Cóż, zebrałem się na napisanie listu do Ciebie gdyż... Nie potrafię z Tobą rozmawiać wprost, mimo że jesteś dla mnie ojcem. To chciałem wyjaśnić, mam nadzieje, że nie będziesz miał mi tego za złe.
Więc całe życie starałem się nikomu nie przeszkadzać. Tak, jestem po prostu takim "robaczkiem" w Twoim obliczu. Nie jestem prezydentem, gwiazdą filmową, bohaterem, papieżem czy kimś innym. Jestem sobą, takim jakim mnie stworzyłeś. I zaczynam się bać. Boję się świata, że coś będzie źle, że nie wytrzymam. Boję się ludzi, obawiam się ich. Nie ma tam Twojego ducha. Oni wyrzucili Ciebie z siebie. Zapewne o tym wiesz. Chciałem się tylko zapytać - co mogę zrobić? Czy czynić dobro, świadczyć o sobie...? Nie mam przez to na nich ochoty. Jestem z pozoru wesoły, ale to tylko moja zimna maska, której używa każdy człowiek aby maskować swoje uczucia.
Chciałbym, aby ten list do Ciebie dotarł, gdyż nie potrafię z Tobą rozmawiać. Mówię sam do siebie, a tego nie chcę. Czczę Cię i będzie tak zawsze, dopóki nie zginę. Więc... Sam już nie wiem.
napoczatku mojego listu chce pozdrowic Cie. Jestem jeszcze mloda zaczynam dojrzewac i mam wiele problemow.
Dzisiaj moja przyjaciołka wyjechala na stale do USA, zostalam teraz sama oprocz niej nie mialam nikogo. Do nikogo nie mam zaufania tak jak doniej, wiedziala kiedy jestem zla nawet gdy nic jej nie mowilam. Teraz wszystji sie zmienilo od kiedy zostalam sama. Siedze caly dzien w domu i nie mam sie do kogo odezwac.
Ojcze mój...
Cóż, zebrałem się na napisanie listu do Ciebie gdyż... Nie potrafię z Tobą rozmawiać wprost, mimo że jesteś dla mnie ojcem. To chciałem wyjaśnić, mam nadzieje, że nie będziesz miał mi tego za złe.
Więc całe życie starałem się nikomu nie przeszkadzać. Tak, jestem po prostu takim "robaczkiem" w Twoim obliczu. Nie jestem prezydentem, gwiazdą filmową, bohaterem, papieżem czy kimś innym. Jestem sobą, takim jakim mnie stworzyłeś. I zaczynam się bać. Boję się świata, że coś będzie źle, że nie wytrzymam. Boję się ludzi, obawiam się ich. Nie ma tam Twojego ducha. Oni wyrzucili Ciebie z siebie. Zapewne o tym wiesz. Chciałem się tylko zapytać - co mogę zrobić? Czy czynić dobro, świadczyć o sobie...? Nie mam przez to na nich ochoty. Jestem z pozoru wesoły, ale to tylko moja zimna maska, której używa każdy człowiek aby maskować swoje uczucia.
Chciałbym, aby ten list do Ciebie dotarł, gdyż nie potrafię z Tobą rozmawiać. Mówię sam do siebie, a tego nie chcę. Czczę Cię i będzie tak zawsze, dopóki nie zginę. Więc... Sam już nie wiem.
Twój Syn.
Drogi Boże data
napoczatku mojego listu chce pozdrowic Cie. Jestem jeszcze mloda zaczynam dojrzewac i mam wiele problemow.
Dzisiaj moja przyjaciołka wyjechala na stale do USA, zostalam teraz sama oprocz niej nie mialam nikogo. Do nikogo nie mam zaufania tak jak doniej, wiedziala kiedy jestem zla nawet gdy nic jej nie mowilam. Teraz wszystji sie zmienilo od kiedy zostalam sama. Siedze caly dzien w domu i nie mam sie do kogo odezwac.
Prosze. powiedz co mam zrobic.
podpis