„Wymachujący pistoletem i sztucznym penisem na konferencji prasowej Janusz Palikot dostał łatę ekstremalnego polityka, ale ten rozgłos zapewne mu się opłacił. Zaledwie kilka lat później co dziesiąty wyborca oddał głos na liberalną partię, która nosi imię tego prowokatora” – napisano tuż po ogłoszeniu wyników wyborczych w obszernej analizie w prestiżowym „New York Times”.
Amerykański dziennik zwrócił uwagę, że ostatnie wybory ujawniły głębokie zmiany, jakie dokonały się w polskim społeczeństwie w ostatnich latach. „Wielu Polaków, długo zaszufladkowanych jako głęboko konserwatywni i pobożni katolicy, oddaliło się od Kościoła, szukając świeckiego państwa będącego w większej zgodzie z Europą Zachodnią” – pisze NYT. W Ruchu Palikota dziennik widzi uosobienie tych zmian. A w nim samym tego, który „zerwał z konwencjonalnymi mądrościami i zignorował tradycję obchodzenia się na paluszkach z Kościołem”. Autor tekstu Nicholas Kaulish, który uważa Palikota za sensację wieczoru, porównuje formację, której przewodzi, ze znaną na Zachodzie Partią Piratów. Jednak jak zauważa Kaulish „wieczór wyborczy był wypełniony biznesmenami w garniturach i politycznymi ekspertami z warszawskiego establishmentu, zaś Palikot zapowiada obronę biznesu w parlamencie przed biurokracją i regulacjami”. Przypomina także bogatą biografię polityka - którego już jako nastolatka aresztowano za wezwanie do szkolnego strajku po wprowadzeniu stanu wojennego - a następnie jego drogę do wielkich pieniędzy i wielkiej polityki.
POLITYKA POLSKA
Tadeusz Cymański w rozmowie z Wprost 24 powiedział, że Jarosław Kaczyński to "nieprzeciętny i wybitny polityk ale ta autokracja i dyktatura...?". Polityk dodał, że szanuje prezesa PiS i radzi mu żeby się otworzył. "Dzieląc się władzą, nie straciłby jej, a tylko pomnożyłby to, co już ma. Byłby przywódcą bardziej nowoczesnym. Zgadzam się z Jadwigą Staniszkis, która powiedziała, że prezes powinien odsunąć od siebie dwór, którym się otacza" - stwierdza Cymański w rozmowie z "Wprost".
Wypowiedział się także o Zycie Gilowskiej. "Zyta Gilowska jest skrajnym liberałem i to, że PiS powrócił do niej, a nie do ideałów solidarności, jest fatalne. Miłe były słowa Anny Fotygi i Macieja Łopińskiego z Gdańska, którzy dwa dni przed finałem wyborów mówili, iż trzeba wrócić do ideałów solidarnego państwa" - stwierdził.
"Ale boję się, że dojdzie jeszcze do tego, że wszystko zgarnie Palikot. To się po prostu w głowie nie mieści" - mówił. "Mieliśmy ogromną kasę. Ale daliśmy ją bogatym i pogłębiliśmy rozwarstwienie społeczne. To jest tajemnica, o której się milczy. Bo albo popierasz PiS, albo milczysz. Ten brak krytycyzmu, to zapatrzenie i ten zachwyt nad dwoma latami naszych rządów, to przesada" - skrytykował partię.
KULTURA
Teatr Telewizji przywraca tradycję emitowania przedstawień na żywo. 24 października w ten sposób zostanie pokazana „Boska” – spektakl warszawskiego Teatru Polonia. Krystyna Janda gra w „Boskiej” główną rolę (fot. Ireneusz Sobieszczuk/TVP)
Na początku historii Teatru Telewizji większość spektakli transmitowana była na żywo, podczas gry aktorów w studio telewizyjnym. Taka forma pozwalała widzom doświadczyć niepowtarzalnej magii teatru, tego, że nie wiadomo do końca, jak spektakl będzie przebiegał, jaka będzie reakcja publiczności. W miarę upływu czasu zrezygnowano z tej formy transmisji, bezpieczniejsze i łatwiejsze było pokazywanie przedstawień wcześniej nagranych.
Pierwszym przestawieniem, które po trwającej kilka dekad przerwie zostanie pokazane w TVP na żywo będzie spektakl „Boska” Petera Quiltera z warszawskiego Teatru Polonia. To przedstawienie w reżyserii Andrzeja Domalika grane jest już czwarty sezon przy pełnej widowni.
Krystyna Janda wciela się w nim w rolę Amerykanki Florence Foster Jenkins. To autentyczna postać, która zapisała się w historii jako najgorsza śpiewaczka operowa świata, osoba pozbawiona talentu, ale zupełnie tego faktu nieprzyjmująca do wiadomości, do tego uparta i na tyle bogata, by nagrywać i organizować sobie recitale. Stała się w końcu postacią kultową, występowała, niemiłosiernie fałszując, w największych salach operowych świata przy komplecie widowni.
– To historia o tym, że warto walczyć o spełnienie marzeń, nawet tych najdziwniejszych. Podczas transmisji spektaklu, która będzie miała miejsce 24 października, kamera pokaże także aktorów w garderobie, jak przechodzą od prywatności do gry, wchodzą w graną przez siebie rolę. W studio będzie też oczywiście publiczność, której reakcje pozwolą telewidzowi doświadczyć prawdziwych teatralnych emocji, niepowtarzalności każdego spektaklu – mówi o odświeżonej formie prezentowania teatru w TVP Krystyna Janda.
POLITYKA ŚWIAT
„Wymachujący pistoletem i sztucznym penisem na konferencji prasowej Janusz Palikot dostał łatę ekstremalnego polityka, ale ten rozgłos zapewne mu się opłacił. Zaledwie kilka lat później co dziesiąty wyborca oddał głos na liberalną partię, która nosi imię tego prowokatora” – napisano tuż po ogłoszeniu wyników wyborczych w obszernej analizie w prestiżowym „New York Times”.
Amerykański dziennik zwrócił uwagę, że ostatnie wybory ujawniły głębokie zmiany, jakie dokonały się w polskim społeczeństwie w ostatnich latach. „Wielu Polaków, długo zaszufladkowanych jako głęboko konserwatywni i pobożni katolicy, oddaliło się od Kościoła, szukając świeckiego państwa będącego w większej zgodzie z Europą Zachodnią” – pisze NYT. W Ruchu Palikota dziennik widzi uosobienie tych zmian. A w nim samym tego, który „zerwał z konwencjonalnymi mądrościami i zignorował tradycję obchodzenia się na paluszkach z Kościołem”. Autor tekstu Nicholas Kaulish, który uważa Palikota za sensację wieczoru, porównuje formację, której przewodzi, ze znaną na Zachodzie Partią Piratów. Jednak jak zauważa Kaulish „wieczór wyborczy był wypełniony biznesmenami w garniturach i politycznymi ekspertami z warszawskiego establishmentu, zaś Palikot zapowiada obronę biznesu w parlamencie przed biurokracją i regulacjami”. Przypomina także bogatą biografię polityka - którego już jako nastolatka aresztowano za wezwanie do szkolnego strajku po wprowadzeniu stanu wojennego - a następnie jego drogę do wielkich pieniędzy i wielkiej polityki.
POLITYKA POLSKA
Tadeusz Cymański w rozmowie z Wprost 24 powiedział, że Jarosław Kaczyński to "nieprzeciętny i wybitny polityk ale ta autokracja i dyktatura...?". Polityk dodał, że szanuje prezesa PiS i radzi mu żeby się otworzył. "Dzieląc się władzą, nie straciłby jej, a tylko pomnożyłby to, co już ma. Byłby przywódcą bardziej nowoczesnym. Zgadzam się z Jadwigą Staniszkis, która powiedziała, że prezes powinien odsunąć od siebie dwór, którym się otacza" - stwierdza Cymański w rozmowie z "Wprost".
Wypowiedział się także o Zycie Gilowskiej. "Zyta Gilowska jest skrajnym liberałem i to, że PiS powrócił do niej, a nie do ideałów solidarności, jest fatalne. Miłe były słowa Anny Fotygi i Macieja Łopińskiego z Gdańska, którzy dwa dni przed finałem wyborów mówili, iż trzeba wrócić do ideałów solidarnego państwa" - stwierdził.
"Ale boję się, że dojdzie jeszcze do tego, że wszystko zgarnie Palikot. To się po prostu w głowie nie mieści" - mówił. "Mieliśmy ogromną kasę. Ale daliśmy ją bogatym i pogłębiliśmy rozwarstwienie społeczne. To jest tajemnica, o której się milczy. Bo albo popierasz PiS, albo milczysz. Ten brak krytycyzmu, to zapatrzenie i ten zachwyt nad dwoma latami naszych rządów, to przesada" - skrytykował partię.
KULTURA
Krystyna Janda gra w „Boskiej” główną rolę (fot. Ireneusz Sobieszczuk/TVP)
Na początku historii Teatru Telewizji większość spektakli transmitowana była na żywo, podczas gry aktorów w studio telewizyjnym. Taka forma pozwalała widzom doświadczyć niepowtarzalnej magii teatru, tego, że nie wiadomo do końca, jak spektakl będzie przebiegał, jaka będzie reakcja publiczności. W miarę upływu czasu zrezygnowano z tej formy transmisji, bezpieczniejsze i łatwiejsze było pokazywanie przedstawień wcześniej nagranych.
Pierwszym przestawieniem, które po trwającej kilka dekad przerwie zostanie pokazane w TVP na żywo będzie spektakl „Boska” Petera Quiltera z warszawskiego Teatru Polonia. To przedstawienie w reżyserii Andrzeja Domalika grane jest już czwarty sezon przy pełnej widowni.
Krystyna Janda wciela się w nim w rolę Amerykanki Florence Foster Jenkins. To autentyczna postać, która zapisała się w historii jako najgorsza śpiewaczka operowa świata, osoba pozbawiona talentu, ale zupełnie tego faktu nieprzyjmująca do wiadomości, do tego uparta i na tyle bogata, by nagrywać i organizować sobie recitale. Stała się w końcu postacią kultową, występowała, niemiłosiernie fałszując, w największych salach operowych świata przy komplecie widowni.
– To historia o tym, że warto walczyć o spełnienie marzeń, nawet tych najdziwniejszych. Podczas transmisji spektaklu, która będzie miała miejsce 24 października, kamera pokaże także aktorów w garderobie, jak przechodzą od prywatności do gry, wchodzą w graną przez siebie rolę. W studio będzie też oczywiście publiczność, której reakcje pozwolą telewidzowi doświadczyć prawdziwych teatralnych emocji, niepowtarzalności każdego spektaklu – mówi o odświeżonej formie prezentowania teatru w TVP Krystyna Janda.