Potrzebuję prasówki z tematami jak najbliżej polityki, mam zagrożenie i to moja ostatnia szansa, a po 2 tygodniach popraw jestem padnięty.
Prasówka z ostatniego tygodnia, chociażby zarzuccie paroma linkami żebym wiedział co wydrukowac.Błagam !
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
14 czerwca czyli dzisiaj ( ide od tyłu bo tak mi będzie łatwiej)
Polska
Prezydent: Uwolnić sport od strochu przed złymi ludźmi
Prezydent Bronisław Komorowski uważa, że przez chuligańskie burdy Polska poniosła same straty. Dlatego wzywa do uwolnienia sportu od "złych ludzi". Jednocześnie wzywa polityków, by nie zamieniali incydentów w wojnę polsko-polską.
Z tytułu burd są same straty. To są straty, które ponosi Polska, bo nie pisze się o sukcesie, a o awanturach. To straty dla nas, bo chcielibyśmy przeżywać wielkie wydarzenia sportowe. Bandytyzm psuje nam samym klimat wydarzenia. I zabiera coś, co jest ważne - mówił w "Kropce nad i" prezydent Bronisław Komorowski. jednocześnie wzywa polityków, by nie rozciągać marginesu i nie przekształcać ulicznych awantur na międzynarodowe spory.
Bronisław Komorowski chce też, by rząd zaostrzył kary. Państwo polskie powinno zastosować surowsze kary, aby uwolnić Polaków od ryzyka, że sportowe wydarzenia będą psute. Powinniśmy polski sport uwolnić od strachu przed złymi ludźmi. Potraktować chuliganów, tak jak się powinno ich traktować, ale trzeba odróżnić ich od normalnych kibiców i nie karać sankcjami - mówił na antenie TVN24 prezydent.
Premier Tusk obiecał szybką rozprawe z kibolami. Niekoniecznie.
Rząd zapowiedział błyskawiczne sądy nad kibolami, którzy odpowiadają za burdy w stolicy w dniu meczu Polska-Rosja. Może się jednak skończyć na ciągnących się procesach i ucieczce pseudokibiców od odpowiedzialności.
Policja ma kłopoty z szybkim sporządzaniem wniosków do sądów, a na domiar złego prawo może skutecznie chronić chuliganów, jeśli zastosują kruczki prawne.
Za trzymana zostało 25 Rosjan, Węgra, Hiszpana, Algierczyka. Oprócz nich zostało zatrzymanych 156 Polaków. Liczba może się zwiekszyć, ponieważ policja weryfikuje zapisy motoringu ulicznego.
Prezydent Komorski chwali Polską wieś
Bez rozwiązania problemów wsi nie da się rozwiązać problemów, przed którymi stoi całe państwo - przekonywał prezydent Bronisław Komorowski na spotkaniu na temat rolnictwa, które odbyło się w ramach Forum Debaty Publicznej.
Dyskusja dotyczyła raportu przygotowanego przez organizację pozarządową - Fundację na rzecz Rozwoju Polskiego Rolnictwa. Raport "Polska Wieś 2012" to kompleksowe opracowanie prezentujące zjawiska demograficzne, przemiany ekonomiczno-rolnicze, społeczne, edukacyjne oraz polityczne polskiej wsi. Takie raporty przygotowywane są przez Fundację od 2000 r., co dwa lata.
"Bez szczerej i odważnej dyskusji nie można posunąć spraw polskiej wsi do przodu - powiedział prezydent. Podkreślił też, że jest "głęboko przekonany", iż polska wieś ma obecnie drugą szansę na głębokie zmiany, gdyż korzysta z dużych środków z UE, a także środków budżetowych, przy pomocy których można wyznaczyć kierunki zmian nawet na najbliższe 100 lat. Tym bardziej jest to konieczne - jak powiedział - że świat jest w okresie globalizacji i rosnącej konkurencji, czemu musi sprostać polskie rolnictwo.
Zdaniem Komorowskiego powinniśmy wiedzieć, co chcemy osiągnąć w ramach kolejnego okresu finansowania Wspólnej Polityki Rolnej, jak mówił, o tym powinni szeroko dyskutować praktycy i teoretycy rolnictwa, a także siły polityczne.
Odnosząc się do dyskusji nad raportem prezydent podkreślił również, że po ośmiu latach akcesji w UE nadal widać granice dawnych zaborów. Te różnice są m.in. efektem odmiennych mechanizmów, które naznaczyły rozwój rolnictwa po okresie uwłaszczenia. Inaczej przebiegały reformy rolne i one zadecydowały o tym, jak wieś wygląda do dziś - powiedział.
Z raportu wynika, że wieś staje się coraz mniej rolnicza; ok. 60 proc. jej mieszkańców nie ma nic wspólnego z uprawą roli, a tylko z rolnictwa żyje jedna trzecia populacji wsi. Dokument pokazuje też silne zróżnicowanie regionalne polskiej wsi. Na taki stan rzeczy miał wpływ podział kraju w okresie zaborów. Unijne programy, które mają poprawiać spójność terytorialną, okazują się mało efektywne i nie mogą zmienić dotychczasowych struktur - uważają autorzy opracowania.
Podobnie jak w innych krajach, również w Polsce zmniejsza się udział rolnictwa w tworzeniu produktu krajowego brutto. Obecnie wynosi on 3 proc. Rolnictwo jednak nie produkuje mniej, choć struktura gospodarstw zmienia się. Coraz mniej jest gospodarstw do 2 ha, a rośnie liczba gospodarstw powyżej 30 ha.
By utrzymać się z rolnictwa, trzeba mieć stosunkowo duże gospodarstwo, ale setki tysięcy mieszkańców wsi "trzymają się ziemi" i traktują kilkuhektarowe gospodarstwa jako element zabezpieczenia socjalnego. Autorzy publikacji zwracają uwagę, że małe gospodarstwo, mimo niskiej produktywności i dochodowości, spełnia jednak wiele pożytecznych funkcji ekonomicznych, społecznych i środowiskowych. Ponadto rolnictwo odgrywa ważna rolę w utrzymaniu dobrego stanu środowiska naturalnego.
Według ekspertów, po akcesji do UE silnie wzrosły dochody rolników. Są one obecnie dwukrotnie wyższe niż przed przystąpieniem Polski do Unii. Głównie mają na nie wpływ dotacje, które dają rolnikom ponad 50 proc. dochodów
Palikot wie jak naprawić Polską służbę zdrowia.
Ruch Palikota stworzył listę pomysłów na poprawę sytuacji służby zdrowia. Zdaniem polityków konieczne jest m.in. urealnienie wyceny kosztów medycznych, informatyzacja, stworzenie sieci placówek i standaryzacja leczenia.
Pierwszy obszar, którym jak najszybciej trzeba się zająć, bo jest wynikiem zaniechania wielu rządów, to rzeczywista wycena kosztów służby zdrowia. Przecież koszty leczenia to nie tylko leki i diagnostyka, to również ubezpieczenia, utrzymanie budynków szpitalnych, to jest personel. To wszystko można wyliczyć - mówiła na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie posłanka RP Halina Szymiec-Raczyńska.
Jak przekonywała, to konieczny warunek, by nie dopuszczać do dalszego zadłużania się szpitali. Jej zdaniem problem nie polega na tym, że placówki są źle zarządzane, a na tym, że muszą wykonywać procedury w oparciu o niską, wyssaną z palca wycenę.
Druga sprawa, którą w ocenie posłanki należy zmienić w systemie służby zdrowia, to standaryzacja leczenia. Jak wyjaśniała, przy odpowiedniej metodyce można określić każdą procedurę medyczną oraz koszt np. badań laboratoryjnych lub radiologicznych.
Według niej gdyby udało się to wdrożyć, to każdy pacjent w całej Polsce, niezależnie od placówki, byłby leczony w taki sam sposób. Nie byłoby podziału na pacjentów gorzej i lepiej leczonych - przekonywała.
Kolejnym obszarem do naprawy jest - zdaniem Szymiec-Raczyńskiej - informatyzacja służby zdrowia. Jak mówiła, od 2007 r. wydano 700 mln zł na ten cel, a efektów brak.
Lekarz, mając dostęp do systemu informatycznego, będzie wiedział, jak pacjent jest leczony, jakie miał wyniki, jakie stosowane było wobec niego leczenie, jakie należy obecnie zastosować - mówiła. Zwróciła uwagę, że skorzystałby też na tym budżet państwa, bo nie trzeba by było np. powtarzać wielu badań.
Kolejną propozycją Ruchu Palikota jest zaplanowanie sieci placówek medycznych (nie tylko szpitali), tak by były one równo rozłożone w całym kraju. Posłanka podała przykład gabinetów ginekologicznych, których we Wrocławiu NFZ zakontraktował 70, natomiast w Warszawie, która jest trzy razy większa, tylko 60.
Korzyść dla pacjenta będzie taka, że będzie on miał w miarę niedaleki dostęp do specjalisty, natomiast budżet zaoszczędzi, bo nie będzie trzeba finansować niepotrzebnych na danym terenie placówek - powiedziała.
Ostatnia kwestia, na którą posłanka zwróciła uwagę, jest edukacja i profilaktyka służby zdrowia. Jak oceniła Szymiec-Raczyńska, programy profilaktyczne w naszym kraju są realizowane głównie na papierze. Oburzała się, że do dziś Polki nie dostały zaproszeń na bezpłatne programy mammograficzne czy cytologiczne mimo podpisanych w zeszłym roku umów, które to przewidywały.
Jak podkreśliła, jako ginekolog z 37-letnim stażem realizuje programy profilaktyczne i wielokrotnie zwracała się z pytaniami do ministra zdrowia i premiera, dlaczego nie ma systematycznych programów, które ruszałyby od początku roku.
Zapowiedziała, że Ruch Palikota powoła zespół ekspertów, menadżerów, ekonomistów, epidemiologów, lekarzy, który zajmie się obszarem ochrony zdrowia. Jak poinformowała, start jego prac planowany jest na wakacje.
Kaczyński daje ostanią szanse rozłamowcą z SP.
Prawo i Sprawiedliwość podjęło uchwałę dotyczącą działaczy z Solidarnej Polski. Partia daje politykom czas na powrót do 27 lipca. W przeciwnym razie "kandydowanie z list PiS w wyborach europejskich, samorządowych i parlamentarnych będzie definitywnie wykluczone" - przekazał komitet PiS . A co na to główni zainteresowani?
Komitet polityczny PiS uchwałę w tej sprawie podjął w środę wieczorem.
Warunkiem zmiany politycznej, której oczekują miliony Polaków, jest jedność polskiej prawicy i skupienie wszystkich sił wokół Prawa i Sprawiedliwości. Z tego względu po raz ostatni stawiamy kwestię powrotu do PiS działaczy Solidarnej Polski. Kilkakrotnie ponawiane apele o otrzeźwienie, wycofanie się z polityki destrukcji sił patriotycznych i osłabiania szans na zwycięstwo, były lekceważone i odrzucane - podkreślają w uchwale przekazanej PAP politycy PiS.
Oświadczamy, że w przypadku tych działaczy SP, którzy do dnia 27 lipca 2012 (tzn. do zakończenia sezonu politycznego) nie wrócą do PiS, kandydowanie z list PiS w wyborach europejskich, samorządowych i parlamentarnych będzie definitywnie wykluczone - zapowiadają członkowie komitetu.
Rzecznik klubu SP Patryk Jaki w rozmowie z PAP w czwartek nazwał uchwałę agresywną zaczepką i niepoważnym apelem.Równie dobrze PiS mógłby apelować o demokratyzację Chin czy aneksję Ostrawy - zażartował.
Odbieramy to jako kolejną, niepotrzebną, agresywną zaczepkę. Wolelibyśmy, żeby rozmawiano z nami poważnie i współpracowano w ważnych dla Polski sprawach - powiedział Jaki. Poinformował, że w piątek zbierze się zarząd SP, który odpowie na uchwałę komitetu PiS.
Szef klubu Solidarnej Polski Arkadiusz Mularczyk również zapowiedział, że do uchwały PiS odniosą się władze SP.Komunikaty ze strony władz PiS są zmienne, od bardzo chłodnych do bardzo ciepłych (...) Wyciągamy do PiS rękę, chcemy w pewnych ważnych sprawach współpracować - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami. Przypomniał jednocześnie, że nikt z posłów i europosłów SP nie wyszedł z PiS, lecz zostali oni wyrzuceni. Prezes Jarosław Kaczyński musiałby uchylić swoje wcześniejsze decyzje o naszym wyrzuceniu - dodał.
Pod koniec marca komitet polityczny PiS po raz pierwszy w specjalnej uchwale wezwał byłych polityków PiS, by wrócili do partii. Później ten apel powtarzał kilkakrotnie Jarosław Kaczyński.
13 czerwca
Krzystof Materna o polityku PiSu: Idiota w sadził go do więzienia. "Ja tego idiotę, co to napisał, to bym wsadził do więzienia" - tak Krzysztof Materna skomentował wpis warszawskiego radnego PiS, który na Twitterze chwalił kiboli za to, że "bronili honoru Polski".
Napieralski lepiej od Raś wie, wie czego chce Raś.
Grzegorz Napieralski nie musi przepraszać Ruchu Autonomii Śląska za sugestię, że dąży on do oderwania Śląska od Polski. Sąd Okręgowy w Warszawie nieprawomocnie oddalił pozew RAŚ wobec byłego szefa SLD. A przy okazji doprecyzował, czego tak naprawdę domaga się RAŚ.
Sąd uznał, że wypowiedź pozwanego była zgodna z prawdą, gdyż RAŚ postuluje powstanie równoległej państwowościŚląska w ramach państwa polskiego.
RAŚ został też obciążony 3,7 tys. zł kosztów procesu. Ruch może złożyć apelację od wyroku; na jego ogłoszeniu nie było pełnomocnika RAŚ.
W 2010 r. Napieralski powiedział w Polskim Radiu, że dziwi się, iż na Śląsku PO zawiązała koalicję z RAŚ, czyli ugrupowaniem, które chce oderwać Śląsk od Polski. Na uwagę, że Ruch chce autonomii regionu, a nie oderwania go od kraju, Napieralski powiedział: Mówmy prostym językiem. Chodzi o to, żeby kawałek państwa polskiego nie był kawałkiem państwa polskiego.
Tusk rozmawiał z Putinem. Putin pytał o kiboli a Tusk o tupolewa.
Władimir Putin chciał zapytać polskiego premiera o uliczne bitwy polskich i rosyjskich kibiców. Donald Tusk porozmawiał z rosyjskim prezydentem przez telefon. Przy okazji zapytał o zwrot do Polski wraku tupolewa.
"Dzisiaj o godz. 18 na prośbę strony rosyjskiej odbyła się rozmowa telefoniczna premiera Donalda Tuska z prezydentem Władimirem Putinem. Rozmowa dotyczyła wczorajszych incydentów przed meczem Polska-Rosja podczas Euro 2012" - czytamy w komunikacie.
Według CIR Tusk wyraził pogląd, że "złe emocje stadionowenie powinny mieć wpływu na dobre relacje pomiędzy obydwoma krajami i ich obywatelami".
"Obaj rozmówcy zgodzili się, że chuligani powinni być ścigani bez względu na narodowość. Premier Tusk oświadczył, że tak było zarówno podczas incydentów we Wrocławiu, jak i podczas wczorajszych w Warszawie. Premier Tusk wyraził przy tym uznanie dla polskiej policji, której natychmiastowa i zdecydowana reakcja nie dopuściła do eskalacji agresji ze strony chuliganów" - głosi komunikat CIR.
Według służb prasowych rządu premier Tusk przypomniał w rozmowie z rosyjskim prezydentem, że pracę polskiej policji pozytywnie ocenił także Michaił Fiedotow, przebywający z wizytą w Polsce doradca prezydenta Rosji.
"Premier Tusk zwrócił też uwagę na fakt, że przytłaczająca większość Polaków i Rosjan bawiła się w Warszawie w dobrej atmosferze, a incydenty dotyczyły marginalnej liczby osób" - podkreślono w komunikacie.
We wtorek przed meczem Polska-Rosja doszło w Warszawie do zajść, które rozpoczęły się podczas marszu rosyjskich kibiców na Stadion Narodowy. Grupa ok. 100 pseudokibiców obu drużyn próbowała doprowadzić do konfrontacji. Nie dopuściła do tego policja. Zakończyło się na bójkach, rzucaniu kamieniami, butelkami, odpalaniu petard i rac. Kilkanaście osób odniosło obrażenia. Łącznie zatrzymano 184 osoby, w tym 156 Polaków i 25 Rosjan.
Jak napisano w komunikacie CIR, Tusk i Putin rozmawiali także o potrzebie rozwijania współpracy gospodarczej, także w kwestiach energetycznych. "Prezydent Putin wyraził uznanie dla polskiej gospodarki, która w czasie światowego kryzysu gospodarczego uniknęła recesji" - czytamy w komunikacie.
Według CIR Tusk podkreślił także, jak ważne jest dla dobrych relacji obu krajów szybkie sprowadzenia do Polski wraku samolotu Tu-154M. Przekazał też prezydentowi Putinowi życzenia z okazji Święta Narodowego Rosji 12 czerwca.
Ruch palikota złożył lidt w abasadzie Rosji i uderza w PiS.
Partia Janusza Palikota napisała specjalny list i złożyła go w ambasadzie Rosji. Pisze w nim, że ma nadzieję, iż wydarzenia przed i po meczu Polska-Rosja nie zniszczą przyjaźni między obu krajami. Posłowie Ruchu Palikota odpowiedzialnością za zachowanie polskich kiboli obciążają PiS.
Wojciech Penkalski (RP) powiedział na środowej konferencji prasowej w Sejmie, że we wtorek w Polsce doszło do dwóch ważnych wydarzeń. Jedno to sportowe, z którego dumna była cała Polska. Drugie wydarzenie to skandaliczne zachowanie przestępców, udających polskich kibiców - podkreślił.
Jego zdaniem oczywistym faktem jest to, że działania pseudokibiców nie były przypadkowe. Nie od wczoraj wiadomo, że środowiska prawicowe, z panami Kaczyńskim i Macierewiczem na czele robią wszystko, żeby podsycać nienawiść i rujnować i tak trudne stosunki z naszym wschodnim sąsiadem - mówił poseł RP.
Ta retoryka nienawiści doprowadziła do wczorajszych wydarzeń- przekonywał Penkalski.
Jak zaznaczył, na tle wtorkowych wydarzeń zapowiedzi prezesa PiS o zawieszeniu broni na czas Euro 2012 są śmiesznym sloganem. To w końcu politycy tej partii ręczyli niedawno za stadionowych bandytów. I efekty tego podziwialiśmy wczoraj - oznajmił poseł RP.
Poseł Ruchu Armand Ryfiński poinformował z kolei, że posłowie z jego klubu złożyli w środę w ambasadzie rosyjskiej w Warszawie list, w którym wyrazili wiarę, że wtorkowe wydarzenia nie zaprzepaszczą niekwestionowanej przyjaźni oraz współpracy między Polską a Rosją.
Całe polskie społeczeństwo w obliczu zaistniałej sytuacji jest postrzegane przez pryzmat kilkunastoosobowej grupy bandytów, inspirowanych przez środowisko związane z PiS, Radiem Maryja oraz (ruchem) Solidarni 2010. Reprezentują oni niewielką część polskiego społeczeństwa o skrajnych poglądach narodowo-katolickich - czytamy w liście.
W piśmie podkreślono również, że RP wyraża oburzenie z powodu wydarzeń towarzyszących meczowi Polska-Rosja.
Poseł PiS Marcin Mastalerek, który zasiada w sejmowej komisji sportu, ocenił, że zarzuty Ruchu Palikota są absurdalne.Zgodnie z taką logiką Jarosław Kaczyński odpowiada za wszystkie trzęsienia ziemi, tsunami, wybuchy wulkanów, a także błędnie wypełnione oświadczenie majątkowe Janusza Palikota, którym zajmowało się CBA - podkreślił.
Jego zdaniem pełną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło we wtorek, ponosi prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz oraz PO, ponieważ wyraziła zgodę na przemarsz rosyjskich kibiców przed meczem.
Po zajściach, do których doszło we wtorek w Warszawie, policja zatrzymała ok. 180 pseudokibiców, w większości polskich i rosyjskich.
Kwaśniewski o zadymach: MSZ powinien przeprosić Rosjan.
MSZ lub władze miasta stołecznego powinny wygłosić słowa ubolewania. Nie wiem, kto czuje się tutaj bardziej odpowiedzialny za przeprowadzenie imprezy, ale niewinni ludzie mogli przeżyć trudne chwile i doznać uszczerbku na zdrowiu - mówi Aleksander Kwaśniewski.
W ten sposób były prezydent komentuje w Radiu ZET to, co działo się przed i po meczu Polska - Rosja.
My jesteśmy gospodarzami, więc mniej nam wolno jeśli chodzi o zachowania chuligańskie i więcej się od nas wymaga jeśli chodzi o obowiązki gospodarza - uważa Kwaśniewski.
Broni on też decyzji Hanny Gronkiewicz-Waltz, która zezwoliła na przemarsz rosyjskich kibiców w Warszawie.
Moim zdaniem decyzja o przemarszu była zrozumiała. Sądzę również, że z punktu widzenia bezpieczeństwa było to lepsze rozwiązanie niż rozproszone grupki kibiców rosyjskich, którzy by napotykali na przygotowane chuligańskie bojówki. Więc ja bym marszu nie krytykował, ale trzeba wyciągnąć wnioski - stwierdził Kwaśniewski.
Jego zdaniem w tej trudnej sytuacji polska policja dała sobie radę.
Policja rozdzieliła te grupy i aresztowała tych najbardziej agresywnych. Mam nadzieję, że oni zostaną teraz odpowiednio osądzeni - powiedział Kwaśniewski.
12 czerwca
Ruch Palikota chce kontrolować kościół.
Ruch Palikota złożył w Sejmie projekt ustawy dotyczący kontroli Kościołów i związków wyznaniowych przez Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO). Politycy zastanawiają się czy księża zgodnie z prawem gromadzą i przechowują dane swoich wiernych.
Jak poinformował na konferencji prasowej wiceszef klubu Ruchu Palikota Robert Biedroń, ustawa o ochronie danych osobowych w obecnym kształcie wyłącza Kościoły i związki wyznaniowe spod ochrony GIODO oraz instytucji zajmujących się bezpieczeństwem, m.in.: ABW, Agencji Wywiadu, Służby Wywiadu Wojskowego, Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz CBA.
Mieliśmy wiele przypadków w Polsce, gdy obywatele i obywatelki zwracały się do GIODO o interwencję w sprawie przechowywania i przetwarzania danych osobowych przez Kościół katolicki oraz inne Kościoły i związki wyznaniowe, ale niestety GIODO z reguły umarza takie postępowania, ponieważ powołuje się właśnie na zapisy ustawowe - podkreślił Biedroń.
Według niego o zmiany, które w swym projekcie proponujeRuch Palikota, od dawna upominają się środowiska związane z monitoringiem ochrony danych osobowych w Polsce.
Zgodnie z art. 41 i 42 ustawy o ochronie danych osobowych, GIODO prowadzi ogólnokrajowy, jawny rejestr zbiorów danych osobowych, który powinien zawierać m.in. takie informacje jak: cel przetwarzania danych, opis kategorii osób, których dane dotyczą, zakres przetwarzanych danych i sposób ich zbierania oraz udostępniania.
Z obowiązku rejestracji zbioru danych (art. 43) zwolnieni są m.in. administratorzy danych dotyczących osób należących do Kościoła lub innego związku wyznaniowego, przetwarzanych na potrzeby tego kościoła lub związku wyznaniowego.
Projekt Ruchu Palikota zakłada wykreślenie z art. 43 ustawy o ochronie danych osobowych zapisu, który wyłącza Kościoły i związki wyznaniowe spod obowiązku rejestracji swych danych.
Robert Prochowicz z portalu apostazja.pl przekonywał, że zmiany są potrzebne m.in. z uwagi na konieczność zapewnienia każdemu prawa obywateli do ochrony danych osobowych.Obecnie, gdy jakaś instytucja, jak bank, czy firmaubezpieczeniowa bezprawnie przetwarza nasze dane osobowe, GIODO podejmuje interwencję, prowadzi kontrolę i wydaje decyzję administracyjną. Jeśli chodzi o związki wyznaniowe GIODO (...) umarza postępowanie - mówił Prochowicz.
Według niego mnóstwo danych osobowych, również tych wrażliwych, zbierają księża, odwiedzając wiernych po kolędzie.To są często dane osobowe, takie jak stan zdrowia, karalność, stan majątkowy - zaznaczył.
11 czerwiec
SLD chce likwidacji IPN oświadczeń lustracyjnych.
Likwidację Instytutu Pamięci Narodowej i zniesienie obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych przewiduje projekt autorstwa SLD, który trafił do laski marszałkowskiej. Kompetencje IPN miałyby przejąć: Archiwum Państwowe, prokuratura i minister kultury.
Projekt Sojuszu nie budzi jednak entuzjazmu pozostałych klubów parlamentarnych - poparcie zadeklarował jedynie rzecznik Ruchu Palikota Andrzej Rozenek.
Szef SLD Leszek Miller ocenił w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że Instytut Pamięci Narodowej w obecnej postaci to marnotrawstwo publicznych pieniędzy. IPN w obecnej postaci jest placówką, która wyspecjalizowała się w pewnego rodzaju badaniach i śledztwach, jak bezustanne polowanie na Lecha Wałęsę, czy innych polityków, którzy później wygrywają kolejne procesy w sądach, albo na działalności polegającej na ekshumacji grobów, np. gen. Sikorskiego. Szkoda pieniędzy na tego typu działalność - podkreślił Miller.
Projekt SLD, który trafił do Sejmu w ubiegłym tygodniu, zakłada więc likwidację IPN, a także zniesienie obowiązku składania oświadczeń dotyczących pracy, służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy z nimi w okresie od dnia 22 lipca 1944 r. do dnia 31 lipca 1990 r.
Zadania, które wykonuje IPN, miałyby przejąć obecnie istniejące instytucje: Archiwa Państwowe, prokuratura i minister kultury. Jak wynika z projektu, Naczelny Dyrektor Archiwów Państwowych miałby realizować zadania i kompetencje w zakresie ewidencjonowania, gromadzenia, przechowywania, opracowywania, zabezpieczania, udostępniania i publikowania dokumentów organów bezpieczeństwa państwa, a także Trzeciej Rzeszy Niemieckiej i ZSRR.
Zgodnie z projektem Sojuszu, w ramach Archiwum Państwowego powstałoby specjalne "archiwum obywatelskie", gdzie znalazłyby się materiały gromadzone dotychczas w IPN. Dyrektor Archiwum wybierany byłby w otwartym konkursie, a następnie powoływany przez ministra kultury.
W myśl propozycji SLD, każdy miałby prawo wystąpić do Naczelnego Dyrektora Archiwów Państwowych z wnioskiem o udostępnienie do wglądu kopii akt dotyczących jego osoby, znajdujących się w "archiwum obywatelskim". W razie odmowy dostępu do materiałów zgromadzonych w tym archiwum, można byłoby odwołać się do ministra kultury, a potem do sądu administracyjnego.
Według projektu SLD każdy miałby prawo załączenia do zbioru dotyczących go dokumentów własne uzupełnienia, sprostowania, uaktualnienia, wyjaśnienia oraz dokumenty lub ich kopie. Dane już zawarte w dokumentach nie ulegałyby zmianie.
Jak wynika z rozmów PAP z politykami klubów parlamentarnych, projekt Sojuszu nie ma raczej szans w Sejmie - poparcie dla niego deklaruje jedynie rzecznik Ruchu Palikota. IPN jest instytucją, która źle funkcjonuje, przeżera nasze pieniądze i nie ma z tego żadnych efektów- ocenił Rozenek.
Przeciwko propozycjom Sojuszu zdecydowanie opowiadają się PiS i Solidarna Polska. Zdaniem Ryszarda Terleckiego (PiS) likwidacja IPN skutkowałaby utrudnionym dostępem do materiałów tej instytucji. To jest pomysł, żeby zabezpieczyć akta konfidentów bezpieki. IPN powstał jako placówka służąca oczyszczeniu życia publicznego z ludzi, którzy nie powinni brać w nim udziału, więc jakieś minimum w tym zakresie zapewnia, oczywiście na tyle, na ile pozwala mu na to ustawa - zaznaczył Terlecki w rozmowie z PAP.
Rzecznik klubu SP Patryk Jaki uważa projekt SLD za szkodliwy.Jest to projekt wyjątkowo szkodliwy, a ja mam w ogóle wrażenie, że SLD występuje tu we własnej sprawie. IPN jest jednym z najważniejszych dorobków III RP, a polskie państwo jeżeli chce być silne powinno wzmacniać tę instytucję, a nie osłabiać - ocenił.
Przeciwny likwidacji Instytutu jest też sekretarz klubu PO Paweł Olszewski, choć - jak zaznaczył - trzeba zastanowić się nad reformą tej instytucji. Moim zdaniem nie należy likwidować IPN, a zmienić konstrukcję i cele IPN - powiedział Olszewski.
Podobnie uważa poseł PSL Eugeniusz Kłopotek. Nie mówmy o likwidacji IPN, natomiast akcenty w jego działalności rzeczywiście powinny zostać inaczej rozłożone, tak by główny nacisk skoncentrować na rzetelnym badaniu naszej przeszłości i ukazywaniu jej - powiedział Kłopotek.
Chcą coś ukryć? Piecioro "zapominalskich" posłow nie złozyło oświadczeń.
Pięcioro posłów nie złożyło w terminie corocznych oświadczeń majątkowych - poinformował szef komisji regulaminowej i spraw poselskich Maciej Mroczek (RP). Sprawą tą komisja regulaminowa zajmie się w środę.
Wśród posłów, którzy nie złożyli oświadczeń majątkowych na czas, są: Izabela Kloc (PiS), Leszek Miller (SLD), Rajmund Miller (PO), Lidia Staroń (PO) i Witold Waszczykowski (PiS).
Mroczek poinformował, że żaden z tych posłów nie złożył oświadczenia później niż tydzień po terminie, który upłynął 30 kwietnia.
Największe spóźnienie przy złożeniu oświadczenia majątkowego miał szef SLD Leszek Miller. Wpłynęło ono do Kancelarii Sejmu 7 maja. Trochę o tym zapomniałem, potem wyjechałem za granicę. Jak tylko wróciłem, pobiegłem i złożyłem swoje oświadczenie, ale nie ulega wątpliwości, że przekroczyłem termin - powiedział PAP Miller.
Również Waszczykowski tłumaczył w rozmowie z PAP, że przełom kwietnia i maja to był dla niego "pracowity okres".Miałem delegację zagraniczną z Sejmu, ponieważ jestem członkiem delegacji do Zgromadzenia Parlamentarnego NATO, był +długi weekend+, więc złożyłem oświadczenie majątkowe w pierwszym dniu roboczym i był to 2 maja - powiedział poseł PiS.
Jak dodał, w 2011 roku uzyskiwał dochody z kilku miejsc, więc musiał czekać na przesłanie wszystkich dokumentów. "Ponadto mój stan posiadania nie zmienił się od listopada 2011 roku, kiedy składałem pierwsze oświadczenie majątkowe" - zaznaczył. Jak powiedział, złożył już pisemne wyjaśnienia do komisji regulaminowej. Wyraził nadzieję, że komisja weźmie je pod uwagę.
Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, corocznie do 30 kwietnia parlamentarzyści składają oświadczenia o stanie majątkowym w dwóch egzemplarzach odpowiednio do marszałka Sejmu lub Senatu. Niezłożenie oświadczenia o stanie majątkowym powoduje odpowiedzialność regulaminową oraz utratę, do czasu złożenia oświadczenia, prawa do uposażenia. Do czasu złożenia oświadczenia majątkowego posłowie tracą część swojego uposażenia.
Według Regulaminu Sejmu o ukaranie posłów występuje Prezydium Sejmu, a opiniuje je komisja regulaminowa i spraw poselskich.
Oświadczenie o stanie majątkowym dotyczy majątku odrębnego oraz objętego małżeńską wspólnością majątkową. Zawiera m.in. informacje o zasobach pieniężnych, nieruchomościach, udziałach i akcjach w spółkach handlowych, o prowadzonej działalności gospodarczej i stanowiskach zajmowanych w spółkach handlowych, dochodach osiąganych z tytułu zatrudnienia lub innej działalności zarobkowej, mieniu ruchomym o wartości powyżej 10 tys. złotych i kredytach oraz pożyczkach powyżej 10 tys. złotych.
Manifest Kaczyńskiego. Wskazuje co przeszkadza w zwycieństwie.
"Do rzeczywistej przebudowy Polski konieczne jest zwycięstwo silnej i odpowiedzialnej partii" - przekonuje w najnowszym artykule Jarosław Kaczyński. I dobitnie wskazuje, co jego zdaniem uniemożliwia to zwycięstwo.
"W Polsce, od czasu gdy upadła dyktatura komunistyczna, demokratyczne wybory parlamentarne odbyły się już siedem razy i mimo że trzykrotnie wygrała je prawica, jej zwycięstwa nie uwolniły Polski od zaszłości PRL-u i od skutków oszukańczej 'transformacji', dokonanej u progu III Rzeczypospolitej" - pisze na łamach "Gazety Polskiej Codziennie" Jarosław Kaczyński.
"Droga do zwycięstwa nie prowadzi przez mnożenie komitetów wyborczych, które uzbierają po kilka procent i razem uzyskają nawet przyzwoity wynik, co jednak nie przełoży się na odpowiednio znaczącą liczbę poselskich mandatów" - wskazujeprezes PiS.
Przy okazji rozprawia się z twierdzeniem, które lansujeZbigniew Ziobro i politycy Solidarnej Polski. Chodzi o twierdzenie, że polska prawica potrzebuje "dwóch płuc".
"Decyzja o podtrzymaniu istnienia i działania Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry jest kontynuacją prób rozbijania obozu patriotycznego, podobną do tych, z jakimi mieliśmy do czynienia wcześniej, na przykład w wykonaniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej. Ci, którzy taką decyzję ostatnio podjęli, biorą na siebie odpowiedzialność nie tylko za losy obozu szeroko rozumianej prawicy, ale również za losy Polski" - podkreśla Jarosław Kaczyński.
Nałecz: Polacy powini się przyłączyć do przemarszu Rosjan.
Doradca prezydenta Tomasz Nałęcz powiedział w Radiu ZET, że Polacy powinni bardziej cieszyć się ze święta 12. czerwca niż Rosjanie, bo data ta upamiętnia rozpad Związku Radzieckiego.
Powinniśmy się jako Polacy przyłączyć do tego przemarszu, boświęto 12. czerwca upamiętnia rozpad Związku Radzieckiego, z czego wielu Rosjan jest niezadowolonych ¬ powiedział Tomasz Nałęcz w rozmowie z Moniką Olejnik. My, Polacy, powinniśmy bardziej się 12. czerwca cieszyć niż Rosjanie –dodał doradca prezydenta.
Według Nałęcza w sporze o marsz rosyjskich kibiców zadziałał mechanizm Rosjaninowi w Warszawie wolno mniej.
Można wyobrazić sobie, że przy okazji meczu Polska-Litwa Litwini zabronili Polakom przemarszu przez ulice Wilna pod biało-czerwonymi sztandarami, bo pod tymi sztandarami Żeligowski zajął Wilno w 1920r. - skwitował doradca Bronisława Komorowskiego.
10 czerwca
Sympatyczny PiS przed przed pałacem prezydecki. Obyło się bez awantur.
Minister sportu bała się, że uroczystości 10 kwietnia przed Pałacem Prezydenckim skończą się rozróbą pod hotelem, w którym mieszka reprezentacja Rosji. Sympatycy PiS zachowali się jednak spokojnie i żadnych incydentów nie było.
Politycy PiS wzięli udział we mszy św. w warszawskim kościele seminaryjnym na Krakowskim Przedmieściu, a następnie złożyli kwiaty przed Pałacem Prezydenckim i zapalili znicze. Zebrani odśpiewali hymn, przynieśli flagi i kilka transparentów, jeden z nich w języku rosyjskim: Panie prezydencie Putin, najgorsza prawda o Katyniu i Smoleńsku może nas pogodzić. Kłamstwo nigdy.
Poranne uroczystości przebiegały bez incydentów. W pobliskim hotelu Bristol podczas mistrzostw Euro 2012 przebywa rosyjskareprezentacja w piłce nożnej. Wieczorem osoby związane ze środowiskiem Gazety Polskiej organizują mszę w warszawskiej Archikatedrze im. Świętego Jana Chrzciciela. Uczestnicy mszy przejdą następnie w marszu pamięci przed Pałac Prezydencki. Pod koniec marszu krótkie przemówienie wygłosi Jarosław Kaczyński.
9 czerwca
Tusk zmienia zdanie Wystartuje wyborach na szefa PO.
Donald Tusk mówił, że to już jego ostatnie dni na stanowisku szefa PO. Nagle jednak zmienił zdanie. Nie dość, że chce przyspieszyć głosowanie, to jeszcze weźmie w nim udział. Tylko w ten sposób utrzyma swoją pozycję w partii.
Klimat w Kancelarii Premiera się zmienił. Już nikt nie mówi tam o szukaniu następcy, ale o tym, jak doprowadzić do reelekcji - mówi "Newsweekowi" jeden z współpracowników Donalda Tuska. Plan premiera jest sprytny - twierdzi tygodnik. Nie dość, że chce wystartować w wyborach na przewodniczącego PO, to jeszcze przyspieszy głosowanie o rok. Im wcześniej Tusk odświeży swój mandat, tym lepiej dla niego, bo podczas kryzysu jego pozycja może słabnąć z każdym miesiącem. Poza tym w 2014 roku odbędą się wybory europejskie i samorządowe. Lepiej, żeby w trakcie kampanii partia nie zajmowała się sama sobą – twierdzi informator pisma.
Do tego Tusk prowadzi wewnętrzną rozgrywkę z Grzegorzem Schetyną. Po zwycięskich wyborach, będzie mógł wypchnąć swego przyjaciela z boiska do europarlamentu i odsunąć go od krajowej polityki.
8 czerwca
Jarosław Kaczyski w szaliku. Kibicował z dale od stadionu.
Biało-czerwony szalik, otoczenie polityków PiS - Jarosław Kaczyński wolał takie kibicowanie niż emocje na Stadionie Narodowym. Zobacz, jak prezes Prawa i Sprawiedliwości oglądał mecz.Prezes PiS Jarosław Kaczyński w towarzystwie najbliższych przyjaciół i współpracowników ogląda na warszawskim Żoliborzu mecz Polska-Grecja inaugurujący piłkarskie mistrzostwa Europy Euro 2012.
Byli premierzy i politycy na stadionie. Nie ma Kaczyńskiego.
Na meczu otwarcia nie mogło zabraknąć polityków. Pojawili się byli prezydenci i premierzy. Wielkim nieobecnym jest Jarosław Kaczyński, który, jak mówił Adam Hofman, ogląda widowisko z wyborcami.Aleksander Kwaśniewski z żoną, Lech Wałęsa, Józef Oleksy, do tego Włodzimierz Cimoszewicz i Jan Krzysztof Bielecki - to tylko część polityków, którzy przyszli na mecz otwarcia. Nie ważne stały się dawne spory, wszyscy razem kibicują naszej reprezentacji.
Wielkim nieobecnym na meczu jest Jarosław Kaczyński. Lider PiS nie zdecydował skorzystać się z zaproszenia premiera Donalda Tuska i na stadionie się nie pojawił.
Błąd Hofmana. Migalski straszy go wyrzuceniem z PiS.
Adam Hofman, rzecznik PiS zdradził na Twitterze, co robić będzie dziś Jarosław Kaczyński. Popełnił jednak pewien błąd. Od razu wychwycił go Marek Migalski i wieszczy czarną przyszłość polityka. Jego zdaniem nie za takie rzeczy wyrzucano ludzi z PiS.
Adam Hofman zdradził, że prezes PiS obejrzy mecz u wyborców, a menu będzie greckie, więc zjadamy Greków na kolację. Popełnił jednak drobną literówkę i nazwał prezesa Jarasławem Kaczyńskim. To od razu wychwycił Marek Migalski. Socjolog wyzłośliwił się pod wpisem rzecznika PiS.
Radziłbym Ci nie robić literówek w imieniu Prezesa. Ludzie wylatywali z PiS nie za takie rzeczy :) Jakby co, to ostrzegałem- dogryzł Hofmanowi europoseł - pisze gazeta.pl
Świat
14 czerwiec
Egipski parlament rozwiązant. " Zamach stanu"
Wielkie zamieszanie w Egipcie. Sąd Konstytucyjny uznał, że wybory do parlamentu nie odbyły się zgodnie z prawem i nakazał powtórne głosowanie. Władzę w kraju chcą przejąć wojskowi, a islamiści twierdzą, że to "zamach stanu".
Sąd Konstytucyjny uznał, że obecny parlament, w którym dominują islamiści, został wybrany niezgodnie z konstytucją;sąd zakwestionował jego skład - poinformowała oficjalna agencja MENA. Sąd uznał za nieważne mandaty jednej trzeciej składu parlamentu. W rezultacie - jak tłumaczył sąd - "skład całej izby jest nielegalny". Przewodniczący Faruk Soltan powiedział, że niższa izba musi zostać rozwiązana i odbędą się nowe wybory.
Według źródeł w armii Najwyższa Rada Wojskowa zebrała się w czwartek po południu na specjalnym posiedzeniu w celu omówienia konsekwencji orzeczenia Sądu Konstytucyjnego w sprawie rozwiązania parlamentu. Agencja AFP pisze, że NRW może ogłosić, iż przejmie władzę ustawodawczą do czasuwyborów nowej niższej izby parlamentu, 508-osobowego Zgromadzenia Ludowego (Madżlis el-Szaab).
Wysoki przedstawiciel Bractwa Muzułmańskiego ocenił, że orzeczenie Sądu w sprawie parlamentu to "zamach stanu". W wyniku zakończonych w styczniu wieloetapowych wyborów do Zgromadzenia Ludowego prawie połowę miejsc zdobyła umiarkowanie islamistyczna Partia Wolności i Sprawiedliwości (FJP) utworzona 30 kwietnia 2011 r. przez Bractwo Muzułmańskie. Prawie jedną czwartą miejsc uzyskali skrajni islamiści z partii Nur. Na trzecim miejscu uplasowała się partia Wafd, a na czwartym koalicja laicka pod nazwą Blok Egipski.
Niemcy ratyfikują pakt fiskalny? Decyzja jeszcze w czerwcu.
Czy pakt fiskalny przepadnie? Wszystko w rękach niemieckich parlamentarzystów. Na razie opozycja i rządząca koalicja dogadały się co do terminu głosowania.
Rządzący Niemcami chadecy i liberałowie uzgodnili w czwartek z opozycją, że 29 czerwca niemiecki parlament zdecyduje o ratyfikacji paktu fiskalnego UE oraz funduszu ratunkowego EMS - poinformował szef frakcji CDU/CSU Volker Kauder. Według Kaudera głosowanie Bundestagu nad paktem fiskalnym i Europejskim Mechanizmem Stabilizacyjnym odbędzie się na ostatnim przed wakacjami posiedzeniu. W tym samym dniu głosować ma też druga izba niemieckiego parlamentu Bundesrat, w której zasiadają przedstawiciele rządów krajów związkowych.
Cieszę się, że opozycja zgodziła się na ten plan - powiedział Kauder. Stały Europejski Mechanizm Stabilizacyjny, przeznaczony na wsparcie nadmiernie zadłużonych państw strefy euro, ma zacząć działać 1 lipca. Niemiecki rząd kanclerz Angeli Merkel nalegał na to, by równocześnie z ratyfikacją EMS Niemcy zaakceptowały też pakt fiskalny, wzmacniający dyscyplinę budżetową. Ratyfikacja paktu wymaga jednak zgody większości 2/3 posłów Bundestagu, dlatego koalicja musi zabiegać o głosy partii opozycyjnych.
Niemieccy socjaldemokraci i Zieloni zgodzili się wprawdzie na harmonogram ratyfikacji paktu fiskalnego, ale wciąż trwają negocjacje na temat warunków poparcia tej umowy międzyrządowej. Opozycja domaga się od rządu Merkel uzupełnienia polityki zaciskania pasa w UE o programy stymulowania wzrostu gospodarczego w krajach dotkniętych kryzysem, ustępstw w sprawie uwspólnotowienia odpowiedzialności za długi w strefie euro, a także konkretnych działań na rzecz wprowadzenia podatku od transakcji finansowych (FTT).
Merkel zapewniła, że już na najbliższym posiedzeniu ministrów finansów UE Niemcy przedstawią postulat dotyczący opodatkowania transakcji finansowych w możliwie największej liczbie krajów UE. 21 czerwca podczas kolejnej rundy negocjacji liderów frakcji koalicyjnych i opozycyjnych mają zapaść ostateczne uzgodnienia dotyczące warunków poparcia paktu fiskalnego.
Przyjęty z inicjatywy Berlina pakt fiskalny został podpisany w marcu przez 25 z 27 krajów UE. Ustala on reguły dyscyplinowania budżetów narodowych, by w przyszłości zapobiec nowemu kryzysowi zadłużenia w strefie euro.
Putin zmienił stanowisko w sprawie Syrii?
Niemiecki minister spraw zagranicznych Guido Westerwelle spotkał się z szefem rosyjskiego MSZ Siergiejem Ławrowem. Szef niemieckiej dyplomacji dostrzegł zmianę w stanowisku Putina względem Syrii
Guido Westerwelle mówił po spotkaniu z Ławrowem oostrożnych pierwszych oznakach gotowości do zmiany - pisze agencja dpa. Chcemy wzmocnić tę kiełkującą elastyczność - dodał Westerwelle.
Do spotkania doszło w Kabulu przy okazji międzynarodowejkonferencji na temat Afganistanu.
Według dpa podczas rozmowy z Ławrowem Westerwelle apelował o wywarcie przez Rosję konstruktywnej presji na Syrię. Obaj politycy zamierzają kontynuować dialog w tej sprawie na początku lipca w Moskwie. 6 lipca ma odbyć się w Paryżu konferencja Przyjaciół Syrii. Moskwa zaproponowała ponadto powołanie grupy kontaktowej ws. Syrii z udziałem Iranu.
Zdaniem Westerwelle sytuacja w Syrii stała się bardzo niepokojąca. Zdjęcia i wiadomości stają się coraz bardziej dramatyczne - ocenił szef dyplomacji Niemiec; należy forsować rozwiązanie polityczne konfliktu, które wymaga udziału Rosji.
Na początku tygodnia Westerwelle wykluczył po raz kolejny interwencję zbrojną przeciwko władzom w Damaszku.
Stosując weto w ONZ, Rosja uniemożliwiała dotychczas bardziej zdecydowane działania wobec reżimu Asada.
Nie Bruksela, a Rosja uratuje Cypr przed bankrutctwem.
Cypryjskie banki mają wielkie problemy finansowe, a władzom brakuje pieniędzy na ratowanie systemu finansowego. Dlatego poproszą o pożyczkę. Nie zwrócą się jednak do Brukseli, bo Unia zażąda reform. Pieniądze jest gotowa wyłożyć Rosja.
Rosja jest gotowa udzielić Cyprowi kolejnej pożyczki w wysokości do 5 mld euro - oświadczył w czwartek przedstawiciel rosyjskiego banku centralnego Paweł Miedwiediew. Rosną obawy, że Cypr jako kolejne państwo UE będzie zmuszone zwrócić się o pomoc finansową. Jeśli Cypr zwróci się do Rosji z taką prośbą, według wszelkiego prawdopodobieństwa zostanie ona spełniona - powiedział Miedwiediew, który jest doradcą szefa rosyjskiego banku centralnego Siergieja Ignatiewa.
Rosyjskie ministerstwo finansów poinformowało, że dotychczas nie otrzymało od Cypru wniosku o udzielenie pożyczki. W grudniu 2011 roku Cypr zaciągnął u Rosji ponad 2,5 mld europożyczki na 4,5 roku. Wyspiarski kraj został do tego zmuszony zbyt wysokimi kosztami finansowania długu na rynku.
Na Cyprze, który przyciąga zagraniczne przedsiębiorstwa 10-procentowym podatkiem CIT, zarejestrowane są wielkie rosyjskie koncerny naftowe, metalurgiczne i inne, które część swych środków zdeponowały w miejscowych bankach. Dlatego Rosja chce w miarę możliwości uniknąć krachu cypryjskiego systemu bankowego - podkreśla analityk Andriej Czerniawski.
Tymczasem w strefie euro rośnie presja na Cypr, by zwrócił się o pomoc dla drugiego co do wielkości Cyprus Popular Banku, którego tarapaty są konsekwencją kryzysu zadłużenia w Grecji. Na jego dokapitalizowanie potrzeba równowartości 10 proc. cypryjskiego PKB (ok. 1,8 mld euro). Termin mija 30 czerwca.
Cypryjski minister finansów Wasos Sziarlis w poniedziałek dał do zrozumienia, że Cypr poprosi o międzynarodową pomoc finansową zarówno dla banków jak i dla państwa jeszcze przed końcem czerwca. Rząd Cypru ma kłopoty z zapewnieniem sobie finansowania na rynkach, bowiem dwie z trzech głównych światowych agencji obniżyły jego rating do statusu śmieciowego. Kraj utrzymuje płynność właściwie tylko dzięki preferencyjnemu kredytowi od Rosji
13. Czerwca
Amerykański dzienik Putin nie ma wstydu
"New York Times" potępił politykę Moskwy. Jeden z najważniejszych amerykańskich dzienników napisał, że "Władimir Putin nie ma wstydu", a jego "dokonania są haniebne".
Nawiązując do wtorkowej wypowiedzi sekretarz stanu USA Hillary Clinton, która oskarżyła Rosję o dostarczanie syryjskim siłom śmigłowców bojowych, dziennik podkreśla, że Putin przekroczył granicę, a Clinton miała prawo w tej sprawie zabrać głos.
Najwidoczniej blokowanie Rady Bezpieczeństwa ONZ przed ukaraniem Syrii nie wystarcza rosyjskiemu prezydentowi. Musi on aktywnie wspomagać syryjskiego dyktatora Baszara el-Asada w zabijaniu własnych ludzi bardziej skutecznie i w większej liczbie - pisze "New York Times".
Według nowojorskiej gazety również dokonania pana Putina w kraju są haniebne. Uliczne protesty antyputinowskie rozpoczęły się przed sześcioma miesiącami po kwestionowanych (przez opozycję) wyborach parlamentarnych i na nowo ruszyły wraz z rozpoczęciem kadencji Putina 7 maja, ale nawet wtedy nie stanowiły żadnego zagrożenia dla jego władzy, czy skorumpowanego status quo - ocenia dziennik.
Pan Putin, który zaostrzył swe brutalne instynkty jako oficer KGB, nie może tolerować żadnego sprzeciwu, ani nawet zdrowej debaty politycznej - komentuje "New York Times" i przypomina, że w poniedziałek rosyjska policja zrobiła obławę na mieszkania liderów opozycji.
Zdaniem gazety nie do zaakceptowania jest samowolne zatrzymywanie obywateli, nakładanie na nich nadmiernych kar (9000 dolarów, czyli roczny zarobek przeciętnego Rosjanina, m.in. za udział w nielegalnych demonstracjach), czy nękanie tylko dlatego, że chcą korzystać z wolności słowa.
Dlatego - zwraca uwagę "New York Times" - pani Clinton iprezydent USA Barack Obama muszą również zabrać głos w sprawie wspierania prawa Rosjan do demonstracji. Pana Putina to nie obchodzi, ale musi on wiedzieć, że innych tak i przyglądają się temu, co robi - kwituje dziennik.
Bruksela ustepuje. Grecja wygrywa wojnę nerwów.
Grecja wygrała wojnę nerwów z Brukselą. Unia Europejska nie będzie już naciskać Aten do wprowadzenia drakońskich oszczędności. Wszystko po to, by utrzymać kraj w strefie euro.
Strefa euro przygotowuje się do rozmów z Grecją w sprawie rozluźnienia warunków przepisanego jej programu oszczędnościowego - poinformował w środowym wydaniu dziennik "Financial Times Deutschland". Powołując się na kręgi unijne, "Financial Times Deutschland" napisał, że bez względu na wynik niedzielnych wyborów parlamentarnych w Grecji każdy jej nowy rząd będzie się domagał renegocjacji programu. Jeśli chce się utrzymać ten kraj w strefie euro, nie można się wzbraniać przed rozmowami.
Przedstawiciele koordynującej pomoc kredytową dla Grecji tak zwanej trojki - czyli Komisji Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego - wychodzą z założenia, że Ateny znów złamały obowiązujące je warunki. Od czasu, gdy w marcu dokonano konwersji greckiego zadłużenia i zatwierdzono drugi pakiet pomocowy, reformy strukturalne niemal nie posunęły się do przodu. "Program zjechał z drogi" - powiedział FTD wyższy przedstawiciel strefy euro.
Według gazety, w Brukseli wyraża się obawy, że w razie dodatkowego zapotrzebowania Grecji na środki finansowe MFW może odmówić ich udostępnienia. Natomiast zdaniem innych ekspertów, w zamian za kontynuowanie pomocy Fundusz może zażądać, by kraje strefy euro w perspektywie średnio- bądź długoterminowej umorzyły część udzielonych przez nie kredytów. W ten sposób dokonana już konwersja wierzytelności prywatnych zostałaby rozszerzona na wierzytelności kredytodawców publicznych.
12 czerwca
Afera o schengen. PE grozi bojkotem Danii.
Europarlamentarzyści gwałtownie zareagowali na decyzję o reformie strefy Schengen, którą podjęli w zeszłym tygodniu ministrowie spraw wewnętrznych państw UE. Członkowie Parlamentu Europejskiego zagrozili zwróceniem się do Trybunału UE i zerwaniem współpracy z duńską prezydencją.
Podczas debaty na ten temat na łonie parlamentu padły ostre słowa. Członkowie PE byli zwłaszcza poruszeni ograniczeniem ich roli przy decydowaniu o przywróceniu kontroli na granicach.
Od jutra wracają kontrole na granicach Od 4 czerwca do 1 li... czytaj dalej »
Niezadowolenie
- To prowokacja. Ta decyzja jest nie do zaakceptowania dla Europejskiej Partii Ludowej. (...) Uważam duńską prezydencję za zakończoną 6 czerwca - powiedział przewodniczący największej w PE chadeckiej frakcji EPL Joseph Daul odnosząc się do decyzji szefów MSW, która ogranicza rolę Parlamentu Europejskiego oraz Komisji Europejskiej w zarządzaniu strefą Schengen.
- Pójdziemy do sądu - zapowiadał w debacie szef liberałów i demokratów (ALDE) Guy Verhofstad. Pytał on także, czy w tej sytuacji nie należy wstrzymać wszelkich rozmów dotyczących sfery sprawiedliwości i spraw wewnętrznych do czasu przejęcia przez Cypr od Danii przewodnictwa w Radzie UE, co nastąpi w lipcu.
Przestali kraść w Polsce, zaczęli w Niemczech Po likwidacji stałyc... czytaj dalej »
- Skandal. To nie do przyjęcia - mówił o decyzji ministrów szef frakcji socjalistów Hannes Swoboda. - To najsmutniejszy dzień duńskiej prezydencji - oświadczyła w imieniu Zielonych europosłanka Rebecca Harms.
Zmiany w Schengen
Zeszłotygodniowe porozumienie ministrów spraw wewnętrznych państw UE zakłada, że rozporządzenie o mechanizmie oceny sytuacji na granicach Schengen będzie przyjmowane kwalifikowaną większością głosów w Radzie UE, a nie - jak przewidywała Komisja Europejska - wspólnie z PE.
Ponadto ministrowie ograniczyli w porozumieniu rolę KE, pozbawiając ją ostatecznego zdania w sprawie przywracania kontroli na wewnętrznych granicach Schengen.
11 czerwiec
Mubarak w spiączce. Serce zatrzymało się dwukrotnie.
- Mubarak zapadł dziś w stan śpiączki. Jego synowie Gamal i Alaa poprosili władze więzienia [Tora - red.] o zgodę na czuwanie przy ojcu i ją otrzymali - powiedział rzecznik MSW Alaa Mahmud. Dodał, że prawnik Mubaraka złożył wniosek o przeniesienie go do prywatnego szpitala.
Serce zatrzymało się dwa razy
- Serce Mubaraka zatrzymało się dwukrotnie. Lekarze musieli użyć defibrylatora. Chory traci i odzyskuje przytomność i odmawia spożywania posiłków - poinformowało wcześniej w poniedziałek źródło szpitalne zastrzegające sobie anonimowość.
Przy byłym prezydencie Egiptu są jego synowie - Gamal i Alaa - przetrzymywani w więzieniu Tora, gdzie czekają na proces w związku z oskarżeniami o korupcję i manipulacje giełdowe.
Żona domaga się polepszenia warunków
W niedzielę Mubaraka odwiedziła w szpitalu więziennym żona Suzanne; domagała się przewiezienia męża do lepiej wyposażonego szpitala, lecz władze utrzymują, że transport jest mało prawdopodobny, dopóki stan zdrowia chorego się nie polepszy.
Zdrowie Mubaraka bardzo się pogorszyło, gdy byłego prezydenta Egiptu sąd skazał 2 czerwca na karę dożywotniego więzienia za krwawe stłumienie ubiegłorocznych protestów, podczas których zginęło około 850 nieuzbrojonych demonstrantów.
Zadługa wiadomość wiec wiecej znajdziesz na tych stronach. Jakis bład mi wyskakuje cały czas. Wiadomości 24 Niezalezna gazeta . pl tvn24
P. S Nie wiem czy w sumie ma być po jedny wydarzeniu ze świata i kraju, czy po 5. Wiec wstawiłam wiecej podaje strony gdzie mozesz znalezc wiecej.