Od zawsze człowiek marzył o jakimś spokojnym miejscu gdzie mógłby się rozwijać. Problem polega na tym, że nikt prawdopodobnie takiego miejsca nie znalazł. Przepiękne miejsce gdzie beztroskie życie stałoby się codziennością powstawało tylko i wyłącznie w ludzkich głowach. Moja arkadia Raj to bardzo szczególne miejsce. Wszystko tam jest idealne. To ogród pełen zieleni i kwiatów. Dookoła chodzą ludzie, szczęśliwi i roześmiani jak małe dzieci. Otaczają ich zwierzęta, wszystkie zdrowe, przyjazne i oswojone. Zachowują się jak małe, pokorne owieczki. Stąpają po soczystozielonej trawie, przyjemnej jak dywanik. Oświetla ją Słońce – piękne zjawisko. Wychylają się do niego słoneczniki, wystawiają swoje twarze na jego błysk. Wtórują im inne kwiaty olśniewające pięknem delikatnych płatków róży czy radosnym uśmiechem niezapominajek. Dookoła rosną drzewa wyniesione jakby pod sam szczyt nieba. Wszystkie zwracają na siebie uwagę - powagą dębu, płaczem wierzby, wyniosłością topoli. Inne, mimo braku takiej doniosłości, zdają się uśmiechać do każdej istoty przechodzącej obok nich. Dookoła nich słyszy się cichy szum, może szepty, jakby rozmawiały ze sobą. Między nimi kluczy malutki strumyczek, znajdując sobie drogę pośród kamieni, skałek i pagórków. Wpada do cudownego jeziora, mieniącego się wieloma kolorami. Daje ono życie wszystkim rybom, mieniącym się srebrem, czasem żółcią i czerwienią. W delikatnie falującej tafli, chwilami wzburzanej przez delikatny powiew wiatru, odbija się błękit nieba, otulonego delikatnymi chmurkami przypominającymi puch. Od czasu do czasu spada z nich drobny, ciepły deszczyk i okrywa listki roślin drobniutkimi kropelkami. Te odwdzięczają się niespotykaną zielenią i wydają się uśmiechać do tego dobroczynnego zjawiska. to moja arkadia
Od zawsze człowiek marzył o jakimś spokojnym miejscu gdzie mógłby się rozwijać. Problem polega na tym, że nikt prawdopodobnie takiego miejsca nie znalazł. Przepiękne miejsce gdzie beztroskie życie stałoby się codziennością powstawało tylko i wyłącznie w ludzkich głowach. Moja arkadia Raj to bardzo szczególne miejsce. Wszystko tam jest idealne. To ogród pełen zieleni i kwiatów. Dookoła chodzą ludzie, szczęśliwi i roześmiani jak małe dzieci. Otaczają ich zwierzęta, wszystkie zdrowe, przyjazne i oswojone. Zachowują się jak małe, pokorne owieczki. Stąpają po soczystozielonej trawie, przyjemnej jak dywanik. Oświetla ją Słońce – piękne zjawisko. Wychylają się do niego słoneczniki, wystawiają swoje twarze na jego błysk. Wtórują im inne kwiaty olśniewające pięknem delikatnych płatków róży czy radosnym uśmiechem niezapominajek. Dookoła rosną drzewa wyniesione jakby pod sam szczyt nieba. Wszystkie zwracają na siebie uwagę - powagą dębu, płaczem wierzby, wyniosłością topoli. Inne, mimo braku takiej doniosłości, zdają się uśmiechać do każdej istoty przechodzącej obok nich. Dookoła nich słyszy się cichy szum, może szepty, jakby rozmawiały ze sobą. Między nimi kluczy malutki strumyczek, znajdując sobie drogę pośród kamieni, skałek i pagórków. Wpada do cudownego jeziora, mieniącego się wieloma kolorami. Daje ono życie wszystkim rybom, mieniącym się srebrem, czasem żółcią i czerwienią. W delikatnie falującej tafli, chwilami wzburzanej przez delikatny powiew wiatru, odbija się błękit nieba, otulonego delikatnymi chmurkami przypominającymi puch. Od czasu do czasu spada z nich drobny, ciepły deszczyk i okrywa listki roślin drobniutkimi kropelkami. Te odwdzięczają się niespotykaną zielenią i wydają się uśmiechać do tego dobroczynnego zjawiska. to moja arkadia