Gen. Jaruzelski w szpitalu. Demonstracje przed jego domem
Gen. Wojciech Jaruzelski został przyjęty na oddział Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Tymczasem w nocy z poniedziałku na wtorek - w przededniu 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego - przed jego domem mają się odbyć trzy zgromadzenia publiczne.
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie płk dr Piotr Dąbrowiecki, lekarze spodziewają się, że generał spędzi w szpitalu kilka najbliższych dni. Więcej na ten temat Gen. Jaruzelski w szpitalu. Demonstracje przed jego domem Wykaz osób internowanych w okresie stanu wojennego w internecie Wspomnienia ze stanu wojennego PiS: Projekty ustaw w związku z rocznicą stanu wojennego Powodem hospitalizacji jest planowa chemioterapia - Jaruzelski kontynuuje leczenie chłoniaka. Jego stan zdrowia jest określany jako średni, ale stabilny.
Przed domem generała na warszawskim Mokotowie zaplanowano na noc z poniedziałku na wtorek trzy zgromadzenia publiczne. Manifestacje w tym miejscu odbywają się co roku w przededniu rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Według informacji ze strony internetowej warszawskiego ratusza najwcześniej, o godz. 18 ma się rozpocząć demonstracja na pl. Konstytucji, skąd manifestanci mają wyruszyć przed dom Jaruzelskiego, po drodze mijając dawną siedzibę "Solidarności" przy ul. Mokotowskiej. Organizator tego zgromadzenia, b. działacz KPN Tomasz Sokolewicz, podkreśla, że marsz jest pomysłem grupy działaczy opozycji w PRL, którzy w stanie wojennym byli aresztowani lub internowani. W komitecie honorowym manifestacji znalazły się osoby związane m.in. z KPN, KPN-Obóz Patriotyczny, NOP, ONR, Młodzieżą Wszechpolską i Prawicą Rzeczypospolitej.
Kolejne dwa zgromadzenia przed domem generała mają rozpocząć się odpowiednio o godz. 21 i o godz. 23.30. Ich organizatorami są Społeczny Komitet Upamiętnienia Ofiar Stanu Wojennego oraz Liga Obrony Suwerenności. Zgodnie ze zgłoszeniami na stronie urzędu miasta manifestacje powinny zakończyć się do godz. 1 w nocy.
Organizatorzy wszystkich trzech zgromadzeń przed domem Jaruzelskiego chcą upamiętnić ofiary stanu wojennego oraz domagają się ukarania przywódców komunistycznych odpowiedzialnych za jego wprowadzenie.
Stołeczny ratusz nie podaje, ilu uczestników zgłosili organizatorzy poniedziałkowych manifestacji. W ub. tygodniu poinformował natomiast, że łącznie w zgromadzeniach zaplanowanych na 12 i 13 grudnia organizatorzy zapowiedzieli udział ponad 20 tys. osób. Na 13 grudnia PiS zapowiada w stolicy Marsz Niepodległości i Solidarności. Na poniedziałkowe popołudnie w ratuszu zgłoszono jeszcze dwie manifestacje - na pl. Konstytucji manifestację organizuje redakcja "Nowego Ekranu", a przed Biurem Handlowym Polpharmy mają demonstrować związkowcy z "Solidarności" Polfy Warszawa.
Magdalena Łań ze stołecznego ratusza poinformowała, że z ramienia urzędu zgromadzenia przed domem Jaruzelskiego śledzić będzie dwóch obserwatorów. Na miejscu będą też policjanci. - Będziemy dbać o bezpieczeństwo wszystkich zgromadzonych - powiedział rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji mł. insp. Maciej Karczyński.
Zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek warszawiacy muszą się liczyć z utrudnieniami w ruchu i objazdami. Od godz. 16 do godz. 18 utrudnienia występują na Krakowskiem Przedmieściu, ul. Tokarzewskiego-Karasiewicza i pl. Piłsudskiego. Od godz. 17 do północy mają trwać utrudnienia na pl. Konstytucji oraz ul. Marszałkowskiej, Puławskiej i Ikara. O godz. 21 mają się zacząć utrudnienia na ulicach Bukowińskiej i Czerniowieckiej. Na tych dwóch ulicach oraz na ul. Ikara utrudnienia mają trwać do godz. 1 w nocy.
We wtorek, w godz. 17-19.30 utrudnienia mają być na pl. Trzech Krzyży i w Alejach Ujazdowskich
Polska 2.
Premier powołał wojewodów
W województwach: lubelskim, pomorskim, podkarpackim i lubuskim będą nowi wojewodowie. Na stanowisko wojewody małopolskiego powrócił b. szef MSWiA Jerzy Miller. Premier zapowiedział wzmocnienie statusu wojewodów i apelował do nich o niezależność od "miejscowych środowisk".
Tusk poinformował ponadto, że nie zostanie na razie zastosowany model przenoszenia wojewodów z miejsca na miejsce. Wcześniej media informowały, że szef rządu chce stworzyć korpus wojewodów - poprzesuwać ich do regionów, z których nie pochodzą i "nie są uwikłani w lokalne układy".
Wojewodą lubelskim została Jolanta Szołno-Koguc, pomorskim - Ryszard Stachurski, podkarpackim - Małgorzata Chomycz, a lubuskim - Marcin Jabłoński. Jerzy Miller został ponownie wojewodą małopolskim - był nim już w latach 2007-2009.
11 wojewodów pozostało na stanowiskach, które zajmowali w ubiegłej kadencji: Aleksander Marek Skorupa - w województwie dolnośląskim, Jacek Kozłowski - mazowieckim, Jolanta Chełmińska - łódzkim, Piotr Florek - wielkopolskim, Ryszard Wilczyński - opolskim, Maciej Żywno - podlaskim, Bożentyna Pałka-Koruba - świętokrzyskim, Marcin Zydorowicz - zachodniopomorskim, Marian Podziewski - warmińsko-mazurskim, Zygmunt Łukaszczyk - śląskim i Ewa Mes - w kujawsko-pomorskim.
Dzisiaj wojewodowie spotkali się w Warszawie z premierem. Donald Tusk zapowiedział, że rząd będzie dalej pracował nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu ich prerogatyw, czy "mnożeniu uprawnień", ale sprawnym i, kiedy trzeba, bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących uprawnień.
"Tak, aby władza państwowa (...) była kojarzona z najlepszym modelem władzy, skutecznej, szybko działającej, twardej, kiedy trzeba, szczególnie wobec zjawisk negatywnych, a równocześnie bardzo powściągliwej, jeśli chodzi o apetyty" - podkreślił szef rządu. Premier zapowiedział, że nad podwyższeniem statusu wojewody będzie pracował razem z ministrami Michałem Bonim i Włodzimierzem Karpińskim. W ocenie Tuska, cztery ostatnie lata pokazały, że wojewodowie "stają się urzędnikami państwowymi o randze porównywalnej z ministrami konstytucyjnymi".
Tusk poinformował też, że uzgodnił z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem (PSL) rezygnację z "koalicyjno-partyjnego poglądu na wojewodów".
"Jeśli są wśród was ludzie związani z tą, czy inną partią koalicyjną, to jest to przeszłość w jakimś sensie, a nie legitymacja do sprawowania tego urzędu. I to ustalenie powoduje także, że będę miał w rządzie pełną swobodę także do decyzji, odpukać, negatywnych, gdyby nam coś nie wychodziło" - mówił premier.
"Nie zastosujemy - dzisiaj w Polsce byłoby to jeszcze być może na wyrost - tego modelu przenoszenia wojewodów z miejsca na miejsce. Ale działajcie tak, jakbyście byli w każdej chwili gotowi do przeniesienia do innego województwa. Ze względów organizacyjnych, bytowych, dzisiaj to jeszcze nie jest wskazane, ale mentalnie musicie być państwo także do tego przygotowani" - powiedział Tusk.
Podkreślał, że wojewodowie nie reprezentują "swojej ziemi wobec rządu, tylko odwrotnie". "Ja wiem, że to nie jest łatwe, (...) ale na tym polega skuteczność władzy: że umie odróżnić zapatrywania i interesy prywatne, towarzyskie, środowiskowe, lokalne od tego, do czego państwo jesteście powołani" - dodał szef rządu.
Premier podkreślił, że wojewodowie zostali powołani "na czas nieokreślony w najdobitniejszym tego słowa znaczeniu". "Mam nadzieję, że na cztery lata, ale być może do jutra" - zaznaczył.
Wezwał też wojewodów do niezależności "od miejscowych środowisk". "Nawet nie mówię koterii czy rozmaitego typu lobbies, no bo to jest oczywiste, tego nie musiałbym nikomu tłumaczyć" - zaznaczył. Jak wyjaśnił, wojewodowie reprezentując rząd w swoim województwie powinni być niezależni od własnych środowisk politycznych i społecznych.
Tusk podkreślił też, że z jeszcze większą "pieczołowitością" myślał o każdej kandydaturze na wojewodę niż wtedy, kiedy zastanawiał się nad składem swego gabinetu. "Zdaję sobie sprawę, że na co dzień rządzenie to są nie narady z ministrami, a ciężka robota i konkretne decyzje wojewodów. Wy jesteście tym kręgosłupem administracji rządowej i dlatego liczę na to, że staniecie na wysokości zadania" - zwrócił się do wojewodów.
Jak zaznaczył, ani on, ani minister Boni nie będą krytyczni wobec tych, którzy "odważyli się podjąć decyzje, nawet jeśli one miałyby się okazać decyzjami bolesnymi, czy rodziłyby trudne konsekwencje czy zdarzenia". "Natomiast będziemy bezkompromisowi i bez żadnego pobłażania w sytuacji, w której wojewoda uciekłby od jakiejś decyzji" - podkreślił.
Tusk zwrócił też uwagę, że partnerem wojewodów jest samorząd. "Jest ważne, by wtedy, kiedy trzeba kontrolować działania samorządu, nadzorować, ale mieć każdego dnia świadomość, że prawdziwym gospodarzem w województwach są ludzie wybrani w wyborach demokratycznych. Państwo reprezentujecie w swoich województwach rząd i premiera" - podkreślił Tusk.
Boni mówiąc o celach na 2012 rok wymienił m.in. poprawę jakości usług świadczonych przez urzędy wojewódzkie. "Jest bardzo ważne, żebyście byli otwarci na relacje, żeby ci, którzy z naszych usług korzystają, mieli poczucie satysfakcji" - zaznaczył Boni, zwracając się do wojewodów. Poinformował także, że będą tworzone m.in. "nowoczesne sposoby mierzenia satysfakcji klientów".
Kolejną sprawą, którą trzeba przemyśleć - w ocenie ministra - jest kwestia konsolidacji różnego rodzaju służb, tak by działać "jak najbardziej oszczędnie". "Musimy całą tę operację sprawnie przeprowadzić ze wszystkimi naszymi partnerami, tzn. wyeliminować ich lęk przed tym, że to zmieni sens ich działania. Sens ich działania zostanie taki sam" - podkreślił Boni
ŚWIAT
1.Iran: Bezrobotny rzucił butami w prezydenta
Bezrobotny Irańczyk rzucił butami w prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, by zaprotestować przeciwko temu, że nie otrzymuje zasiłku - poinformował konserwatywny irański portal internetowy shafaf.ir.
W obyczajowości muzułmańskiej uderzenie butem uważa się za szczególny akt okazania pogardy.
Jest to dość rzadki w irańskich mediach przypadek poinformowania o upokorzeniu, jakie spotkało głowę państwa. Portal shafaf.ir prezentuje poglądy bliskie oponentom Ahmadineżada.
Według shafaf.ir, sprawca ataku to zwolniony robotnik wizytowanej przez prezydenta fabryki włókienniczej w mieście Sari w leżącej nad Morzem Kaspijskim prowincji Mazandaran. Buty nie trafiły Ahmadineżada, a mężczyzna zaczął pomstować na rząd, że odmawia mu pieniędzy.
Oficjalny wskaźnik bezrobocia w Iranie wynosi 11 procent, ale według niektórych ekspertów jest znacznie wyższy.
1.Włochy: Boss kamorry aresztowany. Mieszkańcy „w żałobie”
Włoska policja aresztowała jednego z najpotężniejszych bossów kamorry Michele Zagarię. Odnaleziono go w podziemnym bunkrze na terenie posiadłości koło Caserty na południu Włoch. Prezydent i premier pogratulowali policji ujęcia poszukiwanego od 1995 r. mafiosa.
53-letni Zagaria to jeden z najważniejszych szefów najgroźniejszego klanu neapolitańskiej mafii, Casalesi. Był ostatnim jego bossem, który się jeszcze ukrywał po serii aresztowań w ostatnich latach. Był w czołówce listy poszukiwanych mafiosów, sporządzonej przez włoski wymiar sprawiedliwości. W 2008 roku został skazany zaocznie na dożywocie za morderstwo i inne przestępstwa mafijne w wielkim, trwającym 10 lat procesie gangsterów z klanu Casalesi. Wcześniej, w 2000 roku, wydano za nim międzynarodowy nakaz aresztowania. Zagaria ukrywał się w wykopanym w ziemi bunkrze na terenie gospodarstwa, chronionego przez system kamer. Między bunkrem a podłogą, pod którą znajdowała się jego kryjówka, jest 5 metrów żelbetonu. Aby dotrzeć do środka policja musiała użyć ciężkiego sprzętu, świdrów i wiertarek. Forsowanie wejścia do bunkra trwało prawie 4 godziny. Boss poddał się, gdy funkcjonariusze wyłączyli mu światło.
2.Putinowi sprzeciwia się wzmocniona przez niego klasa średnia
Przeciw premierowi Rosji Władimirowi Putinowi demonstruje ta sama klasa średnia, która wzbogaciła się za jego rządów – pisze w poniedziałek prasa amerykańska. Wskazuje, że nie jest pewne, czy ruch protestu będzie trwały, i że władze postanowiły go przeczekać.
Ludzie, którzy stali w sobotę w pobliżu Kremla, wykrzykując wyzwiska przeciw Putinowi, to ci sami, którzy sporo zyskali w ciągu 12 lat jego rządów – pisze w relacji z demonstracji w Moskwie „New York Times”. Wyjaśnia, że to rosyjscy demonstrowali przeciwko fałszerstwom podczas wyborów parlamentarnych z 4 grudnia.W ich ruchu nie ma rozpaczy na tle ekonomicznym, która podsycała wcześniejsze powstania w Rosji, a ostatnio przyczyniła się do pobudzenia arabskiej wiosny w Afryce Północnej.
Z Kraju
1. Nowy rozkład jazdy PKP. „Bez zakłóceń”
Dzisiejszej nocy w całej Europie zmienił się rozkład jazdy pociągów, który będzie obowiązywał do 8 grudnia 2012 roku. Pierwsze 6 godz. nowego rozkładu jazdy bez zakłóceń
Przygotowując rozkład jazdy PKP Intercity uwzględniło prowadzone na sieci kolejowej prace remontowe i modernizacyjne. Od dziś przewoźnik proponuje swoim pasażerom m.in. szybsze połączenia z Poznaniem i Trójmiastem, więcej sezonowych połączeń do miejscowości turystycznych oraz nowy pociąg Twoich Linii Kolejowych (TLK) do Sandomierza. PKP Intercity zapowiedziało również powrót do nazw dla pociągów TLK oraz poszerzenie oferty Last Minute o 24 nowe pociągi i odcinki. Wdrożeniu nowego rozkładu jazdy towarzyszy akcja informacyjna skierowana do pasażerów. Informacje dotyczące rozkładu jazdy dostępne są na stronie internetowej przewoźnika, na dworcach oraz na Ogólnopolskiej Infolinii Kolejowej. PKP Intercity uruchomił na największych dworcach kolejowych dodatkowe punkty informacyjne; zatrudniono również specjalnych informatorów. Punkty znajdują się na stacjach m.in. w Poznaniu, Warszawie, Lublinie czy Krakowie i będą funkcjonowały również przed świętami Bożego Narodzenia. Dla 15 najbardziej popularnych tras kolejowych w Polsce wydrukowano 200 tys. ulotek z rozkładami.
2.Prezydent Starachowic aresztowany
Podejrzany o korupcję i nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań prezydent Starachowic Wojciech B. został ponownie aresztowany. Decyzję podjął w niedzielę krakowski sąd. Aresztowana została także Justyna Z. z urzędu miejskiego w Starachowicach. Prezydent Starachowic jest podejrzany o przyjęcie 96 tys. zł łapówek. Był zatrzymany w sierpniu i do 10 listopada przebywał w areszcie, z którego został zwolniony, bo przyznał się do zarzutów korupcyjnych i złożył wyjaśnienia. Prokuratura zastosowała wobec Wojciecha B. poręczenie majątkowe w wysokości 90 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju.
Polska
Gen. Jaruzelski w szpitalu. Demonstracje przed jego domem
Gen. Wojciech Jaruzelski został przyjęty na oddział Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Tymczasem w nocy z poniedziałku na wtorek - w przededniu 30. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego - przed jego domem mają się odbyć trzy zgromadzenia publiczne.
Jak poinformował PAP rzecznik prasowy Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie płk dr Piotr Dąbrowiecki, lekarze spodziewają się, że generał spędzi w szpitalu kilka najbliższych dni.
Więcej na ten temat
Gen. Jaruzelski w szpitalu. Demonstracje przed jego domem
Wykaz osób internowanych w okresie stanu wojennego w internecie
Wspomnienia ze stanu wojennego
PiS: Projekty ustaw w związku z rocznicą stanu wojennego
Powodem hospitalizacji jest planowa chemioterapia - Jaruzelski kontynuuje leczenie chłoniaka. Jego stan zdrowia jest określany jako średni, ale stabilny.
Przed domem generała na warszawskim Mokotowie zaplanowano na noc z poniedziałku na wtorek trzy zgromadzenia publiczne. Manifestacje w tym miejscu odbywają się co roku w przededniu rocznicy wprowadzenia stanu wojennego.
Według informacji ze strony internetowej warszawskiego ratusza najwcześniej, o godz. 18 ma się rozpocząć demonstracja na pl. Konstytucji, skąd manifestanci mają wyruszyć przed dom Jaruzelskiego, po drodze mijając dawną siedzibę "Solidarności" przy ul. Mokotowskiej. Organizator tego zgromadzenia, b. działacz KPN Tomasz Sokolewicz, podkreśla, że marsz jest pomysłem grupy działaczy opozycji w PRL, którzy w stanie wojennym byli aresztowani lub internowani. W komitecie honorowym manifestacji znalazły się osoby związane m.in. z KPN, KPN-Obóz Patriotyczny, NOP, ONR, Młodzieżą Wszechpolską i Prawicą Rzeczypospolitej.
Kolejne dwa zgromadzenia przed domem generała mają rozpocząć się odpowiednio o godz. 21 i o godz. 23.30. Ich organizatorami są Społeczny Komitet Upamiętnienia Ofiar Stanu Wojennego oraz Liga Obrony Suwerenności. Zgodnie ze zgłoszeniami na stronie urzędu miasta manifestacje powinny zakończyć się do godz. 1 w nocy.
Organizatorzy wszystkich trzech zgromadzeń przed domem Jaruzelskiego chcą upamiętnić ofiary stanu wojennego oraz domagają się ukarania przywódców komunistycznych odpowiedzialnych za jego wprowadzenie.
Stołeczny ratusz nie podaje, ilu uczestników zgłosili organizatorzy poniedziałkowych manifestacji. W ub. tygodniu poinformował natomiast, że łącznie w zgromadzeniach zaplanowanych na 12 i 13 grudnia organizatorzy zapowiedzieli udział ponad 20 tys. osób. Na 13 grudnia PiS zapowiada w stolicy Marsz Niepodległości i Solidarności. Na poniedziałkowe popołudnie w ratuszu zgłoszono jeszcze dwie manifestacje - na pl. Konstytucji manifestację organizuje redakcja "Nowego Ekranu", a przed Biurem Handlowym Polpharmy mają demonstrować związkowcy z "Solidarności" Polfy Warszawa.
Magdalena Łań ze stołecznego ratusza poinformowała, że z ramienia urzędu zgromadzenia przed domem Jaruzelskiego śledzić będzie dwóch obserwatorów. Na miejscu będą też policjanci. - Będziemy dbać o bezpieczeństwo wszystkich zgromadzonych - powiedział rzecznik prasowy Komendy Stołecznej Policji mł. insp. Maciej Karczyński.
Zarówno w poniedziałek, jak i we wtorek warszawiacy muszą się liczyć z utrudnieniami w ruchu i objazdami. Od godz. 16 do godz. 18 utrudnienia występują na Krakowskiem Przedmieściu, ul. Tokarzewskiego-Karasiewicza i pl. Piłsudskiego. Od godz. 17 do północy mają trwać utrudnienia na pl. Konstytucji oraz ul. Marszałkowskiej, Puławskiej i Ikara. O godz. 21 mają się zacząć utrudnienia na ulicach Bukowińskiej i Czerniowieckiej. Na tych dwóch ulicach oraz na ul. Ikara utrudnienia mają trwać do godz. 1 w nocy.
We wtorek, w godz. 17-19.30 utrudnienia mają być na pl. Trzech Krzyży i w Alejach Ujazdowskich
Polska 2.
Premier powołał wojewodów
W województwach: lubelskim, pomorskim, podkarpackim i lubuskim będą nowi wojewodowie. Na stanowisko wojewody małopolskiego powrócił b. szef MSWiA Jerzy Miller. Premier zapowiedział wzmocnienie statusu wojewodów i apelował do nich o niezależność od "miejscowych środowisk".
Tusk poinformował ponadto, że nie zostanie na razie zastosowany model przenoszenia wojewodów z miejsca na miejsce. Wcześniej media informowały, że szef rządu chce stworzyć korpus wojewodów - poprzesuwać ich do regionów, z których nie pochodzą i "nie są uwikłani w lokalne układy".
Wojewodą lubelskim została Jolanta Szołno-Koguc, pomorskim - Ryszard Stachurski, podkarpackim - Małgorzata Chomycz, a lubuskim - Marcin Jabłoński. Jerzy Miller został ponownie wojewodą małopolskim - był nim już w latach 2007-2009.
11 wojewodów pozostało na stanowiskach, które zajmowali w ubiegłej kadencji: Aleksander Marek Skorupa - w województwie dolnośląskim, Jacek Kozłowski - mazowieckim, Jolanta Chełmińska - łódzkim, Piotr Florek - wielkopolskim, Ryszard Wilczyński - opolskim, Maciej Żywno - podlaskim, Bożentyna Pałka-Koruba - świętokrzyskim, Marcin Zydorowicz - zachodniopomorskim, Marian Podziewski - warmińsko-mazurskim, Zygmunt Łukaszczyk - śląskim i Ewa Mes - w kujawsko-pomorskim.
Dzisiaj wojewodowie spotkali się w Warszawie z premierem. Donald Tusk zapowiedział, że rząd będzie dalej pracował nad wzmocnieniem pozycji wojewodów, które nie będzie polegało na poszerzaniu ich prerogatyw, czy "mnożeniu uprawnień", ale sprawnym i, kiedy trzeba, bezwzględnym wykorzystywaniu istniejących uprawnień.
"Tak, aby władza państwowa (...) była kojarzona z najlepszym modelem władzy, skutecznej, szybko działającej, twardej, kiedy trzeba, szczególnie wobec zjawisk negatywnych, a równocześnie bardzo powściągliwej, jeśli chodzi o apetyty" - podkreślił szef rządu. Premier zapowiedział, że nad podwyższeniem statusu wojewody będzie pracował razem z ministrami Michałem Bonim i Włodzimierzem Karpińskim. W ocenie Tuska, cztery ostatnie lata pokazały, że wojewodowie "stają się urzędnikami państwowymi o randze porównywalnej z ministrami konstytucyjnymi".
Tusk poinformował też, że uzgodnił z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem (PSL) rezygnację z "koalicyjno-partyjnego poglądu na wojewodów".
"Jeśli są wśród was ludzie związani z tą, czy inną partią koalicyjną, to jest to przeszłość w jakimś sensie, a nie legitymacja do sprawowania tego urzędu. I to ustalenie powoduje także, że będę miał w rządzie pełną swobodę także do decyzji, odpukać, negatywnych, gdyby nam coś nie wychodziło" - mówił premier.
"Nie zastosujemy - dzisiaj w Polsce byłoby to jeszcze być może na wyrost - tego modelu przenoszenia wojewodów z miejsca na miejsce. Ale działajcie tak, jakbyście byli w każdej chwili gotowi do przeniesienia do innego województwa. Ze względów organizacyjnych, bytowych, dzisiaj to jeszcze nie jest wskazane, ale mentalnie musicie być państwo także do tego przygotowani" - powiedział Tusk.
Podkreślał, że wojewodowie nie reprezentują "swojej ziemi wobec rządu, tylko odwrotnie". "Ja wiem, że to nie jest łatwe, (...) ale na tym polega skuteczność władzy: że umie odróżnić zapatrywania i interesy prywatne, towarzyskie, środowiskowe, lokalne od tego, do czego państwo jesteście powołani" - dodał szef rządu.
Premier podkreślił, że wojewodowie zostali powołani "na czas nieokreślony w najdobitniejszym tego słowa znaczeniu". "Mam nadzieję, że na cztery lata, ale być może do jutra" - zaznaczył.
Wezwał też wojewodów do niezależności "od miejscowych środowisk". "Nawet nie mówię koterii czy rozmaitego typu lobbies, no bo to jest oczywiste, tego nie musiałbym nikomu tłumaczyć" - zaznaczył. Jak wyjaśnił, wojewodowie reprezentując rząd w swoim województwie powinni być niezależni od własnych środowisk politycznych i społecznych.
Tusk podkreślił też, że z jeszcze większą "pieczołowitością" myślał o każdej kandydaturze na wojewodę niż wtedy, kiedy zastanawiał się nad składem swego gabinetu. "Zdaję sobie sprawę, że na co dzień rządzenie to są nie narady z ministrami, a ciężka robota i konkretne decyzje wojewodów. Wy jesteście tym kręgosłupem administracji rządowej i dlatego liczę na to, że staniecie na wysokości zadania" - zwrócił się do wojewodów.
Jak zaznaczył, ani on, ani minister Boni nie będą krytyczni wobec tych, którzy "odważyli się podjąć decyzje, nawet jeśli one miałyby się okazać decyzjami bolesnymi, czy rodziłyby trudne konsekwencje czy zdarzenia". "Natomiast będziemy bezkompromisowi i bez żadnego pobłażania w sytuacji, w której wojewoda uciekłby od jakiejś decyzji" - podkreślił.
Tusk zwrócił też uwagę, że partnerem wojewodów jest samorząd. "Jest ważne, by wtedy, kiedy trzeba kontrolować działania samorządu, nadzorować, ale mieć każdego dnia świadomość, że prawdziwym gospodarzem w województwach są ludzie wybrani w wyborach demokratycznych. Państwo reprezentujecie w swoich województwach rząd i premiera" - podkreślił Tusk.
Boni mówiąc o celach na 2012 rok wymienił m.in. poprawę jakości usług świadczonych przez urzędy wojewódzkie. "Jest bardzo ważne, żebyście byli otwarci na relacje, żeby ci, którzy z naszych usług korzystają, mieli poczucie satysfakcji" - zaznaczył Boni, zwracając się do wojewodów. Poinformował także, że będą tworzone m.in. "nowoczesne sposoby mierzenia satysfakcji klientów".
Kolejną sprawą, którą trzeba przemyśleć - w ocenie ministra - jest kwestia konsolidacji różnego rodzaju służb, tak by działać "jak najbardziej oszczędnie". "Musimy całą tę operację sprawnie przeprowadzić ze wszystkimi naszymi partnerami, tzn. wyeliminować ich lęk przed tym, że to zmieni sens ich działania. Sens ich działania zostanie taki sam" - podkreślił Boni
ŚWIAT
1.Iran: Bezrobotny rzucił butami w prezydenta
Bezrobotny Irańczyk rzucił butami w prezydenta Mahmuda Ahmadineżada, by zaprotestować przeciwko temu, że nie otrzymuje zasiłku - poinformował konserwatywny irański portal internetowy shafaf.ir.
W obyczajowości muzułmańskiej uderzenie butem uważa się za szczególny akt okazania pogardy.
Jest to dość rzadki w irańskich mediach przypadek poinformowania o upokorzeniu, jakie spotkało głowę państwa. Portal shafaf.ir prezentuje poglądy bliskie oponentom Ahmadineżada.
Według shafaf.ir, sprawca ataku to zwolniony robotnik wizytowanej przez prezydenta fabryki włókienniczej w mieście Sari w leżącej nad Morzem Kaspijskim prowincji Mazandaran. Buty nie trafiły Ahmadineżada, a mężczyzna zaczął pomstować na rząd, że odmawia mu pieniędzy.
Oficjalny wskaźnik bezrobocia w Iranie wynosi 11 procent, ale według niektórych ekspertów jest znacznie wyższy.
Z Świata
1.Włochy: Boss kamorry aresztowany. Mieszkańcy „w żałobie”
Włoska policja aresztowała jednego z najpotężniejszych bossów kamorry Michele Zagarię. Odnaleziono go w podziemnym bunkrze na terenie posiadłości koło Caserty na południu Włoch. Prezydent i premier pogratulowali policji ujęcia poszukiwanego od 1995 r. mafiosa.
53-letni Zagaria to jeden z najważniejszych szefów najgroźniejszego klanu neapolitańskiej mafii, Casalesi. Był ostatnim jego bossem, który się jeszcze ukrywał po serii aresztowań w ostatnich latach. Był w czołówce listy poszukiwanych mafiosów, sporządzonej przez włoski wymiar sprawiedliwości. W 2008 roku został skazany zaocznie na dożywocie za morderstwo i inne przestępstwa mafijne w wielkim, trwającym 10 lat procesie gangsterów z klanu Casalesi. Wcześniej, w 2000 roku, wydano za nim międzynarodowy nakaz aresztowania. Zagaria ukrywał się w wykopanym w ziemi bunkrze na terenie gospodarstwa, chronionego przez system kamer. Między bunkrem a podłogą, pod którą znajdowała się jego kryjówka, jest 5 metrów żelbetonu. Aby dotrzeć do środka policja musiała użyć ciężkiego sprzętu, świdrów i wiertarek. Forsowanie wejścia do bunkra trwało prawie 4 godziny. Boss poddał się, gdy funkcjonariusze wyłączyli mu światło.
2.Putinowi sprzeciwia się wzmocniona przez niego klasa średnia
Przeciw premierowi Rosji Władimirowi Putinowi demonstruje ta sama klasa średnia, która wzbogaciła się za jego rządów – pisze w poniedziałek prasa amerykańska. Wskazuje, że nie jest pewne, czy ruch protestu będzie trwały, i że władze postanowiły go przeczekać.
Ludzie, którzy stali w sobotę w pobliżu Kremla, wykrzykując wyzwiska przeciw Putinowi, to ci sami, którzy sporo zyskali w ciągu 12 lat jego rządów – pisze w relacji z demonstracji w Moskwie „New York Times”. Wyjaśnia, że to rosyjscy demonstrowali przeciwko fałszerstwom podczas wyborów parlamentarnych z 4 grudnia.W ich ruchu nie ma rozpaczy na tle ekonomicznym, która podsycała wcześniejsze powstania w Rosji, a ostatnio przyczyniła się do pobudzenia arabskiej wiosny w Afryce Północnej.
Z Kraju
1. Nowy rozkład jazdy PKP. „Bez zakłóceń”
Dzisiejszej nocy w całej Europie zmienił się rozkład jazdy pociągów, który będzie obowiązywał do 8 grudnia 2012 roku. Pierwsze 6 godz. nowego rozkładu jazdy bez zakłóceń
Przygotowując rozkład jazdy PKP Intercity uwzględniło prowadzone na sieci kolejowej prace remontowe i modernizacyjne. Od dziś przewoźnik proponuje swoim pasażerom m.in. szybsze połączenia z Poznaniem i Trójmiastem, więcej sezonowych połączeń do miejscowości turystycznych oraz nowy pociąg Twoich Linii Kolejowych (TLK) do Sandomierza. PKP Intercity zapowiedziało również powrót do nazw dla pociągów TLK oraz poszerzenie oferty Last Minute o 24 nowe pociągi i odcinki. Wdrożeniu nowego rozkładu jazdy towarzyszy akcja informacyjna skierowana do pasażerów. Informacje dotyczące rozkładu jazdy dostępne są na stronie internetowej przewoźnika, na dworcach oraz na Ogólnopolskiej Infolinii Kolejowej. PKP Intercity uruchomił na największych dworcach kolejowych dodatkowe punkty informacyjne; zatrudniono również specjalnych informatorów. Punkty znajdują się na stacjach m.in. w Poznaniu, Warszawie, Lublinie czy Krakowie i będą funkcjonowały również przed świętami Bożego Narodzenia. Dla 15 najbardziej popularnych tras kolejowych w Polsce wydrukowano 200 tys. ulotek z rozkładami.
2.Prezydent Starachowic aresztowanyPodejrzany o korupcję i nakłanianie świadka do składania fałszywych zeznań prezydent Starachowic Wojciech B. został ponownie aresztowany. Decyzję podjął w niedzielę krakowski sąd. Aresztowana została także Justyna Z. z urzędu miejskiego w Starachowicach. Prezydent Starachowic jest podejrzany o przyjęcie 96 tys. zł łapówek. Był zatrzymany w sierpniu i do 10 listopada przebywał w areszcie, z którego został zwolniony, bo przyznał się do zarzutów korupcyjnych i złożył wyjaśnienia. Prokuratura zastosowała wobec Wojciecha B. poręczenie majątkowe w wysokości 90 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju.