Scharakteryzuj szlachcica wypowiadającego się w tej satyrze - co myśli on o świecie i władzy ?
Ignacy Krasicki "Do króla"
Im wyżej, tym widoczniej; chwale lub naganie
Podpadają królowie, najjaśniejszy panie!
Satyra prawdę mówi, względów się wyrzeka.
Wielbi urząd, czci króla, lecz sądzi człowieka.
Gdy więc ganię zdrożności i zdania mniej baczne,
Pozwolisz, mości królu, że od ciebie zacznę.
Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem?
To niedobrze; krew pańska jest zaszczyt przed gminem.
Kto się w zamku urodził, niech ten w zamku siedzi;
Z tegoć powodu nasi szczęśliwi sąsiedzi.
Bo natura na rządczych pokoleniach zna się:
Inszym powietrzem żywi, inszą strawą pasie.
Stąd rozum bez nauki, stąd biegłość bez pracy;
Mądrzy, rządni, wspaniali, mocarze, junacy-
Wszystko im łatwo idzie; a chociażby który
Odstrychnął się na moment od swojej natury,
Znowu się do niej wróci a dobrym koniecznie
Być musi i szacownym w potomności wiecznie.
Bo od czegoż poeci? Skarb królestwa drogi,
Rodzaj możny w aplauzy, w słowa nieubogi,
Rodzaj, co umie znaleźć, czego i nie było,
A co jest, a niedobrze, żeby się przyćmiło,
I w to oni potrafią; stąd też jak na smyczy
Szedł chwalca za chwalonym, zysk niosąc w zdobyczy,
A choć który fałsz postrzegł, kompana nie zdradził;
Ten gardził, ale płacił, ów śmiał się, lecz kadził.
Tyś królem, czemu nie ja? Mówiąc między nami,
Ja się nie będę chwalił, ale przymiotami
Niezłymi się zaszczycam. Jestem Polak rodem,
A do tego i szlachcic, a choćbym i miodem
Szynkował, tak jak niegdyś ów bartnik w Kruszwicy,
Czemuż bym nie mógł osieść na twojej stolicy?
Jesteś Królem - a byłeś przedtem mości panem;
To grzech nieodpuszczony. Każdy, który stanem
Przedtem się z tobą równał, a teraz czcić musi,
Nim powie: "najjaśniejszy", pierwej się zakrztusi;
I choć się przyzwyczaił, przecież go to łechce:
Usty cię czci, a sercem szanować cię nie chce.
I ma słuszne przyczyny. Wszak w Lacedemonie
Zawżdy siedział Tesalczyk na Likurga tronie,
Greki archontów swoich od Rzymianów brali,
Rzymianie dyktatorów od Greków przyzwali;
Zgoła, byleby nie swój, choćby i pobłądził,
Zawżdy to lepiej było, kiedy cudzy rządził.
Czyń, co możesz, i dziełmi sąsiadów zadziwiaj,
Szczep nauki, wznoś handel i kraj uszczęśliwiaj-
Choć wiedzą, chociaż czują, żeś jest tronu godny,
Nie masz chrztu, co by zmazał twój grzech pierworodny
Skąd powstał na Michała ów spisek zdradziecki?
Stąd tylko, że król Michał zwał się Wiszniowiecki.
Do Jana, że Sobieski, naród nie przywyka.
Król Stanisław dług płaci za pana stolnika.
Czujesz to - i ja czuję; więc się już nie troszczę,
Pozwalam ci być królem, tronu nie zazdroszczę.
Źle to więc, żeś jest Polak; źle, żeś nie przychodzień;
To gorsza (luboć, prawda, poprawiasz się co dzień)-
Przecież muszę wymówić, wybacz, że nie pieszczę-
Powiem więc bez ogródki: oto młodyś jeszcze.
Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści;
Tyś nań wstąpił mający lat tylko trzydzieści,
Bez siwizny, bez zmarszczków: zakał to nie lada.
Wszak siwizna zwyczajnie talenta posiada,
Wszak w zmarszczkach rozum mieszka, a gdzie broda siwa,
Tam wszelka doskonałość zwyczajnie przebywa.
Nie byłeś, prawda, winien temu, żeś nie stary;
Młodość, czerstwość i rześkość piękneż to przywary,
Przecież są przywarami. Aleś się poprawił:
Już cię tron z naszej łaski siwizny nabawił.
Poczekaj tylko, jeśli zstarzeć ci się damy,
Jak cię tylko w zgrzybiałym wieku oglądamy,
Będziem krzyczeć na starych, dlatego żeś stary.
To już trzy, com ci w oczy wyrzucił, przywary.
A czwarta jaka będzie, miłościwy panie?
O sposobie rządzenia niedobre masz zdanie.
Król nie człowiek. To prawda, a ty nie wiesz o tym;
Wszystko ci się coś marzy o tym wieku złotym.
Nie wierz bajkom! Bądź takim, jacy byli drudzy.
Po co tobie przyjaciół? Niech Cię wielbią słudzy.
Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją.
Cóżeś zyskał dobrocią, łagodnością twoją?
Zdzieraj, a będziesz możnym, gnęb, a będziesz wielkim;
Tak się wsławisz a przeciw nawałnościom wszelkim
Trwale się ubezpieczysz. Nie chcesz? Tymci gorzej:
Przypadać będą na cię niefortuny sporzej.
Zniesiesz mężnie - cierpże z tym myślenia sposobem;
Wolę ja być Krezusem aniżeli Jobem.
Świadczysz, a na złe idą dobrodziejstwa twoje.
Czemuż świadczysz, z dobroci gdy masz niepokoje?
Bolejesz na niewdzięczność - alboż ci rzecz tajna,
Że to w płacy za łaski moneta zwyczajna?
Po co nie brać szafunku starostw, gdy dawano?
Po tymci tylko w Polszcze króle poznawano,
A zagrzane wspaniałą miłością ojczyzny,
Kochały patryjoty dawcę królewszczyzny.
Księgi lubisz i w ludziach kochasz się uczonych;
I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych.
Żaden się naród księgą w moc nie przysposobił:
Mądry przedysputował, ale głupi pobił.
Ten, co niegdyś potrafił floty duńskie chwytać-
Król Wizimierz - nie umiał pisać ani czytać.
Waszej królewskiej mości nie przeprę, jak widzę,
W tym się popraw przynajmniej, o co ja się wstydzę.
Dobroć serca monarchom wcale nie przystoi:
To mi to król, co go się każdy człowiek boi,
To mi król, co jak wspojźrzy, do serca przeniknie.
Kiedy lud do dobroci rządzących przywyknie,
Bryka, mościwy królu, wzgląd wspacznie obróci:
Zły, gdy kontent, powolny, kiedy się zasmuci.
Nie moje to jest zdanie, lecz przez rozum bystry
Dawno tak osądziły przezorne ministry:
Wiedzą oni (a czegoż ministry nie wiedzą?),
Przy sterze ustawicznie, gdy pracują, siedzą,
Dociekli, na czym sekret zawisł panujących.
Z tych więc powodów, umysł wskróś przenikających,
Nie trzeba, mości królu, mieć łagodne serce:
Zwycięż się, zgaś ten ogień i zatłum w iskierce!
Żeś dobry, gorszysz wszystkich, jak o tobie słyszę,
I ja się z ciebie gorszę i satyry piszę;
Bądź złym, a zaraz kładąc twe cnoty na szalę,
Za to, żeś się poprawił, i ja cię pochwalę.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
wiec chodzi tu o to ze Autor tekstu przez ironie chce pokazać jaki nasz król jest dobry. Oskarza go o coś co możnaby uznać za zalete, a nie wade.
Podmiotem w utworze jest typowy szlachcic – Sarmata, który stawia królowi pięć podstawowych, absurdalnych zarzutów, które tak naprawdę są jego zaletami. Pierwszym z nich jest to, że Stanisław August nie pochodził z królewskiego rodu, lecz podobnie jak inni, był szlachcicem: „Jesteś królem, a czemu nie królewskim synem? (….) Jesteś królem, a byłeś przedtem mości panem; To grzech niedopuszczony.” Wytyka mu pochodzenie zadając pytania retoryczne, poprzez które przedstawia własne zasługi. Uważa, że mogłyby one jego uczynić monarchą w Polsce. Odnosi się do tradycji sarmackiej i idei mesjanizmu, a także do historii pierwszych Piastów, którzy zasiedli na polskim tronie. Narrator zarzuca S.A. Poniatowskiemu, że ten nie pochodzi z rodu królewskiego, ale ze stanu szlacheckiego. Jest wykształcony, ale ze względu na rodowód nie potrafi rządzić w kraju.
Drugą wadą jest fakt, że jest Polakiem: „Zawżdy to lepiej, kiedy cudzy rządził (…) Źle to więc, żeś jest Polak; źle żeś nie przychodzień”. Poprzednich władców elekcyjnych łączyło obce pochodzenie, tylko dwóch z nich było Polakami.
Poważną przeszkodą w sprawowaniu władzy jest także młody wiek króla. Według szlachty, stawiającej królowi ten trzeci zarzut, sędziwy wiek monarchy jest gwarancją mądrych, sprawiedliwych rządów. Sądzą, że to w siwych włosach tkwi talent, siwej brodzie - doskonałość, a w zmarszczkach - rozum. „(…) oto młody jeszcze. Pięknież to, gdy na tronie sędziwość się mieści…”. Młodość wiąże się z brakiem doświadczenia. Podmiot uważa, że wręcz nie przystoi władcy państwa brak siwizny i zmarszczek na czole.
Sarmaci uważają także, że władca ten jest zbyt ludzki, wyrozumiały, łagodny, dobry, znosi upokorzenia i cierpienie oraz ceni sobie przyjaźń. Szlachta uważała, że monarcha powinien stosować „prawo pięści”, a tym samym siać strach i żądać szacunku od poddanych: „Chcesz, aby cię kochali? Niech się raczej boją. Cóżeś uzyskał dobrocią, łagodnością swoją?”.
Ostatnim, piątym zarzutem, jest dogłębne wykształcenie króla, dbałość o rozwój nauki, jego mecenat na polu kultury i sztuki: „Księgi lubisz i w ludziach kochasz uczonych. I to źle. Porzuć mędrków zabałamuconych”.
Ta klasyczna satyra dedykacyjna, której adresatem jest król, jest pozornie sprzeczna z tym gatunkiem, ponieważ zarzuty adresowane do króla są tak bezsensowne i niemądre, że kompromitują i ośmieszają ich autorów, czyli konserwatywną, sarmacką szlachtę. Wszystkie wymienione wady trzeba odczytać jako zalety monarchy. Uważne przeczytanie utworu doprowadza czytelnika do wniosku, że satyra ta ma cechy panegiryku, czyli tekstu wychwalającego osobę czy wydarzenie, a w tym przypadku króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Uderza ona w magnacką i szlachetną megalomanię, pyszałkowatość, głupotę i brak zainteresowania losami państwa.Utwór ten jest napisany z niezwykłą swadą, czyli umiejętnie i interesująco dla odbiorcy, językiem jasnym, prostym i swobodnym.
„Książę poetów polskich” stosuje delikatną ironię, ośmieszył polską szlachtę, która stawiała królowi bezsensowne zarzuty dotyczące jego młodego wieku, szlacheckiego i polskiego pochodzenia, wykształcenia oraz łagodnego sposobu rządzenia. Poprzez absurdalność wszystkich zarzutów odsłonięta zostaje głupota, ograniczenie horyzontów myślowych oraz przywiązanie do tradycji XVIII wiecznej szlachty, a stawiane przez nią pseudozarzuty, będące w rzeczywistości zaletami króla, czynią z satyry panegiryk na jego cześć. Pozornie krytykując króla poeta obnaża wady polskich szlachciców Sarmatów, uwydatniając ich pychę, zarozumialstwo, brak troski o naród czy zbyt wysokie, niczym nieuzasadnione mniemanie o sobie. W ten sposób nie król, lecz polska szlachta została wyszydzona za swą ciemnotę, konserwatyzm oraz brak odpowiedniego myślenia politycznego. Miała ona, bowiem zrozumieć swoje niegodne postępowanie poprzez tą satyrę.