Prezydent o stanie wojennym: To my wtedy mieliśmy rację
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział podczas spotkania z młodzieżą, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - powiedział. W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim zatytułowanym "Stan wojenny na drodze do wolności" uczestniczą także działacze antykomunistycznego podziemia. Komorowski w wystąpieniu rozpoczynającym spotkanie podkreślił, że 13 grudnia warto myśleć również o tych ludziach, tych krajach, "gdzie w dalszym ciągu trzeba zabiegać, walczyć, a czasami ponosić ofiary z tytułu walki o wolność, o demokrację". Prezydent przypomniał, że w poniedziałek późnym wieczorem wraz z żoną - dla wspomnienia stanu wojennego - zapalili świecę w oknie swojego obecnego domu, czyli Belwederu. Jak zaznaczył, miało to przypomnieć nie tylko tamte trudne dni, ale także służyć okazaniu solidarności z tymi, którzy dzisiaj zabiegają o wolność.
- Wolność jest zawsze ta sama - i polska, i białoruska - powiedział prezydent. Młodych ludzi, którzy przybyli na spotkanie z nim i z działaczami opozycji antykomunistycznej, zachęcał do zadawania pytań o stan wojenny.
- Uważam, że warto się uczyć w różny sposób, w różny sposób tę pamięć utrwalać - dodał prezydent. Zwracając się do młodych ludzi powiedział, że bez tego pokolenia pamięć o 13 grudnia "zamieni się w sztampowe akademie ku czci albo zniknie z naszej zbiorowej pamięci". Komorowski ocenił, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - skończył swoje wystąpienie prezydent. W ramach obchodów 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Komorowski spotkał się wcześniej we wtorek z uczestnikami gry plenerowej "Segment, czyli PRL dla początkujących". Po południu wręczy odznaczenia państwowe działaczom opozycji z lat 80. Wieczorem prezydent ma wziąć udział w spektaklu "Kolęda-Nocka 30 lat później" w reż. Jarosława Minkowicza, wg libretta Ernesta Brylla z muzyką Wojciecha Trzcińskiego.
Sondaż: Polacy krytycznie ocenianiają pracę parlamentu
61 proc. ankietowanych źle ocenia działalność Sejmu nowej kadencji; 20 proc. badanych dobrze - wynika z sondażu CBOS. Negatywne oceny przeważają też w odniesieniu do Senatu. Pozytywną ocenę pracy prezydenta wystawiło 64 proc. badanych, negatywną - 20 proc. CBOS zapytał o ocenę pracy parlamentu po pierwszym miesiącu działania Sejmu i Senatu w nowej kadencji. Dobrze o pracy Sejmu wypowiedziało się w grudniu 20 proc. badanych, czyli o 6 punktów proc. mniej, niż w poprzednim sondażu, przeprowadzonym w październiku. Negatywnie pracę Sejmu oceniło 61 proc. ankietowanych, czyli o 6 punktów proc. więcej niż w poprzednim badaniu. 19 proc. respondentów nie potrafiło wystawić cenzurki w tej sprawie. Pogorszyły się także notowania Senatu. 52 proc. źle oceniło jego pracę (wzrost o 12 punktów proc. w porównaniu z październikiem). 21 proc. dobrze wypowiedziało się na temat pracy tej izby (spadek o 6 punktów proc.) 27 proc. ankietowanych nie wypowiedziało się w tej sprawie. Według CBOS obecny parlament spotkał się na starcie z najbardziej nieprzychylnymi reakcjami Polaków, jakie ośrodek odnotował w ostatnim dwudziestoleciu. - Wydawałoby się, że tuż po wyborach parlamentarnych skład obu izb najlepiej odzwierciedla społeczne preferencje partyjne, a tym samym w początkowym okresie funkcjonowania powinien cieszyć się większą aprobatą niż ten, który właśnie zakończył pracę - zaznaczył CBOS. W grudniu pogorszyła się również ocena działalności prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dobrze postrzega pracę głowy państwa 64 proc. ankietowanych (spadek o 4 punkty proc. w porównaniu z listopadem, kiedy przeprowadzono poprzedni taki sondaż); źle 20 proc. (wzrost o 4 punkty proc.). 16 proc. respondentów nie wypowiedziała się w tej sprawie.Według CBOS z działalności prezydenta częściej zadowolone są osoby uzyskujące wysokie dochody i ogólnie znajdujące się w dobrej kondycji materialnej, z kolei wyraźnie więcej głosów dezaprobaty pojawia się wśród źle sytuowanych, bezrobotnych oraz w grupie prywatnych przedsiębiorców. Ośrodek zauważył, iż z uznaniem o pracy prezydenta częściej mówią badani deklarujący poglądy lewicowe i centrowe, natomiast rzadziej osoby o orientacji prawicowej. Badanie przeprowadzono w dniach 1-8 grudnia 2011 roku na liczącej 950 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Prezydent odznaczył działaczy opozycji lat 80.
W 30. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego prezydent Bronisław Komorowski odznaczył działaczy opozycji antykomunistycznej lat 80. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim podziękował im za walkę o wolną Polskę i demokrację. - Kochani, mam świadomość - i tak cały czas myślałem, wręczając wam odznaczenia - że najważniejsze wyróżnienie, odznaczenie i podziękowanie dostaliśmy wszyscy - to najwspanialszy order wolnej Polski - powiedział prezydent do odznaczonych. - 13 grudnia to data bolesna, ale w takich złych dniach, złych momentach było widać najlepiej, gdzie jest prawda, gdzie jest racja, odwaga, a gdzie jest jej brak - zaznaczył Komorowski. Dodał, że wielkie rzeczy nigdy nie dzieją się bez siły, która tkwi w ludziach. Odznaczenia państwowe otrzymało 56 osób: 26 osób uhonorowanych zostało Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, 29 osób wyróżniono Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, jedna osoba otrzymała Krzyż Wolności i Solidarności. Jedno odznaczenie - Krzyż Kawalerski OOP - przyznane zostało pośmiertnie. - Jestem przekonany, że wręczając odznaczenia wręczam je osobom wyróżniającym się ponad przeciętną, jeśli chodzi o służbę ojczyźnie i ponad przeciętną, jeśli chodzi o odwagę - zaznaczył Komorowski. Wśród uhonorowanych we wtorek przez prezydenta Krzyżami Oficerskimi i Kawalerskimi OOP znaleźli się m.in. pisarz i tłumacz Antoni Libera, psychoterapeutka, współzałożycielka "Tygodnika Mazowsze" Anna Dodziuk, romanistka, współzałożycielka Komitetu Obrony Robotników Halina Suwała, były senator, sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski oraz ks. Mateusz Matuszewski, który w stanie wojennym pracował w Prymasowskim Komitecie Pomocy Uwięzionym, był też zaangażowany w ukrywanie Zbigniewa Bujaka i Wiktora Kulerskiego.
"Będziemy pracować nad wzmocnieniem pozycji wojewodów"
Premier Donald Tusk zadeklarował, że rząd będzie dalej pracował nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu ich prerogatyw, ale sprawnym i niekiedy bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących uprawnień.
-Ci, którzy współpracują ze mną od dłuższego czasu, wiedzą jak bardzo zależało mi na mocnej pozycji wojewodów - mówił Tusk na spotkaniu z wojewodami w Kancelarii Premiera. -Będziemy dalej pracować nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu prerogatyw, mnożeniu uprawnień, ale sprawnym i, kiedy trzeba, bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących prerogatyw tak, by władza państwowa (...) była kojarzona z najlepszym modelem władzy, skutecznej, szybko działającej, twardej, kiedy trzeba, szczególnie wobec zjawisk negatywnych, a równocześnie powściągliwej, jeśli chodzi o apetyty - zastrzegł premier. Szef rządu zwrócił też uwagę na fakt, że partnerem wojewodów jest samorząd. -Jest ważne, by wtedy, kiedy trzeba kontrolować działania samorządu, nadzorować, ale mieć każdego dnia świadomość, że prawdziwym gospodarzem w województwach są ludzie wybrani w wyborach demokratycznych - tłumaczył Tusk.
Uwaga! Rewolucyjna zmiana w ruchu miejskim
Polska pod wieloma względami odstaje od standardów europejskich. Nie inaczej jest w przypadku tego co się dziej na drogach. Jednak po Nowym Roku na ulicach pojawi się nowość...
We Francji normą jest, że przewoźnicy starają się korzystać z coraz bardziej ekologicznych pojazdów, spalających mało paliwa i emitujących niewielkie ilości dwutlenku węgla. Przykłada się także wagę do samych samochodów - aby były nowoczesne i komfortowe dla pasażera. Niemcy już powoli testują pojazdy elektryczne, spełniające rolę taksówek. Prototyp Volkswagena jest wyposażony na przykład w ekrany LCD, które mają umilić podróż. Czy ten poziom jest dla Polaków niedostępny? Czy dogonimy Europę dopiero za kilka lat, a może i później? W pierwszym kwartale 2012 roku na ulicach Warszawy pojawią się fordy mondeo, zakupione bezpośrednio u polskiego dilera. Wszystkie samochody będą w białym kolorze, częściowo oklejone na zielono. Część samochodów przejdzie zmianę układu napędowego na elektryczny. Pozostałe pozostaną spalinowe, a dla ograniczenia emisji CO2 i zużycia benzyny, będą wyposażone w instalację LPG. W środku, na pasażera będzie czekać wiele niestandardowych udogodnień. Każdy pojazd będzie wyposażony w ekrany LCD, które umożliwią korzystanie z internetu, przeglądanie poczty e-mail, udział w wideo-konferencjach, czy oglądanie telewizji. Na pokładzie będzie także udostępniona sieć Wi-Fi, która pozwoli na korzystanie z sieci z własnego komputera. "To bardzo wymagające i ambitne przedsięwzięcie. Nikt jeszcze nie robił czegoś podobnego. Między innymi dlatego wszystkie elementy niezbędne do realizacji tego projektu, włącznie z informatycznym systemem nadzoru nad pojazdami i napędem elektrycznym zostały przygotowane w Polsce, przez rodzime firmy. Silniki elektryczne, które będą napędzać samochody to jeden z najbardziej zaawansowanych systemów na świecie. Wierzymy, że uda nam się stworzyć nowy standard świadczenia tego typu usług." - wyjaśnia Magdalena Bajska, dyrektor marketingu spółki Green Capital City. Nową korporację taksówkową o nazwie EcoCar System tworzy spółka Green Capital City.
Taką osobę trzeba izolować jak najdłużej". Dostał dożywocie
Sąd Okręgowy w Łodzi nie miał żadnych wątpliwości. Skazał na dożywocie zabójcę pracownicy firmy pożyczkowej. W uzasadnieniu padły bardzo mocne określenia. Sąd stwierdził, że nie ma szans na jakąkolwiek resocjalizację skazanego. Wyrok jest nieprawomocny. Do zbrodni doszło w lutym tego roku. Michał S. zabił kobietę, bo chciał uniknąć spłacania rat pożyczki. Proces - na wniosek wszystkich stron - toczył się z wyłączeniem jawności. Uzasadniając wyrok, sąd uznał, że nie ma szans na resocjalizację oskarżonego. Podkreślił, że Michał S. jest w stosunku do siebie bezkrytyczny; jego życiem kierują alkohol i narkotyki. Według sądu, oskarżony zaplanował zbrodnię i konsekwentnie to realizował. Popełnił ją, mimo że miał pieniądze na spłatę raty. Zdaniem sądu, nie ma obecnie nadziei, że S. będzie mógł funkcjonować w społeczeństwie w "sposób prawidłowy"; dlatego taką osobę trzeba izolować od społeczeństwa i to "przez jak najdłuższy okres czasu". Sąd nie ograniczył możliwości ubiegania się przez oskarżonego o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po 30 latach, jak wnioskowała prokuratura. Sędzia przypomniał, że ustawowo taki termin to 25 lat. Sąd uznał, że to, czy Michał S. ma szansę na resocjalizację, ocenić będzie mógł sąd penitencjarny. Do zbrodni doszło w lutym tego roku. O zaginięciu Teresy K., mieszkającej w Żychlinie, zaalarmowała policję jej córka. Kobieta pracowała dla firmy pożyczkowej; wyjechała rano z domu, żeby odebrać od klientów kolejne raty i nie wróciła. Policjanci szybko ustalili adres w jednej z miejscowości w okolicach Żychlina, gdzie kobieta była widziana po raz ostatni. W pobliżu tej miejscowości znaleziono jej porzucony samochód ze śladami krwi w środku. Zwłoki kobiety z ranami od noża znaleziono zakopane i przykryte gałęziami w pobliskim lesie. Następnego dnia zatrzymano 28-letniego Michała S., podejrzewanego o dokonanie zbrodni.
O włos od tragedii we Wrocławiu. Piloci zgubili się we mgle
We wtorek na lotnisku Strachowice piloci samolotu Eurolot pomylili drogi w gęstej mgle. Zamiast z właściwego pasa startowali z remontowanej drogi kołowania. Według ekspertów mogło dojść do tragedii - informuje "Gazeta Wyborcza". Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych ocenia, że badanie przyczyn incydentu może potrwać kilka tygodni. "To jeden z poważniejszych w ostatnim czasie w kraju" - mówi Wiesław Jedynak z komisji. Jak zapewnia Jacek Balcer z Eurolotu, za sterami siedzieli doświadczeni piloci. "Wyjaśniamy sytuację. Do tego czasu załoga została zawieszona" - mówi.
http://www.wiadomosci24.pl/wydarzenia/polityka/
masz tu niusy z tego tygosnia o polityce ;D
Sorki masz po trzy
Prezydent o stanie wojennym: To my wtedy mieliśmy rację
Prezydent Bronisław Komorowski powiedział podczas spotkania z młodzieżą, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - powiedział. W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim zatytułowanym "Stan wojenny na drodze do wolności" uczestniczą także działacze antykomunistycznego podziemia. Komorowski w wystąpieniu rozpoczynającym spotkanie podkreślił, że 13 grudnia warto myśleć również o tych ludziach, tych krajach, "gdzie w dalszym ciągu trzeba zabiegać, walczyć, a czasami ponosić ofiary z tytułu walki o wolność, o demokrację". Prezydent przypomniał, że w poniedziałek późnym wieczorem wraz z żoną - dla wspomnienia stanu wojennego - zapalili świecę w oknie swojego obecnego domu, czyli Belwederu. Jak zaznaczył, miało to przypomnieć nie tylko tamte trudne dni, ale także służyć okazaniu solidarności z tymi, którzy dzisiaj zabiegają o wolność.
- Wolność jest zawsze ta sama - i polska, i białoruska - powiedział prezydent. Młodych ludzi, którzy przybyli na spotkanie z nim i z działaczami opozycji antykomunistycznej, zachęcał do zadawania pytań o stan wojenny.
- Uważam, że warto się uczyć w różny sposób, w różny sposób tę pamięć utrwalać - dodał prezydent. Zwracając się do młodych ludzi powiedział, że bez tego pokolenia pamięć o 13 grudnia "zamieni się w sztampowe akademie ku czci albo zniknie z naszej zbiorowej pamięci". Komorowski ocenił, że stan wojenny jest sprawą "arcytrudną do oceny, ale w jakiejś mierze" rozstrzygniętą przez historię. - To my wtedy mieliśmy rację - skończył swoje wystąpienie prezydent. W ramach obchodów 30 rocznicy wprowadzenia stanu wojennego Komorowski spotkał się wcześniej we wtorek z uczestnikami gry plenerowej "Segment, czyli PRL dla początkujących". Po południu wręczy odznaczenia państwowe działaczom opozycji z lat 80. Wieczorem prezydent ma wziąć udział w spektaklu "Kolęda-Nocka 30 lat później" w reż. Jarosława Minkowicza, wg libretta Ernesta Brylla z muzyką Wojciecha Trzcińskiego.
Sondaż: Polacy krytycznie ocenianiają pracę parlamentu
61 proc. ankietowanych źle ocenia działalność Sejmu nowej kadencji; 20 proc. badanych dobrze - wynika z sondażu CBOS. Negatywne oceny przeważają też w odniesieniu do Senatu. Pozytywną ocenę pracy prezydenta wystawiło 64 proc. badanych, negatywną - 20 proc. CBOS zapytał o ocenę pracy parlamentu po pierwszym miesiącu działania Sejmu i Senatu w nowej kadencji. Dobrze o pracy Sejmu wypowiedziało się w grudniu 20 proc. badanych, czyli o 6 punktów proc. mniej, niż w poprzednim sondażu, przeprowadzonym w październiku. Negatywnie pracę Sejmu oceniło 61 proc. ankietowanych, czyli o 6 punktów proc. więcej niż w poprzednim badaniu. 19 proc. respondentów nie potrafiło wystawić cenzurki w tej sprawie. Pogorszyły się także notowania Senatu. 52 proc. źle oceniło jego pracę (wzrost o 12 punktów proc. w porównaniu z październikiem). 21 proc. dobrze wypowiedziało się na temat pracy tej izby (spadek o 6 punktów proc.) 27 proc. ankietowanych nie wypowiedziało się w tej sprawie. Według CBOS obecny parlament spotkał się na starcie z najbardziej nieprzychylnymi reakcjami Polaków, jakie ośrodek odnotował w ostatnim dwudziestoleciu. - Wydawałoby się, że tuż po wyborach parlamentarnych skład obu izb najlepiej odzwierciedla społeczne preferencje partyjne, a tym samym w początkowym okresie funkcjonowania powinien cieszyć się większą aprobatą niż ten, który właśnie zakończył pracę - zaznaczył CBOS. W grudniu pogorszyła się również ocena działalności prezydenta Bronisława Komorowskiego. Dobrze postrzega pracę głowy państwa 64 proc. ankietowanych (spadek o 4 punkty proc. w porównaniu z listopadem, kiedy przeprowadzono poprzedni taki sondaż); źle 20 proc. (wzrost o 4 punkty proc.). 16 proc. respondentów nie wypowiedziała się w tej sprawie.Według CBOS z działalności prezydenta częściej zadowolone są osoby uzyskujące wysokie dochody i ogólnie znajdujące się w dobrej kondycji materialnej, z kolei wyraźnie więcej głosów dezaprobaty pojawia się wśród źle sytuowanych, bezrobotnych oraz w grupie prywatnych przedsiębiorców. Ośrodek zauważył, iż z uznaniem o pracy prezydenta częściej mówią badani deklarujący poglądy lewicowe i centrowe, natomiast rzadziej osoby o orientacji prawicowej. Badanie przeprowadzono w dniach 1-8 grudnia 2011 roku na liczącej 950 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.
Prezydent odznaczył działaczy opozycji lat 80.
W 30. rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego prezydent Bronisław Komorowski odznaczył działaczy opozycji antykomunistycznej lat 80. Podczas uroczystości w Pałacu Prezydenckim podziękował im za walkę o wolną Polskę i demokrację. - Kochani, mam świadomość - i tak cały czas myślałem, wręczając wam odznaczenia - że najważniejsze wyróżnienie, odznaczenie i podziękowanie dostaliśmy wszyscy - to najwspanialszy order wolnej Polski - powiedział prezydent do odznaczonych. - 13 grudnia to data bolesna, ale w takich złych dniach, złych momentach było widać najlepiej, gdzie jest prawda, gdzie jest racja, odwaga, a gdzie jest jej brak - zaznaczył Komorowski. Dodał, że wielkie rzeczy nigdy nie dzieją się bez siły, która tkwi w ludziach. Odznaczenia państwowe otrzymało 56 osób: 26 osób uhonorowanych zostało Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, 29 osób wyróżniono Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, jedna osoba otrzymała Krzyż Wolności i Solidarności. Jedno odznaczenie - Krzyż Kawalerski OOP - przyznane zostało pośmiertnie. - Jestem przekonany, że wręczając odznaczenia wręczam je osobom wyróżniającym się ponad przeciętną, jeśli chodzi o służbę ojczyźnie i ponad przeciętną, jeśli chodzi o odwagę - zaznaczył Komorowski. Wśród uhonorowanych we wtorek przez prezydenta Krzyżami Oficerskimi i Kawalerskimi OOP znaleźli się m.in. pisarz i tłumacz Antoni Libera, psychoterapeutka, współzałożycielka "Tygodnika Mazowsze" Anna Dodziuk, romanistka, współzałożycielka Komitetu Obrony Robotników Halina Suwała, były senator, sędzia Trybunału Stanu Piotr Andrzejewski oraz ks. Mateusz Matuszewski, który w stanie wojennym pracował w Prymasowskim Komitecie Pomocy Uwięzionym, był też zaangażowany w ukrywanie Zbigniewa Bujaka i Wiktora Kulerskiego.
"Będziemy pracować nad wzmocnieniem pozycji wojewodów"
Premier Donald Tusk zadeklarował, że rząd będzie dalej pracował nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu ich prerogatyw, ale sprawnym i niekiedy bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących uprawnień.
-Ci, którzy współpracują ze mną od dłuższego czasu, wiedzą jak bardzo zależało mi na mocnej pozycji wojewodów - mówił Tusk na spotkaniu z wojewodami w Kancelarii Premiera.
-Będziemy dalej pracować nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu prerogatyw, mnożeniu uprawnień, ale sprawnym i, kiedy trzeba, bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących prerogatyw tak, by władza państwowa (...) była kojarzona z najlepszym modelem władzy, skutecznej, szybko działającej, twardej, kiedy trzeba, szczególnie wobec zjawisk negatywnych, a równocześnie powściągliwej, jeśli chodzi o apetyty - zastrzegł premier.
Szef rządu zwrócił też uwagę na fakt, że partnerem wojewodów jest samorząd.
-Jest ważne, by wtedy, kiedy trzeba kontrolować działania samorządu, nadzorować, ale mieć każdego dnia świadomość, że prawdziwym gospodarzem w województwach są ludzie wybrani w wyborach demokratycznych - tłumaczył Tusk.
Uwaga! Rewolucyjna zmiana w ruchu miejskim
Polska pod wieloma względami odstaje od standardów europejskich. Nie inaczej jest w przypadku tego co się dziej na drogach. Jednak po Nowym Roku na ulicach pojawi się nowość...
We Francji normą jest, że przewoźnicy starają się korzystać z coraz bardziej ekologicznych pojazdów, spalających mało paliwa i emitujących niewielkie ilości dwutlenku węgla. Przykłada się także wagę do samych samochodów - aby były nowoczesne i komfortowe dla pasażera. Niemcy już powoli testują pojazdy elektryczne, spełniające rolę taksówek. Prototyp Volkswagena jest wyposażony na przykład w ekrany LCD, które mają umilić podróż. Czy ten poziom jest dla Polaków niedostępny? Czy dogonimy Europę dopiero za kilka lat, a może i później? W pierwszym kwartale 2012 roku na ulicach Warszawy pojawią się fordy mondeo, zakupione bezpośrednio u polskiego dilera. Wszystkie samochody będą w białym kolorze, częściowo oklejone na zielono. Część samochodów przejdzie zmianę układu napędowego na elektryczny. Pozostałe pozostaną spalinowe, a dla ograniczenia emisji CO2 i zużycia benzyny, będą wyposażone w instalację LPG. W środku, na pasażera będzie czekać wiele niestandardowych udogodnień. Każdy pojazd będzie wyposażony w ekrany LCD, które umożliwią korzystanie z internetu, przeglądanie poczty e-mail, udział w wideo-konferencjach, czy oglądanie telewizji. Na pokładzie będzie także udostępniona sieć Wi-Fi, która pozwoli na korzystanie z sieci z własnego komputera. "To bardzo wymagające i ambitne przedsięwzięcie. Nikt jeszcze nie robił czegoś podobnego. Między innymi dlatego wszystkie elementy niezbędne do realizacji tego projektu, włącznie z informatycznym systemem nadzoru nad pojazdami i napędem elektrycznym zostały przygotowane w Polsce, przez rodzime firmy. Silniki elektryczne, które będą napędzać samochody to jeden z najbardziej zaawansowanych systemów na świecie. Wierzymy, że uda nam się stworzyć nowy standard świadczenia tego typu usług." - wyjaśnia Magdalena Bajska, dyrektor marketingu spółki Green Capital City. Nową korporację taksówkową o nazwie EcoCar System tworzy spółka Green Capital City.
Taką osobę trzeba izolować jak najdłużej". Dostał dożywocie
Sąd Okręgowy w Łodzi nie miał żadnych wątpliwości. Skazał na dożywocie zabójcę pracownicy firmy pożyczkowej. W uzasadnieniu padły bardzo mocne określenia. Sąd stwierdził, że nie ma szans na jakąkolwiek resocjalizację skazanego. Wyrok jest nieprawomocny. Do zbrodni doszło w lutym tego roku. Michał S. zabił kobietę, bo chciał uniknąć spłacania rat pożyczki. Proces - na wniosek wszystkich stron - toczył się z wyłączeniem jawności. Uzasadniając wyrok, sąd uznał, że nie ma szans na resocjalizację oskarżonego. Podkreślił, że Michał S. jest w stosunku do siebie bezkrytyczny; jego życiem kierują alkohol i narkotyki. Według sądu, oskarżony zaplanował zbrodnię i konsekwentnie to realizował. Popełnił ją, mimo że miał pieniądze na spłatę raty. Zdaniem sądu, nie ma obecnie nadziei, że S. będzie mógł funkcjonować w społeczeństwie w "sposób prawidłowy"; dlatego taką osobę trzeba izolować od społeczeństwa i to "przez jak najdłuższy okres czasu". Sąd nie ograniczył możliwości ubiegania się przez oskarżonego o warunkowe, przedterminowe zwolnienie po 30 latach, jak wnioskowała prokuratura. Sędzia przypomniał, że ustawowo taki termin to 25 lat. Sąd uznał, że to, czy Michał S. ma szansę na resocjalizację, ocenić będzie mógł sąd penitencjarny. Do zbrodni doszło w lutym tego roku. O zaginięciu Teresy K., mieszkającej w Żychlinie, zaalarmowała policję jej córka. Kobieta pracowała dla firmy pożyczkowej; wyjechała rano z domu, żeby odebrać od klientów kolejne raty i nie wróciła. Policjanci szybko ustalili adres w jednej z miejscowości w okolicach Żychlina, gdzie kobieta była widziana po raz ostatni. W pobliżu tej miejscowości znaleziono jej porzucony samochód ze śladami krwi w środku. Zwłoki kobiety z ranami od noża znaleziono zakopane i przykryte gałęziami w pobliskim lesie. Następnego dnia zatrzymano 28-letniego Michała S., podejrzewanego o dokonanie zbrodni.
O włos od tragedii we Wrocławiu. Piloci zgubili się we mgle
We wtorek na lotnisku Strachowice piloci samolotu Eurolot pomylili drogi w gęstej mgle. Zamiast z właściwego pasa startowali z remontowanej drogi kołowania. Według ekspertów mogło dojść do tragedii - informuje "Gazeta Wyborcza". Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych ocenia, że badanie przyczyn incydentu może potrwać kilka tygodni. "To jeden z poważniejszych w ostatnim czasie w kraju" - mówi Wiesław Jedynak z komisji. Jak zapewnia Jacek Balcer z Eurolotu, za sterami siedzieli doświadczeni piloci. "Wyjaśniamy sytuację. Do tego czasu załoga została zawieszona" - mówi.