Nad tymi słowami zastanawiamy się tylko wtedy, gdy już ktoś odchodzi, kiedy kogoś już w naszym życiu brak, zauważamy, że nam zabrakło czasu, by go kochać i słuchać, brać z niego przykład. Będąc młodymi lub i w wieku dojrzałym rzadko kiedy zastanawiamy się nad życiem, zapominamy o tym, że z momentem przyjścia na ten świat nieuchronnie zbliżamy się ku śmierci i gdy dopiero człowiek odchodzi, zdajemy sobie sprawę jak bardzo był dla nas ważny i jak bardzo go kochaliśmy. Życie człowieka – czym ono jest? Jest jak pochodnia, która zapala się, jakiś czas płonie i zgaśnie. Jedne pochodnie zaaledwie się tlą, aby wreszcie zgasnąć na zawsze... i po nich szybko zanika ślad, inne natomiast palą się jasnym płomieniem, dają światło i ciepło, wskazując drogę idącym za nią...
Takim Człowiekiem – Pochodnią był właśnie Papież Jan Paweł II, który czynem i słowem służył Bogu i ludziom. 2 kwietnia b.r. odszedł od nas ciałem, lecz pozostał z nami duchem. Wrócił do domu Ojca człowiek, który zdołał zjednoczyć świat i pokazać, że możemy kochać blizniego i żyć w zgodzie. Ojciec Święty w czasie swego pontyfikatu odbył 104 pielgrzymki i odwiedził 130 różnych krajów, niosąc słowo Boże i miłość do ludzi. Wszędzie, gdziekolwiek bywał, zawsze odwiedzał ludzi chorych, spotykał się z dziećmi i młodzieżą. Całe życie poświęcał Siebie do reszty: wszystkim ludziom razem i każdemu człowiekowi oddzielnie. Człowieka mierzył miarą serca, uczył miłości, szacunku, godności, patriotyzmu, zdołał znalezć wspólny język i drogę do każdego serca, potrafił zburzyć bariery między Żydami, Chrześcijanami i Muzułmanami. Miał tak wielkie serce, że potrafił przebaczyć temu, który próbował Go zabić. Potrafił słowem dotrzeć do każdego, gdyż nauki, które głosił, były proste lecz globalne: patrzeć w swoje serce, otwierać je dla blizniego, nie lękać się, nie być fałszywym, lecz pomocnym dla innych, w każdej trudnej chwili kochać i miłować Świetą Trójcę, wzmacniać i zwiększać wspólnotę chrześcijańską, wychować swoje dzieci wedlug tych przykazań. Szczególną uwagą darzył młodzież, co wyraził w swoich ostatnich słowach: ,,Szukałem Was, przyszliście i za to Wam dziękuję”. Młodzież całego świata, a szczególnie młodzieżpolska, jest wdzięczna Mu za to. We wszystkich zakątkach świata ludzie oddają ostatni hołd Papieżowi. Nie została na uboczu i młodzież Wileńszczyzny. We czwartek, przeddzień pogrzebu Ojca Świętego, uczniowie naszej szkoły uczestniczyli we Mszy Świętej przed Obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej. To wyjątkowe dla wszystkich wiernych miejsce Jan Paweł II Wielki odwiedził w czasie pielgrzymki do Litwy w 1993 roku. Pogrążeni w smutku słuchaliśmy słów i wspomnień księdza i rozważaliśmy o Wielkości Tego Człowieka. Z całą pewnością możemy powiedzieć:
,,OJCZE ŚWIĘTY, MODLILIŚMY SIĘ Z TOBĄ PRZED MATKĄ BOSKĄ OSTROBRAMSKĄ. DZISIAJ MODLIMY SIĘ BEZ CIEBIE, ALE RAZEM Z TOBĄ. BYŁEŚ, JESTEŚ I BĘDZIESZ NATCHNIENIEM NASZEJ WIARY, NADZIEJĄ, POKOJEM. W SERCACH NASZYCH NA ZAWSZE ZOSTANIESZ JANEM PAWŁEM II WIELKIM, BEZ KTÓREGO ŚWIAT STAŁ SIĘ PRZERAŻAJĄCO MAŁY...”
Pamięć o Wielkim Polaku, Dobrym Człowieku, Papieżu Janie Pawle II Wielkim zostanie w sercu na zawsze...
,,Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…,, - słowa te zawierają w sobie odwieczną prawdę. Żyjemy wśród ludzi, obcujemy z nimi na co dzień, ale gdy nagle na kogoś z naszych bliskich przychodzi czas, uświadamiamy sobie ile dla nas znaczą. Uważamy, że to niesprawiedliwe, że odchodzą tak szybko, ale my tymczasem mijaliśmy ich w pośpiechu, zaprzątnięci własnymi sprawami, tłumacząc się brakiem czasu i innymi rzeczami. Dopiero wtedy przystajemy na chwilę i pytamy siebie i innych: dlaczego? To często nasza bezmyślność, pogoń za sprawami rzeczy materialnych sprawia, że wpadamy w wir pracy, wydarzeń i przestajemy przywiązywać wagę do ludzi, którzy nas otaczają i tak naprawdę są z nami codziennie. Często pocieszają nas w najtrudniejszych sytuacjach i wspierają podczas wielkich planów i marzeń, a my tymczasem gdy coś osiągniemy zapominamy o nich i wciąż zabiegani , zmęczeni nie mamy dla nich czasu. A prawda jest taka, że każdy, i ten mały i ten duży pragnie i potrzebuje miłości, do której jesteśmy po prostu stworzeni. Dlatego, niestety dopiero gdy ludzie odchodzą, zdajemy sobie sprawę jak bardzo są dla nas ważni. Obarczamy winą los, czas, a nawet Boga, ale to my wiecznie gdzieś się spieszymy i nie wykorzystujemy czasu danego nam na tej ziemi. Bywa, że odrzucamy kogoś, bo nie odpowiada nam jego wygląd, wydaje nam się inny, odmienny, wręcz dziwaczny. Ale każdy ma uczucia. A my często zapominamy by być po prostu ludźmi. Oceniamy od razu, za wygląd, a przecież to co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu. Czasem wystarczy na chwilę przystanąć, aby dostrzec tych, którzy nas potrzebują. Wszystko ma swój kres, także życie ziemskie. Uświadamiamy to sobie zbyt późno a potem żałujemy. Życie na ziemi jest krótkie, ale nie ważne ile trwa. Ważne jest jak je przeżyjemy i czy dobrze wykorzystamy każdy dzień i siebie. To od nas zależy czy inni dzięki nam będą się uśmiechać czy wręcz przeciwnie. Te najwspanialsze chwile nie trwają długo ale to dzięki nim jest warto żyć. Bo jeśli możemy kogoś prawdziwie pokochać, to nie jest to żadna rzecz, ale drugi człowiek. Bo to właśnie uczucia innych dają nam życie. Ksiądz Twardowski daje nam w swoim wierszu przestrogę, byśmy zajmowali się tym, co w życiu ważne. Czynieniem dobra wokół i dla innych. Tak po prostu, ze szczerego serca. W taki sposób możemy spełnić się życiowo i ludzko. Nie możemy żyć zapatrzeni w siebie. Nie możemy powtarzać, że mamy czas, bo ,,pewność niepewna,,. Po ludziach zostaną rzeczy materialne. W zależności od tego jak byliśmy do kogoś przywiązani, przedmioty te albo będą nam przypominać wspólne spędzone chwile albo sprawiać ogromny ból. Najgorsze jednak, gdy okazuje się, że na te rzeczy spoglądamy obojętnie. Dlatego zgadzam się ze słowami księdza Jana Twardowskiego, bo każdy chce być kochany i zasługuje na miłość. To uczucie, które jest najwspanialsze od jakiegokolwiek innego. Dlatego nie możemy czekać aż będzie za późno. Czasu jest mało. A ludzi do obdarowania miłością tak wielu.
Nad tymi słowami zastanawiamy się tylko wtedy, gdy już ktoś odchodzi, kiedy kogoś już w naszym życiu brak, zauważamy, że nam zabrakło czasu, by go kochać i słuchać, brać z niego przykład. Będąc młodymi lub i w wieku dojrzałym rzadko kiedy zastanawiamy się nad życiem, zapominamy o tym, że z momentem przyjścia na ten świat nieuchronnie zbliżamy się ku śmierci i gdy dopiero człowiek odchodzi, zdajemy sobie sprawę jak bardzo był dla nas ważny i jak bardzo go kochaliśmy.
Życie człowieka – czym ono jest? Jest jak pochodnia, która zapala się, jakiś czas płonie i zgaśnie. Jedne pochodnie zaaledwie się tlą, aby wreszcie zgasnąć na zawsze... i po nich szybko zanika ślad, inne natomiast palą się jasnym płomieniem, dają światło i ciepło, wskazując drogę idącym za nią...
Takim Człowiekiem – Pochodnią był właśnie Papież Jan Paweł II, który czynem i słowem służył Bogu i ludziom. 2 kwietnia b.r. odszedł od nas ciałem, lecz pozostał z nami duchem. Wrócił do domu Ojca człowiek, który zdołał zjednoczyć świat i pokazać, że możemy kochać blizniego i żyć w zgodzie. Ojciec Święty w czasie swego pontyfikatu odbył 104 pielgrzymki i odwiedził 130 różnych krajów, niosąc słowo Boże i miłość do ludzi. Wszędzie, gdziekolwiek bywał, zawsze odwiedzał ludzi chorych, spotykał się z dziećmi i młodzieżą. Całe życie poświęcał Siebie do reszty: wszystkim ludziom razem i każdemu człowiekowi oddzielnie. Człowieka mierzył miarą serca, uczył miłości, szacunku, godności, patriotyzmu, zdołał znalezć wspólny język i drogę do każdego serca, potrafił zburzyć bariery między Żydami, Chrześcijanami i Muzułmanami. Miał tak wielkie serce, że potrafił przebaczyć temu, który próbował Go zabić. Potrafił słowem dotrzeć do każdego, gdyż nauki, które głosił, były proste lecz globalne: patrzeć w swoje serce, otwierać je dla blizniego, nie lękać się, nie być fałszywym, lecz pomocnym dla innych, w każdej trudnej chwili kochać i miłować Świetą Trójcę, wzmacniać i zwiększać wspólnotę chrześcijańską, wychować swoje dzieci wedlug tych przykazań.
Szczególną uwagą darzył młodzież, co wyraził w swoich ostatnich słowach: ,,Szukałem Was, przyszliście i za to Wam dziękuję”. Młodzież całego świata, a szczególnie młodzieżpolska, jest wdzięczna Mu za to. We wszystkich zakątkach świata ludzie oddają ostatni hołd Papieżowi. Nie została na uboczu i młodzież Wileńszczyzny. We czwartek, przeddzień pogrzebu Ojca Świętego, uczniowie naszej szkoły uczestniczyli we Mszy Świętej przed Obrazem Matki Bożej Ostrobramskiej. To wyjątkowe dla wszystkich wiernych miejsce Jan Paweł II Wielki odwiedził w czasie pielgrzymki do Litwy w 1993 roku. Pogrążeni w smutku słuchaliśmy słów i wspomnień księdza i rozważaliśmy o Wielkości Tego Człowieka.
Z całą pewnością możemy powiedzieć:
,,OJCZE ŚWIĘTY, MODLILIŚMY SIĘ Z TOBĄ
PRZED MATKĄ BOSKĄ OSTROBRAMSKĄ.
DZISIAJ MODLIMY SIĘ BEZ CIEBIE,
ALE RAZEM Z TOBĄ.
BYŁEŚ, JESTEŚ I BĘDZIESZ NATCHNIENIEM NASZEJ WIARY,
NADZIEJĄ, POKOJEM.
W SERCACH NASZYCH NA ZAWSZE
ZOSTANIESZ JANEM PAWŁEM II WIELKIM,
BEZ KTÓREGO ŚWIAT STAŁ SIĘ
PRZERAŻAJĄCO MAŁY...”
Pamięć o Wielkim Polaku, Dobrym Człowieku, Papieżu Janie Pawle II Wielkim zostanie w sercu na zawsze...
,,Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą…,, - słowa te zawierają w sobie odwieczną prawdę. Żyjemy wśród ludzi, obcujemy z nimi na co dzień, ale gdy nagle na kogoś z naszych bliskich przychodzi czas, uświadamiamy sobie ile dla nas znaczą. Uważamy, że to niesprawiedliwe, że odchodzą tak szybko, ale my tymczasem mijaliśmy ich w pośpiechu, zaprzątnięci własnymi sprawami, tłumacząc się brakiem czasu i innymi rzeczami. Dopiero wtedy przystajemy na chwilę i pytamy siebie i innych: dlaczego?
To często nasza bezmyślność, pogoń za sprawami rzeczy materialnych sprawia, że wpadamy w wir pracy, wydarzeń i przestajemy przywiązywać wagę do ludzi, którzy nas otaczają i tak naprawdę są z nami codziennie. Często pocieszają nas w najtrudniejszych sytuacjach i wspierają podczas wielkich planów i marzeń, a my tymczasem gdy coś osiągniemy zapominamy o nich i wciąż zabiegani , zmęczeni nie mamy dla nich czasu. A prawda jest taka, że każdy, i ten mały i ten duży pragnie i potrzebuje miłości, do której jesteśmy po prostu stworzeni. Dlatego, niestety dopiero gdy ludzie odchodzą, zdajemy sobie sprawę jak bardzo są dla nas ważni. Obarczamy winą los, czas, a nawet Boga, ale to my wiecznie gdzieś się spieszymy i nie wykorzystujemy czasu danego nam na tej ziemi. Bywa, że odrzucamy kogoś, bo nie odpowiada nam jego wygląd, wydaje nam się inny, odmienny, wręcz dziwaczny. Ale każdy ma uczucia. A my często zapominamy by być po prostu ludźmi. Oceniamy od razu, za wygląd, a przecież to co najważniejsze, jest niewidoczne dla oczu. Czasem wystarczy na chwilę przystanąć, aby dostrzec tych, którzy nas potrzebują. Wszystko ma swój kres, także życie ziemskie. Uświadamiamy to sobie zbyt późno a potem żałujemy. Życie na ziemi jest krótkie, ale nie ważne ile trwa. Ważne jest jak je przeżyjemy i czy dobrze wykorzystamy każdy dzień i siebie. To od nas zależy czy inni dzięki nam będą się uśmiechać czy wręcz przeciwnie. Te najwspanialsze chwile nie trwają długo ale to dzięki nim jest warto żyć. Bo jeśli możemy kogoś prawdziwie pokochać, to nie jest to żadna rzecz, ale drugi człowiek. Bo to właśnie uczucia innych dają nam życie.
Ksiądz Twardowski daje nam w swoim wierszu przestrogę, byśmy zajmowali się tym, co w życiu ważne. Czynieniem dobra wokół i dla innych. Tak po prostu, ze szczerego serca. W taki sposób możemy spełnić się życiowo i ludzko. Nie możemy żyć zapatrzeni w siebie. Nie możemy powtarzać, że mamy czas, bo ,,pewność niepewna,,. Po ludziach zostaną rzeczy materialne. W zależności od tego jak byliśmy do kogoś przywiązani, przedmioty te albo będą nam przypominać wspólne spędzone chwile albo sprawiać ogromny ból. Najgorsze jednak, gdy okazuje się, że na te rzeczy spoglądamy obojętnie.
Dlatego zgadzam się ze słowami księdza Jana Twardowskiego, bo każdy chce być kochany i zasługuje na miłość. To uczucie, które jest najwspanialsze od jakiegokolwiek innego. Dlatego nie możemy czekać aż będzie za późno. Czasu jest mało. A ludzi do obdarowania miłością tak wielu.
Prosze .