Potrzebuje wypracowania na temat cudu w Sokółce.Chodzi konkretnie o książkę Agnieszki Kaszuby.Na środe pilne!!!
Zgłoś nadużycie!
Jedni powtarzali drugim to, co usłyszeli od innych. Oczywiście w tajemnicy. A tajemnica zrobiła swoje.
Po Sokółce od początku roku krążyły opowieści o hostii upuszczonej przez księdza na posadzkę kościoła i przemienionej w... bijące serce. Była też wersja o śladach krwi pozostawionych na chuście liturgicznej, które to ponoć nieustannie zmieniały barwę z różowej na czerwoną.
– W marcu odwiedził nas znajomy ksiądz. Właśnie od niego usłyszałam, że w miejscowym kościele zdarzyło się coś niezwykłego. Ponoć nasz ksiądz upuścił podczas mszy na ziemię hostię, wrzucił ją potem do wody, żeby się rozpuściła. A ta po kilku dniach przybrała kształt... serca. Mało, że kształt! Ona przemieniła się w tkankę mięśnia sercowego! Nic nikomu nie mówiłam na ten temat, bo ksiądz prosił o zachowanie tajemnicy – przyznaje pani Janina z Sokółki.
Skrzep zamiast hostii
Kilka dni temu tajemnica przestała być tajemnicą. Z doniesień lokalnej prasy ludzie dowiedzieli się, jak faktycznie wyglądał sokólski cud.
Do zdarzenia doszło w najstarszej w mieście świątyni – kościele pw. św. Antoniego Padewskiego. Ksiądz, który udzielał komunii, upuścił hostię. Zgodnie z procedurą liturgiczną, opłatek został umieszczony w naczyniu z wodą, gdzie miał się rozpuścić. Po pewnym czasie ktoś zauważył, że woda zabarwiła się na czerwono. Wylano ją na korporał. Kiedy woda wyparowała, na białym obrusie pozostał skrzep. Tkanka została wysłana do analizy. Dwaj niezależni lekarze wydali identyczną opinię. Według nich, to... fragment ludzkiego mięśnia sercowego.
Arcybiskup Edward Ozorowski powołał specjalną komisję, która bada sprawę. – Jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Trzeba się modlić – podkreśla ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce. Prace komisji mogą potrwać nawet kilka lat. Jeżeli wyniki będą wskazywały na to, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym, wówczas o sprawie zostanie poinformowana Stolica Apostolska.
– To zdarzenie wymaga dokładnego zbadania. Kiedy już wszystko stanie się jasne, być może do Sokółki będą kierowali swoje kroki pielgrzymi z całego świata – powiedział ks. abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki.
A ludzie wiedzą swoje
Już teraz mieszkańcy Sokółki nie mają wątpliwości, że niezwykłe zdarzenie z ich świątyni zostanie uznane za Cud Eucharystyczny.
– O Sokółce będzie głośno. Tak jak o Łagiewnikach czy o Częstochowie. Pan Bóg nas wyróżnił – podkreśla starsza mieszkanka Sokółki. – Mam nadzieję, że wyniki badań tej komisji poznamy szybciej, niż się spodziewamy.
Cudowne zdarzenie z kościoła św. Antoniego porównywane jest z tym, co stało się we włoskim Lanciano w VIII wieku. W rękach odprawiającego mszę kapłana hostia przemieniła się w ciało, a wino zastygło w bryłki krwi. Kościół uznał to za Cud Eucharystyczny. W 1970 r. zbadano relikwie. Badanie potwierdziło, że ciało przemienione z hostii to fragment ludzkiego mięśnia sercowego.
– Dotychczas nie mieliśmy takiego przypadku w naszej archidiecezji – przyznał ks. abp Ozorowski.
Historia z mozaiką
Niektórzy sokółczanie pamiętają, jak w drugiej połowie lat 80-tych XX w. po mieście krążyła wiadomość, że z mozaiką umieszczoną na frontonie kościoła pw. św. Antoniego dzieją się dziwne rzeczy. – Mówiło się, że na twarzy Matki Boskiej pojawiły się rysy i kiedy dojdą one do serca, wtedy nastąpi koniec świata. Tamto to było takie ludzkie gadanie. Teraz to co innego. Teraz mamy prawdziwy cud – mają nadzieję mieszkańcy.
Po Sokółce od początku roku krążyły opowieści o hostii upuszczonej przez księdza na posadzkę kościoła i przemienionej w... bijące serce. Była też wersja o śladach krwi pozostawionych na chuście liturgicznej, które to ponoć nieustannie zmieniały barwę z różowej na czerwoną.
– W marcu odwiedził nas znajomy ksiądz. Właśnie od niego usłyszałam, że w miejscowym kościele zdarzyło się coś niezwykłego. Ponoć nasz ksiądz upuścił podczas mszy na ziemię hostię, wrzucił ją potem do wody, żeby się rozpuściła. A ta po kilku dniach przybrała kształt... serca. Mało, że kształt! Ona przemieniła się w tkankę mięśnia sercowego! Nic nikomu nie mówiłam na ten temat, bo ksiądz prosił o zachowanie tajemnicy – przyznaje pani Janina z Sokółki.
Skrzep zamiast hostii
Kilka dni temu tajemnica przestała być tajemnicą. Z doniesień lokalnej prasy ludzie dowiedzieli się, jak faktycznie wyglądał sokólski cud.
Do zdarzenia doszło w najstarszej w mieście świątyni – kościele pw. św. Antoniego Padewskiego. Ksiądz, który udzielał komunii, upuścił hostię. Zgodnie z procedurą liturgiczną, opłatek został umieszczony w naczyniu z wodą, gdzie miał się rozpuścić. Po pewnym czasie ktoś zauważył, że woda zabarwiła się na czerwono. Wylano ją na korporał. Kiedy woda wyparowała, na białym obrusie pozostał skrzep. Tkanka została wysłana do analizy. Dwaj niezależni lekarze wydali identyczną opinię. Według nich, to... fragment ludzkiego mięśnia sercowego.
Arcybiskup Edward Ozorowski powołał specjalną komisję, która bada sprawę.
– Jest jeszcze za wcześnie, żeby o tym mówić. Trzeba się modlić – podkreśla ks. Stanisław Gniedziejko, proboszcz parafii pw. św. Antoniego Padewskiego w Sokółce.
Prace komisji mogą potrwać nawet kilka lat. Jeżeli wyniki będą wskazywały na to, że mamy do czynienia ze zjawiskiem nadprzyrodzonym, wówczas o sprawie zostanie poinformowana Stolica Apostolska.
– To zdarzenie wymaga dokładnego zbadania. Kiedy już wszystko stanie się jasne, być może do Sokółki będą kierowali swoje kroki pielgrzymi z całego świata – powiedział ks. abp Edward Ozorowski, metropolita białostocki.
A ludzie wiedzą swoje
Już teraz mieszkańcy Sokółki nie mają wątpliwości, że niezwykłe zdarzenie z ich świątyni zostanie uznane za Cud Eucharystyczny.
– O Sokółce będzie głośno. Tak jak o Łagiewnikach czy o Częstochowie. Pan Bóg nas wyróżnił – podkreśla starsza mieszkanka Sokółki. – Mam nadzieję, że wyniki badań tej komisji poznamy szybciej, niż się spodziewamy.
Cudowne zdarzenie z kościoła św. Antoniego porównywane jest z tym, co stało się we włoskim Lanciano w VIII wieku. W rękach odprawiającego mszę kapłana hostia przemieniła się w ciało, a wino zastygło w bryłki krwi. Kościół uznał to za Cud Eucharystyczny. W 1970 r. zbadano relikwie. Badanie potwierdziło, że ciało przemienione z hostii to fragment ludzkiego mięśnia sercowego.
– Dotychczas nie mieliśmy takiego przypadku w naszej archidiecezji – przyznał ks. abp Ozorowski.
Historia z mozaiką
Niektórzy sokółczanie pamiętają, jak w drugiej połowie lat 80-tych XX w. po mieście krążyła wiadomość, że z mozaiką umieszczoną na frontonie kościoła pw. św. Antoniego dzieją się dziwne rzeczy. – Mówiło się, że na twarzy Matki Boskiej pojawiły się rysy i kiedy dojdą one do serca, wtedy nastąpi koniec świata. Tamto to było takie ludzkie gadanie. Teraz to co innego. Teraz mamy prawdziwy cud – mają nadzieję mieszkańcy.