mam zadanka z matematyki,proszę o pomoc
zad.1 Piłkę rzucono w górę z początkowa prędkością 25m/s.Wysokość h, którą osiągnie piłka po t sekundach okreslona jest wzorem h=25t-16t²
a)jaką maksymalną wysokość osiągnie ta piłka?
b)po jakim czasie spadnie ona na ziemię?
Zad.2. przedstaw funkcje w postaci iloczynowej, kanonicznej i ogólnej.
a) y=2(x+2)²-2
b)y=2x²+2
c)y=x²+2x-3
zad.3 Określ dziedzinę funkcji
y= ułamek w liczniku 2x²-2 w mianowniku wyrażenie pod pierwiastkiem 2(x=2)²-2
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Zad. 1
a) Wykres tej funkcji, która opisuje wysokość piłki, to parabola - i jeśli spojrzysz na jej równanie - to jest to parabola "ramionami w dół", bo współczynnik przy kwadracie jest ujemny. Taka parabola ma największą wartość - w wierzchołku. Trzeba więc policzyć, jaka jest odcięta wierzchołka paraboli, czyli dla jakiego t parabola jakby osiąga swój wierzchołek. Jest na to wzór: , a, b - współczynniki trójmianu. Tutaj (nie mam pojęcia, kto wymyślał te durne nieskracalne liczby w tym zadaniu, ale mniejsza). W tej właśnie "chwili", po czasie t = 25/32 sekundy, parabola osiągnie wierzchołek, a piłka - maksymalną wysokość. Wystarczy teraz podstawić obliczone t do równania na wysokość:
Obliczenia pozostawiam dla ciebie.
b) "Piłka spada na ziemię" oznacza tyle, że jej wysokość nad ziemią h = 0. Piewszy taki moment to, rzecz jasna, chwila początkowa; dla t = 0 mamy h = 25*0 - 16*0 = 0. Teraz chodzi o to, żeby znaleźć drugie takie t, dla którego h = 0, czyli rozwiązać równanie:
. Po wyłączeniu t przed nawias dostajemy:
.
t = 0 to sytuacja opisana powyżej - na samym początku piłka też jest na wysokości 0. Drugi wynik, t=25/16 s, to czas, po którym piłka spadnie na ziemię po rzucie. Tak przy okazji, to wszystko ma sens "zdroworozsądkowy"; czas, po którym piłka osiągnie maksymalną wysokość wyszedł 25/32 s, a czas, po którym spadnie to 25/16 s. 25/16 to dwa razy więcej niż 25/32, czyli faktycznie wychodzi, że piłka tyle samo czasu wznosi się i spada.
2. Postać iloczynowa to ta z nawiasami, (można z niej odczytać miejsca zerowe funkcji), postać kanoniczna to ta z nawiasem do kwadratu, (można z niej odczytać współrzędne wierzchołka paraboli, która jest wykresem tej funkcji), a postać ogólna to ta porozwalana, (można z niej odczytać... cóż, właściwie to niewiele można z niej odczytać oprócz współczynników a, b i c, zazwyczaj przekształca się ją do innej postaci).
a) Funkcja jest w postaci kanonicznej: żeby przekształcić ją do ogólnej, trzeba po prostu rozwalić nawias, czyli podnieść to w środku do kwadratu (tylko nie zapominajmy, że dwójka przed nawiasem będzie miałą wpływ na wszystkie składniki tego kwadratu):
i to już jest postać ogólna.
Żeby przekształcić to do postaci iloczynowej, można teraz znaleźć (z delty) miejsca zerowe tej funkcji: . Funkcja w postaci iloczynowej ma więc wzór:
. (Plusy dlatego, że -1 i -3 mają być miejscami zerowymi, czyli funkcja ma mieć wartość 0 dla x = -1 i x = -3).
b) Funkcja jest w postaci ogólnej, ale też jednocześnie w postaci kanonicznej - bo właściwie już można by ją zapisać jako , tylko normalnie nie ma co pisać tego zera. Ta funkcja nie posiada miejsc zerowych (bo ), dlatego ta funkcja nie ma postaci iloczynowej - ot, koniec i bomba, nie ma iloczynowej i trąba.
c) Funkcja jest w postaci ogólnej. Do iloczynowej sprowadzasz ją deltą - tak samo, jak w punkcie a) - natomiast do kanonicznej należy zrobić tak: to prawie wszystkie wyrazy rozwinięcia kwadratu - właśnie z wyjątkiem tego +1. Dlatego zamiast można by napisać , dodając -1, żeby "nie kłamać". Po wstawieniu tego do równania dostajesz:
i to już jest postać kanoniczna.
3. Licznik nie ma znaczenia, bo tam może być, co chcemy. Ważny jest mianownik - nie może być w nim 0, ważny jest też pierwiastek, bo nie może być pod nim liczby ujemnej. Stąd
, żeby mianownik nie równał się 0,
, żeby wyrażenie pod pierwiastkiem nie było ujemne.
Skoro wyrażenie pod pierwiastkiem ma być większe lub równe 0, a cały mianownik nie może być RÓWNY 0, to właściwie chodzi o to, żeby wyrażenie pod pierwiastkiem było ostro większe od zera, czyli te dwa warunki sprowadzają się do jednego:
To jest nierówność kwadratowa:
Stąd dziedziną funkcji jest zbiór wszystkich x spełniających ten warunek - czyli
PS. Ciągle edytuję to rozwiązanie, ale nie pod względem merytorycznym: nie ma tu cudownej opcji "podgląd", więc wszystkie te TeX-owe cudeńka, razem z błędami, mogłem pooglądać sobie dopiero po publikacji...