W wielu zagadkach niezbędne są pewne założenia. W tej zagadce musimy przyjąć, że pociągi docierają do celu dokładnie według rozkładu. Ma więc ona charakter czysto teoretyczny. Codziennie kończąc pracę o 18:00, kupuję popołudniową gazetę i udaję się na pociąg o 18:30. Pociąg dojeżdża do stacji, na której wysiadam, o 19:00. Moja żona codziennie wyjeżdża po mnie na stację i zabiera mnie dokładnie o 19:00, jak tylko wysiądę z pociągu. Pewnego popołudnia w zeszłym tygodniu skończyłem pracę pięć minut wcześniej i udało mi się zdążyć na pociąg o 18:00. Przyjechał on na moją stację dokładnie o 18:30. Ponieważ żony jeszcze nie było, zacząłem iść w kierunku domu. Żona wyjechała z domu o zwykłej porze, zobaczyła mnie po drodze i samochodem dotarliśmy do domu o 15 minut wcześniej niż zwykle. Ile czasu szedłem, zanim żona zabrała mnie do samochodu?
Patryq93
Zakładając, że żona jedzie autem ruchem jednostajnym i pokonuje trasę zarówno do, jak i ze stacji w jednakowym tempie, dochodzimy do wniosku, że żona musiała zabrać męża o godzinie 18:52:30 (jeszcze 7 min. 30s jechałaby na stację, odebrałaby męża, po czym kolejne 7 min. 30 s wracałaby do punktu, w którym tym razem spotkała go - razem 15 minut, dokładnie tyle, ile małożeństwo oszczędziło na podróży). Ponieważ mąż przyjechał o 18:30, to nietrudno obliczyć, że szedł przez 22 minuty 30 sekund.