Wyobraź sobie, że jesteś drzewem. Byłeś świadkiem jakiegoś niezwykłego wydarzenia. Napisz o tym ciekawe opowiedanie. Pamietaj o kompozycji pracy i poprawnej pisowni. Wypracowanie powinno zająć ok. 2 stron zeszytu A5 .
Bardzo proszę o pomoc ! Potrzebne na jutro ! Z góry dziękuję ;*
arabrab
Uginam się pod ciężarem owoców . Doskwiera mi upał .Ale co tam ... Na horyzoncie widzę dwóch ludzi . Idą szybkim krokiem w moim kierunku . Siadają w moim cieniu . Ułzyło. Zerwali kilka owoców . Jeden mówi do drugiego o małym chłopcu . Jego rodzice , jak wynika z rozmowy zginęli w wypadku samochodowym . Dziecko nie ma nikogo bliskiego . Dziadkowie za granicą nie intersują się losem wnuka . Nawet nie przyjechali na pogrzeb . Wtem słyszę ,że jeden mówi drugiemu o tym ,iż ten chłopczyk przyjaźni się z jego synem , chodzą do tej samej klasy . Są sobie bardzo bliscy . Wreszcie pada pytanie czy warto starać się o adpocję . Są różne argumenty. To raczej obce dziecko . Wiesz mało na jego temat . A jakie są koszty związane z przygarnięciem dziecka . Przecież nie macie luksusowej sytuacji , troje dzieci własnych , skromna pensja . Ale są też kontrargumenty . Nasza sytuacja jest i tak dużo bardziej komfortowa od losu małego człowieka pozostawionego samemu sobie . On jest w placówce opiekuńczo - wychowawczej . Stracił najbliższych . My możemy się z nim podzielić . Czy troje dzieci , czy czworo - to niewielka różnica . Opadają ze mnie kolejne owoce . I nagle słyszę ,że decyzja już zapadła. Chłopczyk trafi do rodziny . Pragnie tego żona , pragną dzieci . Dziecko zasługuje na miłość. Miłość. Warto czasem samotnie stać w upalnym miejscu , by być świadkiem wielkiegu zwycięstwa młości do drugiego człowieka nad całą resztą wątpliwości . Teraz to i upał mniej dokucza i liście szumią , jak gdyby chciały wyszumieć hymn radości .
Siadają w moim cieniu . Ułzyło. Zerwali kilka owoców . Jeden mówi do drugiego o małym chłopcu . Jego rodzice , jak wynika z rozmowy zginęli w wypadku samochodowym . Dziecko nie ma nikogo bliskiego . Dziadkowie za granicą nie intersują się losem wnuka . Nawet nie przyjechali na pogrzeb .
Wtem słyszę ,że jeden mówi drugiemu o tym ,iż ten chłopczyk przyjaźni się z jego synem , chodzą do tej samej klasy . Są sobie bardzo bliscy . Wreszcie pada pytanie czy warto starać się o adpocję . Są różne argumenty. To raczej obce dziecko . Wiesz mało na jego temat . A jakie są koszty związane z przygarnięciem dziecka . Przecież nie macie luksusowej sytuacji , troje dzieci własnych , skromna pensja . Ale są też kontrargumenty . Nasza sytuacja jest i tak dużo bardziej komfortowa od losu małego człowieka pozostawionego samemu sobie . On jest w placówce opiekuńczo - wychowawczej . Stracił najbliższych . My możemy się z nim podzielić . Czy troje dzieci , czy czworo - to niewielka różnica . Opadają ze mnie kolejne owoce . I nagle słyszę ,że decyzja już zapadła. Chłopczyk trafi do rodziny . Pragnie tego żona , pragną dzieci .
Dziecko zasługuje na miłość. Miłość. Warto czasem samotnie stać w upalnym miejscu , by być świadkiem wielkiegu zwycięstwa młości do drugiego człowieka nad całą resztą wątpliwości . Teraz to i upał mniej dokucza i liście szumią , jak gdyby chciały wyszumieć hymn radości .