Śniło mi się że .... Napisz opowiadanie twórcze o swoim najciekawszym śnie
ma być 5 akapitów: jeden w wstępie trzy w rozwinięciu jeden w zakończeniu
Proszę o szybkie napisanie opowiadania.Z góry dzięki
Zgłoś nadużycie!
<akapit> Gdy w czwartek wróciłem do domu i odrobiłem lekcje poczułem się senny. Pomyślałem, że pójdę spać, gdyż rano wcześnie wstałem i być może z tego powodu odczuwałem zmęczenie. Położyłem się do łóżka. Nic nie zapowiadało się, że będę miał taki wspaniały sen... <akapit> - Franek ( tu wstaw swoje imię, ja daje na przykład Franka), Franeek, wstawaj- krzyczała nad łóżkiem mama. Czas iść do pracy. Świat na Ciebie czeka. Zniechęcony wstałem. Poszedłem pod prysznic. Chwilę później, jadłem w biegu śniadanie. Śpieszyłem się do pracy. Musiałem jeszcze się przebrać. W szatni jak zwykle panował tłok. -Cześć, Batman- rzuciłem do kolegi. - Cześć FranexMan- usłyszałem odpowiedź. Szybko się przebrałem i ruszyłem na obchód. <akapit>- Ratunkuu, pomocyy- usłyszałem między blokami. Podleciałem niżej. Krzyczała jakaś kobieta. -Co się stało- zapytałęm. -Ukradli moje dziecko- szlochała nieznajoma.- Postawiłam tu wózek z Krystynką, odwróciłam się, by włożyć zakupy do bagażnika. Nagle podjechali jacyś ludzie, wzięli wózek i tyle ich widziałam. -Pamięta może pani jakiś znak szczególny? -Wydaje mi się- odparła kobieta- Że jeden z nich miał na głowie tatuaż w kształcie kobry. -A więc to Kobrax-pomyślałem.- Na szczęście wiem, gdzie go dorwę. Po tych słowach wzleciałem w górę. Szukałem mojego wroga. <akapit>Był już wieczór, gdy doleciałem do kryjówki Kobrax'a. Bezszelestnie zbliżyłem się do drzwi. Usłyszałem płacz dziecka. Spojrzałem, w bok. Nigdzie nie było porywacza. Postanowiłem wejść i zabrać dziecko. Ruszyłem, lecz noga ugrzęzła mi w ruchomych piaskach. Chwilę zajęło mi oswobodzenie się. Jednak, gdy byłem już wolny, to chwyciłem Krystynkę w objęcia i wyleciałem przez okno. Udało mi się uniknąć pościgu. Gdy oddawałem dziewczynkę matce, ta płakała z radości. Mówiła, że będzie mi wdzięczna do końca życia.Po tych słowach poleciałem do domu się wyspać. <akapit> -Franek, Fraanek- usłyszałem.- Wstawaj. Czas do szkoły. To byłą moja mama. Niechętnie wstałem. Żałowałem, że naprawdę nie jestem FranexMan'em.
<akapit> - Franek ( tu wstaw swoje imię, ja daje na przykład Franka), Franeek, wstawaj- krzyczała nad łóżkiem mama. Czas iść do pracy. Świat na Ciebie czeka.
Zniechęcony wstałem. Poszedłem pod prysznic. Chwilę później, jadłem w biegu śniadanie. Śpieszyłem się do pracy. Musiałem jeszcze się przebrać.
W szatni jak zwykle panował tłok.
-Cześć, Batman- rzuciłem do kolegi.
- Cześć FranexMan- usłyszałem odpowiedź.
Szybko się przebrałem i ruszyłem na obchód.
<akapit>- Ratunkuu, pomocyy- usłyszałem między blokami. Podleciałem niżej. Krzyczała jakaś kobieta.
-Co się stało- zapytałęm.
-Ukradli moje dziecko- szlochała nieznajoma.- Postawiłam tu wózek z Krystynką, odwróciłam się, by włożyć zakupy do bagażnika. Nagle podjechali jacyś ludzie, wzięli wózek i tyle ich widziałam.
-Pamięta może pani jakiś znak szczególny?
-Wydaje mi się- odparła kobieta- Że jeden z nich miał na głowie tatuaż w kształcie kobry.
-A więc to Kobrax-pomyślałem.- Na szczęście wiem, gdzie go dorwę.
Po tych słowach wzleciałem w górę. Szukałem mojego wroga.
<akapit>Był już wieczór, gdy doleciałem do kryjówki Kobrax'a.
Bezszelestnie zbliżyłem się do drzwi. Usłyszałem płacz dziecka.
Spojrzałem, w bok. Nigdzie nie było porywacza.
Postanowiłem wejść i zabrać dziecko.
Ruszyłem, lecz noga ugrzęzła mi w ruchomych piaskach. Chwilę zajęło mi oswobodzenie się. Jednak, gdy byłem już wolny, to chwyciłem Krystynkę w objęcia i wyleciałem przez okno. Udało mi się uniknąć pościgu. Gdy oddawałem dziewczynkę matce, ta płakała z radości. Mówiła, że będzie mi wdzięczna do końca życia.Po tych słowach poleciałem do domu się wyspać.
<akapit> -Franek, Fraanek- usłyszałem.- Wstawaj. Czas do szkoły.
To byłą moja mama. Niechętnie wstałem. Żałowałem, że naprawdę nie jestem FranexMan'em.
Mam nadzieję, że pomogłam ;D