Mam podany fragment.I musze na niego odpowiedzieć.
Fragment:
Dobry wzrok
Czytałem o niewidomym, którego uleczył Pan Jezus. Najpierw niewidomy nic nie widział, a potem wszystko zobaczył. Znam chłopca, z którym było odwrotnie. Z początku chwalił się, że ma wspaniały wzrok, a potem okazało się, że tego, co najważniejsze, nie widzi. Odczytywał z ostatniej ławki w klasie to, co pisała pani kredą na tablicy małymi literami. Czasami potrafił zauważyć na niebie białą smużkę z samolotem na przedzie, chociaż ten samolot wyglądał jak maleńki, srebrny krzyżyk. Odróżniał na odległość szwedzki samochód "Volvo" od japońskiej "Mazdy", ponieważ miał wiele tzw. "żeleźniaków" i nauczył się samochody rozpoznawać. Zauważył w kościele, że anioł wiszący nad ołtarzem ma w jednej ręce cztery palce, a w drugiej pięć. Chwalił się, że wszystko widzi. Tymczasem okazało się, że nie dostrzegł zmęczonej mamusi, kiedy wracała z biura - nadmuchiwał torbę, a potem walił w nią jak w bęben, chociaż zmęczona mamusia prosiła o ciszę. Nie zauważył babci, która drzemała w fotelu, hałasował tak, że ją obudził. Kiedyś w kościele, podczas Mszy świętej w czasie Podniesienia nie zauważył, że trzeba uklęknąć. Siedział i rozglądał się na prawo i lewo, wreszcie ukląkł, ale nie twarzą, tylko plecami do ołtarza. Widział wszystko na odległość, ale nie widział tego, co bliskie. Poprośmy Jezusa, żebyśmy mogli wszystko zobaczyć, me tylko literę na tablicy u lekarza okulisty, tę w najniższym rzędzie, maleńką jak komar - ale i mamusię w domu, której czasem trzeba pomóc; i swoje grzechy, których nie chcemy widzieć. ks. Jan Twardowski, Nowy zeszyt w kratkę
Napisz jaka nauka płynie dla nas z opowiadania
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Chłopiec był osoba egoistyczna i samolubną. Widział tylko to co chciał widzieć. Widział tylko swoje sprawy. Nie potrafił zobaczyć zmeczenia rodziców, nie widział swoich grzechów. Uważał siebie za dobrego chrzescijanina, bo był na mszy świetej.Ale nie zdawał sobie sprawy że uczestniczyć we mszy świetej to nie tylko przebywac w kosciele.
Nauka z opowiadania jest taka, że "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" i że "dobrze widzi się tylko sercem" ( to z "małego Księcia")
Mimo super wzroku możemy być ślepi na sprawy naprawdę istotne. Cóż z naszego daru jeśli nie potrafimy go właściwie wykorzystać. Chłopiec z opowiadania miał dobry wzrok, ale co z tego skoro nie umiał się nim posłużyć w sprawach ważnych, w tym co najważniejsze był ślepcem.- nie widział potrzebujących i tych którzy go kochają. Należy patrzeć sercem i właściwie wykorzystywać dary otrzymane od Boga dla dobra innych. Inaczej staną się one bezwartościowe.