Mam na jutro prasówkę z wosu,a konkretnie wiadomości z województwa Warmińsko-Mazurskiego Prosiłbym żeby było jak najwięcej o polityce ! Prosze o pomoc !
Wiceburmistrz Węgorzewa: Mogliśmy wejść do finałowej siódemki
Piątek, 11 listopada
Z jednej strony mam żal, że przegraliśmy, przemawia przeze mnie gorycz porażki, z drugiej strony cieszę się, że o Mazurach było głośno, że czekając na wyniki konkursu cały świat zobaczył, że istnieje taka kraina - mówił po wynikach konkursu wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Lachowicz.
- Mam nadzieję, że udział w tym konkursie przełoży się na liczbę turystów nie tylko na Mazurach, ale i w całej Polsce, że udział w tym głosowaniu przyniesie wymierne efekty. Wchodząc do finałowej czternastki osiągnęliśmy bardzo wiele, to wielki sukces promocyjny regionu, ale uważam, że Mazury mają większy potencjał niż zatoka Halong Bay, że np. z tym miejscem mogliśmy wygrać. A przegraliśmy - akcentował wiceburmistrz.
- Uważam, że gdyby akcja promocyjna Mazur była prowadzona inaczej, bardziej spontanicznie, z większym naciskiem na ogólnopolskie, duże, popularne media mogliśmy osiągnąć sukces. Ale duch spontaniczności gdzieś się zatracił, zniknął - szkoda.
W tym upatrywałem szansy na wygraną. Moim zdaniem niepotrzebne były eventy, happeningi, trzeba było o Mazurach dużo i głośno mówić w mediach, bo obecność w nich przekłada się na oddane głosy - dodał.
- My jako samorząd Węgorzewa nie mogliśmy prowadzić akcji promocyjnej tak, jakbyśmy chcieli, tak, jak mówię, bo nie mieliśmy na to środków. Ze swojej strony i tak zrobiliśmy ile mogliśmy: utrzymywaliśmy stronę internetową poświęconą udziałowi w plebiscycie, rozsyłaliśmy pisma i listy informacyjne do urzędów i instytucji, by wśród swoich pracowników czy w gazetkach propagowały informację o konkursie z udziałem Mazur. Mimo tych cierpkich uwag uważam, że Mazury udziałem w tym konkursie dostały swoją szansę, swoje pięć minut - podsumował.
Smolińscy muszą oddać nieruchomość
Sobota, 12 listopada
Na niemal 100 tys. zł wycenił biegły rzeczoznawca nakłady, jakie w gospodarstwie rolnym w Kanigowie koło Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie) poniosła rodzina Smolińskich, która musi oddać nieruchomość dawnym właścicielom z Niemiec.
Proces dotyczący wydania i opuszczenia przez rodzinę Smolińskich gospodarstwa w Kanigowie toczy się przed sądem rejonowym w Nidzicy.
Zwrotu nieruchomości domaga się rodzina Lukashewskich, która w 1983 r. wyjechała na stałe do Niemiec, porzucając gospodarstwo.
czytaj dalej
Smolińscy chcą, by Lukaschewscy oddali im pieniądze, jakie wydali na utrzymanie gospodarstwa przez 27 lat. Postępowanie sądowe jest zawieszone, gdyż strony ustalają, jakie wydatki na utrzymanie gospodarstwa były konieczne.
Domagali się 600 tys. zł
Jak wyjaśnił pełnomocnik rodziny Smolińskich Szymon Topa jego klienci nadal mieszkają w domu w Kanigowie, bo korzystają z prawa do zatrzymania nieruchomości, do czasu gdy właściciele rozliczą się z nimi finansowo.
Początkowo Smolińscy domagali się 600 tys. zł. Ta kwota według nich odzwierciedlała koszty przeprowadzonych remontów, prace polowe i "całodobowy dozór nad gospodarstwem".
Przed rokiem, gdy proces się rozpoczynał, Smolińscy mówili, że gdyby nie zajęli się opuszczonym przez Lukaschewskich gospodarstwem, to popadło by ono w ruinę. Kazimierz Smoliński wtedy, że gdy w 1983 r. zajmowali dom, nie było w nim nawet szczelnego dachu. Musieli dokonać napraw, położyć podłogi, wymienić okna.
Żądania Smolińskich niezasadne?
Według mec. Andrzeja Jemielity, pełnomocnika Lukaschewskich, żądania Smolińskich są niezasadne.
Rodzina Smolińskich zamieszkała w Kanigowie po tym, gdy w 1983 r. urzędnicy z gminy wręczyli im klucze do opuszczonego gospodarstwa. Nie dopełniono jednak formalności i nie wpisano ich jako nowych właścicieli w księgach wieczystych.
Wniosku o zasiedzenie nie uwzględniono
Na tej podstawie w 2003 r. Heinrich Lukaschewski rozpoczął starania o zwrot nieruchomości. Zaproponował Smolińskim, by odkupili nieruchomość za 850 tys. zł. Gdy ci odmówili, argumentując, że nie mają na to pieniędzy, sprawa trafiła do sądu. Wniosek Smolińskich o zasiedzenie nie został uwzględniony, bo nie upłynęło - wymagane prawem 30 lat - od chwili zamieszkania.
Najgłośniejszą sprawą dotyczącą roszczeń tzw. późnych przesiedleńców jest historia Agnes Trawny. Odzyskała ona ojcowiznę - w Nartach koło Szczytna w 2005 roku - na mocy wyroku Sądu Najwyższego.
Gockie groby odkryto w Weklicach
Kilkanaście pochówków ciałopalnych i szkieletowych z pierwszych wieków naszej ery przebadali archeolodzy w Weklicach (woj. warmińsko-mazurskie). Archeolodzy wiążą cmentarzysko ze społecznością kultury wielbarskiej, która jest identyfikowana z ludem Gotów.
Ekspedycją kierowała Magdalena Natuniewicz-Sekuła z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie oraz Fundacji Monumenta Archaeologica Barbarica.
Archeolodzy skupili się na poszukiwaniach południowej i wschodniej krawędzi cmentarzyska. Jednak nie udało się ustalić jego zasięgu, gdyż badacze ciągle natrafiają na kolejne groby.
czytaj dalej
- Głównie są to pochówki szkieletowe, w których kości są niestety bardzo źle zachowane. Zbadaliśmy też kilka grobów ciałopalnych, gdzie spopielonych zmarłych złożono albo wprost do zagłębienia w ziemi, albo w naczyniach ceramicznych - powiedziała kierowniczka badań.
W tym roku obok grobów badacze znaleźli relikty osady średniowiecznej, która została założona na obszarze nekropolii już w IX wieku. Działalność ludzi w tym okresie przyczyniła się do destrukcji grobów. Współczesna orka dokonała ostatecznych zniszczeń. O znacznej destrukcji stanowiska poświadcza fakt, że we wszystkich warstwach zalegających nad grobami odkryto bez kontekstu kilkadziesiąt przedmiotów ze stopów miedzi, srebra, złota, żelaza, szkła i bursztynu.
- Mimo złego stanu zachowania mogił, dokonaliśmy interesujących odkryć. W dwóch grobach szkieletowych znaleźliśmy ostrogi wykonane z brązu, wiązane z wyposażeniem gockiego wojownika. To niezmiernie rzadkie znalezisko w inwentarzu kultury wielbarskiej - uważa Natuniewicz-Sekuła.
Ponadto jednemu z pochówków towarzyszył rzadki w tym kręgu kulturowym złoty wisiorek kulisty zdobiony filigranem i granulacją.
Badania sfinansował samorząd województwa warmińsko-mazurskiego na mocy umowy z Fundacją Monumenta Archaeologica Barbarica w ramach działania 413 "Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju" objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.
Olsztyn: Okradli komendę policji
W Olsztynie okradziono, największą w mieście, komendę policji przy ulicy Pstrowskiego. Zginęły elementy mundurów, buty, a nawet maski przeciwgazowe.
Do tej zuchwałej kradzieży doszło pod koniec października. Jak dowiedział się reporter radia RMF FM, w sprawie trwają na razie przesłuchania, ale policjanci nie mają żadnych śladów.
Choć okradziony budynek znajduje się na terenie dużej komendy, gdzie stacjonuje też CBŚ i antyterroryści, nie był objęty żadnym monitoringiem.
czytaj dalej
Do tej pory ustalono, że rzeczy skradziono z szafek należących do pięciu policjantów, a szafki kilku innych zostały zniszczone, jednak nic z nich nie zginęło.
Co ciekawe, wcześniej policjanci otrzymali polecenie służbowe, by zabrać wszystko z szafek. To dlatego, że budynek był remontowany. I właśnie z powodu tego remontu nikt go nie pilnował...
Wiceburmistrz Węgorzewa: Mogliśmy wejść do finałowej siódemki
Piątek, 11 listopada
Z jednej strony mam żal, że przegraliśmy, przemawia przeze mnie gorycz porażki, z drugiej strony cieszę się, że o Mazurach było głośno, że czekając na wyniki konkursu cały świat zobaczył, że istnieje taka kraina - mówił po wynikach konkursu wiceburmistrz Węgorzewa Andrzej Lachowicz.
- Mam nadzieję, że udział w tym konkursie przełoży się na liczbę turystów nie tylko na Mazurach, ale i w całej Polsce, że udział w tym głosowaniu przyniesie wymierne efekty. Wchodząc do finałowej czternastki osiągnęliśmy bardzo wiele, to wielki sukces promocyjny regionu, ale uważam, że Mazury mają większy potencjał niż zatoka Halong Bay, że np. z tym miejscem mogliśmy wygrać. A przegraliśmy - akcentował wiceburmistrz.
- Uważam, że gdyby akcja promocyjna Mazur była prowadzona inaczej, bardziej spontanicznie, z większym naciskiem na ogólnopolskie, duże, popularne media mogliśmy osiągnąć sukces. Ale duch spontaniczności gdzieś się zatracił, zniknął - szkoda.
W tym upatrywałem szansy na wygraną. Moim zdaniem niepotrzebne były eventy, happeningi, trzeba było o Mazurach dużo i głośno mówić w mediach, bo obecność w nich przekłada się na oddane głosy - dodał.
- My jako samorząd Węgorzewa nie mogliśmy prowadzić akcji promocyjnej tak, jakbyśmy chcieli, tak, jak mówię, bo nie mieliśmy na to środków. Ze swojej strony i tak zrobiliśmy ile mogliśmy: utrzymywaliśmy stronę internetową poświęconą udziałowi w plebiscycie, rozsyłaliśmy pisma i listy informacyjne do urzędów i instytucji, by wśród swoich pracowników czy w gazetkach propagowały informację o konkursie z udziałem Mazur. Mimo tych cierpkich uwag uważam, że Mazury udziałem w tym konkursie dostały swoją szansę, swoje pięć minut - podsumował.
Smolińscy muszą oddać nieruchomość
Sobota, 12 listopada
Na niemal 100 tys. zł wycenił biegły rzeczoznawca nakłady, jakie w gospodarstwie rolnym w Kanigowie koło Nidzicy (woj. warmińsko-mazurskie) poniosła rodzina Smolińskich, która musi oddać nieruchomość dawnym właścicielom z Niemiec.
Proces dotyczący wydania i opuszczenia przez rodzinę Smolińskich gospodarstwa w Kanigowie toczy się przed sądem rejonowym w Nidzicy.
Zwrotu nieruchomości domaga się rodzina Lukashewskich, która w 1983 r. wyjechała na stałe do Niemiec, porzucając gospodarstwo.
czytaj dalej
Smolińscy chcą, by Lukaschewscy oddali im pieniądze, jakie wydali na utrzymanie gospodarstwa przez 27 lat. Postępowanie sądowe jest zawieszone, gdyż strony ustalają, jakie wydatki na utrzymanie gospodarstwa były konieczne.
Domagali się 600 tys. zł
Jak wyjaśnił pełnomocnik rodziny Smolińskich Szymon Topa jego klienci nadal mieszkają w domu w Kanigowie, bo korzystają z prawa do zatrzymania nieruchomości, do czasu gdy właściciele rozliczą się z nimi finansowo.
Początkowo Smolińscy domagali się 600 tys. zł. Ta kwota według nich odzwierciedlała koszty przeprowadzonych remontów, prace polowe i "całodobowy dozór nad gospodarstwem".
Przed rokiem, gdy proces się rozpoczynał, Smolińscy mówili, że gdyby nie zajęli się opuszczonym przez Lukaschewskich gospodarstwem, to popadło by ono w ruinę. Kazimierz Smoliński wtedy, że gdy w 1983 r. zajmowali dom, nie było w nim nawet szczelnego dachu. Musieli dokonać napraw, położyć podłogi, wymienić okna.
Żądania Smolińskich niezasadne?
Według mec. Andrzeja Jemielity, pełnomocnika Lukaschewskich, żądania Smolińskich są niezasadne.
Rodzina Smolińskich zamieszkała w Kanigowie po tym, gdy w 1983 r. urzędnicy z gminy wręczyli im klucze do opuszczonego gospodarstwa. Nie dopełniono jednak formalności i nie wpisano ich jako nowych właścicieli w księgach wieczystych.
Wniosku o zasiedzenie nie uwzględniono
Na tej podstawie w 2003 r. Heinrich Lukaschewski rozpoczął starania o zwrot nieruchomości. Zaproponował Smolińskim, by odkupili nieruchomość za 850 tys. zł. Gdy ci odmówili, argumentując, że nie mają na to pieniędzy, sprawa trafiła do sądu. Wniosek Smolińskich o zasiedzenie nie został uwzględniony, bo nie upłynęło - wymagane prawem 30 lat - od chwili zamieszkania.
Najgłośniejszą sprawą dotyczącą roszczeń tzw. późnych przesiedleńców jest historia Agnes Trawny. Odzyskała ona ojcowiznę - w Nartach koło Szczytna w 2005 roku - na mocy wyroku Sądu Najwyższego.
Kilkanaście pochówków ciałopalnych i szkieletowych z pierwszych wieków naszej ery przebadali archeolodzy w Weklicach (woj. warmińsko-mazurskie). Archeolodzy wiążą cmentarzysko ze społecznością kultury wielbarskiej, która jest identyfikowana z ludem Gotów.
Ekspedycją kierowała Magdalena Natuniewicz-Sekuła z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie oraz Fundacji Monumenta Archaeologica Barbarica.
Archeolodzy skupili się na poszukiwaniach południowej i wschodniej krawędzi cmentarzyska. Jednak nie udało się ustalić jego zasięgu, gdyż badacze ciągle natrafiają na kolejne groby.
czytaj dalej- Głównie są to pochówki szkieletowe, w których kości są niestety bardzo źle zachowane. Zbadaliśmy też kilka grobów ciałopalnych, gdzie spopielonych zmarłych złożono albo wprost do zagłębienia w ziemi, albo w naczyniach ceramicznych - powiedziała kierowniczka badań.
W tym roku obok grobów badacze znaleźli relikty osady średniowiecznej, która została założona na obszarze nekropolii już w IX wieku. Działalność ludzi w tym okresie przyczyniła się do destrukcji grobów. Współczesna orka dokonała ostatecznych zniszczeń. O znacznej destrukcji stanowiska poświadcza fakt, że we wszystkich warstwach zalegających nad grobami odkryto bez kontekstu kilkadziesiąt przedmiotów ze stopów miedzi, srebra, złota, żelaza, szkła i bursztynu.
- Mimo złego stanu zachowania mogił, dokonaliśmy interesujących odkryć. W dwóch grobach szkieletowych znaleźliśmy ostrogi wykonane z brązu, wiązane z wyposażeniem gockiego wojownika. To niezmiernie rzadkie znalezisko w inwentarzu kultury wielbarskiej - uważa Natuniewicz-Sekuła.
Ponadto jednemu z pochówków towarzyszył rzadki w tym kręgu kulturowym złoty wisiorek kulisty zdobiony filigranem i granulacją.
Badania sfinansował samorząd województwa warmińsko-mazurskiego na mocy umowy z Fundacją Monumenta Archaeologica Barbarica w ramach działania 413 "Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju" objętego Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.
W Olsztynie okradziono, największą w mieście, komendę policji przy ulicy Pstrowskiego. Zginęły elementy mundurów, buty, a nawet maski przeciwgazowe.
Do tej zuchwałej kradzieży doszło pod koniec października. Jak dowiedział się reporter radia RMF FM, w sprawie trwają na razie przesłuchania, ale policjanci nie mają żadnych śladów.
Choć okradziony budynek znajduje się na terenie dużej komendy, gdzie stacjonuje też CBŚ i antyterroryści, nie był objęty żadnym monitoringiem.
czytaj dalejDo tej pory ustalono, że rzeczy skradziono z szafek należących do pięciu policjantów, a szafki kilku innych zostały zniszczone, jednak nic z nich nie zginęło.
Co ciekawe, wcześniej policjanci otrzymali polecenie służbowe, by zabrać wszystko z szafek. To dlatego, że budynek był remontowany. I właśnie z powodu tego remontu nikt go nie pilnował...