Taki bowiem był od zarania plan Boży dla życia każdego z nas. On stwarzając świat z odwiecznej Miłości, którą sam jest, powołał do życia byty wyłącznie duchowe, czyli aniołów oraz istoty, które poza pierwiastkiem duchowym posiadały też powłokę cielesną. Stworzenia Boga z wdzięczności za dar ich ustanowienia, mając wolną wolę, winny były Mu oddawać cześć. Jak potoczyła się historia zbawienia mniej więcej wiadomo. Najpierw sprzeniewierzyła się Bogu część czystych duchów, później dołączył do nich Adam z Ewą wypowiadając Bogu posłuszeństwo. Wtedy to Bóg chcąc ocalić swoje stworzenia przyszedł do nas w osobie swojego Syna dając nam możliwość odzyskania bliskości relacji ze sobą.
Tym niemniej Bóg powołuje każdego człowieka przede wszystkim do tego, aby w swoim życiu uwielbiał swego Stwórcę i czynić to winniśmy z co najmniej dwóch ważnych powodów. Po pierwsze z wdzięczności za dar istnienia, po drugie z wdzięczności za dar odkupienia i zwrócenia nas Niebu. Podstawowym zadaniem człowieka na ziemi jest więc UWIELBIANIE Boga. Tym też mielibyśmy się głównie wraz z Aniołami zajmować po naszej śmierci, wtedy kiedy będziemy oczekiwali na ostateczne zmartwychwstanie naszych ciał. Tymczasem żyjemy często tak jakbyśmy nie znali naszego zasadniczego powołania, a przecież nasze życie na ziemi jest tylko krótką chwilą w porównaniu z całą wiecznością niekończącego się szczęścia z Bogiem. Nasze kilkadziesiąt lat życia na ziemi przypomina jakby przedpokój mieszkania M-2 znajdującego się w dziesięciopiętrowym wieżowcu z wielkiej płyty, z którego prowadzi dalej dwoje drzwi. Nazbyt często ciśniemy się przy tych, które są obite skórą najlepszej jakości, mają pozłacaną klamkę, zamek i progi, a tak naprawdę prowadzą do obskurnej piwnicy. Zupełnie pomijamy zaś te drzwi, które są zrobione z lichej dykty, tylko że za nimi otwiera się prawdziwy Wersal.
Zobacz więcej na stronach Gazety Olsztyńskiej: http://wiara.wm.pl/87768,Plan-Byc-szczesliwym.html#ixzz2JNQDBvne
Człowiek nosi w swoim sercu pragnienie Miłości, szczęścia i dobroci. Otrzymał to wszystko od Pana Boga, który przy stworzeniu tchnął te wszystkie pragnienia w nasze serca.
Jednak, aby był człowiekiem szczęśliwym, musimy trwać blisko Pana Boga, nawet pomimo trudności. Starać się modlić w każdej sekundzie swojego życia i dziękować Panu Bogu za wszystko, a także przepraszać. Do pełni szczęścia, a więc pełnego trwania przy Bogu człowiek także powinien uczestniczyć w Eucharystii (szczególnie niedzielnej, ale nie tylko!), przyjmować Pana Jezusa w Komuniu świętej, a także często przystępować do sakramentu pokuty i pojednania (spowiedź). Aby szczęście i Miłość wracały do nas, musimy umieć służyć Panu Bogu w drugim człowieku, a także umieć się poniżyć i przyznać do błędów.
Taki bowiem był od zarania plan Boży dla życia każdego z nas. On stwarzając świat z odwiecznej Miłości, którą sam jest, powołał do życia byty wyłącznie duchowe, czyli aniołów oraz istoty, które poza pierwiastkiem duchowym posiadały też powłokę cielesną. Stworzenia Boga z wdzięczności za dar ich ustanowienia, mając wolną wolę, winny były Mu oddawać cześć. Jak potoczyła się historia zbawienia mniej więcej wiadomo. Najpierw sprzeniewierzyła się Bogu część czystych duchów, później dołączył do nich Adam z Ewą wypowiadając Bogu posłuszeństwo. Wtedy to Bóg chcąc ocalić swoje stworzenia przyszedł do nas w osobie swojego Syna dając nam możliwość odzyskania bliskości relacji ze sobą.
Tym niemniej Bóg powołuje każdego człowieka przede wszystkim do tego, aby w swoim życiu uwielbiał swego Stwórcę i czynić to winniśmy z co najmniej dwóch ważnych powodów. Po pierwsze z wdzięczności za dar istnienia, po drugie z wdzięczności za dar odkupienia i zwrócenia nas Niebu. Podstawowym zadaniem człowieka na ziemi jest więc UWIELBIANIE Boga. Tym też mielibyśmy się głównie wraz z Aniołami zajmować po naszej śmierci, wtedy kiedy będziemy oczekiwali na ostateczne zmartwychwstanie naszych ciał. Tymczasem żyjemy często tak jakbyśmy nie znali naszego zasadniczego powołania, a przecież nasze życie na ziemi jest tylko krótką chwilą w porównaniu z całą wiecznością niekończącego się szczęścia z Bogiem. Nasze kilkadziesiąt lat życia na ziemi przypomina jakby przedpokój mieszkania M-2 znajdującego się w dziesięciopiętrowym wieżowcu z wielkiej płyty, z którego prowadzi dalej dwoje drzwi. Nazbyt często ciśniemy się przy tych, które są obite skórą najlepszej jakości, mają pozłacaną klamkę, zamek i progi, a tak naprawdę prowadzą do obskurnej piwnicy. Zupełnie pomijamy zaś te drzwi, które są zrobione z lichej dykty, tylko że za nimi otwiera się prawdziwy Wersal.
Zobacz więcej na stronach Gazety Olsztyńskiej: http://wiara.wm.pl/87768,Plan-Byc-szczesliwym.html#ixzz2JNQDBvne
Człowiek nosi w swoim sercu pragnienie Miłości, szczęścia i dobroci. Otrzymał to wszystko od Pana Boga, który przy stworzeniu tchnął te wszystkie pragnienia w nasze serca.
Jednak, aby był człowiekiem szczęśliwym, musimy trwać blisko Pana Boga, nawet pomimo trudności. Starać się modlić w każdej sekundzie swojego życia i dziękować Panu Bogu za wszystko, a także przepraszać. Do pełni szczęścia, a więc pełnego trwania przy Bogu człowiek także powinien uczestniczyć w Eucharystii (szczególnie niedzielnej, ale nie tylko!), przyjmować Pana Jezusa w Komuniu świętej, a także często przystępować do sakramentu pokuty i pojednania (spowiedź). Aby szczęście i Miłość wracały do nas, musimy umieć służyć Panu Bogu w drugim człowieku, a także umieć się poniżyć i przyznać do błędów.