Bezrobocie to taka sytuacja, gdzie w państwie jest mniej miejsc pracy niż osób zdolnych do jej podjęcia. W naszym kraju bezrobocie ciągle rośnie, a patrząc na sytuacje w kraju wydaje się, że wcale nie będzie ta kwestia się stabilizowała - wręcz odwrotnie - bez pracy będzie coraz większa liczba osób.
Osoby bezrobotne zostają praktycznie bez środków do zycia. Pół biedy jeśli ktoś wcześniej pracował minimum rok, bo wtedy może przejśc na zasiłek dla bezrobotnych. Jest niski, ale zawsze jakiś. Absolwenci uczelni już nie mają takiego szczęścia. Kończą studia i nie mają grosza przy duszy ani szansy na żadną pomoc ze strony państwa. Ktoś kto jest bez pracy czuje się przez to gorszy, spada jego poczucie wartości. Często wpada w depresję a nawet sięga po alkohol czy narkotyki, by ''odnaleźć '' się w całym tym zamieszaniu. Co za tym idzie, może dojść do rozpadu rodziny. Pojawiają się kłotnie między partnerami, nie zaspokajane są podstawowe potrzeby egzystencjalne. Nie dziwne skoro człowiek zastanawia się jak powiązać koniec z końcem. Na głowie przecież są opłaty za rachunki, żywność, już nikt nie wspomni o przyjemnościach. A ceny ciągle idą w górę. Poza tym człowiek bez pracy nie ma możliwości rozwoju własnej osoby. Raz, że nie ma na to środków, dwa że po pewnym czasie traci nawet chęci do podejmowania jakiejkolwiek aktywności. Pojawia się poczucie bezsensu życia, zdajemy sobie sprawę , że nie spelniamy swoich ambicji. Często, aby przetrwać, ludzie bezrobotni zaczynają kraść, oszukiwać innych. Niesie to za sobą poważne skutki dla całego społeczeństwa. Osoby, które nie mają pracy szukają pomocy w świadczeniach socjalnych, a te idą z budżetu państwa. Osoby bezrobotne nie mają ubezpieczenia, nie płacą składek więc państwo musi robić to za nich. A dziura budżetowa ciągle rośnie. Kolejną sprawą jest, iż osoby pracujące żyją ciągle w strachu, że mogą stracić swoją pracę. Nie ma mowy o stabilizacji,nigdy nie wiadomo kiedy mogą zostać zwolnieni, bo akurat osoba bezrobotna miała jakieś znajomości. Żeby kogoś przyjąć - trzeba kogoś zwolnić. Poza tym kolejne pokolenia nie będą podejmować nauki. Po co? Skoro nie gwarantuje ona pracy. Społeczeństwo będzie mniej wykształcone. Kiedyś mówiło się: ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz. Może i coś z tego zostało,ale z wiedzy nie utrzymamy rodziny. Innym skutkiem bezrobocia będzie coraz mniej zawieranych małżeństw i coraz mniej par będzie podejmować decyzję o posiadaniu dzieci. Osoby niepracującej nie będzie stać na wesele, już nie mówiąc o wychowaniu dzieci. Wielu młodych ludzi wyjeżdza za chlebem za granicę. A wyjeżdzać będzie coraz więcej. Rodziny będą się rozpadać, a w kraju pozostaną tylko starsi ludzie, którzy nie mają już zdrowia by wyjeżdzać za pracą.
Niektórzy mówią, że można dostrzec pozytywne skutki bezrobocia. Ja jestem jednak zdania, że nic dobrego ono nie przynosi. Osoby niepracujące nie z własnej woli zawsze będą czuły się gorsze, a jeśli jednostka zaczyna szwankować, to i całe społeczeństwo na tym cierpi. Zaczynają cierpieć najbliższe im osoby, rodziny. Jednak chyba jeszcze nikt nie odkrył leku na tą ''chorobę'', co przeraża najbardziej.
Bezrobocie to taka sytuacja, gdzie w państwie jest mniej miejsc pracy niż osób zdolnych do jej podjęcia. W naszym kraju bezrobocie ciągle rośnie, a patrząc na sytuacje w kraju wydaje się, że wcale nie będzie ta kwestia się stabilizowała - wręcz odwrotnie - bez pracy będzie coraz większa liczba osób.
Osoby bezrobotne zostają praktycznie bez środków do zycia. Pół biedy jeśli ktoś wcześniej pracował minimum rok, bo wtedy może przejśc na zasiłek dla bezrobotnych. Jest niski, ale zawsze jakiś. Absolwenci uczelni już nie mają takiego szczęścia. Kończą studia i nie mają grosza przy duszy ani szansy na żadną pomoc ze strony państwa. Ktoś kto jest bez pracy czuje się przez to gorszy, spada jego poczucie wartości. Często wpada w depresję a nawet sięga po alkohol czy narkotyki, by ''odnaleźć '' się w całym tym zamieszaniu. Co za tym idzie, może dojść do rozpadu rodziny. Pojawiają się kłotnie między partnerami, nie zaspokajane są podstawowe potrzeby egzystencjalne. Nie dziwne skoro człowiek zastanawia się jak powiązać koniec z końcem. Na głowie przecież są opłaty za rachunki, żywność, już nikt nie wspomni o przyjemnościach. A ceny ciągle idą w górę. Poza tym człowiek bez pracy nie ma możliwości rozwoju własnej osoby. Raz, że nie ma na to środków, dwa że po pewnym czasie traci nawet chęci do podejmowania jakiejkolwiek aktywności. Pojawia się poczucie bezsensu życia, zdajemy sobie sprawę , że nie spelniamy swoich ambicji. Często, aby przetrwać, ludzie bezrobotni zaczynają kraść, oszukiwać innych. Niesie to za sobą poważne skutki dla całego społeczeństwa. Osoby, które nie mają pracy szukają pomocy w świadczeniach socjalnych, a te idą z budżetu państwa. Osoby bezrobotne nie mają ubezpieczenia, nie płacą składek więc państwo musi robić to za nich. A dziura budżetowa ciągle rośnie. Kolejną sprawą jest, iż osoby pracujące żyją ciągle w strachu, że mogą stracić swoją pracę. Nie ma mowy o stabilizacji,nigdy nie wiadomo kiedy mogą zostać zwolnieni, bo akurat osoba bezrobotna miała jakieś znajomości. Żeby kogoś przyjąć - trzeba kogoś zwolnić. Poza tym kolejne pokolenia nie będą podejmować nauki. Po co? Skoro nie gwarantuje ona pracy. Społeczeństwo będzie mniej wykształcone. Kiedyś mówiło się: ucz się, ucz, bo nauka to potęgi klucz. Może i coś z tego zostało,ale z wiedzy nie utrzymamy rodziny. Innym skutkiem bezrobocia będzie coraz mniej zawieranych małżeństw i coraz mniej par będzie podejmować decyzję o posiadaniu dzieci. Osoby niepracującej nie będzie stać na wesele, już nie mówiąc o wychowaniu dzieci. Wielu młodych ludzi wyjeżdza za chlebem za granicę. A wyjeżdzać będzie coraz więcej. Rodziny będą się rozpadać, a w kraju pozostaną tylko starsi ludzie, którzy nie mają już zdrowia by wyjeżdzać za pracą.
Niektórzy mówią, że można dostrzec pozytywne skutki bezrobocia. Ja jestem jednak zdania, że nic dobrego ono nie przynosi. Osoby niepracujące nie z własnej woli zawsze będą czuły się gorsze, a jeśli jednostka zaczyna szwankować, to i całe społeczeństwo na tym cierpi. Zaczynają cierpieć najbliższe im osoby, rodziny. Jednak chyba jeszcze nikt nie odkrył leku na tą ''chorobę'', co przeraża najbardziej.