Napisz, wytłumacz, określ na czym polegał grzech Salomona.
dziunia063
Salomona grzech polegał na tym, że przez małżonki zdradzał swoją wiare. Np. dzieci składał innemu bogu jako ofiary. Im starszył był tym bardziej małżonki kierowały jego sercem.
Sława mądrości Salomona rozeszła się po całej ziemi. Pismo Święte opowiada o niezwykłej wizycie, jaką złożyła mu egzotyczna królowa. Słyszeliśmy z pewnością jej imię -- Saba. Wszyscy jesteśmy przekonani, że tak właśnie miała na imię "Saba". Ileż to piesków nazwaliśmy tym zawołaniem? Ale jesteśmy w błędzie -- nie była to królowa Saba, lecz królowa Saby.
Przyznam się w największej tajemnicy, że ja także tak myślałem -- tylko bardzo was proszę, nie powiedzcie o tym mojemu mistrzowi, który wtajemniczał mnie w arkana wiedzy biblijnej, Ojcu Józefowi Paściakowi, bo by mnie cofnął z powrotem do szkoły i musiałbym zdawać znowu egzaminy. Jaka jest potęga lenistwa umysłowego! Dopiero teraz, przygotowując się do naszych rozmów, kiedy kolejny już raz czytam Pismo Święte -- zauważyłem, że opowieść o tej wizycie zaczyna się słowami: "królowa Saby", nie "Saba".
Gdzież to się owa Saba mieściła? Najprawdopodobniej na południu Półwyspu Arabskiego, na terytorium obecnego Jemenu, gdzie luźne dotychczas plemiona arabskie zorganizowały się w organizm państwowy. Asyryjskie dokumenty, mówiące o relacjach handlowych i dyplomatycznych z innymi państwami, wymieniają wiele żeńskich imion wśród władców tego królestwa. Całkiem prawdopodobne, że królowa Saby jest postacią historyczną.
Południowa część Półwyspu Arabskiego słynęła z wyrobu i handlu towarami luksusowymi, takimi jak wonności, złoto i drogie kamienie. Ślady kontaktów handlowych "Żyznego półksiężyca" (czyli terenu dorzecza Tygrysu i Eufratu oraz Nilu, wraz z terenem zawartym pomiędzy -- czyli Kanaanem) są bardzo dawne, sięgają II tysiąclecia, ale ożywiły się szczególnie w pierwszych wiekach I tysiąclecia.
Opowieść o wizycie znakomitej królowej ma wszelkie cechy ludowego opowiadania, z gatunku tych, w których autorzy zachwycają się pięknością i bogactwem władców. A na dodatek jest to wschodnia opowieść, jakby z tysiąca i jednej nocy. Cel wizyty był intelektualny, królowa Saby przybyła, zasłyszawszy o mądrości Salomona, aby poprzez zagadki -- czyli przez stawianie mu problemów do rozwiązania -- wybadać jego mądrość (10,1). Aby jednak zrobić wrażenie na znakomitym władcy przybyła do Jerozolimy z wielką okazałością. Wielbłądy niosły wonności i mnóstwo złota oraz drogie kamienie (10,2). Nie wszystkie były darami dla Salomona, bowiem odjeżdżając wybadawszy mądrość króla, ofiarowała mu sto dwadzieścia talentów złota (a więc określoną sumę, a nie "mnóstwo"), bardzo wielką ilość wonności (a więc wielkość policzalną) i drogie kamienie.
Przybywszy do Salomona rozmawiała z nim o wszystkim, co leżało jej na sercu, a król każdą sprawę umiał trafnie rozwiązać. Salomon jest tu jakby wzorem owych mądrych rabinów, do których współplemieńcy zwracali się z prośbą o radę. Jeden z przybywających przynosił za każdym razem rabinowi kozę. Gdy trwało to długo, rabbi zaniepokoił się o stan trzody swojego interesanta. Ja rad mam jeszcze dużo, ale czy ty masz jeszcze kozy? -- powiedział. Bogactwo Królowej Saby sprawiało, jak czytamy, iż nie miała problemu z brakiem kóz.
Na marginesie może warto dodać, iż władcy Etiopii, którą dawniej nazywaliśmy Abisynią, wywodzili w legendarnej opowieści swój ród właśnie od królowej Saby, która miała być ich władczynią, a po powrocie z Jerozolimy do rodzinnego kraju powiła dziecię, które było błogosławionym owocem owych głębokich rozmów z Salomonem.
*
W pamięci Hebrajczyków okres panowania Salomona pozostaje niedościgłym szczytem powodzenia i bogactwa. Król sprawił, że srebro w Jerozolimie było tak pospolite jak kamienie, a drzewa cedrowego było tak dużo, jak sykomor w Szefeli (10,27). Pamięć tego bogactwa i splendoru przetrwała bardzo długo, sam Chrystus odwoływał się -- nie bez wyczuwalnej ironii -- do tego obrazu w słowach Kazania na górze: A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam, nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich (Mt 6,28-9).
Powiedziałem, iż w słowach Chrystusa wyczuwam pewną ironię, bowiem Salomon był niewątpliwie mądry, ale niewinną lilią z pewnością nie był. Księga Królewska dopatruje się źródeł wszelkiego zła w kobietach. Obyczajem monarchów wschodnich Salomon miał bardzo liczny harem, mniejsza o dokładność liczb, które może są przesadzone -- siedemset żon książęcego pochodzenia i trzysta nałożnic. Nie wszystkie były Izraelkami, była wszak wśród nich córka faraona, z pewnością pierwsza i najważniejsza żona, ale były także Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki -- czyli córki narodów, z którymi Salomon chciał utrzymywać dobrosąsiedzkie stosunki, bardziej bowiem pokojowo niż jego ojciec chciał zapewnić potęgę swojej krainie.
Ale żony przywiozły ze sobą własne obyczaje i posążki swoich bogów, którym oddawały cześć. Im starszy był Salomon, tym mocniej sercem jego kierowały piękne małżonki, nakłaniając go do oddawania czci bogom cudzym. Doszło nawet do tego, iż wybudował świątynię na wzgórzu leżącym po drugiej stronie doliny Cedronu, a więc na zboczu Góry Oliwnej, świątynię poświęconą Asztarte i Molochowi (zwanemu inaczej Melek -- czyli król). Była to stara para bóstw kananejskich, posiadających zresztą swoje odpowiedniki w panteonach innych narodów, gdzie bogini Ziemia sprawowała pieczę nad zbiorami, płodnością i miłością. Natomiast Melek (Moloch), bóstwo niebiańskie zraszając swoją rosą łono ziemi, sprawiał iż wydawała ona owoc. Nie było to jednak wcale tak niewinne, skoro Molochowi składano czasami ofiary z dzieci, co spotykało się z najżywszym oburzeniem wśród Żydów i było surowo zakazane.
Jahwe zagniewał się na Salomona i jego przewrotne serce usidlone przez niewieścią przebiegłość. Spotka go oto kara -- nie będzie po jego śmierci jednego królestwa, rozpadnie się państwo, zbudowane z takim trudem, a przy domu Dawida pozostanie tylko jedno pokolenie.
Czas panowania Salomona to czterdzieści lat, od 970 do 931 roku. Gdy umarł, pochowano go w mieście Dawidowym, w Jeruzalem. Po nim panowanie objął jego syn, Roboam. I zaczęła się zupełnie nowa epoka historyczna.
Sława mądrości Salomona rozeszła się po całej ziemi. Pismo Święte opowiada o niezwykłej wizycie, jaką złożyła mu egzotyczna królowa. Słyszeliśmy z pewnością jej imię -- Saba. Wszyscy jesteśmy przekonani, że tak właśnie miała na imię "Saba". Ileż to piesków nazwaliśmy tym zawołaniem? Ale jesteśmy w błędzie -- nie była to królowa Saba, lecz królowa Saby.
Przyznam się w największej tajemnicy, że ja także tak myślałem -- tylko bardzo was proszę, nie powiedzcie o tym mojemu mistrzowi, który wtajemniczał mnie w arkana wiedzy biblijnej, Ojcu Józefowi Paściakowi, bo by mnie cofnął z powrotem do szkoły i musiałbym zdawać znowu egzaminy. Jaka jest potęga lenistwa umysłowego! Dopiero teraz, przygotowując się do naszych rozmów, kiedy kolejny już raz czytam Pismo Święte -- zauważyłem, że opowieść o tej wizycie zaczyna się słowami: "królowa Saby", nie "Saba".
Gdzież to się owa Saba mieściła? Najprawdopodobniej na południu Półwyspu Arabskiego, na terytorium obecnego Jemenu, gdzie luźne dotychczas plemiona arabskie zorganizowały się w organizm państwowy. Asyryjskie dokumenty, mówiące o relacjach handlowych i dyplomatycznych z innymi państwami, wymieniają wiele żeńskich imion wśród władców tego królestwa. Całkiem prawdopodobne, że królowa Saby jest postacią historyczną.
Południowa część Półwyspu Arabskiego słynęła z wyrobu i handlu towarami luksusowymi, takimi jak wonności, złoto i drogie kamienie. Ślady kontaktów handlowych "Żyznego półksiężyca" (czyli terenu dorzecza Tygrysu i Eufratu oraz Nilu, wraz z terenem zawartym pomiędzy -- czyli Kanaanem) są bardzo dawne, sięgają II tysiąclecia, ale ożywiły się szczególnie w pierwszych wiekach I tysiąclecia.
Opowieść o wizycie znakomitej królowej ma wszelkie cechy ludowego opowiadania, z gatunku tych, w których autorzy zachwycają się pięknością i bogactwem władców. A na dodatek jest to wschodnia opowieść, jakby z tysiąca i jednej nocy. Cel wizyty był intelektualny, królowa Saby przybyła, zasłyszawszy o mądrości Salomona, aby poprzez zagadki -- czyli przez stawianie mu problemów do rozwiązania -- wybadać jego mądrość (10,1). Aby jednak zrobić wrażenie na znakomitym władcy przybyła do Jerozolimy z wielką okazałością. Wielbłądy niosły wonności i mnóstwo złota oraz drogie kamienie (10,2). Nie wszystkie były darami dla Salomona, bowiem odjeżdżając wybadawszy mądrość króla, ofiarowała mu sto dwadzieścia talentów złota (a więc określoną sumę, a nie "mnóstwo"), bardzo wielką ilość wonności (a więc wielkość policzalną) i drogie kamienie.
Przybywszy do Salomona rozmawiała z nim o wszystkim, co leżało jej na sercu, a król każdą sprawę umiał trafnie rozwiązać. Salomon jest tu jakby wzorem owych mądrych rabinów, do których współplemieńcy zwracali się z prośbą o radę. Jeden z przybywających przynosił za każdym razem rabinowi kozę. Gdy trwało to długo, rabbi zaniepokoił się o stan trzody swojego interesanta. Ja rad mam jeszcze dużo, ale czy ty masz jeszcze kozy? -- powiedział. Bogactwo Królowej Saby sprawiało, jak czytamy, iż nie miała problemu z brakiem kóz.
Na marginesie może warto dodać, iż władcy Etiopii, którą dawniej nazywaliśmy Abisynią, wywodzili w legendarnej opowieści swój ród właśnie od królowej Saby, która miała być ich władczynią, a po powrocie z Jerozolimy do rodzinnego kraju powiła dziecię, które było błogosławionym owocem owych głębokich rozmów z Salomonem.
*
W pamięci Hebrajczyków okres panowania Salomona pozostaje niedościgłym szczytem powodzenia i bogactwa. Król sprawił, że srebro w Jerozolimie było tak pospolite jak kamienie, a drzewa cedrowego było tak dużo, jak sykomor w Szefeli (10,27). Pamięć tego bogactwa i splendoru przetrwała bardzo długo, sam Chrystus odwoływał się -- nie bez wyczuwalnej ironii -- do tego obrazu w słowach Kazania na górze: A o odzienie czemu się zbytnio troszczycie? Przypatrzcie się liliom na polu, jak rosną: nie pracują ani przędą. A powiadam wam, nawet Salomon w całym swoim przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich (Mt 6,28-9).
Powiedziałem, iż w słowach Chrystusa wyczuwam pewną ironię, bowiem Salomon był niewątpliwie mądry, ale niewinną lilią z pewnością nie był. Księga Królewska dopatruje się źródeł wszelkiego zła w kobietach. Obyczajem monarchów wschodnich Salomon miał bardzo liczny harem, mniejsza o dokładność liczb, które może są przesadzone -- siedemset żon książęcego pochodzenia i trzysta nałożnic. Nie wszystkie były Izraelkami, była wszak wśród nich córka faraona, z pewnością pierwsza i najważniejsza żona, ale były także Moabitki, Ammonitki, Edomitki, Sydonitki -- czyli córki narodów, z którymi Salomon chciał utrzymywać dobrosąsiedzkie stosunki, bardziej bowiem pokojowo niż jego ojciec chciał zapewnić potęgę swojej krainie.
Ale żony przywiozły ze sobą własne obyczaje i posążki swoich bogów, którym oddawały cześć. Im starszy był Salomon, tym mocniej sercem jego kierowały piękne małżonki, nakłaniając go do oddawania czci bogom cudzym. Doszło nawet do tego, iż wybudował świątynię na wzgórzu leżącym po drugiej stronie doliny Cedronu, a więc na zboczu Góry Oliwnej, świątynię poświęconą Asztarte i Molochowi (zwanemu inaczej Melek -- czyli król). Była to stara para bóstw kananejskich, posiadających zresztą swoje odpowiedniki w panteonach innych narodów, gdzie bogini Ziemia sprawowała pieczę nad zbiorami, płodnością i miłością. Natomiast Melek (Moloch), bóstwo niebiańskie zraszając swoją rosą łono ziemi, sprawiał iż wydawała ona owoc. Nie było to jednak wcale tak niewinne, skoro Molochowi składano czasami ofiary z dzieci, co spotykało się z najżywszym oburzeniem wśród Żydów i było surowo zakazane.
Jahwe zagniewał się na Salomona i jego przewrotne serce usidlone przez niewieścią przebiegłość. Spotka go oto kara -- nie będzie po jego śmierci jednego królestwa, rozpadnie się państwo, zbudowane z takim trudem, a przy domu Dawida pozostanie tylko jedno pokolenie.
Czas panowania Salomona to czterdzieści lat, od 970 do 931 roku. Gdy umarł, pochowano go w mieście Dawidowym, w Jeruzalem. Po nim panowanie objął jego syn, Roboam. I zaczęła się zupełnie nowa epoka historyczna.