Ułóż diagram przedstawiający życie i działalność ks. Stanisława Brzóski
ks. Stanisław Brzóska
............. ........... ........... ............ kapelan dowódca
............. ........ ...............
Napisz, w czym przejawiał się patriotyzm ks. Brzóski.
Zgłoś nadużycie!
Ks. Brzóska urodził się 30 grudnia 1834 r. w Dokudowie powiatu Biała Podlaska, w ówczesnej guberni podlaskiej, jako syn szlachcica Marcelego Brzóski i Karoliny z Enchajtów.
Ród Brzósków miał długą szlachecką genealogię. Nazwisko brzmiało w pierwotnej formie Brzoska. Protoplaści wywodzili się ze wsi Rzwienie (Rzewnie) na Mazowszu. Jeszcze w XV w. używali przydomka „ze Rzwienia”. Pod koniec XV w. ród miał się rozdzielić na dwie gałęzie: osiedloną w ziemi nurskiej i piszącą się „z Rzewnia” i odnogę podlaską, piszącą się „z Niewodnicy”. Brzóskowie nosili herb Nowina: „W polu niebieskim srebrne uszko od kotła ku górze otwarte, na nim goły miecz prostopadle stojący. Na hełmie noga klęcząca na kolanie, opancerzona, w lewą stronę zwrócona”. „Okolica” szlachecka Brzosków z Podlasia (tzw. wsie gniazdowe) nosząca nazwę Brzoski znajdowała się w parafii Wysokie Mazowieckie, otaczając ją od północy i wschodu łukiem zaścianków: Brzoski, Stare Gawrony, Brzoski Tatary, Brzoski Brzezińskie, Brzoski Gromki, Brzoski Falki, Brzoski Jakubowięta, Brzoski Markowięta (albo Markowizna), Brzoski Stanisławowięta. Niektórzy przedstawiciele rodu piastowali w latach szlacheckiej Rzeczypospolitej urzędy i służyli ojczyźnie jako wojskowi. Jeden z nich, Jerzy Brzoska, do którego należały Brzoski, Łazy i Kobylin, objął w 1575 r. chorążostwo lubelskie po Janie Brzosce, odnotowanym w źródłach w roku 1575. W 1579 r. zrzekł się tej funkcji i pełnił urząd pisarza bielskiego. Stanisław Brzoska z ziemi nurskiej, będący podkomorzym nurskim, posłował na sejm w 1613 r., a w 1621 prowadził pospolite ruszenie z ziemi różańskiej przeciw Turkom. Podczaszy nurski Joachim Brzoska był posłem na sejm konwokacyjny w 1632 r., podstoli nurski Stanisław Brzoska posłował w 1648, a starosta nurski Stanisław Brzoska był posłem na sejm w roku 1662. W 1689 r. niejaki Jan Brzóska był stolnikiem bracławskim, a jego brat Gedeon wstąpił do zakonu Jezuitów. Stanisław Brzoska reprezentował w 1700 r. powiat piński pod Olkiennikami. Roman Brzoska i bracia posiadali Krzeczów i Wołak na Kijowszczyźnie. W rodzinie Brzosków wielką estymą darzono jednego z patronów Polski, biskupa i męczennika św. Stanisława, o czym świadczy fakt, że młodym Brzoskom często nadawano na chrzcie imię Stanisław.
Ne wiadomo dokładnie, z którego zaścianka i której odnogi rodu pochodzili przodkowie księdza Stanisława. W świadomości rodzinnej i zapisach w dokumentach było od wieków utrwalone, że wywodzą się z Podlasia. Nazwisko duchownego i jego najbliższych pisano w dokumentach z epoki w formie Brzosko, rzadziej Brzoska. Zainteresowany podpisywał się Brzosko, a tradycja takiego zapisu pozostała w jego rodzinie do drugiej połowy XX wieku. W „curriculum vitae” użył formy obecnie przyjmowanej: Brzóska.
Ojciec ks. Brzóski Marceli urodził się w 1804 r. w zaścianku Brzoski Brzezińskie, położonym w guberni augustowskiej, jako syn Aleksandra i Józefy Brzosków. W wymaganym okresie nie wywiódł swego szlachectwa przed Heroldią i dlatego jego synowi odmówiono określenia „dworianin”. Około 1827 r. zawarł ślub z szesnasto – siedemnastoletnią Karoliną Enchajtówną. Marceli Brzóska zarabiał na utrzymanie rodziny jako administrator majątków, co było częstym zjawiskiem wśród niezamożnej szlachty. Nie wiadomo, jaką funkcję pełnił w Dokudowie, gdzie urodził się Stanisław. Brat matki ks. Brzóski, August Enchajt, był w 1840 r. wójtem gminy Dobryń.
Przyszły kapłan został ochrzczony w obrządku rzymskokatolickim w farze św. Anny w Białej Podlaskiej. Była to jego świątynia parafialna, podczas gdy w wiosce Dokudów znajdował się parafialny kościół unicki, erygowany w 1696 r. przez księcia Stanisława Radziwiłła. Rodzice mieli piątkę dzieci. 6 lat przed Stanisławem matka urodziła syna Aleksandra, który jako dorosły człowiek nie założył własnej rodziny i pracował na stanowisku kancelisty w sądzie poprawczym w Białej, zaś zmarł 25 sierpnia 1864 r. w Sycynie. Stanisław miał też o dwa lata starszą od siebie siostrę Izabelę, zmarłą w wieku 3 lat 10 kwietnia 1835 r., a także młodszego od siebie o 2 lata brata, Leopolda, urodzonego w Sławacinku 12 listopada 1836. Najmłodszym dzieckiem była Teofila Brzóskówna. Dawni historycy niesłusznie pisali o ks. Stanisławie Brzósce, pochodzącym z niewylegitymowanej, spauperyzowanej szlachty, jako o „chłopskim dziecku”. Krótko po urodzeniu Stanisława Brzoskowie zamieszkali w folwarku Sławacinek pod Białą, należącym do byłych bialskich dóbr Radziwiłłów. Ojciec, Marceli Brzóska, wykonywał w Sławacinku obowiązki ekonoma.
Stanisław Brzóska odebrał w domu podstawy wykształcenia w postaci umiejętności czytania i pisania. Wykształceniem domowym i dalszą edukacją chłopców zajmowała się matka, bowiem ojciec zmarł 3 września 1840 r., w wieku zaledwie 36 lat. Stanisław kontynuował naukę w gimnazjum w Białej Podlaskiej, mającym rangę szkoły powiatowej (Szkoła Powiatowa Bialska), gdzie w różnych okresach kształcili się tak wybitni Polacy, jak Julian Ursyn Niemcewicz, Adam Naruszewicz, Józef Ignacy Kraszewski czy historyk Julian Bartoszewicz.
W 1851 r. siedemnastoletni Stanisław rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Św. Włodzimierza w Kijowie. Po dwóch i pół roku przerwał naukę i powrócił do domu na Podlasie. Odezwało się w nim powołanie kapłańskie. Jak pisze historyk Tadeusz Krawczak, zamiast „lekarzem ciała” postanowił zostać „lekarzem dusz”. Trzeba zaznaczyć, że wiadomość o studiach medycznych późniejszego duchownego nie ma pewnego potwierdzenia w źródłach historycznych.
Stanisław Brzóska ubiegał się o przyjęcie do zakonu Marianów pracującego „wśród ludu i dla ludu”, jednak ojcowie klasztoru w Siedlcach, dostrzegając w kandydacie do stanu zakonnego zbyt gwałtowne usposobienie, poradzili mu, by wstąpił raczej do seminarium diecezjalnego w Janowie Podlaskim. Młody Stanisław został klerykiem jesienią 1854 r. W roku wstąpienia Stanisława Brzóski seminarium liczyło 16 kleryków. Biskupi kontynuowali w Janowie tradycję dawnej diecezji łuckiej. W mieście znajdował się zamek biskupów łuckich, barokowa katedra i dawna kolegiata pod wezwaniem św. Trójcy, a w niej grób ostatniego biskupa łuckiego historyka Adama Naruszewicza. Seminarium, istniejące od 1685 r., miało siedzibę w pobliżu katedry.
Ks. Brzóska otrzymał święcenia w uroczystość św. Jakuba Apostoła, 25 lipca 1858 r. Sakramentu kapłaństwa udzielał alumnom biskup Beniamin Szymański, będący komisarzem generalnym zakonu OO Kapucynów w Królestwie Polskim. Szymański sprawował godność biskupa podlaskiego od 1854 r. Przyjęcie sakramentu kapłaństwa uświetniono pamiątkową fotografią, na której, zgodnie z opisem T. Krawczaka „Młody ksiądz Stanisław siedzi na krześle. Twarz ma szczerą, spojrzenie pogodne i pełne spokoju – widzimy wizerunek kapłana zdecydowanego podjąć duszpasterską pracę”. Fotografię można obejrzeć na stronie 31 książki Eugeniusza Niebelskiego Na Bóg żywy, Bracia, nie zasypiajmy sprawy! Rzecz o księdzu Stanisławie Brzósce (1834 – 1865), wydanej w 1995 r. w Warszawie.
Pierwszym miejscem pracy młodego duszpasterza stała się parafia w Sokołowie Podlaskim w powiecie siedleckim, przy kościele pod wezwaniem Niepokalanego Serca Najświętszej Panny Marii. W 1860 r. stosunki wyznaniowe na terenie parafii Sokołów w następujący sposób przedstawiały się w liczbach: 3568 rzymskich katolików, 1300 unitów, 2420 osoby wyznania mojżeszowego i 291 „akatolików”. Samo miasteczko Sokołów miało około 4000 mieszkańców, z czego blisko dwa i pół tysiąca stanowili Żydzi. Bezpośrednim przełożonym wikarego Brzóski w Sokołowie był ks. proboszcz Andrzej Karnicki. Proboszcz należał do światłych duchownych. Zajmował się historią Polski i Podlasia, pisząc wartościowe prace na temat dziejów parafii i kościołów, tzw. „szematyzmy diecezjalne”. W ten sposób opracował szczegółowy obraz diecezji podlaskiej na krótko przed represjami, jakie na nią spadły po upadku powstania styczniowego. Wikary Brzóska już w Sokołowie zwrócił na siebie uwagę jako utalentowany kaznodzieja. Wiernych oprócz kazań młodego kapłana porywały mowy wygłaszane przez ks. Brzóskę na odpustach.
11 kwietnia 1860 r. władze diecezjalne zdecydowały o przeniesieniu ks. Brzóski na równorzędne stanowisko do parafii w Łukowie. W 1860 r. skupiała ona 7506 wiernych. Oprócz rzymskich katolików na obszarze parafii mieszkało 2122 wyznawców religii mojżeszowej i 7 „akatolików”. Proboszczem w Łukowie był ks. Jakub Roszkowski, zaś drugim wikarym ks. Kożuchowski. Członkowie parafii wysoko oceniali kazania nowego wikarego. Cenili go też jako duszpasterza odwiedzającego chorych i odprawiającego zmarłych. Wierni wspominali, że był człowiekiem pobożnym, surowym wobec siebie samego i rozdającym jałmużny biednym.
Praca duszpasterska wikarego została przerwana przez aresztowanie duchownego. Przyczyną było zajście w niedzielę 10 listopada 1861 r., gdy ks. Brzóska potępił w kazaniu wygłoszonym na sumie niewłaściwe zachowanie oficerów strzeleckiego kostromskiego pułku piechoty kwaterującego w Łukowie. Oficerowie, przybyli do świątyni w celach innych niż religijne, głośno rozmawiali w czasie nabożeństw, śmiali się i zaglądali do modlitewników modlących się kobiet, aby patrzeć niewiastom w oczy, a jednocześnie uważnie przysłuchiwali się kazaniom. Gdy sytuacja powtórzyła się podczas sumy, wikary Brzóska, wygłaszający homilię, odnoszącą się do przypowieści o pszenicy i kąkolu, powiedział słowa o złym ziarnie wrzuconym przez diabła, które zostały odebrane przez oficerów jako aluzja pod swoim adresem. Według relacji urzędowej mówił, wskazując na oficerów rosyjskich: „Ci rozbójnicy i judasze nie zadawalniają się tym, że prześladują ludność na ulicach i w jej mieszkaniach, ale przychodzą do kościoła pod pozorem modlitwy, a właściwie dlatego, żeby wysłuchać słów pasterza i czyhać na życie…”. Warto zaznaczyć, że do zajścia doszło niedługo po manifestacjach patriotycznych, jakie odbyły się w 1861 r. przy okazji uroczystości religijnych w Warszawie i innych miastach Królestwa, zwłaszcza pogrzebu arcybiskupa metropolity warszawskiego Antoniego Fijałkowskiego na które Rosjanie odpowiedzieli represjami wobec świeckich i duchownych organizatorów. 14 listopada 1861 r. władze rosyjskie ogłosiły w Królestwie Polskim stan wojenny.
27 listopada 1861 kaznodzieja został aresztowany przez naczelnika radzyńskiej komendy żandarmerii Chwoszczańskiego i odwieziony do Siedlec. Tego samego dnia ks. proboszcz Roszkowski zaalarmował władze diecezjalne. Ks. Brzóskę postawiono przed sądem polowym wojennym w Siedlcach. W grudniu biskup podlaski Szymański próbował bronić podwładnego w listach do rosyjskich władz wojskowych. Takie same działania podejmował łukowski proboszcz ks. Roszkowski. Losy uwięzionego śledził w Siedlcach na polecenie biskupa ks. Szabłowski.
10 grudnia wikary został skazany przez siedlecki sąd wojenny, kierowany przez pułkownika Czernickiego, na 2 lata twierdzy. Namiestnik Lüders zmniejszył karę do roku. 30 stycznia 1862 ks. Brzóskę zamknięto w twierdzy zamojskiej. Władze rosyjskie oskarżyły o podburzanie wiernych w duchu religijno – patriotycznym także następcę księdza Brzóski na stanowisku wikarego, pijara ks. Adama Słotwińskiego. Ks. Słotwiński został aresztowany 1 stycznia 1862 r. o północy, a następnie skazany na sądzie wojennym przez pułkownika Czernickiego na zesłanie na czas nieograniczony do Permu w guberni permskiej. Działalność patriotyczną prowadził też następca ks. Słotwińskiego kapucyn o. Antoni Kawczyński (ojciec Arseni), który 12 kwietnia wygłosił kazanie uznane przez władze za buntownicze i nawiązujące do wypadków warszawskich.
Ks. Brzóska został wypuszczony z twierdzy w Zamościu po trzech miesiącach uwięzienia. Władze pozwoliły na powrót do obowiązków kapłańskich. W trakcie uwięzienia skazanemu najbardziej dokuczały bezczynność oraz przymusowe towarzystwo oficerów, zmuszających więźnia do picia alkoholu i palenia tytoniu.
Wiosną 1862 r. ks. Stanisław powrócił do Łukowa. Pozostawał pod stałym nadzorem policyjnym. W ciągu dnia wykonywał obowiązki duszpasterskie, a wieczory spędzał na modlitwie i medytacjach. W sierpniu za wiedzą władz rosyjskich do Łukowa wrócił ks. Słotwiński, z którym ks. Brzóska szybko się zaprzyjaźnił. Ks. Brzóska obrał sobie ks. Adama za spowiednika. Obydwaj należeli do partii ruchu - czerwonych, czyli konspiracyjnej organizacji młodych radykałów działającej na terenie zaboru rosyjskiego. W 1862 r. organizacja, a wraz z nią księża Brzóska i Słotwiński, podporządkowała się Komitetu Centralnemu Narodowemu, wśród którego twórców byli trzej bracia, synowie właściciela Bachorzy i Liwek spod Białej: Jan, Stanisław i Leon Frankowscy. W jesieni 1862 r. ks. Brzóska został pod wpływem sędziego Stanisława Krzeczkowskiego z Łukowa, represjonowanego niegdyś za udział w wydarzeniach 1848 r., konspiracyjnym naczelnikiem miasta Łukowa, a ks. Słotwiński naczelnikiem powiatu. W szeregach konspiracji przygotowującej powstanie znaleźli się też inni podlascy duchowni, np. wikary ze Zbuczyna ks. Michał Żółtowski, księża Seweryn Paszkowski, Konstanty Byszewski, Paweł Krajeński i Antoni Stankiewicz oraz kleryk Florenty Stasiakiewicz. Ważniejsze narady odbywały się na łukowskiej plebani. W posiedzeniach uczestniczyli ziemianie, księża spoza Łukowa, liczni dzierżawcy i oficjaliści. Przy pomocy sędziego Krzeczkowskiego do konspiracji wciągnięto łukowskiego proboszcza. Księża Brzóska i Słotwiński często wyruszali w charakterze agitatorów na teren powiatu. Jeden z mieszczan wciągniętych do konspiracji prowadził agitację w koszarach.
W listopadzie 1862 r. powstał komitet wojewódzki, którego członkowie mieli się zajmować zbieraniem broni i zabezpieczeniem ludzi, objętych branką (popisowych) ogłoszoną przez margrabiego Aleksandra Wielopolskiego dążącego do spacyfikowania nastrojów w Królestwie. Pracami komitetu kierował właściciel majątku Horostyta Bronisław Deskur, wspierany przez Gustawa Zakrzewskiego z Ciechomina i ks. Brzóskę. Od listopada 1862 do października 1863 łukowscy konspiratorzy zgromadzili 200 dubeltówek, 2 pistolety, kilka pałaszy i szabel oraz proch. Księża Brzóska i Słotwiński na polecenie z Warszawy agitowali wśród oficerów armii rosyjskiej za udziałem w powstaniu.
13 listopada 1863 r. ks. Brzóska uczestniczył w zjeździe duchowieństwa diecezji podlaskiej w Kłoczowie w dekanacie stężyckim. Większość zebranych, czyli 78 księży, między nimi proboszczowie pamiętający wydarzenia 1831 i 1848 r., głosowała za Komitetem Centralnym, trzech księży opowiedziało się za Białymi, a 8 wstrzymało się od głosu. Na męża zaufania wyznaczonego do utrzymywania bezpośredniego kontaktu z Komitetem wybrano proboszcza z Maciejowic ks. Seweryna Paszkowskiego. Zobowiązano go do rozprowadzania rozporządzeń władz konspiracyjnych. Jednym z bardziej czynnych uczestników zjazdu w Kłoczowie był ks. Brzóska. Przeciwnicy partii ruchu, tzw. biali, także mający swój komitet na terenie Podlasia, oskarżyli przed biskupem Szymańskim księży radykałów uczestniczących w zjeździe, że „bawią się w politykę”, zamiast pilnować „kościołów i nauk”. Zarzut był groźny, zważywszy, iż 15 października arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński wydał odezwę do duchowieństwa, przestrzegającą księży przed przystępowaniem do tajnych stowarzyszeń. Sprzysiężeni, chcąc ratować sytuację, wysłali do ordynariusza Szymańskiego delegatów w osobach księży Słotwińskiego i Paszkowskiego, którzy uspokoili biskupa podlaskiego co do postawy księży, zapewniając, że uczestnicy kłoczowskiego zjazdu są wierni Ojcu Św. i nauce Chrystusa.
Pod koniec listopada 1862 r. ks. Brzóska został wezwany przez ks. Słotwińskiego do leśniczówki pod Stoczek Łukowski. Ks. Adam, zagrożony aresztowaniem, postanowił nie wracać do Łukowa, ale zmienić miejsce pobytu. Przed wyjazdem wskazał ks. Brzósce miejsce ukrycia pieczęci i dokumentów sprzysiężenia oraz osobistych. Konspiracyjną kancelarię ukrywał w kolegium łukowskich pijarów, mieszczącym siedzibę dowódcy miejscowego garnizonu, inżyniera Bogdana. Kancelarię prowadziły zaprzysiężone córki inżyniera. Ks. Brzóska przekazał nowe obowiązki i insygnia władzy powstańczej przejęte od ks. Słotwińskiego księdzu Leonowi Korolcowi, będącemu proboszczem w Zwoli. Wikary z Łukowa wspólnie z prezydentem OO Marianów ze Skórca, o. Mateuszem od Baranka Bożego Komorowskim organizował chłopów do udziału w powstaniu. W grudniu 1862 r. nie należał już do komitetu wojewódzkiego, bowiem na skutek wewnętrznych tarć został z niego usunięty lub podał się do dymisji.
Z wybuchem powstania styczniowego ks. Stanisław Brzóska wstąpił w szeregi zbrojne. Wieczorem 22 stycznia 1863 podobnie jak inni powstańczy dowódcy, w tym Gustaw Zakrzewski, zbierał sprzysiężonych. Zgromadził głównie mieszczan łukowskich oraz drobną szlachtę i włościan z okolicznych wiosek, w sumie 300 – 350 ludzi. Blisko 2 godziny po północy, 23 stycznia nad ranem, znalazł się z grupą około 40 powstańców na dziedzińcu klasztornym księży pijarów i wydawał tam rozkazy. Sprzysiężeni rozbiegli się i wkrótce w całym mieście wybuchły walki. Wtedy do miasta wkroczył z powstańczym wojskiem Gustaw Zakrzewski i uderzył na nieprzyjaciela – 6. i 8. kompanię 2. batalionu kostromskiego pułku piechoty, w sumie około 400 żołnierzy dowodzonych przez podpułkownika Pietrisowa. Dowodzenie nad całością akcji zbrojnej sprawował Zakrzewski. Powstańcy najprawdopodobniej zwyciężyliby, gdyby Rosjanom nie nadciągnęła z pomocą rota z Mroczek. W zaistniałej sytuacji powstańcze wojsko musiało się wycofać, zabierając jednak wśród łupów 100 sztucerów i dużo prochu, pozostawiając po stronie rosyjskiej 4 zabitych i 20 rannych. Sami mieli 3 zabitych i 3 rannych.
Po ataku powstańców na Łuków ks. Brzóska udał się do zgrupowania pułkownika Walentego Lewandowskiego, będącego wojskowym naczelnikiem województwa. Wyjeżdżając z Łukowa podjął decyzję o kontynuowaniu posługi duszpasterskiej w charakterze powstańczego kapelana. Nie mógł zostać w mieście, bowiem był zdekonspirowany, a mając obciążoną przeszłość mógł ze strony Rosjan liczyć w najlepszym wypadku na zesłanie. Poza tym Moskale zemścili się na jego zwierzchniku, proboszczu Roszkowskim, osadzając go w radzyńskim więzieniu. Taki sam los spotkał drugiego łukowskiego wikarego, pijara ks. Wydźgę. W efekcie parafia łukowska pozostała bez księży. Opiekę duszpasterską nad wiernymi objął na mocy decyzji biskupa Szymańskiego wikary z Radzynia, ks. Żebrowski. Samowolna decyzja ks. Brzóski o opuszczeniu Łukowa była sprzeczna z prawem kanonicznym.
Ks. Stanisław Brzóska dołączył do oddziału Lewadowskiego najprawdopodobniej w okolicach Węgrowa i Sokołowa. 7 lutego 1863 uczestniczył w przegranej bitwie pod Siemiatyczami jako żołnierz walczący zbrojnie oraz kapłan niosący słowa pociechy i ukojenia rannym i umierającym. Tak samo było w potyczkach pod Woskrzenicami i Gręzówką. Ks. Brzóska walczył też pod Staninem.
W toku walk powstańczych uczestniczył w nocnym ataku na wroga stojącego pod Sosnowicą. Partie znalazły się w okolicach Sosnowicy 4 marca 1863 r. Pod miejscowością zatrzymał się na nocleg pułkownik Ćwieciński, podążający z Kurowa z 2 kompaniami piechoty, 50 kozakami i 2 działami. Atak na Rosjan zarządził pułkownik Lewandowski zaalarmowany przez Zakrzewskiego mającego informację, że inny dowódca powstańczy, Marcin Borelowski „Lelewel”, ruszył na Jedlankę i Białkę. Lewandowski chcąc wzmocnić siły „Lelewela” wydzielił w tym celu 100 jezdnych i kilkudziesięciu strzelców na furmankach pod dowództwem Zakrzewskiego. W nocnej wyprawie uczestniczył ks. Brzóska. Walka zakończyła się niewielkimi stratami po obu stronach. Wojsko wycofało się do Kurowa, a powstańcy powrócili do Lewandowskiego. Wśród rannych znalazł się ks. Brzóska, który otrzymał postrzał w prawą nogę. Rana wyłączyła go na dwa miesiące z powstania. W 1865 r. podawał w zeznaniach, że został raniony pod Staninem. Jeden z biografów księdza powstańca, historyk Eugeniusz Niebelski tłumaczy nieścisłość faktem, że bohatera zawiodła pamięć, wskutek czego później większość historyków i publicystów wskazywała Stanin jako miejsce zranienia kapelana. O ranieniu ks. Brzóski w bitwie pod Staninem pisze np. historyk Tadeusz Krawczak, współczesny prof. Niebelskiemu.
Pierwszej pomocy udzielono ks. Brzózce w szpitalu w Łukowie, gdzie przeleżał do maja. Po opuszczeniu szpitala przebywał na rekonwalescencji w Zwoli pod Żelechowem, w parafii zarządzanej przez wspomnianego wyżej uczestnika powstańczej konspiracji, ks. Leona Korolca, znanego pod pseudonimami „Hipolit Dębny” i „Hipolit Dębowski”. 22 lipca 1863 r. ks. Brzóska otrzymał w Zwoli od Wydziału Wojny Rządu Narodowego nominację na naczelnego kapelana wojsk powstańczych województwa podlaskiego. Wręczył mu ją komisarz Rządu Narodowego na województwo podlaskie dr Antoni Skotnicki. Nominacja dawała księdzu prawo nadzorowania kapelanów oddziałowych na całym Podlasiu. Taką informację podaje E. Niebelski dodając, że „Brzóska zaczął się tytułować nie tylko naczelnym kapelanem, ale i generałem wojsk narodowych”. T. Krawczak uściśla, iż ks. Brzóska otrzymał nominację na Naczelnego Kapelana Wojsk Powstańczych w randze generała. W czasie, gdy dostał awans, był kapelanem oddziału Karola Krysińskiego. Po klęsce oddziału „Lelewela” pod Korytnicą 10 czerwca 1863 r. podnosił powstańców na duchu, wręczając jednemu z nich „krzyż wojskowy”. Jednocześnie z powierzeniem ks. Brzózce godności naczelnego kapelana awansowano Krysińskiego, będącego obecnie głównym dowódcą powstańczych wojsk na Podlasiu, na majora. Lewandowski dostał się wcześniej, w marcu 1863 r., do niewoli, po ranieniu w bitwie pod Różą. Naczelny Kapelan Wojsk Polskich ks. Stanisław Brzóska używał pseudonimu „generał Brzeziński”.
Ks. Brzóska walcząc w oddziale Krysińskiego uczestniczył w licznych bitwach. Latem oddział znalazł się w zgrupowaniu dowodzonym przez gen. Michała Heydenreicha – „Kruka”, głównodowodzącego wojskami lubelskimi i podlaskimi. 8 sierpnia „Kruk” odniósł zwycięstwo pod Żyrzynem. Partia, do której należał ks. Brzóska, toczyła walki także m.in. pod Sosnowicą (19 sierpnia) i Fajsławicami (24 sierpnia). Pod Fajsławicami na 1400 piechoty i 150 jazdy wojska polskiego uderzyło 3000 Rosjan. Powstańcom brakło amunicji. Kruk nakazał przebicie się, poświęcając tym samym oddziały najbardziej zaangażowane w boju. Krysińskiemu udało się przejść z małymi stratami na Biskupice i zapaść w Lipniaku. Rozbito partie Ruckiego i Wagnera, zaś „Kruk” wycofał się do Galicji.
Krótko po klęsce fajsławickiej ks. Brzóska zapadł na tyfus i znalazł się w szpitalu, najpierw w Różance nad Bugiem, a potem w Łukowie. Do zdrowia wracał bardzo powoli. Na dalszą rekonwalescencję przewieziono go z łukowskiego szpitala do dworu dziedzica Levittoux w Kępkach. Tam znalazł go syn kowala z Łukowa, Franciszek Wilczyński, który wcześniej służył wspólnie z ks. Brzóską w oddziale Lewandowskiego. Być może Wilczyński przekazał ks. Brzózce informację o rozpuszczeniu partii Krysińskiego przez oficerów. Od końca grudnia ks. Brzóska poszukiwał powstańców z rozproszonego oddziału.
Zimą 1864 r. kapelan i dowódca zebrał pod swoim dowództwem kilkudziesięcioosobowy oddział konny. T. Krawczak wypowiada na podstawie analizy ruchów partii Brzóski przypuszczenie, że dowódca realizował wcześniejszy rozkaz Krysińskiego, aby koncentrować oddziały w lasach parczewsko – włodawskich. Ks. Brzóska objął dowództwo w zastępstwie Krysińskiego. Nie wiadomo, czy wiedział o jego wyjeździe za granicę. Zewsząd osaczony oddział topniał. Następnie partyzanci dowodzeni przez powstańczego kapelana przemieścili się w Siedleckie, w lasy jackie (nazwa od leśniczówki Jata położonej w lasach łukowskich). Jedna z tamtejszych licznych kryjówek ks. Brzóski znajdowała się w ziemiance usytuowanej w pobliżu leśniczówki Dąbrówka. Wśród towarzyszy jego walki był nadal Wilczyński. Duchowny ukrywał się w błotnistych lasach jackich przez szereg miesięcy.
2 marca 1864 car ogłosił reformę uwłaszczeniową, co miało duży wpływ na odwrócenie się ludności chłopskiej od powstania. Z drugiej strony utrzymanie się oddziału ks. Brzóski było możliwe dzięki poparciu ze strony chłopów. Księdzu Brzósce i jego podkomendnym długo udawało się wymykać rosyjskim obławom, Dowódca Często przerzucał się z miejsca na miejsce, z lasu do lasu. Wysyłał dużo patroli na znaczne odległości od kryjówki w celu niepokojenia przeciwnika. Partię podzielił na cztery oddziały pojawiające się w różnych miejscach, co dezorientowało Rosjan. Ks. Brzóska dawał podkomendnym wybór: pozostanie pod jego dowództwem lub powrót do domu. 27 maja 1864 r. upływał ostateczny termin ujawniania się władzom. Ujawnienie się dawało powstańcom nadzieję na uniknięcie represji.
We wrześniu 1864 r. „ostatni powstaniec”, nazywany też „najwytrwalszym partyzantem Podlasia”, miał pod swym dowództwem oddział liczący około 40 ludzi. Ośmiu z nich było wcześniej rosyjskimi żołnierzami. Zwiadowcy wysyłani przez dowódcę w celu zasięgnięcia wiadomości o ruchach wojsk rosyjskich rozchodzili się po okolicy udając miejscowych chłopów. Dowódca liczył na odrodzenie powstania i interwencję z zachodu. Wokół postaci „ostatniego powstańca” narastała legenda, nie tylko między ludnością polską, ale też wśród Rosjan. Według władz rosyjskich był uważany przez „prosty lud” za świętego.
Na przełomie 1864 i 1865 r. oraz w ciągu stycznia i połowy lutego 1865 Brzóska przebywał na terenie powiatów węgrowskiego i sokołowskiego. Ukrywał się w lasach i dworach razem ze swoim adiutantem Wilczyńskim, bo ostatecznie z oddziału pozostały tylko dwie osoby. Ostatnia kryjówka znajdowała się we wsi Sypytki na Podlasiu, w dworku sołtysa Bielińskiego. Ks. Brzóska ukrywając się w Sypytkach miał odrzucić możliwość emigracji.
W kwietniu 1865 r. Antonina Konarzewska, która była związana z oddziałem ks. Brzóski jako kurierka Rządu Narodowego, po ujęciu przez Rosjan ujawniła pod naciskiem tortur informację o miejscu ukrywania się Brzóski i Wilczyńskiego. 29 kwietnia obydwu pojmano w Sypytkach. W momencie pojmania ksiądz stawiał zbrojny opór. Złapanych odstawiono z Sypytek do Sokołowa. Na wieść o przywiezieniu „ostatniego powstańca” mieszkańcy miasta urządzili pod więzieniem manifestację, za co ukarano ich kontrybucją. Wiadomość o aresztowaniu „generała Brzezińskiego” dotarła do Siedlec. Mieszkańcy stali przy trakcie sokołowskim wypatrując konwoju. W tym samym czasie Brzóskę i Wilczyńskiego transportowano do Warszawy. Do 14 maja trwało śledztwo prowadzone przez podpułkownika Drozdowa jako przewodniczącego Komisji Generalnego Audytoriatu Polowego, a następnie sprawę przekazano sądowi. Oskarżeni stanęli przed Polowym Sądem Wojskowym w Cytadeli. W akcie oskarżenia zarzucono ks. Brzósce wygłoszenie w Łukowie „podburzającego kazania” w czasie „początków nieporządków”, wybuchłych w Królestwie Polskim w 1861 r. i nie zaniechanie „zbrodniczych zamiarów” pomimo złagodzenia kary, udział w powstaniu pod wodzą Lewandowskiego i Krysińskiego oraz walkę przeciw wojskom cesarskim, a także dowodzenie własną „bandą” i usiłowanie przedłużania powstania. Podsądnych obwiniano też za gwałty dokonywane przez powstańców: zabójstwa osób podejrzanych o sprzyjanie Rosjanom i grabieże, a raczej kontrybucje. 19 maja zapadł wyrok, skazujący księdza Brzóskę na pozbawienie praw stanu duchownego i śmierć przez powieszenie, a Wilczyńskiego na powieszenie. Wyrok został podpisany jeszcze tego samego dnia przez namiestnika Królestwa Polskiego hrabiego Fiodora (Friedricha) Berga. W źródłach historycznych nie ma informacji o ewentualnym suspendowaniu ks. Brzóski lub pozbawieniu go beneficjum przez biskupa Szymańskiego.
Na miejsce kaźni wyznaczono Sokołów. 21 maja skazanych przewieziono z Warszawy do Siedlec. W czwartek 23 maja o 3 nad ranem wyruszyli do Sokołowa. Podpułkownik Drozdow przybył na 11.00. Egzekucja odbyła się na sokołowskim rynku w dniu targowym, w obecności 10 tys. ludzi. Przed śmiercią ks. Brzóska wyspowiadał się za zgodą prześladowców przed proboszczem parafii Czerwonka ks. Stanisławem Nasiłowskim. Dał spowiednikowi na pamiątkę zegarek. Idąc „pod pętlę”, gdy na sąsiedniej szubienicy wisiał już Wilczyński, zawołał do ludzi: „Żegnajcie bracia i siostry i wy małe dziatki. Ginę za naszą ukochaną Polskę, która przez naszą krew i śmierć..”. Dalsze słowa zostały zagłuszone przez warczące bębny. Świadkowie relacjonowali, iż zanim zawisł na stryczku, spojrzał w okno domu stojącego naprzeciw szafotu i zobaczył wystawiony w oknie obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Miał się wówczas uśmiechnąć. Gdy dokonywano stracenia, ludzie płakali. Śmierć Wilczyńskiego nastąpiła szybko, natomiast ks. Brzóska długo się męczył w konwulsjach. Represje spadły także na podkomendnych księdza. Na poszczególnych powstańcach wykonano w latach 1864 – 1865 następujące kary: rozstrzelanie, katorga, roty aresztanckie, dom poprawczy dla kobiet i osiedlenie na Syberii.
Biskupa Szymańskiego, który po opuszczeniu przez ks. Brzózkę parafii w Łukowie i przyłączeniu się podwładnego do walk powstańczych, nie złożył doniesienia do władz rosyjskich, atakowano za pomoc finansową rodzinom powstańców i wrogi stosunek do władz. Komisja Wojenna Śledcza w Łukowie wnioskowała, by pasterza wysłać na osiedlenie do „odległych miejsc imperium”. W 1867 zniesiono diecezję podlaską, a biskupa Szymańskiego internowano w Łomży. Zmarł 15 stycznia 1869 r.
Po śmierci Stanisława Brzóski nadal żyła legenda bohaterskiego księdza. Jej udokumentowanie stanowią pomniki. W 1924 r. w Sokołowie odsłonięto w 60. rocznicę stracenia Brzóski i Wilczyńskiego pomnik powstańczego przywódcy i kapelana. Inicjatorem budowy pomnika był ordynariusz podlaski biskup Henryk Przeździecki. Ideę popularyzowano na łamach pisma „Ziemia Lubelska”. W numerze 154 z 1920 r., dostępnym na mikrofilmie w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, ukazał się list w tej sprawie, napisany przez L. Enskajta, występującego jako kuzyn bohatera, do lubelskiego działacza społeczno – kulturalnego, byłego powstańca styczniowego Henryka Wiercieńskiego. L. Enskajt ofiarował 100 koron na koszty budowy pomnika, W 1927 r. z inicjatywy leśników rejonu łukowskiego odsłonięto w Dąbrówce pomnik poświęcony „Bohaterowi walk o niepodległość ks. Stanisławowi Brzósce nieugiętemu rycerzowi Podlasia w 63 rocznicę jego męczeńskiego zgonu”. W książce E. Niebelskiego można obejrzeć fotografię leśnego pomnika wykonaną w 1995 r. (zob. s. 178). Pomnik w Sokołowie, zrekonstruowany po zniszczeniach wojennych (zob. str. 77 książki T. Krawczaka), ma obecnie inny wygląd niż dawniej. Na str. 176 książki E. Niebelskiego można obejrzeć zdjęcie pomnika wykonane w 1925 r. W czerwcu 1987 r. odsłonięto pomnik księdza Brzóski w miejscowości jego pojmania przez Moskali, Krasnodębach – Sopytkach. Stosowną informację przekazano w piśmie „Słowo Powszechne”.
W okresie międzywojennym w Łukowie stanął pomnik powstańców z 1863 r., zniszczony przez hitlerowców w roku 1940.
Postać ks. Brzóski upamiętniono też w malarstwie. Znany dziewiętnastowieczny malarz Aleksander Kotsis stworzył wizję sceny uwięzienia ks. Brzóski z jesieni 1861 r.
Wokół osoby ks. Stanisława Brzóski powstała też legenda literacka. W 1909 r. popularna wówczas pisarka dla młodzieży Jadwiga Strokowa opublikowała w Krakowie pod pseudonimem Jan Świerk w formie książkowej opowiadanie zatytułowane Ostatni… (O księdzu Stanisławie Brzósce). Autorka pisała o „ostatnim powstańcu” blisko 45 lat po jego śmierci, stosując typowo młodopolski styl, że był to „(…) ten ostatni, który trwał w walce wtedy, gdy już inni broń wypuścili z omdlałych dłoni. (…) ten ostatni, który nie ugiął czoła przed mocą carskich sołdatów (…) ten ostatni, który pozostał sam w głębi lasów podlaskich i szeptał drżącymi usty: - Za wolność bracie !”. Pisarka nazwała ks. Brzóskę „synem podlaskiego ludu”. Dokładnie 50 lat po wybuchu powstania, w 1913 r., w Krakowie, Warszawie i Poznaniu ukazał się utwór Marii Jehanne hr. Wielopolskiej poświęcony powstaniu styczniowemu i postaci ks. Brzóski, noszący tytuł Kryjaki. O sześćdziesiątym trzecim roku opowieść. Na ostatniej stronie 186 - stronicowej powieści wydrukowano słowa autorki, stanowiące nawiązanie do przeszłości i zarazem patriotyczny apel: „Złoczów/ 4 kwietnia 1913 r. W 48 rocznicę pojmania Brzóski i Wilczyńskiego, ostatnich zbrojnych polskich powstańców. Ostatnich – wówczas”. Utwór cechowało zabarwienie ideowe o obliczu socjalistyczno – niepodległościowym. Autorka niesłusznie zarzuciła biskupowi Szymańskiemu, jakoby wyklął księdza Brzóskę. Wstęp do wydania napisał Stefan Żeromski. Wybitny pisarz stwierdził, używając jeszcze bardziej górnolotnego języka niż Strokowa że w powieści „(…) wydobyty został potężny głos pierwszy w literaturze o straszliwym roku powstania. Klechda domowa, w ciemną noc szeptana dygocącymi wargami przez tych, co widzieli, dzieciom, co drżą przed okrucieństwem widziadła, miesza się tutaj z wersją publiczną, albo z przeklinającą, ślepą mściwą, śmiertelną, pół – publiczną, pół – prawdą, pół – inwektywą. Głęboka i jedyna dzisiejszych wiara, że lud uświadomiony wstanie znad pługów i przemówi sam ołowiem za siebie i za nas… pada z ust księdza Brzóski”. Żeromski wyraźnie apelował w przytoczonych słowach o poparcie dla idei walki o niepodległość Polski. W setną rocznicę wybuchu powstania, czyli w 1963 r., w warszawskiej Ludowej Spółdzielni Wydawniczej wydano powieść Karola Koźmińskiego Ostatni wódz. Opowieść o ks. Stanisławie Brzósce.
Bohaterstwo księdza Brzóski utrwalono również słowem poetyckim. Proszę o wysłuchanie wiersza porucznika Wacława Zachoszcza Huknęły strzały… Bohaterskim cieniom ks. Brzóski, wydrukowanego w 1930 r. w „Gazecie Powiatu Łukowskiego”: „Huknęły strzały… wrzawa… jakaś rozmodlona/ bitewna leci pieśń bohaterskich powstańców/ i tłucze się w borze, łka niby pieśń skazańców,/ walczy z wichrami – aż z nagła milknie i kona…/ To znów dziką wichurą ku niebiosom wzlata,/ i wraca do kniei niby mocarz potężna,/ i wraca okrutna, - i piorunami orężna,/ jak dziejowy Duch – Mściciel, jak władczyni świata./ I skonała na zawsze.. z ostatnim westchnieniem:/ Jezus Maryjo!... tych, co w urocznym legli borze,/ z rozpaczą w cichej duszy, - w bezsilnej swej męce…/ I tylko cisza leśna dla nich ukojeniem,/ lub te na niebie, świecące ogniami, zorze,/ i Chrystus, co nad nimi wyciąga swe ręce…/ Tyle lat… a knieja Dąbrowiecka coś gwarzy,/ to znów, jakby dreszczem, groźne echo nią wstrząsa,/ coś miota się w ostępach, złorzeczy i dąsa,/ a potem smętną piosnką wszystkich wokół darzy…/ Dziwny ten bór – tajemne moce nim władają./ Cicho!.. coś słyszę!?... jakąś baśń zaczarowaną: oto gromady zbrojne z pieśnią rozkrzyczaną/ pędzą naprzód – padli!... to znów do walki wstają./ A na czele On! – ich wódz – kapłan świątobliwy,/ ksiądz Brzóska! – Tak! – to On powstańcom/ [błogosławi,/ Widzę go jeszcze! – widzę!... na leśnej polanie./ Hej! Kniejo!... co w łonie swym przechowujesz dziwy,/ graj-że tym, co padli zwyciężeni i krawi,/ wyczaruj im swą baśnią – synów ukochanie!...”.
Prowadząc poszukiwania bibliograficzne można znaleźć liczne publikacje naukowe i popularno-naukowe nt. ks. Brzóski. Między autorami są historycy Eugeniusz Niebelski i Ryszard Bender z Lublina oraz Tadeusz Krawczak i Andrzej Szwarc z Warszawy, a także znana popularyzatorka dziejów ojczystych i historii literatury polskiej Barbara Wachowicz.
Ród Brzósków miał długą szlachecką genealogię. Nazwisko brzmiało w pierwotnej formie Brzoska. Protoplaści wywodzili się ze wsi Rzwienie (Rzewnie) na Mazowszu. Jeszcze w XV w. używali przydomka „ze Rzwienia”. Pod koniec XV w. ród miał się rozdzielić na dwie gałęzie: osiedloną w ziemi nurskiej i piszącą się „z Rzewnia” i odnogę podlaską, piszącą się „z Niewodnicy”. Brzóskowie nosili herb Nowina: „W polu niebieskim srebrne uszko od kotła ku górze otwarte, na nim goły miecz prostopadle stojący. Na hełmie noga klęcząca na kolanie, opancerzona, w lewą stronę zwrócona”. „Okolica” szlachecka Brzosków z Podlasia (tzw. wsie gniazdowe) nosząca nazwę Brzoski znajdowała się w parafii Wysokie Mazowieckie, otaczając ją od północy i wschodu łukiem zaścianków: Brzoski, Stare Gawrony, Brzoski Tatary, Brzoski Brzezińskie, Brzoski Gromki, Brzoski Falki, Brzoski Jakubowięta, Brzoski Markowięta (albo Markowizna), Brzoski Stanisławowięta. Niektórzy przedstawiciele rodu piastowali w latach szlacheckiej Rzeczypospolitej urzędy i służyli ojczyźnie jako wojskowi. Jeden z nich, Jerzy Brzoska, do którego należały Brzoski, Łazy i Kobylin, objął w 1575 r. chorążostwo lubelskie po Janie Brzosce, odnotowanym w źródłach w roku 1575. W 1579 r. zrzekł się tej funkcji i pełnił urząd pisarza bielskiego. Stanisław Brzoska z ziemi nurskiej, będący podkomorzym nurskim, posłował na sejm w 1613 r., a w 1621 prowadził pospolite ruszenie z ziemi różańskiej przeciw Turkom. Podczaszy nurski Joachim Brzoska był posłem na sejm konwokacyjny w 1632 r., podstoli nurski Stanisław Brzoska posłował w 1648, a starosta nurski Stanisław Brzoska był posłem na sejm w roku 1662. W 1689 r. niejaki Jan Brzóska był stolnikiem bracławskim, a jego brat Gedeon wstąpił do zakonu Jezuitów. Stanisław Brzoska reprezentował w 1700 r. powiat piński pod Olkiennikami. Roman Brzoska i bracia posiadali Krzeczów i Wołak na Kijowszczyźnie. W rodzinie Brzosków wielką estymą darzono jednego z patronów Polski, biskupa i męczennika św. Stanisława, o czym świadczy fakt, że młodym Brzoskom często nadawano na chrzcie imię Stanisław.
Ne wiadomo dokładnie, z którego zaścianka i której odnogi rodu pochodzili przodkowie księdza Stanisława. W świadomości rodzinnej i zapisach w dokumentach było od wieków utrwalone, że wywodzą się z Podlasia. Nazwisko duchownego i jego najbliższych pisano w dokumentach z epoki w formie Brzosko, rzadziej Brzoska. Zainteresowany podpisywał się Brzosko, a tradycja takiego zapisu pozostała w jego rodzinie do drugiej połowy XX wieku. W „curriculum vitae” użył formy obecnie przyjmowanej: Brzóska.
Ojciec ks. Brzóski Marceli urodził się w 1804 r. w zaścianku Brzoski Brzezińskie, położonym w guberni augustowskiej, jako syn Aleksandra i Józefy Brzosków. W wymaganym okresie nie wywiódł swego szlachectwa przed Heroldią i dlatego jego synowi odmówiono określenia „dworianin”. Około 1827 r. zawarł ślub z szesnasto – siedemnastoletnią Karoliną Enchajtówną. Marceli Brzóska zarabiał na utrzymanie rodziny jako administrator majątków, co było częstym zjawiskiem wśród niezamożnej szlachty. Nie wiadomo, jaką funkcję pełnił w Dokudowie, gdzie urodził się Stanisław. Brat matki ks. Brzóski, August Enchajt, był w 1840 r. wójtem gminy Dobryń.
Przyszły kapłan został ochrzczony w obrządku rzymskokatolickim w farze św. Anny w Białej Podlaskiej. Była to jego świątynia parafialna, podczas gdy w wiosce Dokudów znajdował się parafialny kościół unicki, erygowany w 1696 r. przez księcia Stanisława Radziwiłła. Rodzice mieli piątkę dzieci. 6 lat przed Stanisławem matka urodziła syna Aleksandra, który jako dorosły człowiek nie założył własnej rodziny i pracował na stanowisku kancelisty w sądzie poprawczym w Białej, zaś zmarł 25 sierpnia 1864 r. w Sycynie. Stanisław miał też o dwa lata starszą od siebie siostrę Izabelę, zmarłą w wieku 3 lat 10 kwietnia 1835 r., a także młodszego od siebie o 2 lata brata, Leopolda, urodzonego w Sławacinku 12 listopada 1836. Najmłodszym dzieckiem była Teofila Brzóskówna. Dawni historycy niesłusznie pisali o ks. Stanisławie Brzósce, pochodzącym z niewylegitymowanej, spauperyzowanej szlachty, jako o „chłopskim dziecku”. Krótko po urodzeniu Stanisława Brzoskowie zamieszkali w folwarku Sławacinek pod Białą, należącym do byłych bialskich dóbr Radziwiłłów. Ojciec, Marceli Brzóska, wykonywał w Sławacinku obowiązki ekonoma.
Stanisław Brzóska odebrał w domu podstawy wykształcenia w postaci umiejętności czytania i pisania. Wykształceniem domowym i dalszą edukacją chłopców zajmowała się matka, bowiem ojciec zmarł 3 września 1840 r., w wieku zaledwie 36 lat. Stanisław kontynuował naukę w gimnazjum w Białej Podlaskiej, mającym rangę szkoły powiatowej (Szkoła Powiatowa Bialska), gdzie w różnych okresach kształcili się tak wybitni Polacy, jak Julian Ursyn Niemcewicz, Adam Naruszewicz, Józef Ignacy Kraszewski czy historyk Julian Bartoszewicz.
W 1851 r. siedemnastoletni Stanisław rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie Św. Włodzimierza w Kijowie. Po dwóch i pół roku przerwał naukę i powrócił do domu na Podlasie. Odezwało się w nim powołanie kapłańskie. Jak pisze historyk Tadeusz Krawczak, zamiast „lekarzem ciała” postanowił zostać „lekarzem dusz”. Trzeba zaznaczyć, że wiadomość o studiach medycznych późniejszego duchownego nie ma pewnego potwierdzenia w źródłach historycznych.
Stanisław Brzóska ubiegał się o przyjęcie do zakonu Marianów pracującego „wśród ludu i dla ludu”, jednak ojcowie klasztoru w Siedlcach, dostrzegając w kandydacie do stanu zakonnego zbyt gwałtowne usposobienie, poradzili mu, by wstąpił raczej do seminarium diecezjalnego w Janowie Podlaskim. Młody Stanisław został klerykiem jesienią 1854 r. W roku wstąpienia Stanisława Brzóski seminarium liczyło 16 kleryków. Biskupi kontynuowali w Janowie tradycję dawnej diecezji łuckiej. W mieście znajdował się zamek biskupów łuckich, barokowa katedra i dawna kolegiata pod wezwaniem św. Trójcy, a w niej grób ostatniego biskupa łuckiego historyka Adama Naruszewicza. Seminarium, istniejące od 1685 r., miało siedzibę w pobliżu katedry.
Ks. Brzóska otrzymał święcenia w uroczystość św. Jakuba Apostoła, 25 lipca 1858 r. Sakramentu kapłaństwa udzielał alumnom biskup Beniamin Szymański, będący komisarzem generalnym zakonu OO Kapucynów w Królestwie Polskim. Szymański sprawował godność biskupa podlaskiego od 1854 r. Przyjęcie sakramentu kapłaństwa uświetniono pamiątkową fotografią, na której, zgodnie z opisem T. Krawczaka „Młody ksiądz Stanisław siedzi na krześle. Twarz ma szczerą, spojrzenie pogodne i pełne spokoju – widzimy wizerunek kapłana zdecydowanego podjąć duszpasterską pracę”. Fotografię można obejrzeć na stronie 31 książki Eugeniusza Niebelskiego Na Bóg żywy, Bracia, nie zasypiajmy sprawy! Rzecz o księdzu Stanisławie Brzósce (1834 – 1865), wydanej w 1995 r. w Warszawie.
Pierwszym miejscem pracy młodego duszpasterza stała się parafia w Sokołowie Podlaskim w powiecie siedleckim, przy kościele pod wezwaniem Niepokalanego Serca Najświętszej Panny Marii. W 1860 r. stosunki wyznaniowe na terenie parafii Sokołów w następujący sposób przedstawiały się w liczbach: 3568 rzymskich katolików, 1300 unitów, 2420 osoby wyznania mojżeszowego i 291 „akatolików”. Samo miasteczko Sokołów miało około 4000 mieszkańców, z czego blisko dwa i pół tysiąca stanowili Żydzi. Bezpośrednim przełożonym wikarego Brzóski w Sokołowie był ks. proboszcz Andrzej Karnicki. Proboszcz należał do światłych duchownych. Zajmował się historią Polski i Podlasia, pisząc wartościowe prace na temat dziejów parafii i kościołów, tzw. „szematyzmy diecezjalne”. W ten sposób opracował szczegółowy obraz diecezji podlaskiej na krótko przed represjami, jakie na nią spadły po upadku powstania styczniowego. Wikary Brzóska już w Sokołowie zwrócił na siebie uwagę jako utalentowany kaznodzieja. Wiernych oprócz kazań młodego kapłana porywały mowy wygłaszane przez ks. Brzóskę na odpustach.
11 kwietnia 1860 r. władze diecezjalne zdecydowały o przeniesieniu ks. Brzóski na równorzędne stanowisko do parafii w Łukowie. W 1860 r. skupiała ona 7506 wiernych. Oprócz rzymskich katolików na obszarze parafii mieszkało 2122 wyznawców religii mojżeszowej i 7 „akatolików”. Proboszczem w Łukowie był ks. Jakub Roszkowski, zaś drugim wikarym ks. Kożuchowski. Członkowie parafii wysoko oceniali kazania nowego wikarego. Cenili go też jako duszpasterza odwiedzającego chorych i odprawiającego zmarłych. Wierni wspominali, że był człowiekiem pobożnym, surowym wobec siebie samego i rozdającym jałmużny biednym.
Praca duszpasterska wikarego została przerwana przez aresztowanie duchownego. Przyczyną było zajście w niedzielę 10 listopada 1861 r., gdy ks. Brzóska potępił w kazaniu wygłoszonym na sumie niewłaściwe zachowanie oficerów strzeleckiego kostromskiego pułku piechoty kwaterującego w Łukowie. Oficerowie, przybyli do świątyni w celach innych niż religijne, głośno rozmawiali w czasie nabożeństw, śmiali się i zaglądali do modlitewników modlących się kobiet, aby patrzeć niewiastom w oczy, a jednocześnie uważnie przysłuchiwali się kazaniom. Gdy sytuacja powtórzyła się podczas sumy, wikary Brzóska, wygłaszający homilię, odnoszącą się do przypowieści o pszenicy i kąkolu, powiedział słowa o złym ziarnie wrzuconym przez diabła, które zostały odebrane przez oficerów jako aluzja pod swoim adresem. Według relacji urzędowej mówił, wskazując na oficerów rosyjskich: „Ci rozbójnicy i judasze nie zadawalniają się tym, że prześladują ludność na ulicach i w jej mieszkaniach, ale przychodzą do kościoła pod pozorem modlitwy, a właściwie dlatego, żeby wysłuchać słów pasterza i czyhać na życie…”. Warto zaznaczyć, że do zajścia doszło niedługo po manifestacjach patriotycznych, jakie odbyły się w 1861 r. przy okazji uroczystości religijnych w Warszawie i innych miastach Królestwa, zwłaszcza pogrzebu arcybiskupa metropolity warszawskiego Antoniego Fijałkowskiego na które Rosjanie odpowiedzieli represjami wobec świeckich i duchownych organizatorów. 14 listopada 1861 r. władze rosyjskie ogłosiły w Królestwie Polskim stan wojenny.
27 listopada 1861 kaznodzieja został aresztowany przez naczelnika radzyńskiej komendy żandarmerii Chwoszczańskiego i odwieziony do Siedlec. Tego samego dnia ks. proboszcz Roszkowski zaalarmował władze diecezjalne. Ks. Brzóskę postawiono przed sądem polowym wojennym w Siedlcach. W grudniu biskup podlaski Szymański próbował bronić podwładnego w listach do rosyjskich władz wojskowych. Takie same działania podejmował łukowski proboszcz ks. Roszkowski. Losy uwięzionego śledził w Siedlcach na polecenie biskupa ks. Szabłowski.
10 grudnia wikary został skazany przez siedlecki sąd wojenny, kierowany przez pułkownika Czernickiego, na 2 lata twierdzy. Namiestnik Lüders zmniejszył karę do roku. 30 stycznia 1862 ks. Brzóskę zamknięto w twierdzy zamojskiej. Władze rosyjskie oskarżyły o podburzanie wiernych w duchu religijno – patriotycznym także następcę księdza Brzóski na stanowisku wikarego, pijara ks. Adama Słotwińskiego. Ks. Słotwiński został aresztowany 1 stycznia 1862 r. o północy, a następnie skazany na sądzie wojennym przez pułkownika Czernickiego na zesłanie na czas nieograniczony do Permu w guberni permskiej. Działalność patriotyczną prowadził też następca ks. Słotwińskiego kapucyn o. Antoni Kawczyński (ojciec Arseni), który 12 kwietnia wygłosił kazanie uznane przez władze za buntownicze i nawiązujące do wypadków warszawskich.
Ks. Brzóska został wypuszczony z twierdzy w Zamościu po trzech miesiącach uwięzienia. Władze pozwoliły na powrót do obowiązków kapłańskich. W trakcie uwięzienia skazanemu najbardziej dokuczały bezczynność oraz przymusowe towarzystwo oficerów, zmuszających więźnia do picia alkoholu i palenia tytoniu.
Wiosną 1862 r. ks. Stanisław powrócił do Łukowa. Pozostawał pod stałym nadzorem policyjnym. W ciągu dnia wykonywał obowiązki duszpasterskie, a wieczory spędzał na modlitwie i medytacjach. W sierpniu za wiedzą władz rosyjskich do Łukowa wrócił ks. Słotwiński, z którym ks. Brzóska szybko się zaprzyjaźnił. Ks. Brzóska obrał sobie ks. Adama za spowiednika. Obydwaj należeli do partii ruchu - czerwonych, czyli konspiracyjnej organizacji młodych radykałów działającej na terenie zaboru rosyjskiego. W 1862 r. organizacja, a wraz z nią księża Brzóska i Słotwiński, podporządkowała się Komitetu Centralnemu Narodowemu, wśród którego twórców byli trzej bracia, synowie właściciela Bachorzy i Liwek spod Białej: Jan, Stanisław i Leon Frankowscy. W jesieni 1862 r. ks. Brzóska został pod wpływem sędziego Stanisława Krzeczkowskiego z Łukowa, represjonowanego niegdyś za udział w wydarzeniach 1848 r., konspiracyjnym naczelnikiem miasta Łukowa, a ks. Słotwiński naczelnikiem powiatu. W szeregach konspiracji przygotowującej powstanie znaleźli się też inni podlascy duchowni, np. wikary ze Zbuczyna ks. Michał Żółtowski, księża Seweryn Paszkowski, Konstanty Byszewski, Paweł Krajeński i Antoni Stankiewicz oraz kleryk Florenty Stasiakiewicz. Ważniejsze narady odbywały się na łukowskiej plebani. W posiedzeniach uczestniczyli ziemianie, księża spoza Łukowa, liczni dzierżawcy i oficjaliści. Przy pomocy sędziego Krzeczkowskiego do konspiracji wciągnięto łukowskiego proboszcza. Księża Brzóska i Słotwiński często wyruszali w charakterze agitatorów na teren powiatu. Jeden z mieszczan wciągniętych do konspiracji prowadził agitację w koszarach.
W listopadzie 1862 r. powstał komitet wojewódzki, którego członkowie mieli się zajmować zbieraniem broni i zabezpieczeniem ludzi, objętych branką (popisowych) ogłoszoną przez margrabiego Aleksandra Wielopolskiego dążącego do spacyfikowania nastrojów w Królestwie. Pracami komitetu kierował właściciel majątku Horostyta Bronisław Deskur, wspierany przez Gustawa Zakrzewskiego z Ciechomina i ks. Brzóskę. Od listopada 1862 do października 1863 łukowscy konspiratorzy zgromadzili 200 dubeltówek, 2 pistolety, kilka pałaszy i szabel oraz proch. Księża Brzóska i Słotwiński na polecenie z Warszawy agitowali wśród oficerów armii rosyjskiej za udziałem w powstaniu.
13 listopada 1863 r. ks. Brzóska uczestniczył w zjeździe duchowieństwa diecezji podlaskiej w Kłoczowie w dekanacie stężyckim. Większość zebranych, czyli 78 księży, między nimi proboszczowie pamiętający wydarzenia 1831 i 1848 r., głosowała za Komitetem Centralnym, trzech księży opowiedziało się za Białymi, a 8 wstrzymało się od głosu. Na męża zaufania wyznaczonego do utrzymywania bezpośredniego kontaktu z Komitetem wybrano proboszcza z Maciejowic ks. Seweryna Paszkowskiego. Zobowiązano go do rozprowadzania rozporządzeń władz konspiracyjnych. Jednym z bardziej czynnych uczestników zjazdu w Kłoczowie był ks. Brzóska. Przeciwnicy partii ruchu, tzw. biali, także mający swój komitet na terenie Podlasia, oskarżyli przed biskupem Szymańskim księży radykałów uczestniczących w zjeździe, że „bawią się w politykę”, zamiast pilnować „kościołów i nauk”. Zarzut był groźny, zważywszy, iż 15 października arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński wydał odezwę do duchowieństwa, przestrzegającą księży przed przystępowaniem do tajnych stowarzyszeń. Sprzysiężeni, chcąc ratować sytuację, wysłali do ordynariusza Szymańskiego delegatów w osobach księży Słotwińskiego i Paszkowskiego, którzy uspokoili biskupa podlaskiego co do postawy księży, zapewniając, że uczestnicy kłoczowskiego zjazdu są wierni Ojcu Św. i nauce Chrystusa.
Pod koniec listopada 1862 r. ks. Brzóska został wezwany przez ks. Słotwińskiego do leśniczówki pod Stoczek Łukowski. Ks. Adam, zagrożony aresztowaniem, postanowił nie wracać do Łukowa, ale zmienić miejsce pobytu. Przed wyjazdem wskazał ks. Brzósce miejsce ukrycia pieczęci i dokumentów sprzysiężenia oraz osobistych. Konspiracyjną kancelarię ukrywał w kolegium łukowskich pijarów, mieszczącym siedzibę dowódcy miejscowego garnizonu, inżyniera Bogdana. Kancelarię prowadziły zaprzysiężone córki inżyniera. Ks. Brzóska przekazał nowe obowiązki i insygnia władzy powstańczej przejęte od ks. Słotwińskiego księdzu Leonowi Korolcowi, będącemu proboszczem w Zwoli. Wikary z Łukowa wspólnie z prezydentem OO Marianów ze Skórca, o. Mateuszem od Baranka Bożego Komorowskim organizował chłopów do udziału w powstaniu. W grudniu 1862 r. nie należał już do komitetu wojewódzkiego, bowiem na skutek wewnętrznych tarć został z niego usunięty lub podał się do dymisji.
Z wybuchem powstania styczniowego ks. Stanisław Brzóska wstąpił w szeregi zbrojne. Wieczorem 22 stycznia 1863 podobnie jak inni powstańczy dowódcy, w tym Gustaw Zakrzewski, zbierał sprzysiężonych. Zgromadził głównie mieszczan łukowskich oraz drobną szlachtę i włościan z okolicznych wiosek, w sumie 300 – 350 ludzi. Blisko 2 godziny po północy, 23 stycznia nad ranem, znalazł się z grupą około 40 powstańców na dziedzińcu klasztornym księży pijarów i wydawał tam rozkazy. Sprzysiężeni rozbiegli się i wkrótce w całym mieście wybuchły walki. Wtedy do miasta wkroczył z powstańczym wojskiem Gustaw Zakrzewski i uderzył na nieprzyjaciela – 6. i 8. kompanię 2. batalionu kostromskiego pułku piechoty, w sumie około 400 żołnierzy dowodzonych przez podpułkownika Pietrisowa. Dowodzenie nad całością akcji zbrojnej sprawował Zakrzewski. Powstańcy najprawdopodobniej zwyciężyliby, gdyby Rosjanom nie nadciągnęła z pomocą rota z Mroczek. W zaistniałej sytuacji powstańcze wojsko musiało się wycofać, zabierając jednak wśród łupów 100 sztucerów i dużo prochu, pozostawiając po stronie rosyjskiej 4 zabitych i 20 rannych. Sami mieli 3 zabitych i 3 rannych.
Po ataku powstańców na Łuków ks. Brzóska udał się do zgrupowania pułkownika Walentego Lewandowskiego, będącego wojskowym naczelnikiem województwa. Wyjeżdżając z Łukowa podjął decyzję o kontynuowaniu posługi duszpasterskiej w charakterze powstańczego kapelana. Nie mógł zostać w mieście, bowiem był zdekonspirowany, a mając obciążoną przeszłość mógł ze strony Rosjan liczyć w najlepszym wypadku na zesłanie. Poza tym Moskale zemścili się na jego zwierzchniku, proboszczu Roszkowskim, osadzając go w radzyńskim więzieniu. Taki sam los spotkał drugiego łukowskiego wikarego, pijara ks. Wydźgę. W efekcie parafia łukowska pozostała bez księży. Opiekę duszpasterską nad wiernymi objął na mocy decyzji biskupa Szymańskiego wikary z Radzynia, ks. Żebrowski. Samowolna decyzja ks. Brzóski o opuszczeniu Łukowa była sprzeczna z prawem kanonicznym.
Ks. Stanisław Brzóska dołączył do oddziału Lewadowskiego najprawdopodobniej w okolicach Węgrowa i Sokołowa. 7 lutego 1863 uczestniczył w przegranej bitwie pod Siemiatyczami jako żołnierz walczący zbrojnie oraz kapłan niosący słowa pociechy i ukojenia rannym i umierającym. Tak samo było w potyczkach pod Woskrzenicami i Gręzówką. Ks. Brzóska walczył też pod Staninem.
W toku walk powstańczych uczestniczył w nocnym ataku na wroga stojącego pod Sosnowicą. Partie znalazły się w okolicach Sosnowicy 4 marca 1863 r. Pod miejscowością zatrzymał się na nocleg pułkownik Ćwieciński, podążający z Kurowa z 2 kompaniami piechoty, 50 kozakami i 2 działami. Atak na Rosjan zarządził pułkownik Lewandowski zaalarmowany przez Zakrzewskiego mającego informację, że inny dowódca powstańczy, Marcin Borelowski „Lelewel”, ruszył na Jedlankę i Białkę. Lewandowski chcąc wzmocnić siły „Lelewela” wydzielił w tym celu 100 jezdnych i kilkudziesięciu strzelców na furmankach pod dowództwem Zakrzewskiego. W nocnej wyprawie uczestniczył ks. Brzóska. Walka zakończyła się niewielkimi stratami po obu stronach. Wojsko wycofało się do Kurowa, a powstańcy powrócili do Lewandowskiego. Wśród rannych znalazł się ks. Brzóska, który otrzymał postrzał w prawą nogę. Rana wyłączyła go na dwa miesiące z powstania. W 1865 r. podawał w zeznaniach, że został raniony pod Staninem. Jeden z biografów księdza powstańca, historyk Eugeniusz Niebelski tłumaczy nieścisłość faktem, że bohatera zawiodła pamięć, wskutek czego później większość historyków i publicystów wskazywała Stanin jako miejsce zranienia kapelana. O ranieniu ks. Brzóski w bitwie pod Staninem pisze np. historyk Tadeusz Krawczak, współczesny prof. Niebelskiemu.
Pierwszej pomocy udzielono ks. Brzózce w szpitalu w Łukowie, gdzie przeleżał do maja. Po opuszczeniu szpitala przebywał na rekonwalescencji w Zwoli pod Żelechowem, w parafii zarządzanej przez wspomnianego wyżej uczestnika powstańczej konspiracji, ks. Leona Korolca, znanego pod pseudonimami „Hipolit Dębny” i „Hipolit Dębowski”. 22 lipca 1863 r. ks. Brzóska otrzymał w Zwoli od Wydziału Wojny Rządu Narodowego nominację na naczelnego kapelana wojsk powstańczych województwa podlaskiego. Wręczył mu ją komisarz Rządu Narodowego na województwo podlaskie dr Antoni Skotnicki. Nominacja dawała księdzu prawo nadzorowania kapelanów oddziałowych na całym Podlasiu. Taką informację podaje E. Niebelski dodając, że „Brzóska zaczął się tytułować nie tylko naczelnym kapelanem, ale i generałem wojsk narodowych”. T. Krawczak uściśla, iż ks. Brzóska otrzymał nominację na Naczelnego Kapelana Wojsk Powstańczych w randze generała. W czasie, gdy dostał awans, był kapelanem oddziału Karola Krysińskiego. Po klęsce oddziału „Lelewela” pod Korytnicą 10 czerwca 1863 r. podnosił powstańców na duchu, wręczając jednemu z nich „krzyż wojskowy”. Jednocześnie z powierzeniem ks. Brzózce godności naczelnego kapelana awansowano Krysińskiego, będącego obecnie głównym dowódcą powstańczych wojsk na Podlasiu, na majora. Lewandowski dostał się wcześniej, w marcu 1863 r., do niewoli, po ranieniu w bitwie pod Różą. Naczelny Kapelan Wojsk Polskich ks. Stanisław Brzóska używał pseudonimu „generał Brzeziński”.
Ks. Brzóska walcząc w oddziale Krysińskiego uczestniczył w licznych bitwach. Latem oddział znalazł się w zgrupowaniu dowodzonym przez gen. Michała Heydenreicha – „Kruka”, głównodowodzącego wojskami lubelskimi i podlaskimi. 8 sierpnia „Kruk” odniósł zwycięstwo pod Żyrzynem. Partia, do której należał ks. Brzóska, toczyła walki także m.in. pod Sosnowicą (19 sierpnia) i Fajsławicami (24 sierpnia). Pod Fajsławicami na 1400 piechoty i 150 jazdy wojska polskiego uderzyło 3000 Rosjan. Powstańcom brakło amunicji. Kruk nakazał przebicie się, poświęcając tym samym oddziały najbardziej zaangażowane w boju. Krysińskiemu udało się przejść z małymi stratami na Biskupice i zapaść w Lipniaku. Rozbito partie Ruckiego i Wagnera, zaś „Kruk” wycofał się do Galicji.
Krótko po klęsce fajsławickiej ks. Brzóska zapadł na tyfus i znalazł się w szpitalu, najpierw w Różance nad Bugiem, a potem w Łukowie. Do zdrowia wracał bardzo powoli. Na dalszą rekonwalescencję przewieziono go z łukowskiego szpitala do dworu dziedzica Levittoux w Kępkach. Tam znalazł go syn kowala z Łukowa, Franciszek Wilczyński, który wcześniej służył wspólnie z ks. Brzóską w oddziale Lewandowskiego. Być może Wilczyński przekazał ks. Brzózce informację o rozpuszczeniu partii Krysińskiego przez oficerów. Od końca grudnia ks. Brzóska poszukiwał powstańców z rozproszonego oddziału.
Zimą 1864 r. kapelan i dowódca zebrał pod swoim dowództwem kilkudziesięcioosobowy oddział konny. T. Krawczak wypowiada na podstawie analizy ruchów partii Brzóski przypuszczenie, że dowódca realizował wcześniejszy rozkaz Krysińskiego, aby koncentrować oddziały w lasach parczewsko – włodawskich. Ks. Brzóska objął dowództwo w zastępstwie Krysińskiego. Nie wiadomo, czy wiedział o jego wyjeździe za granicę. Zewsząd osaczony oddział topniał. Następnie partyzanci dowodzeni przez powstańczego kapelana przemieścili się w Siedleckie, w lasy jackie (nazwa od leśniczówki Jata położonej w lasach łukowskich). Jedna z tamtejszych licznych kryjówek ks. Brzóski znajdowała się w ziemiance usytuowanej w pobliżu leśniczówki Dąbrówka. Wśród towarzyszy jego walki był nadal Wilczyński. Duchowny ukrywał się w błotnistych lasach jackich przez szereg miesięcy.
2 marca 1864 car ogłosił reformę uwłaszczeniową, co miało duży wpływ na odwrócenie się ludności chłopskiej od powstania. Z drugiej strony utrzymanie się oddziału ks. Brzóski było możliwe dzięki poparciu ze strony chłopów. Księdzu Brzósce i jego podkomendnym długo udawało się wymykać rosyjskim obławom, Dowódca Często przerzucał się z miejsca na miejsce, z lasu do lasu. Wysyłał dużo patroli na znaczne odległości od kryjówki w celu niepokojenia przeciwnika. Partię podzielił na cztery oddziały pojawiające się w różnych miejscach, co dezorientowało Rosjan. Ks. Brzóska dawał podkomendnym wybór: pozostanie pod jego dowództwem lub powrót do domu. 27 maja 1864 r. upływał ostateczny termin ujawniania się władzom. Ujawnienie się dawało powstańcom nadzieję na uniknięcie represji.
We wrześniu 1864 r. „ostatni powstaniec”, nazywany też „najwytrwalszym partyzantem Podlasia”, miał pod swym dowództwem oddział liczący około 40 ludzi. Ośmiu z nich było wcześniej rosyjskimi żołnierzami. Zwiadowcy wysyłani przez dowódcę w celu zasięgnięcia wiadomości o ruchach wojsk rosyjskich rozchodzili się po okolicy udając miejscowych chłopów. Dowódca liczył na odrodzenie powstania i interwencję z zachodu. Wokół postaci „ostatniego powstańca” narastała legenda, nie tylko między ludnością polską, ale też wśród Rosjan. Według władz rosyjskich był uważany przez „prosty lud” za świętego.
Na przełomie 1864 i 1865 r. oraz w ciągu stycznia i połowy lutego 1865 Brzóska przebywał na terenie powiatów węgrowskiego i sokołowskiego. Ukrywał się w lasach i dworach razem ze swoim adiutantem Wilczyńskim, bo ostatecznie z oddziału pozostały tylko dwie osoby. Ostatnia kryjówka znajdowała się we wsi Sypytki na Podlasiu, w dworku sołtysa Bielińskiego. Ks. Brzóska ukrywając się w Sypytkach miał odrzucić możliwość emigracji.
W kwietniu 1865 r. Antonina Konarzewska, która była związana z oddziałem ks. Brzóski jako kurierka Rządu Narodowego, po ujęciu przez Rosjan ujawniła pod naciskiem tortur informację o miejscu ukrywania się Brzóski i Wilczyńskiego. 29 kwietnia obydwu pojmano w Sypytkach. W momencie pojmania ksiądz stawiał zbrojny opór. Złapanych odstawiono z Sypytek do Sokołowa. Na wieść o przywiezieniu „ostatniego powstańca” mieszkańcy miasta urządzili pod więzieniem manifestację, za co ukarano ich kontrybucją. Wiadomość o aresztowaniu „generała Brzezińskiego” dotarła do Siedlec. Mieszkańcy stali przy trakcie sokołowskim wypatrując konwoju. W tym samym czasie Brzóskę i Wilczyńskiego transportowano do Warszawy. Do 14 maja trwało śledztwo prowadzone przez podpułkownika Drozdowa jako przewodniczącego Komisji Generalnego Audytoriatu Polowego, a następnie sprawę przekazano sądowi. Oskarżeni stanęli przed Polowym Sądem Wojskowym w Cytadeli. W akcie oskarżenia zarzucono ks. Brzósce wygłoszenie w Łukowie „podburzającego kazania” w czasie „początków nieporządków”, wybuchłych w Królestwie Polskim w 1861 r. i nie zaniechanie „zbrodniczych zamiarów” pomimo złagodzenia kary, udział w powstaniu pod wodzą Lewandowskiego i Krysińskiego oraz walkę przeciw wojskom cesarskim, a także dowodzenie własną „bandą” i usiłowanie przedłużania powstania. Podsądnych obwiniano też za gwałty dokonywane przez powstańców: zabójstwa osób podejrzanych o sprzyjanie Rosjanom i grabieże, a raczej kontrybucje. 19 maja zapadł wyrok, skazujący księdza Brzóskę na pozbawienie praw stanu duchownego i śmierć przez powieszenie, a Wilczyńskiego na powieszenie. Wyrok został podpisany jeszcze tego samego dnia przez namiestnika Królestwa Polskiego hrabiego Fiodora (Friedricha) Berga. W źródłach historycznych nie ma informacji o ewentualnym suspendowaniu ks. Brzóski lub pozbawieniu go beneficjum przez biskupa Szymańskiego.
Na miejsce kaźni wyznaczono Sokołów. 21 maja skazanych przewieziono z Warszawy do Siedlec. W czwartek 23 maja o 3 nad ranem wyruszyli do Sokołowa. Podpułkownik Drozdow przybył na 11.00. Egzekucja odbyła się na sokołowskim rynku w dniu targowym, w obecności 10 tys. ludzi. Przed śmiercią ks. Brzóska wyspowiadał się za zgodą prześladowców przed proboszczem parafii Czerwonka ks. Stanisławem Nasiłowskim. Dał spowiednikowi na pamiątkę zegarek. Idąc „pod pętlę”, gdy na sąsiedniej szubienicy wisiał już Wilczyński, zawołał do ludzi: „Żegnajcie bracia i siostry i wy małe dziatki. Ginę za naszą ukochaną Polskę, która przez naszą krew i śmierć..”. Dalsze słowa zostały zagłuszone przez warczące bębny. Świadkowie relacjonowali, iż zanim zawisł na stryczku, spojrzał w okno domu stojącego naprzeciw szafotu i zobaczył wystawiony w oknie obraz Matki Bożej Ostrobramskiej. Miał się wówczas uśmiechnąć. Gdy dokonywano stracenia, ludzie płakali. Śmierć Wilczyńskiego nastąpiła szybko, natomiast ks. Brzóska długo się męczył w konwulsjach. Represje spadły także na podkomendnych księdza. Na poszczególnych powstańcach wykonano w latach 1864 – 1865 następujące kary: rozstrzelanie, katorga, roty aresztanckie, dom poprawczy dla kobiet i osiedlenie na Syberii.
Biskupa Szymańskiego, który po opuszczeniu przez ks. Brzózkę parafii w Łukowie i przyłączeniu się podwładnego do walk powstańczych, nie złożył doniesienia do władz rosyjskich, atakowano za pomoc finansową rodzinom powstańców i wrogi stosunek do władz. Komisja Wojenna Śledcza w Łukowie wnioskowała, by pasterza wysłać na osiedlenie do „odległych miejsc imperium”. W 1867 zniesiono diecezję podlaską, a biskupa Szymańskiego internowano w Łomży. Zmarł 15 stycznia 1869 r.
Po śmierci Stanisława Brzóski nadal żyła legenda bohaterskiego księdza. Jej udokumentowanie stanowią pomniki. W 1924 r. w Sokołowie odsłonięto w 60. rocznicę stracenia Brzóski i Wilczyńskiego pomnik powstańczego przywódcy i kapelana. Inicjatorem budowy pomnika był ordynariusz podlaski biskup Henryk Przeździecki. Ideę popularyzowano na łamach pisma „Ziemia Lubelska”. W numerze 154 z 1920 r., dostępnym na mikrofilmie w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Hieronima Łopacińskiego w Lublinie, ukazał się list w tej sprawie, napisany przez L. Enskajta, występującego jako kuzyn bohatera, do lubelskiego działacza społeczno – kulturalnego, byłego powstańca styczniowego Henryka Wiercieńskiego. L. Enskajt ofiarował 100 koron na koszty budowy pomnika, W 1927 r. z inicjatywy leśników rejonu łukowskiego odsłonięto w Dąbrówce pomnik poświęcony „Bohaterowi walk o niepodległość ks. Stanisławowi Brzósce nieugiętemu rycerzowi Podlasia w 63 rocznicę jego męczeńskiego zgonu”. W książce E. Niebelskiego można obejrzeć fotografię leśnego pomnika wykonaną w 1995 r. (zob. s. 178). Pomnik w Sokołowie, zrekonstruowany po zniszczeniach wojennych (zob. str. 77 książki T. Krawczaka), ma obecnie inny wygląd niż dawniej. Na str. 176 książki E. Niebelskiego można obejrzeć zdjęcie pomnika wykonane w 1925 r. W czerwcu 1987 r. odsłonięto pomnik księdza Brzóski w miejscowości jego pojmania przez Moskali, Krasnodębach – Sopytkach. Stosowną informację przekazano w piśmie „Słowo Powszechne”.
W okresie międzywojennym w Łukowie stanął pomnik powstańców z 1863 r., zniszczony przez hitlerowców w roku 1940.
Postać ks. Brzóski upamiętniono też w malarstwie. Znany dziewiętnastowieczny malarz Aleksander Kotsis stworzył wizję sceny uwięzienia ks. Brzóski z jesieni 1861 r.
Wokół osoby ks. Stanisława Brzóski powstała też legenda literacka. W 1909 r. popularna wówczas pisarka dla młodzieży Jadwiga Strokowa opublikowała w Krakowie pod pseudonimem Jan Świerk w formie książkowej opowiadanie zatytułowane Ostatni… (O księdzu Stanisławie Brzósce). Autorka pisała o „ostatnim powstańcu” blisko 45 lat po jego śmierci, stosując typowo młodopolski styl, że był to „(…) ten ostatni, który trwał w walce wtedy, gdy już inni broń wypuścili z omdlałych dłoni. (…) ten ostatni, który nie ugiął czoła przed mocą carskich sołdatów (…) ten ostatni, który pozostał sam w głębi lasów podlaskich i szeptał drżącymi usty: - Za wolność bracie !”. Pisarka nazwała ks. Brzóskę „synem podlaskiego ludu”. Dokładnie 50 lat po wybuchu powstania, w 1913 r., w Krakowie, Warszawie i Poznaniu ukazał się utwór Marii Jehanne hr. Wielopolskiej poświęcony powstaniu styczniowemu i postaci ks. Brzóski, noszący tytuł Kryjaki. O sześćdziesiątym trzecim roku opowieść. Na ostatniej stronie 186 - stronicowej powieści wydrukowano słowa autorki, stanowiące nawiązanie do przeszłości i zarazem patriotyczny apel: „Złoczów/ 4 kwietnia 1913 r. W 48 rocznicę pojmania Brzóski i Wilczyńskiego, ostatnich zbrojnych polskich powstańców. Ostatnich – wówczas”. Utwór cechowało zabarwienie ideowe o obliczu socjalistyczno – niepodległościowym. Autorka niesłusznie zarzuciła biskupowi Szymańskiemu, jakoby wyklął księdza Brzóskę. Wstęp do wydania napisał Stefan Żeromski. Wybitny pisarz stwierdził, używając jeszcze bardziej górnolotnego języka niż Strokowa że w powieści „(…) wydobyty został potężny głos pierwszy w literaturze o straszliwym roku powstania. Klechda domowa, w ciemną noc szeptana dygocącymi wargami przez tych, co widzieli, dzieciom, co drżą przed okrucieństwem widziadła, miesza się tutaj z wersją publiczną, albo z przeklinającą, ślepą mściwą, śmiertelną, pół – publiczną, pół – prawdą, pół – inwektywą. Głęboka i jedyna dzisiejszych wiara, że lud uświadomiony wstanie znad pługów i przemówi sam ołowiem za siebie i za nas… pada z ust księdza Brzóski”. Żeromski wyraźnie apelował w przytoczonych słowach o poparcie dla idei walki o niepodległość Polski. W setną rocznicę wybuchu powstania, czyli w 1963 r., w warszawskiej Ludowej Spółdzielni Wydawniczej wydano powieść Karola Koźmińskiego Ostatni wódz. Opowieść o ks. Stanisławie Brzósce.
Bohaterstwo księdza Brzóski utrwalono również słowem poetyckim. Proszę o wysłuchanie wiersza porucznika Wacława Zachoszcza Huknęły strzały… Bohaterskim cieniom ks. Brzóski, wydrukowanego w 1930 r. w „Gazecie Powiatu Łukowskiego”: „Huknęły strzały… wrzawa… jakaś rozmodlona/ bitewna leci pieśń bohaterskich powstańców/ i tłucze się w borze, łka niby pieśń skazańców,/ walczy z wichrami – aż z nagła milknie i kona…/ To znów dziką wichurą ku niebiosom wzlata,/ i wraca do kniei niby mocarz potężna,/ i wraca okrutna, - i piorunami orężna,/ jak dziejowy Duch – Mściciel, jak władczyni świata./ I skonała na zawsze.. z ostatnim westchnieniem:/ Jezus Maryjo!... tych, co w urocznym legli borze,/ z rozpaczą w cichej duszy, - w bezsilnej swej męce…/ I tylko cisza leśna dla nich ukojeniem,/ lub te na niebie, świecące ogniami, zorze,/ i Chrystus, co nad nimi wyciąga swe ręce…/ Tyle lat… a knieja Dąbrowiecka coś gwarzy,/ to znów, jakby dreszczem, groźne echo nią wstrząsa,/ coś miota się w ostępach, złorzeczy i dąsa,/ a potem smętną piosnką wszystkich wokół darzy…/ Dziwny ten bór – tajemne moce nim władają./ Cicho!.. coś słyszę!?... jakąś baśń zaczarowaną: oto gromady zbrojne z pieśnią rozkrzyczaną/ pędzą naprzód – padli!... to znów do walki wstają./ A na czele On! – ich wódz – kapłan świątobliwy,/ ksiądz Brzóska! – Tak! – to On powstańcom/ [błogosławi,/ Widzę go jeszcze! – widzę!... na leśnej polanie./ Hej! Kniejo!... co w łonie swym przechowujesz dziwy,/ graj-że tym, co padli zwyciężeni i krawi,/ wyczaruj im swą baśnią – synów ukochanie!...”.
Prowadząc poszukiwania bibliograficzne można znaleźć liczne publikacje naukowe i popularno-naukowe nt. ks. Brzóski. Między autorami są historycy Eugeniusz Niebelski i Ryszard Bender z Lublina oraz Tadeusz Krawczak i Andrzej Szwarc z Warszawy, a także znana popularyzatorka dziejów ojczystych i historii literatury polskiej Barbara Wachowicz.