Współczesne społeczeństwo polskie jest niejednolite, zarówno pod względem społecznym, kulturowym i gospodarczym, co dotyczy również innych społeczeństw rozwiniętych. Dlatego bardzo trudno jest powiedzieć coś jednoznacznego o „typowym Polaku”. Według Umberto Eco, społeczeństwo XXI wieku można podzielić na trzy klasy. Największe znaczenie ma multimedialna arystokracja wiedzy, wpływająca na społeczeństwa przez ich swoiste programowanie. Arystokracja ta rządzi proletariatem społeczeństwa informacyjnego, nie mającym wpływu na tworzenie informacji, lecz umiejącym korzystać z Internetu i nowoczesnych technologii, są to przede wszystkim ludzie młodzi. Warstwę najniższą stanowi natomiast informacyjny „lumpenproletariat”, korzystający głównie z telewizji, a częściowo także z telefonu, czyli ludzie starsi, dla których wynalazki takie jak komputer czy Internet są zbędne. Moim zdaniem, współczesny Polak coraz częściej obala stereotypy swych ojców i dziadków, obala mity przeszłości na tematy drażniące go i niezgodne z jego postępowym, asertywnym sposobem myślenia. Stereotypy te dotyczą społeczeństwa, kultury, zachowania się i stosunków międzyludzkich. Niestety, nasze społeczeństwo w dalszym ciągu daje dowód na to, iż nie jest tak do końca, wyrażając częstokroć swą dwulicowość, szowinizm i tzw. źle rozumianą „dumę narodową”, objawiającą się niechęcią do ludzi innej rasy, wyznania jak i pochodzenia.
Władca wystawiający akt lokacji niejednokrotnie już w tym dokumencie wyrażał zgodę na ufortyfikowanie miasta. Jeśli w dyplomie nie było o tym mowy (jak zdarzyło się to np. w wypadku Krakowa), sami mieszczanie, nękani uporczywymi najazdami – w XIII w. przede wszystkim Tatarów – zabiegali u panującego o zgodę na opasanie miasta murami obronnymi, które jednocześnie stanowiły dowód prestiżu jego mieszkańców.
Zgoda króla czy księcia oznaczała dopiero początek długotrwałego i kosztownego procesu inwestycyjnego, jakim było wznoszenie fortyfikacji. Zadanie to przerastało możliwości jednego, czy nawet kilku pokoleń. Zarazem oznaczało przyjęcie przez mieszczan kolejnego, ważnego obowiązku, tj. samodzielnej obrony wznoszonych obwarowań. Ich poszczególne odcinki powierzano cechom, na których spoczywał obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem i kondycją konkretnych baszt, bram i fragmentów łączących je murów, a w razie potrzeby czynnej ich obrony. Oznaczało to wykorzystanie istniejącej i sprawnie funkcjonującej struktury zawodowej do stworzenia nowej, miejskiej struktury obronnej.
Współczesne społeczeństwo polskie jest niejednolite, zarówno pod względem społecznym, kulturowym i gospodarczym, co dotyczy również innych społeczeństw rozwiniętych. Dlatego bardzo trudno jest powiedzieć coś jednoznacznego o „typowym Polaku”.
Według Umberto Eco, społeczeństwo XXI wieku można podzielić na trzy klasy. Największe znaczenie ma multimedialna arystokracja wiedzy, wpływająca na społeczeństwa przez ich swoiste programowanie. Arystokracja ta rządzi proletariatem społeczeństwa informacyjnego, nie mającym wpływu na tworzenie informacji, lecz umiejącym korzystać z Internetu i nowoczesnych technologii, są to przede wszystkim ludzie młodzi. Warstwę najniższą stanowi natomiast informacyjny „lumpenproletariat”, korzystający głównie z telewizji, a częściowo także z telefonu, czyli ludzie starsi, dla których wynalazki takie jak komputer czy Internet są zbędne.
Moim zdaniem, współczesny Polak coraz częściej obala stereotypy swych ojców i dziadków, obala mity przeszłości na tematy drażniące go i niezgodne z jego postępowym, asertywnym sposobem myślenia. Stereotypy te dotyczą społeczeństwa, kultury, zachowania się i stosunków międzyludzkich. Niestety, nasze społeczeństwo w dalszym ciągu daje dowód na to, iż nie jest tak do końca, wyrażając częstokroć swą dwulicowość, szowinizm i tzw. źle rozumianą „dumę narodową”, objawiającą się niechęcią do ludzi innej rasy, wyznania jak i pochodzenia.
Władca wystawiający akt lokacji niejednokrotnie już w tym dokumencie wyrażał zgodę na ufortyfikowanie miasta. Jeśli w dyplomie nie było o tym mowy (jak zdarzyło się to np. w wypadku Krakowa), sami mieszczanie, nękani uporczywymi najazdami – w XIII w. przede wszystkim Tatarów – zabiegali u panującego o zgodę na opasanie miasta murami obronnymi, które jednocześnie stanowiły dowód prestiżu jego mieszkańców.
Zgoda króla czy księcia oznaczała dopiero początek długotrwałego i kosztownego procesu inwestycyjnego, jakim było wznoszenie fortyfikacji. Zadanie to przerastało możliwości jednego, czy nawet kilku pokoleń. Zarazem oznaczało przyjęcie przez mieszczan kolejnego, ważnego obowiązku, tj. samodzielnej obrony wznoszonych obwarowań. Ich poszczególne odcinki powierzano cechom, na których spoczywał obowiązek czuwania nad bezpieczeństwem i kondycją konkretnych baszt, bram i fragmentów łączących je murów, a w razie potrzeby czynnej ich obrony. Oznaczało to wykorzystanie istniejącej i sprawnie funkcjonującej struktury zawodowej do stworzenia nowej, miejskiej struktury obronnej.