Proszę o jak najszybsze napisanie!
Napisz 10 wierszy, wzorując się na Erotykach Andrzeja Morsztyna. Można napisać te krótkie wiersze nie nawiązując do poniższych fragmentów, ale musi zostać zachowany styl Morsztyna.
Należy rozwinąć fragmenty:
"Ukradła serce, duszy pozbawiła..."
"Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy..."
"Dziękuję-ć, Zosiu, że moje zawody Doszły u ciebie słusznej nadgrody..."
"Przebóg! Jak żyję, serca już nie mając?..."
"Jużeś nam, panno, tyle serc nakradła..."
"Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje..."
"Chłopcze nalej mi wina, A niechaj tu przyjdzie dziewczyna..."
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
10 wierszy o jeju
Ukradła serce, duszy pozbawiła...moim kosztem zabawiła włosy złote twarz rumiana .i nagle wielka zmiana .niby wierna i stateczna ,lecz w sercu nie zbyt wieczna .piekny usmiech ,miłe słowo ,zaczaruj mnie na nowo.
Obróć łaskawe, panno, ku mnie oczy.
Że przy ich świetle lutnią mą nastroję,
Te oczy. z których ten wiersz, że się toczy,
Bierze swój pochop i rozrywkę swoje:
Bez których rady na śliskiej uboczy
Miłosnych myśli trudno się ostoję:
Te niech mi z czarnych źrenic z śniegiem szczerem
Płci twojej dadzą inkaust z papierem.
Twoje oczy są fontany, gdzie wody
Parnaskiej sięga dowcip upragniony:
Nad cień laurowy zasklepione wzwody
Brwi twoich dają wierszom chłód zaćmiony;
I Muzy u nich pewne są gospody,
Gdzie Febus z słońcem już mieszka złączony.
O, jaka miernym dowcipom wygoda,
Gdzie słońce grzeje, chłodzi cień i woda!
Niech tam pomocy, gdzie Parnas w dwa rogi
Wierzch swój podnosi, zasięga kto iny,
I gdzie skrzydlatej uderzeniem nogi
Końskiej wynikło źródło Kaballiny;
Mnie zaś posiłek miły na te drogi -
Skłonne chętliwie oczy mej dziewczyny.
Dosyć mam, że gdy zabrzmię w słodką stronę,
Odniosę z mirtu, nie z lauru koronę.
Miłość jest Muzą, Kupido mym Febem,
Który jak smyczkiem grawa na mej lirze
Tym łukiem, którym wojuje i z niebem:
I piórem |z] swoich skrzydeł po papierze
Pisze wiersz, na śmierć niedbały z pogrzebem.
Ty przy tym, Kasiu, ubłagana szczerze,
Nie tylko z chęcią tu czytaj swe strzały,
Ale i ludziom zaleć do pochwały.
Dziękuję-ć, Zosiu, że moje zawody
Doszły u ciebie słusznej nadgrody;
Lecz nie wiem, czemu swych posług nie tracę:
Czy że cię kocham, czy że dobrze płacę?
Widzę, że pałasz, i równie nas piecze
Ogień, i równie Kupido siecze,
I wzajem mamy zapalone żądze:
Mnie piecze miłość, a ciebie - pieniądze
To prawda, że mi rozkazować wolno,
Że się ty stawiasz we wszem powolno;
Ale chociaż mię twoim zowiesz panem,
Płacę podatki i jestem poddanem.
Gładki-m w twych oczach i piękny-m u ciebie,
Póki mam w worku, jak anioł w niebie;
Ale gdy mieszek poczyna być kusy,
Piekło tak szpetnej nie chowa pokusy.
Siła mi o swych ogniach wierzyć każesz
I często mi ich dowód pokażesz;
Ale kiedy się intrata ma skraca,
I twój się ogień w kwaśny dym obraca.
Często mię twoja powolność zniewoli,
Że zleczysz zaraz, jako zaboli;
Przecię wprzód prosisz i żebrzesz, niebogo:
Nie jest to dawać, ale przedać drogo.
Toną dochody w twoim domu moje,
Muszę-ć obmyślać żydło i stroje;
Nie naga miłość twoja, jak skrzydlaty
Bożek zwykł chodzić, ale lubi szaty.
Choćbyś taiła, sama cię wydaje
Prośba i chciwe twe obyczaje;
Klnij się, żeś ranną, żeś w miłości stałą:
Rannaś jest, ranna, ale złotą strzałą.
Ale to przecię nie śmiertelna zdrada,
Bo się ta wszędzie znajduje wada,
Że kto odważny, kto może dać siła,
Nie znajdzie panny, co by odmówiła.
Przebóg! Jak żyję, serca już nie mając?
Nie żyjąc, jako ogień w sobie czuję?
Jeśli tym ogniem sam się w sobie psuję,
Czemuż go pieszczę, tak się w nim kochając?
Jak w płaczu żyję, wśród ognia pałając?
Czemu wysuszyć ogniem nie próbuję
Płaczu? Czemu tak z ogniem postępuję,
Że go nie gaszę, w płaczu opływając?
Ponieważ wszytkie w oczach u dziewczyny
Pociechy, czemuż muszę od nich stronić?
Czemuż zaś na te narażam się oczy?
Cuda te czyni miłość, jej to czyny,
Którym kto by chciał rozumem się bronić,
Tym prędzej w sidło z rozumem swym wskoczy.
Ukradła serce, duszy pozbawiła...
-Obróc łaskawe, panno, ku mnie oczy..
-Dziękuję-ć, Zosiu,że moje zawody..
-Doszły u ciebie słusznej nadgrody..
-Przebóg! Jak żyję, serca już nie mając?..
-Jużeś nam, panno tyle serc nakradła...
-Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje, we łzach i wzdychaniu nie śpi kto miłuje..
Niechaj ci poduszka w tę noc nie smakuje,
We łzach i kochaniu nie śpi, kto miłuje;
Żołnierz sławę traci,
Noc najlepiej płaci
W cieniu cię ukryją
Pobudkę lubości
Gnuśniejąc w pokoju
W Kupidowym boju,
Utarczki miłości,
Same gwiazdy biją,
Sam się o wygodę gnojek nie frasuje,
We łzach i wzdychaniu nie śpi, kto miłuje.
Czujno strzeż Wenery, bo to pani płocha,
Ucieczeć jak uśniesz, nie drzymie, kto kocha;
Kto śpi, w niepamięc
U tej, której chęci,
Kto na przysmak waży,
Kto wzgardzą pierzyny,
Godzien umrzeć wiecznej,
Życzył sobie wdzięcznej;
Nie zaśpi godziny,
ż tym Wenus na straży.
Kto nie cale dośpi, miękcej sobie ściele;
Kto kocha, ten gruszki nie zaśpi w popiele.