to zdarzyło się 11 maja 2010 roku. Ta datę zapamiętam na długo. Kiedy wychodziłam z domu z przyjaciółmi była piękna pogoda, świeciło słońce, na niebie nie mozna było dojrzeć nawet jednej maleńskiej chmurki. Nie brałam nawet parasolki choć wiedziałam ze wroce późno. Około godziny 20 na niebie zaczęly gromadzić się ciemne chmury... my tymczasem byliśmy na polanie około 4 km od najbliższego domu. Kiedy słyszelismy piersze grzmoty i ujrzelismy pierwsze błyskawice odazu kierowalismy się w kierunku miasta. Robiło się coraz ciemniej i straszniej... Osobiście przeżyłam szok ponieważ nigdy w burze nie byłam poza domem, czułam wielki strach vo potęgowało środowisko lasu i zmrok. Kiedy na dobre zaczęło padać i grzmoty były nie do zniesienia postanowiliśmy przeczekać burze w pobliskim szałasie. wiedzieliśmy ze to nie bezpieczne jednak tam przynamnjiej niepadało na głowę i nie widzieliśmy błysków. Burza trwala 20 może 25 minut a dla mnie czas dłużył się jakby trwała 3 godziny. Gdy deszcz zaczął ustawać wróciliśmy do domu
Pewnego dnia wybrałam sie ze swoim psem na spacer, pogoda była bardzo ładna więc postanowiłam ze dzisiaj wybiorę się troszeczkę dalej ruszyłam w stronę obrzeży miasta. Kiedy byłam już na polance za miastem nagle spostrzegłam że dzieję się coś dziwnego, niebo przybrało barwę ciemnogranatową pokryło się cieżkimi chmurami i zaczeło złowieszczo grzmieć, zerwał się wiatr stałam jak osłupiała nic nie zapowiadało tak gwałtownej zmiany pogody.
Krzyknełam na Pimpka jednak ten niewiele sobie robił z zbliżającej się burzy i bawił się dalej nie slysząc mojego wołania, w końcu udało mi się go przywołać i czym prędzej chciałam wracać do domu. Kiedy byłam już w mieście zaczeło okropnie padać nie było mowy żebym w taka ulewe wrociła do domu, schowałam się razem z Pimpkiem w drzwiach jakiegoś sklepu i obserwowałam co się dzieję. Nie mogłam uwierzć w to co widzę rozszalała się przwdziwa wichura wiatr wiał bardzo mocno, dodatkowo ciemnogranatowe niebo zaczeły przeszywać jasne błyskawice, strasznie się bałam jednocześnie zachwycało mnie to co widzę, było takie niezwykłe niewiarygodne.
PO godzinie burza mineła a ja mogłam spokojnie wrócić do domu jednak to co widziałam nigdy nie zapomne.
to zdarzyło się 11 maja 2010 roku. Ta datę zapamiętam na długo. Kiedy wychodziłam z domu z przyjaciółmi była piękna pogoda, świeciło słońce, na niebie nie mozna było dojrzeć nawet jednej maleńskiej chmurki. Nie brałam nawet parasolki choć wiedziałam ze wroce późno. Około godziny 20 na niebie zaczęly gromadzić się ciemne chmury... my tymczasem byliśmy na polanie około 4 km od najbliższego domu. Kiedy słyszelismy piersze grzmoty i ujrzelismy pierwsze błyskawice odazu kierowalismy się w kierunku miasta. Robiło się coraz ciemniej i straszniej... Osobiście przeżyłam szok ponieważ nigdy w burze nie byłam poza domem, czułam wielki strach vo potęgowało środowisko lasu i zmrok. Kiedy na dobre zaczęło padać i grzmoty były nie do zniesienia postanowiliśmy przeczekać burze w pobliskim szałasie. wiedzieliśmy ze to nie bezpieczne jednak tam przynamnjiej niepadało na głowę i nie widzieliśmy błysków. Burza trwala 20 może 25 minut a dla mnie czas dłużył się jakby trwała 3 godziny. Gdy deszcz zaczął ustawać wróciliśmy do domu
Pewnego dnia wybrałam sie ze swoim psem na spacer, pogoda była bardzo ładna więc postanowiłam ze dzisiaj wybiorę się troszeczkę dalej ruszyłam w stronę obrzeży miasta. Kiedy byłam już na polance za miastem nagle spostrzegłam że dzieję się coś dziwnego, niebo przybrało barwę ciemnogranatową pokryło się cieżkimi chmurami i zaczeło złowieszczo grzmieć, zerwał się wiatr stałam jak osłupiała nic nie zapowiadało tak gwałtownej zmiany pogody.
Krzyknełam na Pimpka jednak ten niewiele sobie robił z zbliżającej się burzy i bawił się dalej nie slysząc mojego wołania, w końcu udało mi się go przywołać i czym prędzej chciałam wracać do domu. Kiedy byłam już w mieście zaczeło okropnie padać nie było mowy żebym w taka ulewe wrociła do domu, schowałam się razem z Pimpkiem w drzwiach jakiegoś sklepu i obserwowałam co się dzieję. Nie mogłam uwierzć w to co widzę rozszalała się przwdziwa wichura wiatr wiał bardzo mocno, dodatkowo ciemnogranatowe niebo zaczeły przeszywać jasne błyskawice, strasznie się bałam jednocześnie zachwycało mnie to co widzę, było takie niezwykłe niewiarygodne.
PO godzinie burza mineła a ja mogłam spokojnie wrócić do domu jednak to co widziałam nigdy nie zapomne.