Żyło mi się dobrze w domu mego ojca.Miałem wszystko,ale chciałem jeszcze więcej.Żaządałem podziału majątku i wyruszyłem bogaty w świat.Ja wiem wszystko najlepiej.
Bawiłem się świetnie,sama radośc.Hulałem ile dusza zapragnie,bez umiaru,aby było mi dobrze.Szczęscie mnie nie opuszczało,tu sypłem kasą ,to tam.Pózniej skończyły mi się pieniądze,nikt mnie nie chciał wspomóc a przeciez wszyscy korzystali z moich pieniędzy..Głód tak mi doskwierał,że musiałem znaleśc pracę.Pracy też nie było.Na dodatek całą krainę nawiedziała klęska głodu,głodowałem i ja.
Szukałem pracy,ale tylko paść świnie mi dali.Z głodu pragnąłem nasycić się strąkami szarańczu,którymi karmili świnie,ale mi i tego nie dali.
Wtedy zacząłem rozmyślać.Cóż ja najlepszego uczyniłem,dokąd mnie to zaprowadziło.W domu mego ojca najemnicy mają lepiej niż ja tutaj.Oni mają chleba pod dostatkiem,gdy ja tu ginę z głodu.Wstanę i powędruję do mego ojca i powiem mu"Ojcze ,zgrzeszyłem przeciw Niebu i Tobie".
Zrozumiałem,że bogactwo szczęscia nie daje.Mój rozumny ojciec przyjął mnie z otwartymi ramionami.Okazałem szczerą skruchę.Weselił się cały dom z mego powrotu.Teraz wiem,że zbłądziłem,ale odtąd znowu będę kroczył drogami,które prowadzą do królestwa Bożego.Bez wiary nie da się żyć.Tylko
Żyło mi się dobrze w domu mego ojca.Miałem wszystko,ale chciałem jeszcze więcej.Żaządałem podziału majątku i wyruszyłem bogaty w świat.Ja wiem wszystko najlepiej.
Bawiłem się świetnie,sama radośc.Hulałem ile dusza zapragnie,bez umiaru,aby było mi dobrze.Szczęscie mnie nie opuszczało,tu sypłem kasą ,to tam.Pózniej skończyły mi się pieniądze,nikt mnie nie chciał wspomóc a przeciez wszyscy korzystali z moich pieniędzy..Głód tak mi doskwierał,że musiałem znaleśc pracę.Pracy też nie było.Na dodatek całą krainę nawiedziała klęska głodu,głodowałem i ja.
Szukałem pracy,ale tylko paść świnie mi dali.Z głodu pragnąłem nasycić się strąkami szarańczu,którymi karmili świnie,ale mi i tego nie dali.
Wtedy zacząłem rozmyślać.Cóż ja najlepszego uczyniłem,dokąd mnie to zaprowadziło.W domu mego ojca najemnicy mają lepiej niż ja tutaj.Oni mają chleba pod dostatkiem,gdy ja tu ginę z głodu.Wstanę i powędruję do mego ojca i powiem mu"Ojcze ,zgrzeszyłem przeciw Niebu i Tobie".
Zrozumiałem,że bogactwo szczęscia nie daje.Mój rozumny ojciec przyjął mnie z otwartymi ramionami.Okazałem szczerą skruchę.Weselił się cały dom z mego powrotu.Teraz wiem,że zbłądziłem,ale odtąd znowu będę kroczył drogami,które prowadzą do królestwa Bożego.Bez wiary nie da się żyć.Tylko
dzięki przykazaniom będę dalej szczęsliwy.