Test 4. Przeczytaj uważnie tekst, a następnie wykonaj zadania umieszczone pod nim. Odpowiadaj tylko na podstawie tekstu i tylko własnymi słowami – chyba że w zadaniu polecono inaczej. Udzielaj tylu odpowiedzi, o ile jesteś proszony. W zadaniach zamkniętych wybierz tylko jedną z zaproponowanych odpowiedzi. Wiesław Łukaszewski Poszukiwany: ja (fragmenty) [1] Apfelbaum miał prawie wszystko – był wykształcony, zamożny, szanowany. Nie miał tylko urody i powodzenia u kobiet. Modlił się więc do Boga, by zesłał mu urodę. Lata płynęły, Apfelbaum codziennie rano przeglądał się w lustrze i codziennie widział siebie tak samo brzydkiego. Aż pewnego dnia ujrzał w nim pięknego mężczyznę, „To chyba ja” – pomyślał. Tak się zachwycił, że wybiegł z domu, krzycząc: „Ludzie...!”. I przez nieuwagę wpadł pod autobus. Resztką sił zwrócił się do Boga: „Panie, co ja Ci zrobiłem, że teraz, gdy jestem – o ile to ja – nie tylko wykształcony, bogaty i szanowany, ale też piękny, i miałbym powodzenie u kobiet, Ty wpychasz mnie prosto pod autobus”. Wtedy z nieba odezwał się głos: „Wybacz mi, Apfelbaum, ja ciebie po prostu nie poznałem”. [2] Sądzimy, że można poznać siebie, a co więcej – że można poznać siebie niemal całkowicie, do dna. Na pierwszy rzut oka nic prostszego: mamy siebie pod ręką, a także pod kontrolą, więc nic nie stoi na przeszkodzie, by dowiedzieć się o sobie wszystkiego (a nawet więcej). Skąd zatem biorą się kłopoty? Mariola twierdzi, że zbyt późno dowiedziała się, że nie potrafi współpracować z innymi. Stefan wolałby nie wiedzieć, że jest „zaledwie” średnio muzykalny, tak dobrze było mu ze złudzeniem, że jest Mozartem. Mariola boi się nowych zadań, bo nie umie przewidzieć, jak w nich wypadnie. Stefan ciągle liczy swoje zalety i wady. Za każdym razem wychodzi mu inny wynik. Mariola uważa, że lepiej zbytnio nie wnikać w siebie, bo a nuż odkryje się coś kłopotliwego, przerażającego. Stefan zaś sądzi, że nikt nie zna go tak dobrze, jak on sam. […] [3] Richard Robins i Oliver John wskazują, że w poznawaniu siebie wyróżnić można cztery postawy. Pierwsza postawa – naukowca – polega na próbach bezstronnego gromadzenia informacji, na starannej ich analizie, na porównywaniu i wnioskowaniu. Efektem tych wysiłków jest prywatna teoria własnej osoby, która stanowi podstawę do przewidywania swoich zachowań. Postawa druga – polityka – wiąże się z poszukiwaniem skuteczności swojego działania, a środkiem do tego staje się gromadzenie danych o reakcjach, jakie nasze zachowania wywołują u innych. Miarą jej skuteczności jest osiągany szacunek czy prestiż. Postawa trzecia – negocjatora – polega na takim selekcjonowaniu informacji, które zapewni zgodność różnych danych na temat siebie, a także da przekonanie o własnej stałości w zmieniających się warunkach. Czwarta postawa – egoisty – przejawia się poszukiwaniem takich danych o sobie, które zapewniają dobre samopoczucie. Można tu mówić na przykład o tendencyjnym zniekształcaniu informacji czy o wyborze wyłącznie tych pozytywnych. Jak widać, te cztery tendencje nie są spójne. Wszystko wskazuje na to, że współistnieją one u każdego z nas (być może w różnych proporcjach). W efekcie ich działania powstaje subiektywny obraz własnej osoby. [4] Rozważmy dwie kwestie: w jaki sposób zdobywamy informacje na swój temat i jakie są ograniczenia w poznaniu siebie. Z ważnych powodów zacznę od ograniczeń. [5] Najważniejszym ograniczeniem w poznawaniu siebie jest brak dystansu do własnej osoby. Poznający i poznawany są tymi samymi osobami, a co więcej – narzędzia poznania też są w tym uwikłane. Świadomość poznaje treść świadomości za pomocą świadomości. Wynika z tego, że najważniejszą cechą samopoznania jest stronniczość. […] [6] Poszukując korzystnych (czy prawdziwych, to inna sprawa) informacji o sobie, uciekamy się do wielu strategii: dokonujemy korzystnych porównań społecznych, pławimy się w cudzej chwale, odpowiednio interpretujemy przyczyny sukcesów (osobiste zalety – zdolności lub pracowitość) i porażek (cechy zadania, inni ludzie, pech), […] koncentrujemy się na swoich cechach sprawnościowych („Jestem inteligentny”) i na cudzych cechach moralnych (np. „On jest niegodny zaufania”), zbieramy dowody na trafność własnych sądów (najczęściej post hoc1: „Od razu wiedziałem, że tak będzie”) i na błędy innych (częstość cudzych błędów w poznaniu społecznym oceniamy dość trafnie, częstość swoich błędów – bardzo nietrafnie). […] [7] Inną przeszkodą w poznawaniu siebie jest etykietowanie i samoetykietowanie. Gdy otrzymujemy od kogoś etykietkę – „nonkonformista”, „altruista”, „egoista” itd. – zwiększa się prawdopodobieństwo, że będziemy zachowywać się zgodnie z jej treścią. […] Etykietowanie siebie również zwiększa prawdopodobieństwo zachowań zgodnych z etykietą. Tak więc coś, co w punkcie wyjścia jest pustą nazwą (etykietą), stać się może trafną charakterystyką. [8] Problemem w poznawaniu siebie jest skomplikowanie wiedzy dotyczącej „Ja”. Z jednej strony wiedza o sobie stanowi odpowiedź na pytanie: „Jaki jestem?” lub „Kim jestem?”, z drugiej zaś zawiera odpowiedzi na dwa inne pytania: „Jakim (kim) pragnę być?” i „Jakim (kim) być powinienem?”. Oznacza to podwojenie standardów ukierunkowujących zmiany w obrazie własnej osoby. Rzadko pragniemy być tacy, jacy być powinniśmy. Rzadko też powinniśmy być tacy, jakimi być pragniemy. Co więcej, chodzi nie tylko o podwojenie standardów, ale też o inne ich źródła; w przypadku pragnień są to najczęściej standardy osobiste, w przypadku powinności – oczekiwania innych ludzi. […] [9] Wielu rzeczy nie chcemy o sobie wiedzieć. Można by to nazwać samookłamywaniem, gdyby nie fakt, że nie zawsze jest to tendencja świadoma. Czasem gwałtownie zaprzeczamy informacjom pochodzącym od innych, czasem nie dopuszczamy do siebie myśli czy wiadomości, które mogłyby być niewygodne, nieprzyjemne lub sprzeczne z naszymi przekonaniami na swój temat. W służbie tej tendencji działa tzw. naiwny realizm. Lee Ross i Bogdan Wojciszke uważają, iż polega on na przekonaniu, że to ja znam prawdę i wszyscy ludzie, którzy mają choć odrobinę rozsądku, zgodzą się ze mną. Jeżeli jednak się nie zgadzają, to znaczy, że albo nie chcą (bo mają taki interes), albo nie potrafią (bo nie mają dość rozumu). Z pewnością nie znaczy to – z mojego punktu widzenia – że to ja nie mam racji. [10] Kiedy ktoś pyta mnie, w jaki sposób można najlepiej poznać siebie, zazwyczaj mówię mu: „Zapytaj innych, jaki jesteś, a oni ci powiedzą. Zapytaj zwłaszcza tych, o których wiesz, że cię nie lubią”. Poza rzadkimi wyjątkami inni ludzie znają nas lepiej niż my. Badania Ireny Zuber wskazują, że najlepszą wiedzę o nas mają ci, którzy nas nie lubią – bo są uważniejszymi obserwatorami naszego zachowania i wnikliwiej je analizują. Radziłbym też pytać ludzi, którzy spełniają dwa warunki: dość długo nas znają i są w złym nastroju, bo oni – jak wykazali Alice Isen i Joseph Forgas – także popełniają mniej błędów w ocenie innych. 1 Post hoc (łac.) – po fakcie. © Copyright by Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne Spółka Akcyjna 2 [11] Informacje pochodzące od innych ludzi stanowią bodaj najważniejsze źródło wiedzy o sobie. Kłopot polega jednak na tym, że – w imię dążenia do utrzymywania dobrego mniemania o sobie – z łatwością uruchamiamy mechanizmy selekcji sprawiające, że chętnie przebywamy z osobami, które są źródłem informacji pozytywnych, a niechętnie z tymi, które mówią nam rzeczy przykre lub krytykują nas. W tym ostatnim przypadku łatwo dochodzimy do wniosku, że o prawdzie nie decyduje przecież większość głosu, a nawet – że mylić się mogą wszyscy (poza mną, rzecz jasna). […] [12] Możemy też wnioskować o sobie z naszych emocji. Mężczyźni, którzy przechodzili przez wiszący nad przepaścią most, odczuwali sympatię do kobiety spotkanej po drugiej stronie mostu. Ci, którzy przechodzili przez stabilny most betonowy, niczego takiego nie doświadczyli. Pierwsi zinterpretowali swoje pobudzenie jako wywołane przez napotkaną kobietę, choć w istocie było ono związane z chybotliwym mostem. […] [13] Wiele jest metod poznawania, ale wszystkie są obciążone znacznym błędem. Powie ktoś, że jeśli proces poznawania czegokolwiek (siebie także) jest rozciągnięty w czasie, to w miarę jego kontynuacji coraz lepiej siebie znamy. Niekoniecznie, bo jedna ze zmór poznawania (również siebie) to tendencja do podtrzymywania powziętych przypuszczeń. W miarę napływu nowych informacji niechętnie zmieniamy przypuszczenia, natomiast systematycznie rośnie nasza pewność co do ich trafności. […] Nie znaczy to jednak, że nie warto zajmować się jej gromadzeniem i ulepszaniem. Nie ma powodów, by bać się wyników naszego poznania. W najgorszym razie popełnimy błąd, a błądzić jest rzeczą ludzką. 1.Na podstawie akapitu 3. wymień cztery postawy przyjmowane przez ludzi w poznawaniu siebie. Podaj po dwie cechy charakterystyczne dla każdej z nich. 2.W jaki sposób autor podkreślił kontrast między oceną samych siebie a oceną innych w akapicie 6.? 3.Wypisz trzy ograniczenia w poznaniu siebie oraz dwa sposoby zdobywania informacji na swój temat. 4.Która z osób wymienionych w akapicie 2. prezentuje postawę opisaną przez profesorów Lee Rossa i Bogdana Wojciszke? Uzasadnij swoją odpowiedź 5.W którym akapicie autor powraca do sądów wyrażonych w akapicie 9.? 6.Z czego wynikało odczucie sympatii do kobiety spotkanej po drugiej stronie mostu (akapit 12.)? 7.Wskaż trzy sposoby prowadzenia narracji przez autora artykułu (zacytuj odpowiednie fragmenty). Określ różne funkcje każdego z nich. 8.Sformułuj główną tezę udowadnianą przez autora w artykule.
Answer

Life Enjoy

" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "

Get in touch

Social

© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.