przesłuchiwany 13 razy. Raz aresztowany, uwolniony po interwencji Kościoła. Został oskarżony, ale uwolniony od kary na mocy amnestii z 1984 r. Przez wszystkie te dni towarzyszyła Mu modlitwa i pomoc Ks. Teofila Boguckiego, biskupów warszawskich, przyjaciół i parafian. Szczególnie brutalne ataki były związane z oszczerczą kampanią prowadzoną przez ówczesnego rzecznika prasowego rządu Jerzego Urbana (pod pseudonimem Jana Rema). Jesienią roku 1984 r. sytuacja Ks. Jerzego była bardzo trudna. Wierzył w sens swej posługi, ale czuł się zmęczony ciągłymi atakami, czuł, że grozi mu śmierć. Kłopoty ze zdrowiem i ciągłe napięcie psychiczne przemawiało za tym, aby pomyśleć o jakimś wypoczynku. Stąd pomysł wyjazdu na studia do Rzymu. Ksiądz Prymas pozostawił tę decyzję Ks. Jerzemu. Ten nigdy do końca nie podjął jej. Pozostał w Warszawie. Jak wiemy na podstawie zeznań oskarżonych w procesie toruńskim, upozorowany wypadek samochodowy 13 października w drodze z Gdańska do Warszawy był pierwszym zamachem na życie Ks. Popiełuszki. Drugi przeprowadzono 19 października. To był ostatni dzień jego życia. Na jego pogrzeb przybyły setki ludzi aby go uczcić.
4 votes Thanks 1
ola892
„Tam, gdzie jest niesprawiedliwość, gdzie jest przemoc, zakłamanie, nienawiść, nieszanowanie ludzkiej godności, tam brakuje miejsca na miłość, tam brakuje miejsca na serce, na bezinteresowność, na wyrzeczenia.”
Marianna i Władysław, prowadzili gospodarstwo rolne. Mieli pięcioro dzieci. Jedno z dzieci, to, które urodziło się jako trzecie, bardzo się wyróżniało – ale w bardzo pozytywnym sensie, bowiem chodzi tutaj o religijność dzieciaka. Mimo, że był ministrantem i dodatkowo bardzo grzecznym, spokojnym, rozważnym dzieckiem to nikt nie przypuszczał że chłopiec urodzony w miejscowości Okopy będzie miał taką przyszłość, że będzie napełniał serca ludzi wiarą. Jego „mottem” były słowa „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. To myśl którą nieustannie wprowadzał w życie, nie tylko swoje ale i wielu wielu ludzi. Zapewne każdy już wie, że człowiek ten (i autor cytatu umieszczonego na początku) to ksiądz Jerzy Popiełuszko. Był trochę typem samotnika z wyboru. Ale nie takim samolubnym i egoistycznym – mimo wszystkiego tego, co robiono przeciwko niemu, on myślał o ludziach, modlił się za nich i... wierzył w nich. Niby nic takiego – wierzyć w ludzi. Co to za sztuka? Wbrew pozorom strasznie trudna. Tym bardziej że przez ludzi ten kapłan bardzo cierpiał. Przez bardzo liczne oskarżenia o jego zaangażowanie w działalność polityczną zaczęło na niego zwracać uwagę SB. Stawiano mu zarzuty, wzywano na przesłuchania... Jakby tego było mało, zaczęły się zamachy na niego. Z pierwszego wyszedł cało, najadł się tylko strachu. Jednak jego stan zdrowia nie był najlepszy. Mimo to, nie chciał porzucać ani kapłaństwa, ani Polski. Pięć dni po pierwszym zamachu doszło do porwania księdza. Parę dni później wyłowiono jego ciało z rzeki. A on był tak przyjaźnie nastawiony do ludzi. Tyle dawał z siebie. Tyle mówił, pomagał, dawał nadzieję ludziom. Dzięki niemu wierzyli nie tylko w Boga, ale i w Polskę. Wolną Polskę.
Marianna i Władysław, prowadzili gospodarstwo rolne. Mieli pięcioro dzieci. Jedno z dzieci, to, które urodziło się jako trzecie, bardzo się wyróżniało – ale w bardzo pozytywnym sensie, bowiem chodzi tutaj o religijność dzieciaka. Mimo, że był ministrantem i dodatkowo bardzo grzecznym, spokojnym, rozważnym dzieckiem to nikt nie przypuszczał że chłopiec urodzony w miejscowości Okopy będzie miał taką przyszłość, że będzie napełniał serca ludzi wiarą.
Jego „mottem” były słowa „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj”. To myśl którą nieustannie wprowadzał w życie, nie tylko swoje ale i wielu wielu ludzi. Zapewne każdy już wie, że człowiek ten (i autor cytatu umieszczonego na początku) to ksiądz Jerzy Popiełuszko. Był trochę typem samotnika z wyboru. Ale nie takim samolubnym i egoistycznym – mimo wszystkiego tego, co robiono przeciwko niemu, on myślał o ludziach, modlił się za nich i... wierzył w nich.
Niby nic takiego – wierzyć w ludzi. Co to za sztuka? Wbrew pozorom strasznie trudna. Tym bardziej że przez ludzi ten kapłan bardzo cierpiał. Przez bardzo liczne oskarżenia o jego zaangażowanie w działalność polityczną zaczęło na niego zwracać uwagę SB. Stawiano mu zarzuty, wzywano na przesłuchania... Jakby tego było mało, zaczęły się zamachy na niego. Z pierwszego wyszedł cało, najadł się tylko strachu. Jednak jego stan zdrowia nie był najlepszy. Mimo to, nie chciał porzucać ani kapłaństwa, ani Polski. Pięć dni po pierwszym zamachu doszło do porwania księdza. Parę dni później wyłowiono jego ciało z rzeki.
A on był tak przyjaźnie nastawiony do ludzi. Tyle dawał z siebie. Tyle mówił, pomagał, dawał nadzieję ludziom. Dzięki niemu wierzyli nie tylko w Boga, ale i w Polskę. Wolną Polskę.