Stawanie w obronie życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci wydaje się być czymś zwyczajnym, czymś na podobieństwo odruchu bezwarunkowego, jednak do dziś dzień wiele osób, które będąc w ciągłym przekonaniu o swojej chrześcijańskiej naturze próbują za wszelką cenę zrozumieć sprawy, które zdawałoby się, że są oczywiste, a przynajmniej powinny być oczywiste dla praktykującego człowieka wiary chrześcijańskiej. Jeśli zagłębimy się w temat tego jednego z praw człowieka dostrzeżemy, że jest to temat przypominający rzekę, która nie dość, że jest głęboka a zarazem nie do końca przeźroczysta to wpływa do innych rzek, łączy się z nimi, aż w końcu dociera do bezkresnego morza. Czyli można przez to rozumieć iż jest to temat nie kończący się na samym wyjaśnieniu podstawowych pojęć oraz w skrócie: na odróżnieniu dobra od zła. Z drugiej strony jednak byłoby nie do pomyślenia ocenianie toku myślenia innych a zarazem samych siebie nie wtajemniczając się w informacje, które już od dawna oferuje nam świat otaczający człowieka i nie chodzi o sam świat rozwoju techniki, ale też opierając się o podstawowe źródła i fakty.
Tak więc jeśli na przykładzie eutanazji stwierdzamy, iż jest to co najmniej sprzeczne z naturalnym darem życia, zastanówmy się najpierw czy rzeczywiście fakty świadczące na niekorzyść tegoż przykładu są określone we właściwy sposób, bo skoro w medycynie powstało określenie śmierci klinicznej, która nie określa się jako definitywne umieranie, ale jako stan możliwy do odwrócenia, a więc umieranie może być procesem powstrzymywanym lub przedłużonym. Czy więc śmierć można nazwać tym samym mianem[?], czy więc śmierć nie powinna być chwilą, zamiast kilkunastoletnią katorgą[?] tak jak było to do niedawna w przypadku Elany Englaro urodzonej 25 listopada 1970r w Włoskiej miejscowości Lecco, która jeszcze do niedawna od ponad 17lat była podtrzymywana przy życiu przez sztuczne odżywanie, gdyż na skutek wypadku samochodowego wpadła w stan wegetatywny. Biorąc pod uwagę ten przykład nie sądzę jednak żeby można było uznać za zabójcę jej ojca, który wniósł do sądu wniosek o zaprzestanie jej leczenia, a który jednak spotkał się ze sprzeciwem zwolenników ochrony życia do naturalnej śmierci. Nie powinno się również oskarżać sędziego, który wydał decyzję o wstrzymaniu odżywania jego córki oraz lekarzy, którzy w dniu 7 lutego 2009r przerwali sztuczne odżywianie, dzięki któremu była utrzymywana przy życiu. Sądzę iż nie jest to czymś w rodzaju sprzeciwienia się prawu naturalnemu, czyli w tym wypadku prawu do życia. W takich oraz podobnych przypadkach gdy z punktu widzenia medycyny nie ma już żadnych szans na przeżycie oraz ewentualne polepszenie zdrowia to odłączenie od urządzeń takich jak np. respirator jest dopuszczalne i nie ma w tym nic niemoralnego. Jest to jeden z nie wielu przypadków, w których jestem skłonna stwierdzić iż wykonane czynności skazujące na śmierć tą kobietę nie mogą być uznane za zabójstwo, ponieważ w tym przypadku medycyna okazała się bezsilna i tylko maszyna była zdolna do podtrzymania życia tej osoby. Jednak analizując większość przypadków w których podjęta została eutanazja sądzę, że jest to co najmniej nie etyczne, nie moralne a także nie zgodne z wiarą chrześcijańską, bo przecież nikt nie dał człowiekowi prawa kończenia żywota swojego lub bliźniego. Uważam, że jest to w pewien sposób wkroczenie na pole działania Boga i chęć decydowania o swoim lub czyimś życiu i nawet jeśli takowa eutanazja jest przeprowadzona dlatego iż ktoś jest np. nieuleczalnie chory i jego życieskłada się z samych cierpień to nikt przecież nie stwierdził, że życie w cierpieniach jest złe, choćby nawet biorąc na przykład samego Jezusa. Być może życie w nieustannych boleściach jest dużo wartościowsze od życia w ciągłym szczęściu i wygodzie zdrowotnej. Moim zdaniem każdy chrześcijanin przed podjęciem decyzji o chęci zgonu powinien zastanowić się czy jego cierpienie nie jest czymś na wzór przeznaczenia życiowego, aby choć po części poczuć na własnej skórze drogę jaką miał do przebycia Jezus.
Za kolejne z zagadnień dotyczących tzn. odruchów moralnych oraz stawaniu w obronie życia ludzkiego możemy uznać zapłodnienie metodą In Vitro, którą określa się doprowadzenie do zapłodnienia komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych, poza ciałem kobiety. Cały ten proces byłby dopuszczalny przez kościół i może nawet uznany za moralny gdyby nie fakt iż przy tym zabiegu z wielu przygotowanych ludzkich embrionów jedynie niektóre są wprowadzane do macicy, a nieużyte ostatecznie zostają niszczone. Niektórzy stwierdzą: „co w tym złego?” otóż to, że już zygota i rozwijający się embrion posiadają status osoby ludzkiej na równi z dorosłym człowiekiem i powinien być tak traktowany. Jeśli więc niszczenie ludzkich embrionów jest równoważne z zabijaniem to cały ten proces zbiega się do punktu, w którym jest mowa o morderstwie realnej osoby. Większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, bo nie chce dopuścić do siebie takiej myśli, że kosztem swojej satysfakcji z własnego dziecka narazili inne embriony na śmierć. Jest to tak jak to określili Polscy biskupi w liście do parlamentarzystów „wyrafinowana aborcja”. A według części katolickich publicystów in vitro prowadzi do uprzedmiotowienia zarodków i płodów oraz stwarza zagrożenie produkowania dzieci wybiórczo, by uzyskać ich wyższą jakość. Podsumowując temat zapłodnień metodą in vitro jestem w pełni przekonana, iż istnieje za mało korzyści z tej metody, aby można byłoby całkowicie ją zaakceptować i uznać za postąpienie moralne i w całości chrześcijańskie.
Poprzez poprzednie zagadnienie nasuwa się od razu temat aborcji, przez którą rozumie się dokonanie celowego, przedwczesnego, sztucznego zakończenia ciąży i usunięcie zarodka lub płodu. Tak jak było to wspomniane we wcześniejszych fragmentach, w kościele katolickim, płód uważa się za istotę ludzką, a więc nie moralne jest jej zabijanie. Mimo tychże faktów nadal wiele kobiet pochopnie decyduje się na ten zabieg z wielu powodów, np. stwierdzenie zagrożenia zdrowia lub życia matki, stwierdzenie ciężkich wad wrodzonych podczas badań prenatalnych u płodu, poczęcie w wyniku gwałtu lub stosunku kazirodczego, trudna sytuacja materialna i finansowa, problemy rodzinne, małżeńskie lub przyczyny psychiczne. Wiele lekarzy wykonujących aborcję próbuje sobie na siłę wmówić, że to co robią nie jest złe. Niektórzy z nich twierdzą, że dziecko staje się żywą istotą dopiero gdy po raz pierwszy wyda z siebie dźwięk, np. poprzez płacz i krzyk, dlatego gdy niechciane dziecko zostało urodzone w przyspieszonym czasie zatykano mu ręką usta aby nie zdołało wydobyć z siebie żadnego dźwięku, po czym wkładają im głowę do wody. Inni lekarze są bardziej świadomi tego co robią, jednak mimo tego, że twierdzą, że to straszne i okropne to nie przeszkadza im to w wykonywaniu zawodu, a często nawet określają oni płód jako zwykłą tkankę ciążową. Większość kobiet postępuje w podobny sposób i próbuje udowodnić sobie, że postąpiły prawidłowo, co oczywiście prawdą nie jest. Lecz wypowiadające się na ten temat kobiety jednogłośnie stwierdziły iż poza odczuwanymi emocjami, po tym jakże brutalnym zabiegu takimi jak złość depresje i koszmary odczuwają także bardzo racjonalne uczucia i 8/9 z nich na pytanie ‘co mogłoby powstrzymać aborcję?’ najczęściej odpowiadają podobnie, m.in. „gdybym miała fundusze na utrzymanie dziecka”, „gdyby mnie ktoś przytulił i pocieszył” lub ‘gdybym wiedziała, że płód jest już żywą istotą”. W krajach w których aborcja jest legalna do 3 miesiąca życia płodu takich jak Albania bardzo powszechne jest usuwanie płodu płci kobiecej, ponieważ w przyszłości nie będą one zdolne do tworzenia dochodów, przez co w Albanii obecnie jest o ponad 6% więcej mężczyzn niż kobiet, a bez skrupułowi lekarze wykonują z dnia na dzień coraz więcej takich zabiegów, które stają się rutynom podobną to leczenia zwykłego bólu brzucha. Co gorsze coraz mniej osób zdaje sobie sprawę z tego co robi dokonując aborcji i jak bardzo przeczy to wyznaniom chrześcijańskim. Na szczęście Polska należy do krajów o zaostrzonych warunkach dopuszczalności przerywania ciąży lub jej całkowitym zakazie i oby to się nie zmieniło, bo być może jest to jedyny sposób aby chociaż w pewnym stopniu zatrzymać krążącą modę na aborcję.
Stawanie w obronie życia od momentu poczęcia aż do naturalnej śmierci wydaje się być czymś zwyczajnym, czymś na podobieństwo odruchu bezwarunkowego, jednak do dziś dzień wiele osób, które będąc w ciągłym przekonaniu o swojej chrześcijańskiej naturze próbują za wszelką cenę zrozumieć sprawy, które zdawałoby się, że są oczywiste, a przynajmniej powinny być oczywiste dla praktykującego człowieka wiary chrześcijańskiej. Jeśli zagłębimy się w temat tego jednego z praw człowieka dostrzeżemy, że jest to temat przypominający rzekę, która nie dość, że jest głęboka a zarazem nie do końca przeźroczysta to wpływa do innych rzek, łączy się z nimi, aż w końcu dociera do bezkresnego morza. Czyli można przez to rozumieć iż jest to temat nie kończący się na samym wyjaśnieniu podstawowych pojęć oraz w skrócie: na odróżnieniu dobra od zła. Z drugiej strony jednak byłoby nie do pomyślenia ocenianie toku myślenia innych a zarazem samych siebie nie wtajemniczając się w informacje, które już od dawna oferuje nam świat otaczający człowieka i nie chodzi o sam świat rozwoju techniki, ale też opierając się o podstawowe źródła i fakty.
Tak więc jeśli na przykładzie eutanazji stwierdzamy, iż jest to co najmniej sprzeczne z naturalnym darem życia, zastanówmy się najpierw czy rzeczywiście fakty świadczące na niekorzyść tegoż przykładu są określone we właściwy sposób, bo skoro w medycynie powstało określenie śmierci klinicznej, która nie określa się jako definitywne umieranie, ale jako stan możliwy do odwrócenia, a więc umieranie może być procesem powstrzymywanym lub przedłużonym. Czy więc śmierć można nazwać tym samym mianem[?], czy więc śmierć nie powinna być chwilą, zamiast kilkunastoletnią katorgą[?] tak jak było to do niedawna w przypadku Elany Englaro urodzonej 25 listopada 1970r w Włoskiej miejscowości Lecco, która jeszcze do niedawna od ponad 17lat była podtrzymywana przy życiu przez sztuczne odżywanie, gdyż na skutek wypadku samochodowego wpadła w stan wegetatywny. Biorąc pod uwagę ten przykład nie sądzę jednak żeby można było uznać za zabójcę jej ojca, który wniósł do sądu wniosek o zaprzestanie jej leczenia, a który jednak spotkał się ze sprzeciwem zwolenników ochrony życia do naturalnej śmierci. Nie powinno się również oskarżać sędziego, który wydał decyzję o wstrzymaniu odżywania jego córki oraz lekarzy, którzy w dniu 7 lutego 2009r przerwali sztuczne odżywianie, dzięki któremu była utrzymywana przy życiu. Sądzę iż nie jest to czymś w rodzaju sprzeciwienia się prawu naturalnemu, czyli w tym wypadku prawu do życia. W takich oraz podobnych przypadkach gdy z punktu widzenia medycyny nie ma już żadnych szans na przeżycie oraz ewentualne polepszenie zdrowia to odłączenie od urządzeń takich jak np. respirator jest dopuszczalne i nie ma w tym nic niemoralnego. Jest to jeden z nie wielu przypadków, w których jestem skłonna stwierdzić iż wykonane czynności skazujące na śmierć tą kobietę nie mogą być uznane za zabójstwo, ponieważ w tym przypadku medycyna okazała się bezsilna i tylko maszyna była zdolna do podtrzymania życia tej osoby. Jednak analizując większość przypadków w których podjęta została eutanazja sądzę, że jest to co najmniej nie etyczne, nie moralne a także nie zgodne z wiarą chrześcijańską, bo przecież nikt nie dał człowiekowi prawa kończenia żywota swojego lub bliźniego. Uważam, że jest to w pewien sposób wkroczenie na pole działania Boga i chęć decydowania o swoim lub czyimś życiu i nawet jeśli takowa eutanazja jest przeprowadzona dlatego iż ktoś jest np. nieuleczalnie chory i jego życieskłada się z samych cierpień to nikt przecież nie stwierdził, że życie w cierpieniach jest złe, choćby nawet biorąc na przykład samego Jezusa. Być może życie w nieustannych boleściach jest dużo wartościowsze od życia w ciągłym szczęściu i wygodzie zdrowotnej. Moim zdaniem każdy chrześcijanin przed podjęciem decyzji o chęci zgonu powinien zastanowić się czy jego cierpienie nie jest czymś na wzór przeznaczenia życiowego, aby choć po części poczuć na własnej skórze drogę jaką miał do przebycia Jezus.
Za kolejne z zagadnień dotyczących tzn. odruchów moralnych oraz stawaniu w obronie życia ludzkiego możemy uznać zapłodnienie metodą In Vitro, którą określa się doprowadzenie do zapłodnienia komórki jajowej w warunkach laboratoryjnych, poza ciałem kobiety. Cały ten proces byłby dopuszczalny przez kościół i może nawet uznany za moralny gdyby nie fakt iż przy tym zabiegu z wielu przygotowanych ludzkich embrionów jedynie niektóre są wprowadzane do macicy, a nieużyte ostatecznie zostają niszczone. Niektórzy stwierdzą: „co w tym złego?” otóż to, że już zygota i rozwijający się embrion posiadają status osoby ludzkiej na równi z dorosłym człowiekiem i powinien być tak traktowany. Jeśli więc niszczenie ludzkich embrionów jest równoważne z zabijaniem to cały ten proces zbiega się do punktu, w którym jest mowa o morderstwie realnej osoby. Większość ludzi nie zdaje sobie z tego sprawy, bo nie chce dopuścić do siebie takiej myśli, że kosztem swojej satysfakcji z własnego dziecka narazili inne embriony na śmierć. Jest to tak jak to określili Polscy biskupi w liście do parlamentarzystów „wyrafinowana aborcja”. A według części katolickich publicystów in vitro prowadzi do uprzedmiotowienia zarodków i płodów oraz stwarza zagrożenie produkowania dzieci wybiórczo, by uzyskać ich wyższą jakość. Podsumowując temat zapłodnień metodą in vitro jestem w pełni przekonana, iż istnieje za mało korzyści z tej metody, aby można byłoby całkowicie ją zaakceptować i uznać za postąpienie moralne i w całości chrześcijańskie.
Poprzez poprzednie zagadnienie nasuwa się od razu temat aborcji, przez którą rozumie się dokonanie celowego, przedwczesnego, sztucznego zakończenia ciąży i usunięcie zarodka lub płodu. Tak jak było to wspomniane we wcześniejszych fragmentach, w kościele katolickim, płód uważa się za istotę ludzką, a więc nie moralne jest jej zabijanie. Mimo tychże faktów nadal wiele kobiet pochopnie decyduje się na ten zabieg z wielu powodów, np. stwierdzenie zagrożenia zdrowia lub życia matki, stwierdzenie ciężkich wad wrodzonych podczas badań prenatalnych u płodu, poczęcie w wyniku gwałtu lub stosunku kazirodczego, trudna sytuacja materialna i finansowa, problemy rodzinne, małżeńskie lub przyczyny psychiczne. Wiele lekarzy wykonujących aborcję próbuje sobie na siłę wmówić, że to co robią nie jest złe. Niektórzy z nich twierdzą, że dziecko staje się żywą istotą dopiero gdy po raz pierwszy wyda z siebie dźwięk, np. poprzez płacz i krzyk, dlatego gdy niechciane dziecko zostało urodzone w przyspieszonym czasie zatykano mu ręką usta aby nie zdołało wydobyć z siebie żadnego dźwięku, po czym wkładają im głowę do wody. Inni lekarze są bardziej świadomi tego co robią, jednak mimo tego, że twierdzą, że to straszne i okropne to nie przeszkadza im to w wykonywaniu zawodu, a często nawet określają oni płód jako zwykłą tkankę ciążową. Większość kobiet postępuje w podobny sposób i próbuje udowodnić sobie, że postąpiły prawidłowo, co oczywiście prawdą nie jest. Lecz wypowiadające się na ten temat kobiety jednogłośnie stwierdziły iż poza odczuwanymi emocjami, po tym jakże brutalnym zabiegu takimi jak złość depresje i koszmary odczuwają także bardzo racjonalne uczucia i 8/9 z nich na pytanie ‘co mogłoby powstrzymać aborcję?’ najczęściej odpowiadają podobnie, m.in. „gdybym miała fundusze na utrzymanie dziecka”, „gdyby mnie ktoś przytulił i pocieszył” lub ‘gdybym wiedziała, że płód jest już żywą istotą”. W krajach w których aborcja jest legalna do 3 miesiąca życia płodu takich jak Albania bardzo powszechne jest usuwanie płodu płci kobiecej, ponieważ w przyszłości nie będą one zdolne do tworzenia dochodów, przez co w Albanii obecnie jest o ponad 6% więcej mężczyzn niż kobiet, a bez skrupułowi lekarze wykonują z dnia na dzień coraz więcej takich zabiegów, które stają się rutynom podobną to leczenia zwykłego bólu brzucha. Co gorsze coraz mniej osób zdaje sobie sprawę z tego co robi dokonując aborcji i jak bardzo przeczy to wyznaniom chrześcijańskim. Na szczęście Polska należy do krajów o zaostrzonych warunkach dopuszczalności przerywania ciąży lub jej całkowitym zakazie i oby to się nie zmieniło, bo być może jest to jedyny sposób aby chociaż w pewnym stopniu zatrzymać krążącą modę na aborcję.
NWM CZY DOBRZE MUSISZ PRZECZYTAC SOBIE !!