Proszę o pomoc w rozwiązaniu testu czytania ze zrozumieniem.1. Dlaczego autor porównuje członka parii do ascety? Znajdz odpowiedz w akapitach 1 i 2.2. Podaj jakie jest kryterium dopuszczalości "braku ascezy" u członka partii (akapit 1).3. Wypisz z pierwszego akapitu zdanie nacechowane ironicznie.4. Okreś relację znaczeniową między akapitami 2 i 3.:a). w akapicie 2 zostaje zapowiedziana tematyka akapitu 3.b). treść akapitu 3 jest przeciwstawiona treści akapitu 2.c). treści obu akapitów nie są powiązane tematycznie.d).kolejność akapitó 2 i 3 jest przypadkowa.5. Na podstawie akapitu 3 podaj jakie są wyróżniki cywilizacji Nowej Wiary na tle innych cywilizacji.6. Zacytuj z akapitu 3 lub 4 zdanie które jest paradoksem.7. O jakim groźnym skutkach przeobrażeniu etyki jest mowa w akapicie 4? Przytocz wypowiedz autora.8. Zastosowana w zakończeniu akapitu 5 figura stylistyczna to:a). synekdochab). metaforac). parentezad). symbol9. Jaka jest relacja między mieszkańcem kraju demokracji ludowej a mieszkańcem kraju Zachodu? Odpowiedz na podstawie treści akapitu 6 i 7.10. Zinterpretuj zdanie z akapitu 7: "Wolność jest dla nich [mieszkańców Zachodu] ciężarem".11. Podaj w jaki sposób akapit 9 rozwija treść akapitu 8.12. Opisz pozytywny aspekt Ketmanu (akapit 9).13. Podaj cztery argumenty potwierdzające że powyższy tekst jest esejem.[1] Ketman etyczny. Etyka Nowej Wiary opiera się na zasadzie, że dobre jest wszystko, co służy interesom rewolucji, złe wszystko, co tym interesom szkodzi. Ponieważ poprawne zachowanie się obywateli w ich wzajemnych stosunkach pomaga sprawie socjalistycznego budownictwa i rewolucji - na moralność obywateli jest położony duży nacisk. Jest to centralny punkt Nowej Wiary: “wychowanie nowego człowieka”. Wymagania stawiane członkom Partii w tym względzie są szczególnie surowe. Żąda się od nich niemal ascezy. Toteż wstąpienie do Partii nie jest zbyt różne od wstąpienia do zakonu, a akt ten jest traktowany przez literaturę Nowej Wiary z powagą równą tej, z jaką literatura katolicka traktowała śluby nowych zakonników. Im wyżej ktoś jest postawiony w hierarchii partyjnej, tym baczniej jego osobiste życie jest obserwowane. Takie objawy jak zamiłowanie do pieniędzy, pijaństwa, nieuporządkowana erotyka dyskwalifikują członka Partii i uniemożliwiają mu piastowanie ważniejszych stanowisk. Toteż w górze partyjnej zasiadają ludzie o wszelkich cechach ascetów oddanych jednej tylko sprawie, to jest sprawie rewolucji. Jeżeli chodzi o niektórych ludzi-narzędzia, pozbawionych rzeczywistego wpływu, ale wygodnych ze względu na ich nazwisko, to (nawet jeżeli należą do Partii) toleruje się, a nieraz popiera ich słabości, bo słabości te, na przykład zamiłowanie do luksusu czy pijaństwa, stanowią gwarancję ich posłuszeństwa. Ideał etyczny Nowej Wiary jest jednak purytański. Gdyby można było umieścić wszystkich obywateli w celach i wypuszczać tylko na zebrania polityczne i do pracy, byłoby to niewątpliwie najbardziej pożądane. Niestety należy robić ustępstwa naturze ludzkiej. Przyrost ludności jest możliwy tylko dzięki stosunkom seksualnym mężczyzn i kobiet, z tą niedogodnością trzeba się liczyć.[2] “Nowy człowiek” jest tak wychowany, aby za normę swego postępowania uznawał wyłącznie dobro ogółu. Myśli on i reaguje tak jak inni, jest skromny, pracowity, zadowala się tym, co ofiaruje mu państwo, prywatne życie ogranicza do nocy spędzanych w domu, poza tym przebywa zawsze wśród swoich kolegów - w pracy i w zabawie. Obserwuje starannie swoje otoczenie i donosi władzom o wszelkich myślach i uczynkach swoich współtowarzyszy.[3] Donosicielstwo było i jest znane w różnych cywilizacjach. Na ogół jednak nie było nigdy podnoszone do godności cnoty. W cywilizacji Nowej Wiary jest zalecane jako cnota podstawowa dobrego obywatela (jakkolwiek unika się starannie samej nazwy, używając omówień). Jest ono podstawą, na której opiera się Strach wszystkich przed wszystkimi. Praca w biurze czy fabryce w krajach Nowej Wiary jest ciężka nie tylko przez sumę wydatkowanego wysiłku: bardziej wyczerpuje konieczna uwaga na oczy i uszy wszechobecne i czujne. Po zakończeniu pracy idzie się na polityczne zebranie czy na specjalne wykłady - i tak przedłuża się dzień bez chwili rozluźnienia uwagi. Szczerość rozmówców, jeżeli się zdarza, jest złym znakiem: pozorują oni rozluźnienie i beztroskę, współczucie i gniew, aby nastroić ciebie na odpowiedni ton i wydobyć zwierzenia, które posłużą im do napisania o tobie raportu; podniesie to ich wartość w oczach przełożonych.[4] Etyka oparta na kulcie ogółu daje więc w skutku coś, co z punktu widzenia dobra ogółu jest trucizną. Kiedy się nad tym myśli, mentalność mędrców Nowej Wiary wydaje się zagadkowa. Robią oni ustępstwa oczywistym słabościom ludzkim w zakresie fizjologii. Nie chcą jednak uznać, że istota ludzka ma również inne słabości, na przykład że czuje się dobrze, kiedy może zmniejszyć napięcie uwagi, a źle, kiedy jest w Strachu. Że jednak kłamstwo jej nie służy, bo towarzyszy mu wewnętrzna czujność. Te słabości połączone z innymi, jak chociażby skłonność do polepszania własnego losu kosztem bliźnich, zmieniają etykę w założeniu opartą na współpracy i braterstwie w etykę walki wszystkich ze wszystkimi, a największe dane do przetrwania w tej walce uzyskują jednostki najbardziej przebiegłe. Prawdopodobnie jest to inny gatunek niż ten, który miał największe szansę przetrwania w walce o pieniądz w początkach przemysłowego kapitalizmu. Psy podwórzowe można podzielić na ogół na dwa rodzaje: hałaśliwe i brutalne oraz skryte i kąsające milczkiem. Ten drugi rodzaj zdaje się być uprzywilejowany w krajach Nowej Wiary. Pięćdziesiąt czy sto lat wychowania według takich zasad może utrwalić gatunek ludzki, od którego nie będzie już powrotu wstecz. “Nowy człowiek” nie jest bynajmniej tylko postulatem. Staje się on rzeczywistością.[5] Ketman etyczny powstaje z poczucia, że etyka lojalności wobec ogółu ma liczne słabe strony. Nie jest on rzadki wśród wysoko postawionych osobistości Partii. Ludzie nim dotknięci, jakkolwiek zdolni wymordować z zimną krwią milion ludzi w imię rewolucji, jeżeli zajdzie tego potrzeba, starają się niejako nadrobić swoją surowość i są w stosunkach osobistych uczciwsi i lepsi niż ludzie hołdujący etyce jednostkowej. Ich zdolność do współczucia i niesienia pomocy jest niemal nieograniczona, ona to zresztą - ta zdolność do współczucia - popchnęła ich w młodości na drogę rewolucji; powtórzyli w ten sposób doświadczenie samego Marksa. Ketman ten spotyka się przeważnie u starych komunistów. Kiedy natrafiają na konflikt pomiędzy więzami osobistej przyjaźni i interesem sprawy, której służą, odważają długo rzecz w swoim sumieniu i są bezlitośni tylko, jeżeli są zupełnie pewni, że zasłaniając przyjaciela albo powstrzymując się od oskarżenia go, wyrządzają szkodę temu, co jest dla nich najbardziej cenne. Są zwykle otoczeni dużym szacunkiem jako ludzie kryształowej prawości. Nie zwalnia ich to jednak od częstych posądzeń o “inteligenckość”. “Inteligenckość” jest to pogardliwe określenie stosowane do tych, którzy są bez zarzutu jako teoretycy, ale którym zbytnia wrażliwość na zagadnienia etyczne przeszkadza w akcji. Rewolucjonista powinien być bezwzględny i raczej ścinać ludzkie drzewa na oślep niż zastanawiać się, czy któreś jest naprawdę spróchniałe.[6] Mieszkaniec krajów Zachodu nie zdaje sobie zupełnie sprawy z tego, że miliony jego bliźnich, na zewnątrz zdawałoby się mniej czy bardziej do niego podobnych, przebywają w świecie równie dla niego fantastycznym jak świat mieszkańców Marsa. W porównaniu z nimi jest naiwnym dzieckiem, gdyż nieznane mu są perspektywy, jakie Ketman otwiera na naturę ludzką. Życie w ciągłym wewnętrznym napięciu wykształca talenty, które w człowieku są uśpione. Nie podejrzewa on nawet, na jakie wyżyny sprytu i przenikliwości psychologicznej potrafi się wznieść, kiedy jest przyciśnięty do muru i kiedy musi być albo zręczny, albo zginąć. Przetrwanie najbardziej przystosowanych do umysłowej akrobatyki stwarza typ ludzki mało dotychczas znany w Europie nowoczesnej. Konieczności, których wynikiem jest Ketman, rozwijają intelekt, nie ulega to wątpliwości. Ktoś, kto by za miarę życia umysłowego krajów Europy Środkowej i Wschodniej uważał monotonne artykuły pojawiające się w tamtejszej prasie i wygłaszane tam stereotypowe przemówienia, myliłby się bardzo. Jest to tylko zewnętrzna powłoka, przyjęto tam pewien specjalny styl, terminologię i rytuał językowy. Podobnie jak teologowie w okresach ścisłej ortodoksji wyrażali swoje poglądy przy pomocy rygorystycznego, zaleconego przez Kościół języka, tak tam ważne jest nie to, co ktoś powiedział, ale co chciał powiedzieć, zatajając swoją myśl przez przesunięcie przecinka, wstawienie “i”, taką a nie inną kolejność omawianych problemów. Nikt, kto nie przebywa tam, nie wie, ile tytanicznych walk tam się toczy, jak padają bohaterowie Ketmanu i o co są prowadzone wojny. Oczywiście ludzie zaangażowani w te wojny przypominające niezwykle trudne partie filozoficznych szachów odnoszą się z lekceważeniem do swoich rodaków - emigrantów politycznych. Chirurg nie może uważać rzeźnika za równego mu w zręczności, tak samo wyćwiczony w precyzyjnych zabiegach Polak, Czech czy Węgier uśmiecha się słysząc, że ktoś na emigracji nazwał go zdrajcą (czy świnią) właśnie w chwili, kiedy ów zdrajca (czy świnia) jest zaangażowany w rozgrywkę, od której wyniku zależy los piętnastu laboratoriów czy dwudziestu pracowni artystycznych. Jak się płaci - tego za granicą nie wiedzą. Nie wiedzą, co się kupuje i za jaką cenę.[7] Ketman jako obyczaj społeczny nie jest pozbawiony zalet. Aby ocenić te zalety, wystarczy przyjrzeć się życiu krajów Zachodu. Ludzie zachodni, a zwłaszcza intelektualiści tamtejsi, cierpią na szczególny rodzaj taedium vitae; ich emocjonalne i umysłowe życie jest zbyt rozproszone; na próżno próbują ująć tę rzekę rozlewającą się szeroko po żwirach i jałowiznach w jedno obmurowane koryto. Albo, używając innego porównania, wszystko, co myślą i czują, ulatnia się jak para w niezmierzony przestwór. Wolność jest dla nich ciężarem. Żadne wnioski, do których dochodzą, nie są obowiązujące: może być tak, ale może być też i inaczej. Stąd stała malaise. Najszczęśliwsi z nich zdają się być ci, którzy zostali komunistami: ustrój, w którym żyją, jest murem, o który się uderzają, wreszcie znalazł się opór i ten opór określa ich samych. Para ulatniająca się w powietrze została sprężona pod naciskiem. Jeszcze większe sprężenie uzyskują ci, którzy muszą ukrywać swoje komunistyczne przekonania, to jest uprawiać Ketman, obyczaj niezbyt zresztą pospolity w krajach Zachodu.[8] Ketman polega, jak to widać jasno, na realizowaniu siebie wbrew czemuś. Uprawiający Ketman cierpi z powodu przeszkody, na jaką natrafia, ale gdyby przeszkoda została nagle usunięta, znalazłby się w pustce, kto wie czy nie o wiele bardziej przykrej. Wewnętrzny bunt jest nieraz potrzebny dla zdrowia i bywa szczególna odmianą szczęścia. To, co może być powiedziane, bywa o wiele mniej interesujące niż emocjonalna magia obrony własnego sanktuarium. Zdaje się, że dla większości ludzi konieczność życia w ciągłym napięciu i czujności jest torturą, ale wielu intelektualistom sprawia to równocześnie masochistyczną przyjemność.[9] Uprawiający Ketman kłamie. Czy jednak byłby mniej fałszywy, gdyby mógł mówić prawdę? Malarz, który stara się przemycić niedozwolone (“metafizyczne”) upojenie pięknem świata w swój obraz na temat życia w kołchozie, byłby zagubiony, gdyby dano mu pełną swobodę, bo piękno świata wydaje mu się tym większe, im mniej mu wolno jej przedstawiać. Poeta marzy o tym, co mógłby napisać, gdyby nie był skrępowany przez swoje polityczne obowiązki, ale być może to, co jest tak piękne w marzeniu, rozwiałoby się całkowicie w chwili, w której zostałby zwolniony od tych obowiązków. Ketman jest dobrodziejstwem: pielęgnuje marzenie. Człowiek uczy się kochać wzniesione dokoła niego zagrody. Kto wie, czy w braku wewnętrznego ośrodka w człowieku nie leży tajemnica powodzenia Nowej Wiary, jej wielki urok dla intelektualistów. Nowa Wiara, poddając człowieka ciśnieniu, stwarza ośrodek, a w każdym razie stwarza w nim poczucie, że ten ośrodek istnieje. Strach przed wolnością nie jest niczym innym niż Strachem przed pustką. “W człowieku nie ma nic - powiedział mi mój przyjacieldialektyk - z siebie samego nic nie wydobędziesz, bo tam nic nie ma. Nie możesz odejść od ludzi i na pustyni pisać. Pamiętaj, że człowiek jest funkcją społecznych sił. Kto zechce być sam, zniszczeje.” To jest pewnie słuszne. Ale wątpię, czy może to być uznane za coś więcej niż prawo naszych czasów. Gdyby człowiek czuł, że w nim nie ma n i c, Dante nie mógłby napisać “Boskiej komedii”, Montaigne swoich “Prób”, a Chardin namalować jednej nawet martwej natury. Uznając, że nic ma w nim n i c, akceptuje dzisiaj cośkolwiek - choćby wiedział, że to cośkolwiek jest złe - byleby znaleźć się razem z innymi i nie być samemu. I dopóki tak uważa, postępowaniu jego nie można wiele zarzucić. Lepiej jest hodować rozrośnięty Ketman i poddawać się ciśnieniu i dzięki temu ciśnieniu mieć chwile poczucia, że się jest, niż ryzykować klęskę zaufawszy mądrości minionych wieków, które twierdziły, że człowiek jest istotą boską.[10] A gdyby spróbować żyć bez ciśnienia i bez Ketmanu, wyzwać los, powiedzieć: “Jeżeli przegram, nie będę siebie żałował?” Jeżeli da się żyć bez narzuconego oporu, jeżeli da się samemu stworzyć własny opór, to nieprawdą jest, że w człowieku nie ma nic. To byłby akt wiary.
Answer
Witam prosze o pomoc w rozwiązaniu zadania z języka polskiego. Chodzi o tekst czytania z zrozumieniem. Za wszystko z góry dziękuję i daje punkty. Załączam tekst i zadania.Henryk Markiewicz, Laudacja1 Tadeusza Różewicza 1. Magnificencjo2, Wysoki Senacie3, Szanowni Państwo, Znakomity i Drogi Doktorancie! 2. Zadanie, które mi powierzono jest zaszczytne i radosne, ale zarazem nieproste. Pisarstwo Twoje bowiem, uprawiane od przeszło pół wieku, wielorodzajowe, a w obrębie każdego z tych rodzajów wielokształtne, ogarniające ogromny obszar przeżyć, refleksji i obrazów – pisarstwo to jest wciąż zdumiewającym paradoksem. Jako ergon4, jako dokonanie jawi się nam w wyglądzie monumentalnym, w dostojnej aurze klasyczności, w sławie, która daleko wybiega poza dziedzinę polszczyzny. To samo pisarstwo, rozpatrywane jako energeia, jako działanie było i jest po stronie autora zuchwałym obalaniem kanonów, ryzykownym i samotnym eksperymentem. Po stronie odbiorców powodowało więc fascynację, ale także zdumienie i szok, stawało się nawet skandalem – skandalem w źródłowych sensach tego słowa, a to znaczy zgorszeniem, ale również pułapką. Zgorszeniem było dla różnych tradycjonalistów, pułapką – dla niektórych swych zwolenników. Najwybitniejsi z nich przyznawali się czasem, że stają bezradni wobec tajemnicy jego oddziaływania. Rozziew między opisem a oceną – nieusuwalny w końcu we wszystkich rozważaniach o poezji był tu jednak szczególnie widoczny. Zresztą – dostępne znawcom instrumentarium zawodziło przy samym opisie.3. Poetykę swoją zbudował bowiem Różewicz poczynając od „chwytów minusowych” – jak powiedzieliby formaliści, tj. od redukcji i negacji środków powszechnie uważanych za konstytutywne dla liryki – zarówno tych, które miały za sobą autorytet wieków, jak i tych, które uprawomocnił wiek XX. Różewicz odrzucił metryczne rygory wiersza i jego dźwiękową ornamentację, zrezygnował z obrazowości metaforycznej, przeciwstawił się ideałowi poezji jako samoistnego „języka w języku”. [...]4. Jest to bowiem poezja: nie piękna, lecz swoiście rozumianej wzniosłości; szerzej mówiąc wartości estetycznych ostrych, takich, które drażnią, są bolesne, wywołują wstrząs u odbiorców. I tu wyłania się może największa trudność sytuacji, w jakiej znajduje się laudator Różewicza. Jak mówiąc o poezji rozpaczy i goryczy ustrzec się fałszywych tonów w tej odświętnej ale pogodnej atmosferze, w trochę teatralnych ramach akademickiej uroczystości? A także jak w ubogim i skonwencjonalizowanym języku historyka literatury oddać sprawiedliwość poezji, która – pożyczam tu słowa Różewicza – „nie wchodzi na miejsce innej i nie może być przez inną zastąpiona”?5. Nie siląc się na formuły dorównujące tematowi, przypomnę więc tylko w największym skrócie: uczucia i refleksje poety i jego bohaterów rozmieszczone są w trzech koncentrycznych kręgach. Pierwszy z nich to losy współczesnego polskiego Everymana. A więc – porażenie wojennymi zbrodniami, bezbronność ofiar wobec katów, skażenie okrucieństwem i po-gardą zagrażające także tym, którzy ze złem walczą, powojenna potrzeba ładu moralnego i niemożność uwolnienia się od okupacyjnych koszmarów, złudne nadzieje na sprawiedliwy, przyjazny człowiekowi porządek społeczny, potem trywialność konsumpcyjnego stylu życia wyrosłego na gruncie „naszej małej stabilizacji”, różne automistyfikacje świadomości zbiorowej, wczorajszy i dzisiejszy koniunkturalizm małych, byle jakich ludzi. I wszechobecny splot obojętności i agresji:Jak my się kaleczymyroztargnieni spieszący sięwzajemnie okrutniw skupieniu czynninieomylni w zadawaniu ciosu6. Zasięg Różewiczowskiego widzenia rychło się rozszerzył: ogarnął powszechną sytuację człowieka w mijającym XX wieku i to jest drugi krąg jego uniwersum. W apokaliptycznej lub groteskowo szyderczej wizji ukazuje się tu cywilizacja współczesna jako świat pozbawiony aksjologicznego centrum, staczający się w rozpadzie i gniciu donikąd. W świecie tym jednostka traci i poczucie własnej tożsamości i zdolność tworzenia autentycznych więzi międzyludzkich, grzęźnie w nudzie, kłamstwie i występku.7. I tu wkracza twórczość Różewicza w trzeci najrozleglejszy krąg. Mówi o odwiecznej kondycji człowieka – istoty zaplątanej w sidłach fizjologii, rzuconej w metafizyczną bezdomność, skazanej na egzystencję absurdalną, której prawdziwym imieniem jest obezwładniające słowo: nic.8. A więc nihilizm? Stawiano takie zarzuty Różewiczowi. Zarzuty niesłuszne. Najpierw dlatego, że w poezji tej współobecna jest solidarność z każdym cierpiącym istnieniem, uważny szacunek dla etosu prostych ludzi, wierna pamięć o osobach bliskich, tak czułym i przejmującym tonem przemawiająca z ostatniego tomu Różewicza Matka odchodzi. Poezja ta jest w głównym swym nurcie laicka, ale odczytać w niej można także niepewne i niejasne, doniosłe jednak znaki transcendencji. […]9. Przede wszystkim jednak twórczość Różewicza broni się przed zarzutem nihilizmu inaczej. On sam gdzieś powiedział: „Najplastyczniejszym opisem chleba jest opis głodu”. Sparafrazujmy: najwymowniejszą afirmacją wartości humanistycznych jest nieustanny protest Różewicza przeciw ich zatracie. Można by powiedzieć, że tak jak istnieje teologia apofatyczną, teologia przecząca, która usiłuje poznać Boga poprzez negację, tak Różewicz uprawia w swej poezji apofatyczną antropologię lub – jeśli wolno się tak wyrazić – antropodyceę5, obronę człowieka i jego usprawiedliwienie.10. Różewiczowskie światoodczucie podminowane jest rozterką. Nie każdy uzna je za swoje. Ale także ten, kto je odrzuca, lub się wobec niego z tych czy innych powodów dystansuje – nie pozostaje obojętny wobec rozległości i powagi doświadczeń w tej poezji uwidocznionych, wobec dotkliwej siły, z jaką w nas ona uderza, uderzeniem tym raniąc nas i zarazem oczyszczając.11. To najważniejsza chyba racja uzasadniająca nadanie Tadeuszowi Różewiczowi najwyższej godności uniwersyteckiej. Są jednak także racje inne. Twórczość jego to poesis docta6. Często sama się sobie krytycznie przypatruje. Przynosi przenikliwą diagnozę sytuacji sztuki współczesnej. Czerpie inspiracje z wielkiego dziedzictwa literatury polskiej i światowej, interpretuje je wprost lub pośrednio, poprzez różne rozwiązania intertekstualne. Tworzy ekwiwalenty słowne dzieł sztuki różnych wieków – od Wita Stwosza do Francisa Bacona. W utworach o Mickiewiczu i Tołstoju, Kafce i Schulzu, Poundzie i Pasolinim ewokuje7 tragizm biografii twórców udręczonych, sponiewieranych, wyklętych i wspaniałość ich dokonań. Bo „to jednak co trwa ustanowione jest przez poetów” – powtarza za Hölderlinem.12. Ale nadanie godności doktorskiej Różewiczowi przez naszą krakowską wszechnicę ma jeszcze jedną motywację. Jego powojenna regeneracja wewnętrzna i wejście do literatury nastąpiło przecież właśnie w Krakowie. […]13. Więzi poety z Krakowem są […] rozliczne i trwałe; tworzą je także powracające w jego utworach wspomnienia i widoki krakowskie. Przypadek zechciał, że właśnie Kraków jest scenerią jednego z najnowszych jego wierszy ogłoszonego w październikowej „Twórczości”.14. Na pewno niepełna jest ta próba uzasadnienia. Wymogi gatunkowe i czasowe laudacji nie pozwalają jej jednak dalej rozbudowywać. A przecież niejedno trzeba by jeszcze o Różewiczu powiedzieć, choćby o jego autoironii, o jego humorze, czasem cierpkim, czasem ciepłym i wyrozumiałym. Autor Niepokoju jest także autorem tomu Uśmiechy i nie bez powodu fascynacji Kafką towarzyszy u niego sentyment dla Prusa.15. Nie będzie więc może uchybieniem wobec bohatera dzisiejszej uroczystości, ani wykroczeniem przeciw rygorom laudacji, jeśli obniżając ton, przypomnę w zakończeniu właśnie jeden z dawnych Uśmiechów Różewicza: […]Słyszycie.Czasem wisi cośna jednym włosku wisidziś włoskiem tym poety głosSłyszycie.- Słyszymy Cię, Poeto. I dziękujemy.Zadanie 1.(1 pkt) Wyszukaj informację i napisz, w jakich okolicznościach została wygłoszona laudacja Tadeusza Różewicza.Zadanie 2.(4 pkt) Wyjaśnij, do kogo zwrócił się Henryk Markiewicz, rozpoczynając mowę. Użyj określeń synonimicznych:a.Magnificencjo,b.Wysoki Senacie,c.Szanowni Państwo,d.Znakomity i Drogi Doktorancie.Zadanie 3.(1 pkt) Łacińskie słowo laudator, które wystąpiło w akapicie 4. można zastąpić polskim:a.chwalca,b.piewca,c.pochlebca,d.znawca.Zadanie 4.(1 pkt) Wypisz zdanie, w którym autor laudacji wyraża swoje osobiste odczucia związane z przygotowaniem wystąpienia.Zadanie 5.(1 pkt) Objaśnij znaczenie pojęcia: doktorat honoris causa.Zadanie 6.(1 pkt) Wybierz właściwą odpowiedź. Zdanie z akapitu 2.: Pisarstwo Twoje bowiem, (…) jest wciąż zdumiewającym paradoksem jest dla zdania poprzedzającego:a.argumentem,b.przykładem,c.tezą,d.wnioskiem.Zadanie 7.(1 pkt) Wypisz z akapitu 2. cztery wyrazy nazywające odczucia i reakcje odbiorców twórczości Tadeusza Różewicza.Zadanie 8.(2 pkt) Wymień dwa, wskazane w akapicie 3., charakterystyczne dla poetyki Różewicza „chwyty minusowe”.Zadanie 9.(2 pkt) Z akapitu 4. przytocz dwa fragmenty zdań, w których Henryk Markiewicz określa, jaka jest poezja Tadeusza Różewicza:a. na zasadzie przeciwstawienia:............,b. na zasadzie wyliczenia:..................Zadanie 10.(4 pkt) Henryk Markiewicz pisze w akapicie 5.: (…) uczucia i refleksja poety i jego bohaterów rozmieszczone są w trzech koncentrycznych kręgach. Na podstawie akapitów 5.,6.,7. wpisz ich nazwy jako nagłówki tabeli, a następnie uzupełnij tabelę, tak by notatka objaśniała, jak Tadeusz Różewicz kreuje je w swojej twórczości.W tym miejscu ma być tabelka składająca się z trzech kolumn i czterech wierszy.Zadanie 11.(2 pkt) Wyjaśnij własnymi słowami wyrażenie: świat pozbawiony aksjologicznego centrum.Zadanie 12.(4 pkt) Wymień cztery przesłanki, które wg Markiewicza obalają zarzut nihilizmu w odniesieniu do poezji Różewicza (akapity 8., 9.).Zadanie 13.(4 pkt) Przedstaw w skrócie sformułowane przez Henryka Markiewicza argumenty, uzasadniające nadanie poecie doktoratu honoris causa. Szukaj informacji w akapitach 10.,11., 12.a. najważniejsza racja ............,b. inne racje .....................,c. jeszcze jedna racja ............Zadanie 14.(2 pkt) Wyjaśnij, jakie znaczenie ma użyty w akapicie 15. zwrot: obniżając ton.
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.