Wypisz formy rządu i ustrój ekonomiczny Korei Północnej
olunia2096
Neokonserwatystów konsekwentnie ubywa z rządu i okołorządowych instytucji sektora siłowego, który był ich bastionem. Czołowy przedstawiciel Paul Wolfowitz, swego czasu wpływowy zastępca sekretarza obrony Donalda Rumsfelda odszedł jeszcze w 2004 roku. Richard Perle w tym samym roku przestał być szefem Defence Policy Board Advisory Comittee, od lutego 2005 zastępcą sekretarza stanu nie jest już Richard Armitage, a w sierpniu z Departamentu Obrony zniknął Douglas Feith. Z początkiem zeszłego roku z posady szefa gabinetu wiceprezydenta Cheneya w atmosferze skandalu zrezygnował kolejny prominentny neokonserwatysta Lewis „Scooter” Libby, w grudniu zaś z Departamentu Stanu odszedł John Bolton. Wkrótce po przegranych wyborach parlamentarnych ze stanowiskiem musiał się pożegnać nawet Donald Rumsfeld, sekretarz obrony i protektor „neocons”. Usuwając „jastrzębie” ze swojego otoczenia Bush próbuje dokonać korekty swojej polityki, są to jednak korekty nieznaczne, generalnie toczy się ona dalej starym torem jakby siłą bezwładności. Bowiem z jednej strony administracja przebąkuje o konieczności przerzucenia większego ciężaru walki na protegowany iracki rząd, zgodnie z sugestiami Iraq Study Group złożonej z opozycyjnych wobec „neocons” tzw. „realistów”, wysyła sygnały do Iranu i Syrii o ewentualnym wciągnięciu ich w proces stabilizacji Iraku i rozmawia z nimi na konferencji w Bagdadzie (w 2002 roku oba kraje zostały zaliczone do „osi zła”). Z drugiej strony prezydent wysyła do Mezopotamii kolejnych 21 tysięcy żołnierzy, co irytuje frakcję „gołębi”, ale równie niezadowolone są „jastrzębie’”, które radziły wysłać 35-50 tys. posiłków. Bush junior szamoce się więc nie chcąc otwarcie zrywać z pewnymi wątkami swojej polityki, osiągając w sondażach katastrofalne jak na warunki amerykańskie poparcie zaledwie 28 proc. respondentów (w lutym br.). Ale kadencja obecnego lokatora Białego Domu przeminie wraz z końcem przyszłego roku pytanie więc: co po Bushu? Dlaczego akurat odpowiedź Fukuyamy powinna przykuwać naszą uwagę? Bo on sam do niedawna był uważany za jednego z czołowych neokonserwatywnych intelektualistów i był nim w istocie. Dlatego jego ewentualna wolta i krytyka tych, których opinia publiczna zarówno w USA jak i na świecie uważa za politycznych reprezentantów tego nurtu, może sygnalizować, w którym kierunku podąży poważna część amerykańskiego establishmentu.
Dlaczego akurat odpowiedź Fukuyamy powinna przykuwać naszą uwagę? Bo on sam do niedawna był uważany za jednego z czołowych neokonserwatywnych intelektualistów i był nim w istocie. Dlatego jego ewentualna wolta i krytyka tych, których opinia publiczna zarówno w USA jak i na świecie uważa za politycznych reprezentantów tego nurtu, może sygnalizować, w którym kierunku podąży poważna część amerykańskiego establishmentu.