Historia rodziny Frątczaków jest bardzo ciekawa. Otóż dawno, dawno temu był sobie pewien szlachcic.
Miał on czarne, lekko kręcone włosy i duże bardzo ciemne oczy. Karmelowa twarz stanowiła doskonałe połączenie z jego ukochaną czupryną.
Pewnego strasznego wieczoru król wezwał do siebie tego biednego chłopczynę i nakazał rozpocząć walkę z ogromnym cyklopem.
Nikt, nawet najbardziej wyszkolony człowiek nie zwyciężył takiego boju. Wszyscy lękali się tego potwora, nawet monarha. Dlatego władca przysyłał na walkę coraz to nowych wojowników.
Starcie miało rozpocząć się nazajutrz w połódnie.
Młody frątczak drżał ilekroć myślał o cyklopie.
Wreszcie nadszedł dzień. Wszyscy, którzy mieli jeszcze choć trochę nadziei trzymali kciuki za frątczaka tak mocno, iż bielały im paznokcie.
Ci którzy nie wierzyli w łaskę niebios modlili się do demonów by zlitowały się nad tym biednym mężczyzną i nie brały go w niewole.
Frątczak założył ciężką zbroje i hardo uniósł miecz, który był prawie tego samego rozmiaru co on sam.
Wyszedł dzielnie przez wielki otwór na pole walki, gdzie czekał na niego już cyklop.
Bitwa rozpoczęła się. Widzowie ze zdziwieniem spostrzegli, że siły są wyrównane. To przez adrenalinę, która pedziła w żyłach chłopa tak szybko, że krew która tryskała z jego ciała szybko była zastąpiona nową. Nie było tak u cyklopa, który z głuchym hukiem padł martwy na ziemie.
Frątczak roześmiał się, jednak rechot zagłuszony był wiwatami.
Od tego czasu nazwisko Frątczak jest bardzo szanowane!
Historia rodziny Frątczaków jest bardzo ciekawa. Otóż dawno, dawno temu był sobie pewien szlachcic.
Miał on czarne, lekko kręcone włosy i duże bardzo ciemne oczy. Karmelowa twarz stanowiła doskonałe połączenie z jego ukochaną czupryną.
Pewnego strasznego wieczoru król wezwał do siebie tego biednego chłopczynę i nakazał rozpocząć walkę z ogromnym cyklopem.
Nikt, nawet najbardziej wyszkolony człowiek nie zwyciężył takiego boju. Wszyscy lękali się tego potwora, nawet monarha. Dlatego władca przysyłał na walkę coraz to nowych wojowników.
Starcie miało rozpocząć się nazajutrz w połódnie.
Młody frątczak drżał ilekroć myślał o cyklopie.
Wreszcie nadszedł dzień. Wszyscy, którzy mieli jeszcze choć trochę nadziei trzymali kciuki za frątczaka tak mocno, iż bielały im paznokcie.
Ci którzy nie wierzyli w łaskę niebios modlili się do demonów by zlitowały się nad tym biednym mężczyzną i nie brały go w niewole.
Frątczak założył ciężką zbroje i hardo uniósł miecz, który był prawie tego samego rozmiaru co on sam.
Wyszedł dzielnie przez wielki otwór na pole walki, gdzie czekał na niego już cyklop.
Bitwa rozpoczęła się. Widzowie ze zdziwieniem spostrzegli, że siły są wyrównane. To przez adrenalinę, która pedziła w żyłach chłopa tak szybko, że krew która tryskała z jego ciała szybko była zastąpiona nową. Nie było tak u cyklopa, który z głuchym hukiem padł martwy na ziemie.
Frątczak roześmiał się, jednak rechot zagłuszony był wiwatami.
Od tego czasu nazwisko Frątczak jest bardzo szanowane!