Potrzebuję śmieszny wiersz o uczniach, szkole, nauczycielach. ale tak: minimum 20 wersów, rymowany, no i przedewszystkim ŚMIESZNY. koło trzech.
Dudi12
Gdy mijam jej próg Przelewa się przeze mnie mieszanka uczuć. Radość, Gdyż znowu widzę te znajome twarze. Ciekawość, Bo nie wiem co się dziś wydarzy. Niepokój, Chcę znać stopień za ostatni test. Czuję też taki malutki stres, Obawę przed zdarzeniami dnia. Dumę, Że należę do tego grona, W konkursach międzyszkolnych nikt nas nie pokona I żal, Bo to już ostatni rok mnie czeka. Taka jest mych uczuć rzeka. Jej nurt płynie korytarzami Między salami, przyjaciółmi, nauczycielami. I nikt przywiązania mego zburzyć nie zdoła Taka już jest moja droga szkoła.
Przelewa się przeze mnie mieszanka uczuć.
Radość,
Gdyż znowu widzę te znajome twarze.
Ciekawość,
Bo nie wiem co się dziś wydarzy.
Niepokój,
Chcę znać stopień za ostatni test.
Czuję też taki malutki stres,
Obawę przed zdarzeniami dnia.
Dumę,
Że należę do tego grona,
W konkursach międzyszkolnych nikt nas nie pokona
I żal,
Bo to już ostatni rok mnie czeka.
Taka jest mych uczuć rzeka.
Jej nurt płynie korytarzami
Między salami, przyjaciółmi, nauczycielami.
I nikt przywiązania mego zburzyć nie zdoła
Taka już jest moja droga szkoła.