edekkozlowski1
Multi kulti to wynalazek niemiecki. Po 2 wojnie św. Niemcy Zachodnie potrzebowały taniej siły roboczej w związku z ogromnym rozwojem gospodarczym. Wtedy też powstało określenie "Gastarbeiter". Wpierw rzeczywiście - mówimy o latach 50-60. - do pracy sezonowej, dorywczej zaczęło przyjeżdżać mnóstwo Włochów, Jugosłowian i Turków. Turcja była tradycyjnym sprzymierzeńcem Niemców na Bałkanach, uczestniczyła po stronie Państw Centralnych w I w. św. Wiadomo, że jest państwem muzułmańskim. Więc Niemcy w ramach swoich interesów w tamtym regionie zdecydowali sie na wsparcie Turcji, mimo odmienności kulturowej. Potem gastarbeiterzy zaczęli się osiedlać. Włosi i Jugosłowianie wrócili w większości do siebie. Turcy wtopili się w środowisko, społeczeństwo niemieckie było otwarte i promujące wówczas wielokulturowość. Jednak muzułmańscy przybysze zachowywali religię i tradycję. Dziś wielu obywateli Niemiec mając korzenie tureckie, jest absolwentami wyższych uczelni, prowadzi własny biznes, jast aktywna politycznie i kulturalnie.
Francja, posiadając kolonie m. in. w Afryce, po wojnie uznając ich niepodległość, pozwoliła na osiedlanie się na jej terytorium mieszkańców b. kolonii. W ogromnej części są to mieszkańcy północnej Afryki, wyznający islam. Szwecja - która nigdy nie miała kolonii - zawsze daklarowała otwartość na "obcych" i na fali "poprawności politycznej" przyjmowała jak leci przybyszów z biednych i zacofanych regionów, krajów świata. Stała się swoistą "mekką" dla wszelkich azylantów lub uciekinierów, ludzi szukających lepszego życia. Najbardziej skorzystali z tego mieszkańcy regionów objętych konfliktami i wojnami. Osiedlając się w Szwecji - przynajmniej na początku, w latach 70 - otrzymywali luksusowe, w ich rozumieniu, warunki życia i obfitą pomoc socjalną.
Kluczowym momentem zmiany patrzenia na "obcych" był zamach 11 września 2001 na nowojorski World Trade Center. Zorganizowany został przez islamskich fanatyków i integrystów religijnych. Zmiana dotychczasowego podejścia wiąże się również z "przebudzeniem religijnym" muzułmanów, którzy niejednokrotnie zapowiadali białemu, bogatemu i chrześcijańskiemu Zachodowi zagładę.
W przypadku Niemiec, kanclerz Merkel powiedziała o fiasku polityki multi kulti. Po latach okazało się, że założenia integracji społeczeństwa i polityka otwartości - w zderzeniu z fanatyzmem religijnym i kulturowym - poniosła zawstydzającą klęskę. Francja - mimo upływu czasu - nadal pozostaje pod ogromnym wrażeniem krwawego zamachu na redakcję satyrycznego pisma, które wg islamistów, wyśmiewało proroka. Co jakiś czas paryskie "czarne" przedmieścia stają się areną wielodniowych zamierzek, wandalizmu i burd, inspirowanych przez religijnych fanatyków. Rośnie napięcie i nienawiść, nie tylko na tle religijnym , ale równiez z powodu rosnącej biedy i wykluczenia, którego ofiarami padają najczęściej przybysze z Afryki. Coraz mocniej brzmią antyimigranckie głosy w Szwecji. Socjalistyczne na ogół rządy oskarżane są o szastanie publicznym groszem. Społeczeństwo szwedzkie coraz bardziej przypomina kota gonionego przez mysz. Mysz - obcy kulturowo i religijnie przybysze - przez lata zdążyła przerosnąć kota i na dodatek poprawność polityczna - granicząca z głupotą - zbiera również żniwo.
Dodatkową zachętą do działań dla fanatyków jest prześladowanie chrześcijan w Syrii czy Iranie. Rzeczą straszną jest bierność Zachodu ! Dalekosiężne skutki takiej postawy są łatwe do przewidzenia. Przykładem jest Afryka, gdzie ośmieleni i bezkarni muzułmanie krwawo rozprawiają sie z ludnością chrześcijańską. Popatrz na Egipt i Libię. Gdy Zachód "pomógł" w obaleniu krwawych miejscowych tyranów, otworzył tym samym drogę do przejęcia władzy przez sfanatyzowany motłoch. Dziś obydwa państwa rządzone są w zasadzie przez teokrację, wciąż pojawiają się informacje o kolejnych mordach dokonywanych na chrześcijanach.
Po 2 wojnie św. Niemcy Zachodnie potrzebowały taniej siły roboczej w związku z ogromnym rozwojem gospodarczym. Wtedy też powstało określenie "Gastarbeiter". Wpierw rzeczywiście - mówimy o latach 50-60. - do pracy sezonowej, dorywczej zaczęło przyjeżdżać mnóstwo Włochów, Jugosłowian i Turków. Turcja była tradycyjnym sprzymierzeńcem Niemców na Bałkanach, uczestniczyła po stronie Państw Centralnych w I w. św. Wiadomo, że jest państwem muzułmańskim. Więc Niemcy w ramach swoich interesów w tamtym regionie zdecydowali sie na wsparcie Turcji, mimo odmienności kulturowej.
Potem gastarbeiterzy zaczęli się osiedlać. Włosi i Jugosłowianie wrócili w większości do siebie. Turcy wtopili się w środowisko, społeczeństwo niemieckie było otwarte i promujące wówczas wielokulturowość. Jednak muzułmańscy przybysze zachowywali religię i tradycję. Dziś wielu obywateli Niemiec mając korzenie tureckie, jest absolwentami wyższych uczelni, prowadzi własny biznes, jast aktywna politycznie i kulturalnie.
Francja, posiadając kolonie m. in. w Afryce, po wojnie uznając ich niepodległość, pozwoliła na osiedlanie się na jej terytorium mieszkańców b. kolonii. W ogromnej części są to mieszkańcy północnej Afryki, wyznający islam.
Szwecja - która nigdy nie miała kolonii - zawsze daklarowała otwartość na "obcych" i na fali "poprawności politycznej" przyjmowała jak leci przybyszów z biednych i zacofanych regionów, krajów świata. Stała się swoistą "mekką" dla wszelkich azylantów lub uciekinierów, ludzi szukających lepszego życia. Najbardziej skorzystali z tego mieszkańcy regionów objętych konfliktami i wojnami. Osiedlając się w Szwecji - przynajmniej na początku, w latach 70 - otrzymywali luksusowe, w ich rozumieniu, warunki życia i obfitą pomoc socjalną.
Kluczowym momentem zmiany patrzenia na "obcych" był zamach 11 września 2001 na nowojorski World Trade Center. Zorganizowany został przez islamskich fanatyków i integrystów religijnych. Zmiana dotychczasowego podejścia wiąże się również z "przebudzeniem religijnym" muzułmanów, którzy niejednokrotnie zapowiadali białemu, bogatemu i chrześcijańskiemu Zachodowi zagładę.
W przypadku Niemiec, kanclerz Merkel powiedziała o fiasku polityki multi kulti. Po latach okazało się, że założenia integracji społeczeństwa i polityka otwartości - w zderzeniu z fanatyzmem religijnym i kulturowym - poniosła zawstydzającą klęskę.
Francja - mimo upływu czasu - nadal pozostaje pod ogromnym wrażeniem krwawego zamachu na redakcję satyrycznego pisma, które wg islamistów, wyśmiewało proroka. Co jakiś czas paryskie "czarne" przedmieścia stają się areną wielodniowych zamierzek, wandalizmu i burd, inspirowanych przez religijnych fanatyków. Rośnie napięcie i nienawiść, nie tylko na tle religijnym , ale równiez z powodu rosnącej biedy i wykluczenia, którego ofiarami padają najczęściej przybysze z Afryki.
Coraz mocniej brzmią antyimigranckie głosy w Szwecji. Socjalistyczne na ogół rządy oskarżane są o szastanie publicznym groszem. Społeczeństwo szwedzkie coraz bardziej przypomina kota gonionego przez mysz. Mysz - obcy kulturowo i religijnie przybysze - przez lata zdążyła przerosnąć kota i na dodatek poprawność polityczna - granicząca z głupotą - zbiera również żniwo.
Dodatkową zachętą do działań dla fanatyków jest prześladowanie chrześcijan w Syrii czy Iranie. Rzeczą straszną jest bierność Zachodu ! Dalekosiężne skutki takiej postawy są łatwe do przewidzenia. Przykładem jest Afryka, gdzie ośmieleni i bezkarni muzułmanie krwawo rozprawiają sie z ludnością chrześcijańską. Popatrz na Egipt i Libię. Gdy Zachód "pomógł" w obaleniu krwawych miejscowych tyranów, otworzył tym samym drogę do przejęcia władzy przez sfanatyzowany motłoch. Dziś obydwa państwa rządzone są w zasadzie przez teokrację, wciąż pojawiają się informacje o kolejnych mordach dokonywanych na chrześcijanach.
Wystarczy ?