Wielki poeta polski okresu Młodej Polski uwielbiał Tatry. Na starość mieszkał u podnóża naszych gór, w okolicach Poronina. Wiele jego utworów sławiło piękno przyrody tatrzańskiej, krajobrazów górskich i bystrych potoków spływajacych z wierchów. Jednym z najpiękniejszych utworów tatrzańskich jest opowieść o uśpionych pod Giewontem polskich rycerzach. Tuż przy wejsciu do Doliny Kościeliskiej ,za mostkiem nad bystrym potokiem, na zboczu skalnym od dawna widnieje obraz rycerza w zbroi, szyszaku i z mieczem w dłoni. Jak pisze autor, gdy w zadumie przyglądał się tej płaskorzeźbie podszedł doń stary siwy góral i opowiedział mu tę baśń, którą następnie zapisał. Jest ona prościutka ale pokazuje, że poczucie polskości w naszym narodzie mimo prawie 150 lat niewoli nigdy nie zostało zduszone przez zaborców. teraz żyjemy w państwie polskim, niepodległym i potencjalnie bogatym i nie musimy wdzxiewać szyszaków i brać w dłonie miecze, ale patriotyzm istnieje, inaczej tylko się ujawnia. Góral powiedział Kasprowiczowi, że ta tablica jest w tym miejscu od dawien dawna i ma upamiętniać przybycie tu rycerzy z dalekich stron, może Gniezna, może Poznania, których miał wieść król zwany Chrobrym.Mieli oni zasnąć i obudzą się gdy będą Polsce potrzebni. Nikt za wyjatkiem małego chłopczyka od wieków ich nie widział. A chłpczyk pasał owce w Dolince Kościeliskiej i przy pomocy wiernego psa świetnie się z tego obowiązku wywiązywał. Od czasu do czasu gdy owieczki spokojnie skubały trawkę i sam pies mógł sobie poradzić z pilnowaniem ich, chłopiec wspinał się po wierszkach, po skałach i coraz dalej docierał w swoich wędrówkach. Któregoś dnia dotarł do niewielkiej dolinki, z dnem pokrytym odłamami skalnymi, między którymi walczyły o swoje miejsca sosny i limby. Chłopiec wdrapał się na najwyższą skałkę i zachwycił się roztaczającym się przed nim widokiem. Zakrzyczał donośnie raz, drugi i trzeci a echo odpowiadało mu, ale za trzecim okrzykiem odezwał się inny głos. Kiedy pastuszek rozejrzał się zobaczył, że w ścianie jednej z pionowo wznoszacych sie skał pojawił się otwór a w nim olbrzymia postać odziana w zbroję i z mieczem u boku. Postac ta spytała: " czy to już czas?, Czy mamy ruszać na wroga?" Chłopiec na chwilę zaniemówił, ale pokłonił się pięknie i rzekł drżącym głosem "Nie wiem Panie, ja jestem tylko pastuszkiem i moje owiecki pasą się , o tam daleko, a ja tylko cieszyłem się, że Bóg stworzył świat tak pięknym". Uśmiechnął sie rycerz i pobłogosławił chłopca by mu się w zyciu dobrze wiodło
O zaśpionyk rycerzakopowiadajom, ze majombyć kajsi* zaśpioni w Giewoncie. Konie hań* widział kowal,Fakla co ig kuł. Bo się im podkowy psujom i przekuwać ig trzeba.
Janioł po tego Fakle do wsi, w Kościeliska, hodzieł* kielka razy za jego zywobycia.
Jest hań grota niezmierna, ciemna, ino sie świecom kaganki po ścianak. Ci rycerze śpiom, a co dziesienć lat nostarsy pomiendzy niemi podżwieguje głowe i pyto się janioła, co ig pilnuje:
-Cy juz cas?
I stykarycerze doddżwigujom głowy w hełmak zelaznyk, ale janioł odpowiado:
-Nie.Śpijcie.
I śpiom dalej.
Nad niemi jest skała wielga i głęboko do ziemie trza iść ku nim.Ino ze hań nie trefi jacy ten, co go janioł pilnujący powiedzie.
Jo se to nieroz myśloł o tem i medytujem se, a i Faklek znał i słysałek, jako opowiadał.
Jo se to nieraz myślem i myślem se: moze to i być. Mozom być zaspioni rycerze w Gieloncie, bo styko* w Boskiej mocy.
Ale se i to myślem kie niekie* ze wto wie, jako to? Cy som nie jest w naskik hłopskik* piersiak zaśpioni śpiący rycerze i cy to pote ta skała, kany* śpiom, to nie my?...
Wielki poeta polski okresu Młodej Polski uwielbiał Tatry. Na starość mieszkał u podnóża naszych gór, w okolicach Poronina. Wiele jego utworów sławiło piękno przyrody tatrzańskiej, krajobrazów górskich i bystrych potoków spływajacych z wierchów. Jednym z najpiękniejszych utworów tatrzańskich jest opowieść o uśpionych pod Giewontem polskich rycerzach. Tuż przy wejsciu do Doliny Kościeliskiej ,za mostkiem nad bystrym potokiem, na zboczu skalnym od dawna widnieje obraz rycerza w zbroi, szyszaku i z mieczem w dłoni. Jak pisze autor, gdy w zadumie przyglądał się tej płaskorzeźbie podszedł doń stary siwy góral i opowiedział mu tę baśń, którą następnie zapisał. Jest ona prościutka ale pokazuje, że poczucie polskości w naszym narodzie mimo prawie 150 lat niewoli nigdy nie zostało zduszone przez zaborców. teraz żyjemy w państwie polskim, niepodległym i potencjalnie bogatym i nie musimy wdzxiewać szyszaków i brać w dłonie miecze, ale patriotyzm istnieje, inaczej tylko się ujawnia.
Góral powiedział Kasprowiczowi, że ta tablica jest w tym miejscu od dawien dawna i ma upamiętniać przybycie tu rycerzy z dalekich stron, może Gniezna, może Poznania, których miał wieść król zwany Chrobrym.Mieli oni zasnąć i obudzą się gdy będą Polsce potrzebni. Nikt za wyjatkiem małego chłopczyka od wieków ich nie widział. A chłpczyk pasał owce w Dolince Kościeliskiej i przy pomocy wiernego psa świetnie się z tego obowiązku wywiązywał. Od czasu do czasu gdy owieczki spokojnie skubały trawkę i sam pies mógł sobie poradzić z pilnowaniem ich, chłopiec wspinał się po wierszkach, po skałach i coraz dalej docierał w swoich wędrówkach. Któregoś dnia dotarł do niewielkiej dolinki, z dnem pokrytym odłamami skalnymi, między którymi walczyły o swoje miejsca sosny i limby. Chłopiec wdrapał się na najwyższą skałkę i zachwycił się roztaczającym się przed nim widokiem. Zakrzyczał donośnie raz, drugi i trzeci a echo odpowiadało mu, ale za trzecim okrzykiem odezwał się inny głos. Kiedy pastuszek rozejrzał się zobaczył, że w ścianie jednej z pionowo wznoszacych sie skał pojawił się otwór a w nim olbrzymia postać odziana w zbroję i z mieczem u boku. Postac ta spytała: " czy to już czas?, Czy mamy ruszać na wroga?" Chłopiec na chwilę zaniemówił, ale pokłonił się pięknie i rzekł drżącym głosem "Nie wiem Panie, ja jestem tylko pastuszkiem i moje owiecki pasą się , o tam daleko, a ja tylko cieszyłem się, że Bóg stworzył świat tak pięknym". Uśmiechnął sie rycerz i pobłogosławił chłopca by mu się w zyciu dobrze wiodło
O zaśpionyk rycerzakopowiadajom, ze majombyć kajsi* zaśpioni w Giewoncie. Konie hań* widział kowal,Fakla co ig kuł. Bo się im podkowy psujom i przekuwać ig trzeba.
Janioł po tego Fakle do wsi, w Kościeliska, hodzieł* kielka razy za jego zywobycia.
Jest hań grota niezmierna, ciemna, ino sie świecom kaganki po ścianak. Ci rycerze śpiom, a co dziesienć lat nostarsy pomiendzy niemi podżwieguje głowe i pyto się janioła, co ig pilnuje:
-Cy juz cas?
I stykarycerze doddżwigujom głowy w hełmak zelaznyk, ale janioł odpowiado:
-Nie.Śpijcie.
I śpiom dalej.
Nad niemi jest skała wielga i głęboko do ziemie trza iść ku nim.Ino ze hań nie trefi jacy ten, co go janioł pilnujący powiedzie.
Jo se to nieroz myśloł o tem i medytujem se, a i Faklek znał i słysałek, jako opowiadał.
Jo se to nieraz myślem i myślem se: moze to i być. Mozom być zaspioni rycerze w Gieloncie, bo styko* w Boskiej mocy.
Ale se i to myślem kie niekie* ze wto wie, jako to? Cy som nie jest w naskik hłopskik* piersiak zaśpioni śpiący rycerze i cy to pote ta skała, kany* śpiom, to nie my?...
*kajsi-Gzieś
*hań-tam
*hodzieł-chodził
*sytko-wszystko
*kie niekie- niekiedy
*naskik hłopikik-naszych chłopskich
*kany-gdzie