Napisz wypracowanie: "Nie pytaj co twoja ojczyzna może zrobić dla Ciebie, lecz co Ty możesz zrobić dla niej?" do 22:00 !! minimum na 1strone
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
- To zależy, o jakiej dzisiejszej emigracji myślimy. Czym innym jest emigracja posolidarnościowa. Jej członkowie robili wiele, żeby rząd brytyjski dał im możliwość zakotwiczenia w nowym kraju. Miałem takie wrażenie, że ci ludzie chcieli jak najszybciej się od wszystkiego co polskie odseparować, jakby wyjechali z Polski z jakimś strasznym do niej urazem. Najnowsza polska emigracja jest już inna. To są przede wszystkim osoby wykształcone, młode, solidne i ambitne. Świetnie sobie radzą, między innymi dzięki znajomości angielskiego. Rzec można: "rasowi polscy inteligenci". Wielu z nich szybko się integruje z nowym środowiskiem. Mają przed sobą przyszłość.
Niektórzy przestrzegają dziś, że Zachód jest dla Polski i dla naszych tradycyjnych wartości, również wiary, zagrożeniem...To źle, że wyjeżdżają z Polski?
- Dla wizerunku Polski i Polaków w Wielkiej Brytanii to coś bardzo dobrego. Ci najnowsi emigranci - rzutcy, przedsiębiorczy i pracowici - w krótkim czasie zdołali sprawić, że na Wyspach zaczął się zmieniać niekorzystny stereotyp na nasz temat, zostało odbudowane zaufanie do Polaków.
A my, którzy w Polsce pozostaliśmy, coś z tego mamy?
- I tu jest właśnie mój ból. Bo gdy widzę ludzi, którzy potrafią rozwinąć skrzydła, gdy tylko im się na to pozwala, że to robią w zupełnie nowym dla siebie i nastawianym od dawna na konkurencję klimacie, to nie sposób uciec od myśli, że Polska pozbywa się właśnie najbardziej wartościowych jednostek. Zamiast pracować nad tym, żeby Polska była coraz piękniejsza i dostatniejsza, przyczyniają się do pomnażania bogactwa innych krajów. Powinno się bić na alarm - niech robią to media i wszystkie osoby, których opinia się w Polsce liczy - żeby skłonić rządzących do tworzenia miejsc pracy i innych zachęt dla osób decydujących się dziś na wyjazd. Niech robią to wszystkie polityczne frakcje i samorządy. Niech zadają sobie pytanie: "Co ja dziś zrobiłem, żeby młodzi z mojej miejscowości nie musieli układać sobie życia gdzie indziej?".
Rząd wierzy, że wyjeżdżający dziś za pracą kiedyś do Polski powrócą, w dodatku bogatsi, również o nabyte na Zachodzie doświadczenia...
- Wyjechałem na Zachód z myślą, że opuszczam Polskę tylko na dwa lata, a jestem już za granicą czterdzieści lat. Może wrócą takie jednostki, dla których głównym powodem emigracji była chęć znalezienia pracy i dorobienia się. "Stanąć na nogi i za zaoszczędzone pieniądze rozpocząć życie w Polsce" - tak myślą niektórzy. Co jednak miałoby skłonić do powrotu osoby, które na Zachodzie odniosły sukces? Skoro na Zachodzie doceniono ich kompetencje i dowartościowano wynagrodzeniem, którego nie mogliby oczekiwać w Polsce? Może niejeden z nich czasami o powrocie myśli, ale sam siebie przy tym pyta: "Czy w Polsce już się coś zmieniło? Czy ktoś tam na mnie i moje umiejętności czeka?".
A co Ksiądz radzi młodym, którzy są dziś na emigracji?
- Zadaniem duszpasterza jest doprowadzenie człowieka do Boga. Nie byłbym dla nich wiarygodny, gdybym w sprawach wyboru między pracą a brakiem pracy próbował coś narzucać.
Skoro jednak Polacy na emigracji chodzą na msze do polskiego kościoła, to nie zerwali jeszcze zupełnie kontaktu z Polską?
- Dwa tygodnie temu w Lozannie odprawiłem procesję Bożego Ciała. Zjechało się bardzo wielu Polaków z różnych miast, np. z Genewy, gdzie pracuje co najmniej dwustu naszych naukowców. Osiągnęli tam wysoką pozycję zawodową, ale nie zrywają kontaktu z Polską. Papież Benedykt XVI nieprzypadkowo podczas swej pielgrzymki do Polski zwrócił uwagę na to, żeby Kościół nie zapominał o misji duszpasterskiej wśród rodaków za granicą. Dla mnie te słowa były czymś wspaniałym, bo niekiedy księży pracujących na emigracji traktuje się z przymrużeniem oka. A tymczasem to taka sama, a nawet bardziej ciężka praca niż w kraju. Oprócz rodaków, którym się powiodło, mamy też olbrzymią liczbę ludzi, którzy niczego nie osiągnęli, nawet stoczyli się. Nie możemy o nich nie myśleć i nie pomagać, przynajmniej duchowo.
- To zagrożenie istnieje, ale jest wyolbrzymiane. Oprócz zgnilizny jest dużo więcej dobra - w myśl zasady, że cienie zdarzają się tylko tam, gdzie świeci słońce. Mnie samego Zachód ukształtował na gorącego patriotę. Otwarcie Polski na Zachód jest przede wszystkim wspaniałą szansą. Chciałbym, żeby jak najwięcej Polaków wyjechało na jakiś czas - na studia, poszerzyć swój światopogląd, żeby po powrocie mogli potem więcej dla swojej ojczyzny zdziałać.
Pobyt na Zachodzie może być szkołą obywatelskiej postawy?
- Oczywiście! Widać to chociażby w życiu parafialnym. Zaangażowanych jest w nie bez porównania więcej osób niż w Polsce. Polacy na Zachodzie do kościoła na msze nie chodzą z obowiązku, ale z potrzeby serca, starają się być potrzebni i są odpowiedzialni. W Polsce, do której często przyjeżdżam, normą jest narzekanie i wyolbrzymianie tego, co w naszej ojczyźnie jest złe. Tymczasem z perspektywy zagranicy widzę Polskę zawsze piękniejszą, bo widzę więcej. Najbardziej ceni się to, co się straciło.
Czego więc w zjawisku emigracji jest więcej: zagrożeń i strat dla Polski czy szans?
- Przede wszystkim emigracja to zjawisko, z którym musimy się pogodzić. Dzisiaj nie ma już tego, co Anglicy określają a long life job - praca na całe życie. W związku z tym każdy musi nawet po kilka razy przenosić się z miejsca na miejsce, także poza granice swojego kraju.