Może taka? Pewnego mroźnego dnia, obudziłam się strasznie przerażona. Nie wiem skąd brał się ten przedziwny lęk, ale jakby prowadzona na cieniutkich sznurkach ruszyłam do dzwi. na dworze było zimno i mglisto. Śmiertelnie przerażona, pozbawiona własnej woli ruszyłam w las , który znajdował się przed moim domem. Nie wiem co mną kierowało, ale kiedy tylko moja stopa dotknęla delikatnego mchu, odrazu poczułam się spokojna. Nitki przeszywające moje ciało zniknęły. Zostałam sama ze świadomością, że nie pwinno mnie tu być. Jednak szłam dalej. Las był ponury i cichy. Jakby czekał na przebudzenie , lecz nie teraz. Nie, w tych podłych czasach. Było cicho, za cicho. Słychać byłó tylko moje kroki i oddech. Nie wiem czemu, ale odczułam pulsujące niebezpieczeństwo. Jakby brało się z samego serca lasu. Blada jak kreda pobiegłam przed siebie. Nic nie miało sensu. Ani moje irracjonale zachowanie, ani cała atmosfera unosząca się w tym miejscu. Biegłam przed siebie przez cały czas, gdy nagle dostrzegłam białe światło. To był chyba koniec lasu. Biegłam uszczęśliwiona, że opuszczam to okropne miejsce gdy nagle... Zobaczyłam mój pokój. Wszystko to co przeżyłam w lesie znikło!. Poczułam ulgę, że to koniec tego koszmaru. Tylko jedna rzecz mnie zastanawiała... Miałam podrapane całe ciało. Jakbym długo biegła , przez trudny i nierówny teren... Dokończ sobie sama, bo nie mam już weny ;D. Liczę na naj **
Może taka? Pewnego mroźnego dnia, obudziłam się strasznie przerażona. Nie wiem skąd brał się ten przedziwny lęk, ale jakby prowadzona na cieniutkich sznurkach ruszyłam do dzwi. na dworze było zimno i mglisto. Śmiertelnie przerażona, pozbawiona własnej woli ruszyłam w las , który znajdował się przed moim domem. Nie wiem co mną kierowało, ale kiedy tylko moja stopa dotknęla delikatnego mchu, odrazu poczułam się spokojna. Nitki przeszywające moje ciało zniknęły. Zostałam sama ze świadomością, że nie pwinno mnie tu być. Jednak szłam dalej. Las był ponury i cichy. Jakby czekał na przebudzenie , lecz nie teraz. Nie, w tych podłych czasach. Było cicho, za cicho. Słychać byłó tylko moje kroki i oddech. Nie wiem czemu, ale odczułam pulsujące niebezpieczeństwo. Jakby brało się z samego serca lasu. Blada jak kreda pobiegłam przed siebie. Nic nie miało sensu. Ani moje irracjonale zachowanie, ani cała atmosfera unosząca się w tym miejscu. Biegłam przed siebie przez cały czas, gdy nagle dostrzegłam białe światło. To był chyba koniec lasu. Biegłam uszczęśliwiona, że opuszczam to okropne miejsce gdy nagle... Zobaczyłam mój pokój. Wszystko to co przeżyłam w lesie znikło!. Poczułam ulgę, że to koniec tego koszmaru. Tylko jedna rzecz mnie zastanawiała... Miałam podrapane całe ciało. Jakbym długo biegła , przez trudny i nierówny teren... Dokończ sobie sama, bo nie mam już weny ;D. Liczę na naj **