Człowiek poszukuje rozwiązań swoich problemów w wielu miejscach, w pewnym momencie sięga po Pismo Święte - i tam w żaden sposób nie odnajduje swojego problemu, nikogo (żadnej postaci) kto miał by podobne problemy.
Wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać - skoro "nie ma mojego problemu" w Piśmie Świętym - może to wcale nie jest problem... może nie powinienem traktować tego jak problem... w ten sposób "zmniejsza wagę" problemu - i stopniowo go rozwiązuje.
Człowiek poszukuje rozwiązań swoich problemów w wielu miejscach, w pewnym momencie sięga po Pismo Święte - i tam w żaden sposób nie odnajduje swojego problemu, nikogo (żadnej postaci) kto miał by podobne problemy.
Wtedy człowiek zaczyna się zastanawiać - skoro "nie ma mojego problemu" w Piśmie Świętym - może to wcale nie jest problem... może nie powinienem traktować tego jak problem... w ten sposób "zmniejsza wagę" problemu - i stopniowo go rozwiązuje.