Potrzebuję modlitwe na religię
musi byc w niej cos o nadchodzących rekolekcjach i o duchu świętym
może być coś z dzisiejszych wiadomości o wydarzeniach które sie wydarzyły
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności, aby ta nauka była dla nas z pożytkiem doczesnym i wiecznym.
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności, aby nasza ranna szkolna modlitwa płynęła z głębi serca... Tak jak ta na bieszczadzkich szczytach.
Duchu Święty, który oświecasz serca i umysły nasze dodaj nam ochoty i zdolności, żebyśmy podołali wszystkim trudnościom i problemom.
Dzięki Ci Boże za światło Twej nauki. Pragniemy, abyśmy nim oświeceni mogli Cię zawsze wielbić i wolę Twoją wypełniać na wieki. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
Panie, naprawdę wszystko jest nie tak, jak sobie wyobrażałem.
Ludzie Twojego Kościoła dręczą mnie i rozczarowują. Wiele razy zastanawiałem się, czy nie powinienem ich opuścić i ułożyć się z Tobą sam.
Są pełni wad, jak inni, i to mnie rani i gorszy. Szczególnie wtedy, gdy zajmują pozycję obrońców uciśnionych.
A pewność siebie niektórych... Ta nieznośna pewność ludzi, którzy zawsze mają rację. Słuchając ich czasem, można by powiedzieć, że Ty ręczysz za każde ich słowo. Nawet kiedy mówią o rzeczach, na których się nie znają.
Chciałbym, żeby byli bardziej święci. Żeby byli skromniejsi, już to by wystarczyło.
Żeby Ci powiedzieć już wszystko: zdarza się, że mnie drażnią. O mało co doszedłbym do wniosku, że byłeś bardzo nieostrożny mówiąc im: „Kto was słucha, Mnie słucha [...]” (Łk 10, 16).
A jednak — nie. Nie mogę odłączyć się od całości pod pretekstem, że łatwiej Cię znajdę.
Chcę zostać pomiędzy Twoimi, tu, gdzie Ty jesteś.
W końcu Ty musisz nas znosić, ich i mnie.
Muszę sprawić, żeby udało mi się ich pokochać. Miłością dobrowolną.
Och, nie miłością sentymentalną. Tak nie. Nie potrafiłbym. A zresztą nie tego ode mnie żądasz.
To, czego chcesz, to czystość woli przezwyciężająca niechęć.
Panie, chciałbym Ci to przyrzec — że będę usiłował ich kochać. Z Twoją łaską.
Spraw, żebym lepiej zrozumiał to, co zresztą jest takie proste — że oni są ludźmi. Ludźmi zupełnie takimi samymi jak ja, nie są ani lepsi, ani gorsi.
Kogo wybrałbyś, żeby objawić się ludziom wszystkich czasów, jeśli nie ludzi? Ludzi swojego czasu. Ludzi takich jak inni, ze wszystkimi niebezpieczeństwami, jakie to niesie i które wziąłeś od wieków na siebie.
Czego się więc spodziewałem? Że będą doskonali? Co w takim razie wiedziałem o historii i naturze ludzkiej, o tym, czym jest Odkupienie, wtedy gdy marzyłem o Kościele, w którym nie ma problemów, ludzkich ambicji i błędów...
Zbudowałem w sobie Kościół moich marzeń... Brakowało mu tylko tego, żeby był ludzki. Brakowało mu tylko, żeby istniał. Czy Twój Kościół jest odpowiedzialny za moje marzenia? Czy ciąży na nim mój optymizm?
Panie, spraw, żebym nie uciekał już od kondycji człowieka.
Daj mi też inne spojrzenie, głębsze i bardziej proste, które pozwoli mi lepiej zobaczyć jakiś ślad światła albo czystej piękności, nieoczekiwany przebłysk, na który trzeba zasłużyć.
Panie, strzeż mnie przed optymizmem, tak jak przed pesymizmem. Spraw, bym był sprawiedliwy, co jest czymś zupełnie innym — i o tyle trudniejszym.