Wyobraz sobie ze w twojej miejcowsci pojawił się ubrany na czarno człowiek napisz opowiadanie o spotkaniu z takim człowiekiem mininum półtora strony .
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pojawił się wraz z nadejściem jesieni w zeszłym roku. Mijałem go wielokrotnie podczas drogi do szkoły.
Przygarbiony, ubrany w czarny płaszcz, z nasuniętym filcowym kapeluszem na głowie. Sprawiał wrażenie,że coś go trapi. Nigdy się nie uśmiechał i nie rozglądał na boki. Szedł pewnym krokiem, ze spuszczoną głową i rękoma w kieszeni.
Bardzo mnie intrygował. Było w nim coś przerażającego ale i wzbudzającego zaufanie jednocześnie.
Wiele razy myślałem o tym, żeby miajjąc powiedzieć mu "dzień dobry" ale pomyślałem, że może nie potrzebuje ludzkiego zainteresowania. Nigdy się nie uśmiechnął.
Pewnego letniego poranka postanowiłem, że pojadę odwiedzić grób dziadka. Śnił mi się zeszłej nocy i czułem nieodpartą potrzebę pojechania i zapalenia świeczki na jego grobie. To był wspaniały człowiek, najlepszy dziedek na świecie. Byłem jego oczkiem w głowie i bardzo go kochałem. Razem chodziliśmy na mecze piłki nożnej, do kina i na lody w niedzielne popołudnia.
Kupiłem znicze i bukiecik jego ulubionych konwalii.
Zbliżając się do jego nagrobka zauważyłem znajomą, przygarbioną postać człowiek w kapeluszu. Stał pochylony nad czująś mogiłą.
Oprócz nas nie było w pobliżu nikogo. Wuczuł, że się zbliżam i odwrócił głowę. W jego oczach były łzy. Skinąłem głową w jego stronę a on się uśmiechnął.
Po raz pierwszy widziałem jego twarz. Poorana zmarszczkami, blada z zapadniętymi, błękitnymi oczami.
- To moja wnuczka- wyszeptał.
Podszedłem bliżej a on jakby się otworzył. Prosił, żebym usiadł obok niego i zaczął opowiadać mi o tym jak zmarła, kim była dla niego i co on teraz przeżywa.
Zmarła dwa lata temu. Ona też tak jak ja dla swego dziadka, była jego oczkiem. Kochał ją nad życie i wychowywał ją od małego, kiedy to jej rodzice zginęli w wypadku samochodowym.
Wcześniej, kilkanaście lat temu zmarła mu żona i wnuczka była jego jedyną pociechą. Była bardzo podobna do jego żony i dlatego tak bardzo była mu bliska.
To była głośna sprawa w naszym mioeście.Pewnej nocy dwa lata temu zdażył się tu wypadek, w którym zginęła dziewczynka jadąca samochodem ze starszym mężczyzną. Sprawca tej tragedii uciekł z miejsca zdarzenia i do tej pory nie udało się go schwytać.
To był właśnie ten mężczyzna i jego wnuczka.
Obwiniał siebie za tą tragedię.
Twierdził, że gdyby jej posłuchał i wyjechaliby w trasę następnego dnia nic by się nie stało i ona nadal by żyła.
Przeprowadził się do naszego miasteczka, żeby być bliżej wnuczki. Tu ostatnio ją widział i tu chciał zostać. Codziennie odwiedzał miejsce tragedii i stawiał świeże kwiaty i znicze.
To bardzo smutna historia. Było mi bardzo przykro.
Tamtego dnia wiele się zmieniło.
Pan Henryk częściej się uśmiecha. Czasem zaprasza mnie na herbatkę i ciekawe opowieści o swoim artystycznym życiu.
Bo pan Henryk jest malarzem. Maluje piękne pejzaże i portrety. Najwięcej jest tych z Ulą - jego ukochaną wnuczką. Na każdym Ula jest uśmiechnięta i ma burzę czarnych loczków na głowie.
Pan Henryk to dla mnie wyjątkowy człowiek. W pewnym sensie zastępuje mi mojego kochanego dziadka. Wydaje mi się, że ja jemu w jakimś stopniu Ulę.
Bardzo się cieszę, że tamtego dnia pojechałem na cmentarz.
Myślę, że to sprawka mojego dziadka...
:)