Stanisław Pawlica tak definiuje owe postawy: "Być antykonformistą w społeczeństwie to najpierw się nie zgadzać, a później się zastanawiać; odwrotnie ma się rzecz z konformizmem. Nonkonformista zaś powstrzymuje się od sądu, dopóki sprawy nie przemyśli".
W “Potędze Nieistniejącego Salonu” opisałem problemy tyczące pisania przeze mnie pracy magisterskiej. Tekst ten ukazał się w różnych miejscach w internecie. Od tamtej pory kilku Czytelników wyraziło chęć zapoznania się z treścią mojej “magisterki”. Podobne prośby otrzymywałem już wcześniej, więc po zaciętych bojach z moim drugim “ja” postanowiłem owe życzenie spełnić. Nie sądzę jednak, by publikowanie całości było dobrym pomysłem. Część rozważań jest zwyczajnie nudna, a przynudzanie jest największym grzechem publicysty. Dlatego zadecydowałem, że opublikuję tylko fragmenty przybliżacjące postać Waldemara Łysiaka. Dzięki temu Czytelnicy będą mogli poznać bliżej sylwetkę i twórczość tego pisarza, a także dowiedzieć się więcej o mojej skromnej osobie. Dodatkowo muszę stwierdzić, że forma pracy jest daleka od mojego ideału, lecz jakiekolwiek korekty uważam za nieuzasadnione. Ponadto, czego nie mam zamiaru ukrywać, publikowanie mojej pracy magisterskiej w odcinkach rozwiązuje problem świąteczno-noworocznej krzątaniny i skutecznie minimalizuje napięcia na linii mąż-żona - metodącopy-paste oszczędzam czas i zdrowie! Oto dość obszerne fragmenty rozdziału pierwszego. Następne odcinki będą dużo krótsze. Zapraszam do lektury!
Stanisław Pawlica tak definiuje owe postawy: "Być antykonformistą w społeczeństwie to najpierw się nie zgadzać, a później się zastanawiać; odwrotnie ma się rzecz z konformizmem. Nonkonformista zaś powstrzymuje się od sądu, dopóki sprawy nie przemyśli".
W “Potędze Nieistniejącego Salonu” opisałem problemy tyczące pisania przeze mnie pracy magisterskiej. Tekst ten ukazał się w różnych miejscach w internecie. Od tamtej pory kilku Czytelników wyraziło chęć zapoznania się z treścią mojej “magisterki”. Podobne prośby otrzymywałem już wcześniej, więc po zaciętych bojach z moim drugim “ja” postanowiłem owe życzenie spełnić. Nie sądzę jednak, by publikowanie całości było dobrym pomysłem. Część rozważań jest zwyczajnie nudna, a przynudzanie jest największym grzechem publicysty. Dlatego zadecydowałem, że opublikuję tylko fragmenty przybliżacjące postać Waldemara Łysiaka. Dzięki temu Czytelnicy będą mogli poznać bliżej sylwetkę i twórczość tego pisarza, a także dowiedzieć się więcej o mojej skromnej osobie. Dodatkowo muszę stwierdzić, że forma pracy jest daleka od mojego ideału, lecz jakiekolwiek korekty uważam za nieuzasadnione. Ponadto, czego nie mam zamiaru ukrywać, publikowanie mojej pracy magisterskiej w odcinkach rozwiązuje problem świąteczno-noworocznej krzątaniny i skutecznie minimalizuje napięcia na linii mąż-żona - metodącopy-paste oszczędzam czas i zdrowie! Oto dość obszerne fragmenty rozdziału pierwszego. Następne odcinki będą dużo krótsze. Zapraszam do lektury!