Potrzebne są mi po 3 wydarzenia ze świata i z polski z zeszłego tygodnia do prasówki. Najlepiej jeśli będą związane z polityką no chyba, że były ważne. Mogą być z opisem dlaczego wybrałem te a nie inne. Z góry dziękuję.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Nie wiadomo, czy myśliwce F-16, których stacjonowanie na naszym terytorium zostało zaproponowane Polsce przez Stany Zjednoczone będą uzbrojone - dowiedziała się w piątek PAP ze źródeł rządowych.
Według wysoko postawionej osoby znającej temat, negocjacje w tej sprawie mogą trwać wiele lat. Między innymi o współpracy wojskowej w środę w Waszyngtonie rozmawiał prezydent Bronisław Komorowski z amerykańskim przywódcą Barackiem Obamą. Obaj szefowie państw potwierdzili, że planuje się rotacyjne stacjonowanie w Polsce samolotów F-16 i samolotów transportowych Hercules. Inicjatywa ta nie oznacza, że rezygnuje się z dalszej rotacji rakiet Patriot. Doradca prezydenta Roman Kuźniar precyzował później, że władze amerykańskie zaproponowały Polsce, by na naszym terytorium od połowy 2013 roku stacjonowało 16 myśliwców F-16 i 4 samoloty transportowe Hercules. Dotychczas nie było żadnej informacji o tym, że samoloty miałyby być nieuzbrojone. - Spodziewamy się wielu lat negocjacji na temat tego, czy F-16 będą uzbrojone, czy nie - powiedział rozmówca PAP. - My im już po prostu nie wierzymy - dodał. Portal Wikileaks ujawnił informacje dotyczące negocjacji ws. stacjonowania w naszym kraju baterii rakiet Patriot. Z depesz amerykańskich dyplomatów pracujących w Warszawie wynika, że podczas negocjacji w sprawie tarczy antyrakietowej, Amerykanie nie powiedzieli wyraźnie stronie polskiej, że rakiety Patriot, które przyjadą do naszego kraju, będą nieuzbrojone. Zgodnie z informacjami zawartymi w depeszach wartość baterii rakiet Patriot rozmieszczonych u nas przez Amerykanów jest czysto symboliczna. Przeznaczone są one wyłącznie do celów szkoleniowych. Gdy prowadzone były rozmowy na ten temat, ambasador USA w Polsce Victor Ashe miał relacjonować, że ówczesny wiceminister obrony Stanisław Komorowski denerwował się, że Amerykanie mogli równie dobrze dostarczyć Polsce "rośliny doniczkowe".Paszporty, legitymacje służbowe, nadal działający zegarek, radiostacje i radiotelefony - te wszystkie przedmioty, pamiątki po funkcjonariuszach BOR, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej, można od piątku oglądać na ekspozycji w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie.
Na wystawie "Biuro Ochrony Rządu - Zawsze dla Ojczyzny", smoleńskie pamiątki, co podkreślają organizatorzy wystawy, pokazywane są po raz pierwszy. Wśród nich znajdują się niemal niezniszczone, a jedynie zakurzone paszporty i legitymacje kilku z dziewięciu funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli w katastrofie. Jest też różaniec, portfele, radiostacje, radiotelefony i ciągle działający zegarek. - To, co dzisiaj możecie tu oglądać ma, w pewnym sensie, upamiętniać tych funkcjonariuszy, którzy zginęli w katastrofie polskiego samolotu pod Smoleńskiem. Właśnie ta gablota - z pamiątkami przekazanymi nam przez rodziny - robi na mnie największe wrażenie - mówił dziennikarzom szef BOR Marian Janicki. - Rozmawiałem z nimi przed tą katastrofą i w czwartek, i w piątek (polski samolot rozbił się w sobotę, 10 kwietnia rano - PAP). Kiedy patrzę na to serce się ściska - dodał. - Te radiostacje, radiotelefony działały, gdy przekazywane były rodzinom - dodał Janicki. W otwarciu wystawy wzięli udział bliscy funkcjonariuszy BOR, którzy zginęli na służbie. Nie chcieli jednak rozmawiać z dziennikarzami. Na wystawie można też obejrzeć m.in. kamizelkę i hełm Bartosza Orzechowskiego - funkcjonariusza, który zginął, osłaniając polskiego ambasadora podczas zamachu terrorystycznego w Bagdadzie (3 października 2007 r.). - Przekazanie pamiątek po nim nie było dla mnie łatwe. To kamizelka, w której zginął i hełm. Zastanawiałam się czy to zrobić, ale to jest dla innych. Żeby zobaczyli, jak mój mąż poświęcił swoje życie, jak cierpiał - mówiła nie kryjąc łez. Jak dodała, dopiero po tej tragedii uświadomiła sobie, jak bardzo niebezpieczna jest to praca. - Pojechał tak naprawdę, by chronić ambasadę i zginął - mówiła żona Orzechowskiego. Wystawa ma też przybliżyć historię i tradycję BOR; wśród eksponatów są m.in. elementy umundurowania, broń, fotografie archiwalne, proporce i sztandary BOR.W wysłuchaniu publicznym dotyczącym ustawy o działalności leczniczej zabrało głos tylko kilkunastu reprezentantów z ponad tysiąca podmiotów, które zgłosiły chęć udziału. Ustawa reguluje m.in. kwestię przekształceń szpitali - kluczowego projektu rządowego pakietu zdrowotnego.
W piątkowym wysłuchaniu uczestniczyło ponad 200 osób; do udziału zgłosiło się ponad 1100 podmiotów, jednak większość nie dotarła. Wysłuchanie odbywało się podczas wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji zdrowia w specjalnie wynajętej sali budynku Fundacji Polska-Wiek XXI w Warszawie. Uczestniczyli w nim m.in. minister zdrowia Ewa Kopacz, przedstawiciele związków zawodowych, organizacji działających w ochronie zdrowia, parlamentarzyści i samorządowcy. Przewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) ocenił, że część podmiotów, które zgłosiły chęć udziału w piątkowym wysłuchaniu, "zachowała się niepoważnie". - Mieliśmy zgłoszenia od ponad 1100 podmiotów, okazało się, że większość nie przybyła. Świadczy to o nieodpowiedzialnym podejściu i naraziło państwo na niepotrzebne koszty. Przy tej liczbie uczestników wysłuchanie mogło odbyć się w Sejmie, a nie w specjalnie wynajętej sali. Być może część osób usprawiedliwiają warunki pogodowe, ale dysproporcja jest zbyt duża - zaznaczył. - Wysłuchanie niewiele wniosło. Przepisy ustawy są bardzo skomplikowane, trudno w formie pięciominutowego wystąpienia wykazać wszystkie uwagi merytoryczne, można mówić raczej o ogólnych żalach. Widzimy, że jest wyraźny podział na zwolenników służby zdrowia jako biznesu i tych, którzy uważają, że ma ona misję - dodał. Minister zdrowia Ewa Kopacz po zakończeniu wysłuchania podkreśliła, że do argumentów występujących osób będzie odnosiła się podczas prac nad ustawą w sejmowej komisji zdrowia. Kopacz podkreśliła, że treść wystąpień świadczy o tym, iż w opinii zainteresowanych środowisk przygotowany projekt nie jest jedynie "zmianą kosmetyczną". Dodała, że na wysłuchaniu publicznym występuje w roli słuchającego. - Jeszcze kilka tygodni temu słyszałam, że to nie jest żadna reforma, że to nie jest żadna zmiana. Cieszę się, że wreszcie uznano ten pakiet ustaw za kompleksową zmianę, czyli reformę systemu ochrony zdrowia - powiedziała minister. - Utrzymanie status quo nie będzie satysfakcjonowało polskich pacjentów - podkreśliła. - Chcemy, aby pacjent czuł się bezpiecznie w polskim szpitalu, w którym pieniądze nie są marnotrawione - dodała. Urszula Michalska z OPZZ podkreślała podczas wysłuchania, że celem zmian proponowanych przez MZ jest "efekt ekonomiczny, a nie zdrowotny". Dodała, że działalność lecznicza nie może być uznawana za element gospodarki. Zdaniem Michalskiej, nowe przepisy zmniejszają odpowiedzialność władz publicznych za system ochrony zdrowia. Według OPZZ konieczne jest wprowadzenie mechanizmów uniemożliwiających wyprzedaż majątków szpitali-spółek. W ocenie Marii Ochman z NSZZ Solidarność zawarte w projekcie przepisy nie gwarantują utrzymania akcji spółek powstałych w wyniku przekształcenia szpitali w rękach samorządów. "Szpitale mogą nie utrzymać swojego publicznego charakteru" - podkreśliła. Krytycznie odniosła się także do zapisu, który wydłuża czas pracy m.in. radiologów, pracowników medycyny nuklearnej, medycyny sądowej. - Izba stanowczo sprzeciwia się przekazaniu rejestrów praktyk lekarskich i kontroli nad nimi wojewodom - mówił prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz. W jego ocenie łamie to zapis konstytucyjny gwarantujący samorządom lekarskim kontrolę nad praktykami lekarskimi. Przekształcanie szpitali w spółki - zdaniem Hamankiewicza - może zagrozić dostępności do świadczeń zdrowotnych, a ich dobrowolność - w jego ocenie - jest fikcyjna. Krytycznie o ustawie wypowiedziała się też przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Gardias. - Chylę czoła przed autorami projektu ustawy o działalności leczniczej - mówił ekspert Pracodawców RP oraz wiceprezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Niepublicznych Szpitali Samorządowych, Krzysztof Tuczapski. Przypomniał, że w Polsce jest ponad 100 szpitali samorządowych przekształconych w spółki prawa handlowego. - Nikt nie zamyka oddziałów, nikt nie każe w nich ludziom płacić - zaznaczył. W jego ocenie ustawa przyczyni się do tego, że szpitale będą nowoczesnymi i bezpiecznymi miejscami pracy. Projekt ustawy o działalności leczniczej nie zakłada obowiązkowego przekształcania szpitali w spółki (pierwszy pakiet ustaw zdrowotnych PO z 2008 r. zakładał, że szpitale miały być przekształcone obligatoryjnie). Zgodnie z nowymi propozycjami samorządy, które nie przekształcą szpitali, będą musiały pokryć ich wynik ujemny w ciągu trzech miesięcy od upływu terminu zatwierdzenia sprawozdania finansowego. W przypadku niewywiązania się z tego samorządy w ciągu 12 miesięcy będą zmuszone do zmiany formy organizacyjno-prawnej szpitala. Chodzi o przekształcenie szpitala w spółkę kapitałową, jednostkę budżetową, samorządowy zakład budżetowy albo instytucję gospodarki budżetowej. Samorządy, które zdecydują się na przekształcenie szpitali w spółki, będą mogły skorzystać z umorzenia zobowiązań publicznoprawnych.świat
Po raz pierwszy od zakończenia drugiej wojny światowej niemiecki batalion został rozmieszczony na terytorium Francji. Ceremonia rozmieszczenia batalionu, należącego do wspólnej brygady Francji i Niemiec, odbyła się dzisiaj w Strasburgu.
191 niemiecki batalion strzelców będzie stacjonował na południowych przedmieściach Strasburga. Jest to symbol zakończenia historycznych konfliktów w relacjach między obu sąsiadami. Udział w dzisiejszej uroczystości wzięli m.in.: francuski minister obrony Alain Juppe i jego niemiecki odpowiednik Karl-Theodor zu Guttenberg. Rozmieszczenie pierwszego batalionu niemieckiego we Francji zapowiedzieli już w lutym ubiegłego roku francuski prezydent Nicolas Sarkozy i niemiecka kanclerz Angela Merkel. W sumie w Alzacji ma stacjonować w najbliższych latach obok swoich francuskich kolegów około 600 niemieckich żołnierzy. Dwa pułki francuskie ze wspólnej francusko-niemieckiej brygady zostały już w poprzednich latach rozlokowane w niemieckiej Badenii-Wirtembergii. Brygada ta, licząca w sumie 5400 żołnierzy, powstała w 1989 roku jako znak pojednania obu narodów.Airbus A320 bułgarskich linii lotniczych Bulgaria Air, lecący dzisiaj z Sofii do Moskwy, z powodu usterki silnika musiał zawrócić i wylądował awaryjnie na lotnisku sofijskim - poinformowało radio publiczne.
Samolot z 29 pasażerami i 7-osobową załogą wystartował o 16.30 czasu miejscowego do Moskwy. 32 minuty później, po sygnale o usterce w jednym z silników, zawrócił i wylądował w Sofii. Dyrektor wykonawczy Bulgaria Air Janko Georgijew poinformował, że żaden z pasażerów ani członków załogi nie ucierpiał.W stolicy Rwandy, Kigali, otwarto dzisiaj pierwsze państwowe archiwum, w którym w przyszłości zostaną zgromadzone "wszystkie informacje dotyczące ludobójstwa" z 1994 r. Obecnie w archiwum znajduje się 1,5 tys. nagrań oraz ponad 20 tys. dokumentów i fotografii.
Pierwsze centrum dokumentacji ludobójstwa w Rwandzie powstało dzięki współpracy rządu rwandyjskiego i brytyjskiej organizacji pozarządowej Aegis Trust. Według ONZ, między kwietniem a lipcem 1994 roku armia i bojówki Hutu zamordowały w Rwandzie ok. 800 tys. przedstawicieli ludu Tutsi. W archiwum zgromadzone zostaną oryginalne materiały audiowizualne, dokumenty oraz fotografie. Centrum będzie prowadziło również programy badawcze, których zadaniem będzie zdobywanie materiałów z okresu ludobójstwa, ustalanie miejsc, w których dochodziło do mordów, a także zapisywanie relacji osób, które przeżyły - poinformowała Aegis Trust w komunikacie opublikowanym na swojej stronie internetowej. Dokumenty zostaną zapisane w formie cyfrowej, co ułatwi pracę badaczom. "Będą oni mogli kontynuować badania, bo cała prawda na temat ludobójstwa nie jest jeszcze znana" - powiedział agencji AFP minister kultury Joseph Habineza. Obecne zbiory składają się m.in. z fragmentów audycji radiowych i programów telewizyjnych, a także z artykułów prasowych oraz nagrań z tradycyjnych sądów gacaca, których zadaniem jest osądzanie sprawców ludobójstwa. W centrum zgromadzono także materiały z Narodowego Uniwersytetu Rwandy, państwowego archiwum, a także z zagranicy. Są tam również dokumenty pochodzące od ocalałych oraz zgromadzone przez pracowników Aegis Trust. Dyrektor centrum Yves Kamuronsi podkreśla, że władzom chodziło o jak najszybsze otwarcie centrum. Obecnie kolekcja jest stosunkowo niewielka, lecz w najbliższym czasie archiwum zapełni się kolejnymi dokumentami - zapewnił Kamuronsi. Dokumenty dotyczące ludobójstwa w Rwandzie są przechowywane także przez będący organem Międzynarodowego Trybunału Karnego dla Rwandy (MTKR) rejestr, który znajduje się w tanzańskim mieście Arusha. Rwanda od dawna zabiega o prawo do przechowywania tych materiałów, jednak RadaBezpieczeństwa ONZ, która powołała MTKR, nie podjęła dotychczas decyzji w tej sprawie