Wykształcenie się w greckich poleis zjawiska wykorzystywania na wielką skalę pracy niewolników wpłynęło na powiększenie się gospodarstw domowych i przysporzyło nowych obowiązków kobietom, szczególnie tym zamożnym, których głównym zajęciem było zarządzanie domem. W społeczeństwie, w którym mężczyźni przebywali zazwyczaj z dala od majątku ziemskiego, uczestnicząc w życiu politycznym i spotykając się z przyjaciółmi, to właśnie kobiety odpowiadały za zarządzanie gospodarstwem domowym (oikonomia, skąd wywodzi się nasze słowo "ekonomia"). To od nich oczekiwano, że będą wychowywać dzieci, nadzorować przechowywanie i przygotowywanie pożywienia, dbać o rodzinne rachunki, zajmować się tkactwem i wytwarzaniem odzieży, kierować pracą niewolników domowych i doglądać ich, gdy zachorują. Funkcjonowanie gospodarstwa domowego zależało zatem od kobiet, których praca zapewniała rodzinie samodzielność, a mężom dawała możliwość uczestniczenia w życiu polis.
Kobiety uboższe pracowały poza domem. Wiele z nich sprzedawało rozmaite towary na rynku (agora), który zajmował centralny punkt każdej greckiej osady. Tylko w Sparcie kobiety miały prawo uczestniczenia na równi z mężczyznami w ćwiczeniach fizycznych. Kobiety brały udział w uroczystościach pogrzebowych, świętach państwowych i ceremoniach religijnych. Uczestnictwo w niektórych świętach było zastrzeżone wyłącznie dla kobiet, szczególnie w uroczystościach ku czci bogini Demeter, która - jak wierzyli Grecy - nauczyła ludzi sztuki uprawy roli. W charakterze kapłanek kobiety wypełniały obowiązki publiczne w różnych oficjalnych kultach; i tak na przykład w Atenach w V wieku p.n.e. kapłanki uczestniczyły w ponad czterdziestu różnych kultach. Kobiety sprawujące te funkcje często cieszyły się znacznym prestiżem. Pełnienie obowiązków kapłanek przynosiło im też wymierne korzyści w postaci uposażenia płaconego przez państwo, a także większej swobody w samodzielnym poruszaniu się.
Po zawarciu małżeństwa kobiety stawały się osobami chronionymi prawnie przez swoich mężów, podobnie jak wcześniej pozostawały pod kuratelą ojców. Małżeństwa kojarzyli mężczyźni. Prawny opiekun kobiety, ojciec albo - jeśli nie było go wśród żywych - jej stryj lub brat, zaręczali ją, ustalając rzecz całą z ojcem narzeczonego; wszystko to zazwyczaj działo się, kiedy narzeczona była jeszcze małym dzieckiem i miała nie więcej niż pięć lat. Zaręczyny były ważnym publicznym wydarzeniem odbywającym się w obecności świadków. Prawny opiekun dziewczynki powtarzał przy tej okazji zdanie wyrażające najważniejszy cel małżeństwa: "Daję ci tę kobietę, aby rodziła prawowite dzieci".1) Samo małżeństwo zawierano zazwyczaj, kiedy dziewczyna miała nieco ponad dziesięć lat. Pan młody był od niej o dziesięć do piętnastu lat starszy. Hezjod doradzał mężczyznom poślubianie dziewic będących w piątym roku po pokwitaniu; sam mężczyzna powinien mieć niewiele więcej albo niewiele mniej niż trzydzieści lat (Prace i dnie 695-705). Pod względem prawnym małżeństwo polegało na przeniesieniu się kobiety do domu męża. Uroczyste przejście całego orszaku do domu męża przypominało współczesną ceremonię zaślubin, tak jak sama instytucja małżeństwa była podobna do dzisiejszej. Kobieta zabierała ze sobą posag (jeśli pochodziła z zamożnej rodziny, wnosiła w posagu przynoszącą dochód ziemię) i rzeczy osobiste, które stawały się częścią majątku nowego gospodarstwa domowego i mogły być dziedziczone przez jej dzieci. Mąż był prawnie zobligowany do zachowania posagu i jego zwrotu w wypadku rozwodu. Procedura rozwodowa była bardziej związana z siłą niż z prawem: mąż po prostu wypędzał żonę z domu; żona - przynajmniej w teorii - mogła z własnej inicjatywy opuścić męża, przenosząc się pod prawną opiekę któregoś z męskich członków swojej rodziny. Swobodę postępowania kobiety mógł jednak w takim przypadku ograniczyć mąż, jeśli tylko zechciał, używając siły dla zatrzymania żony. W starożytnej Grecji regułą były związki monogamiczne. Poza Spartą, mającą zupełnie wyjątkową strukturę społeczną, w jednym greckim domu mieszkała jedna mała rodzina, to znaczy rodzina składająca się z małżonków i ich dzieci, chociaż oczywiście zdarzało się, że w różnych sytuacjach życiowych z małżonkami zamieszkiwali również inni krewni. Mężczyzna mógł bez ryzyka poniesienia kary utrzymywać stosunki seksualne z niewolnicami, konkubinami obcego pochodzenia, prostytutkami oraz związki homoseksualne z młodzieńcami ze sfer obywatelskich. Kobiety nie miały takiej wolności seksualnej, a za cudzołóstwo surowa kara spotykała zarówno kobietę, jak i jej kochanka. Jedynym wyjątkiem była Sparta, gdzie bezdzietna kobieta mogła utrzymywać za zgodą męża pozamałżeńskie stosunki, jeśli celem takiego związku było spłodzenie potomstwa.
Największy wpływ na podporządkowanie greckich kobiet mężczyznom będącym ich oficjalnymi opiekunami wywarły formalne uregulowania dotyczące małżeństw i spraw związanych z prokreacją oraz z zarządzaniem i utrzymaniem majątku rodzinnego. Pełen paternalizmu stosunek Greków do kobiet wynikał z pragnienia sprawowania kontroli nad kwestiami związanymi z posiadaniem potomstwa, a w konsekwencji nad dziedziczeniem własności, co było szczególnie ważne w trudnych warunkach ekonomicznych w Wiekach Ciemnych. Hezjod mówi o tym wyraźnie, przekazując mit o pierwszej kobiecie, Pandorze2). Według mitu władca bogów Zeus stworzył Pandorę jako karę dla mężczyzn, kiedy jego przeciwnik Prometeusz wykradł ogień i przekazał go swoim ludzkim przyjaciołom. Następnie Pandora, odkrywając wieko stągwi (lub skrzyni) napełnionej przez boga, wpuściła "zło i wszelkie klęski" do dotychczas wolnego od trosk świata mężczyzn. Hezjod określa potomkinie Pandory, czyli kobiety, mianem "pięknego zła", które od tamtego czasu zawsze towarzyszy mężczyznom. Porównuje je z trutniami, które żyją tylko dzięki trudowi innych pszczół, działając na szkodę swojego domu. Lecz - mówi dalej poeta - każdy mężczyzna, który dla uniknięcia "przynoszących troski czynów kobiet" unika zawarcia małżeństwa, dojdzie do "zgubnego wieku starczego", nie posiadając dzieci, które mogłyby się nim zaopiekować. Co więcej, po śmierci jego majątek podzielą między siebie krewni. Innymi słowy mężczyzna musi się ożenić i tym samym spłodzić dzieci, aby te wspierały go w ostatnich latach i odziedziczyły dorobek jego życia. Tak więc kobiety, wedle greckiej mitologii, były dla mężczyzn złem koniecznym; w rzeczywistości jednak pełniły one znaczącą rolę w społecznym i religijnym życiu polis.
Wykształcenie się w greckich poleis zjawiska wykorzystywania na wielką skalę pracy niewolników wpłynęło na powiększenie się gospodarstw domowych i przysporzyło nowych obowiązków kobietom, szczególnie tym zamożnym, których głównym zajęciem było zarządzanie domem. W społeczeństwie, w którym mężczyźni przebywali zazwyczaj z dala od majątku ziemskiego, uczestnicząc w życiu politycznym i spotykając się z przyjaciółmi, to właśnie kobiety odpowiadały za zarządzanie gospodarstwem domowym (oikonomia, skąd wywodzi się nasze słowo "ekonomia"). To od nich oczekiwano, że będą wychowywać dzieci, nadzorować przechowywanie i przygotowywanie pożywienia, dbać o rodzinne rachunki, zajmować się tkactwem i wytwarzaniem odzieży, kierować pracą niewolników domowych i doglądać ich, gdy zachorują. Funkcjonowanie gospodarstwa domowego zależało zatem od kobiet, których praca zapewniała rodzinie samodzielność, a mężom dawała możliwość uczestniczenia w życiu polis.
Kobiety uboższe pracowały poza domem. Wiele z nich sprzedawało rozmaite towary na rynku (agora), który zajmował centralny punkt każdej greckiej osady. Tylko w Sparcie kobiety miały prawo uczestniczenia na równi z mężczyznami w ćwiczeniach fizycznych. Kobiety brały udział w uroczystościach pogrzebowych, świętach państwowych i ceremoniach religijnych. Uczestnictwo w niektórych świętach było zastrzeżone wyłącznie dla kobiet, szczególnie w uroczystościach ku czci bogini Demeter, która - jak wierzyli Grecy - nauczyła ludzi sztuki uprawy roli. W charakterze kapłanek kobiety wypełniały obowiązki publiczne w różnych oficjalnych kultach; i tak na przykład w Atenach w V wieku p.n.e. kapłanki uczestniczyły w ponad czterdziestu różnych kultach. Kobiety sprawujące te funkcje często cieszyły się znacznym prestiżem. Pełnienie obowiązków kapłanek przynosiło im też wymierne korzyści w postaci uposażenia płaconego przez państwo, a także większej swobody w samodzielnym poruszaniu się.
Po zawarciu małżeństwa kobiety stawały się osobami chronionymi prawnie przez swoich mężów, podobnie jak wcześniej pozostawały pod kuratelą ojców. Małżeństwa kojarzyli mężczyźni. Prawny opiekun kobiety, ojciec albo - jeśli nie było go wśród żywych - jej stryj lub brat, zaręczali ją, ustalając rzecz całą z ojcem narzeczonego; wszystko to zazwyczaj działo się, kiedy narzeczona była jeszcze małym dzieckiem i miała nie więcej niż pięć lat. Zaręczyny były ważnym publicznym wydarzeniem odbywającym się w obecności świadków. Prawny opiekun dziewczynki powtarzał przy tej okazji zdanie wyrażające najważniejszy cel małżeństwa: "Daję ci tę kobietę, aby rodziła prawowite dzieci".1) Samo małżeństwo zawierano zazwyczaj, kiedy dziewczyna miała nieco ponad dziesięć lat. Pan młody był od niej o dziesięć do piętnastu lat starszy. Hezjod doradzał mężczyznom poślubianie dziewic będących w piątym roku po pokwitaniu; sam mężczyzna powinien mieć niewiele więcej albo niewiele mniej niż trzydzieści lat (Prace i dnie 695-705). Pod względem prawnym małżeństwo polegało na przeniesieniu się kobiety do domu męża. Uroczyste przejście całego orszaku do domu męża przypominało współczesną ceremonię zaślubin, tak jak sama instytucja małżeństwa była podobna do dzisiejszej. Kobieta zabierała ze sobą posag (jeśli pochodziła z zamożnej rodziny, wnosiła w posagu przynoszącą dochód ziemię) i rzeczy osobiste, które stawały się częścią majątku nowego gospodarstwa domowego i mogły być dziedziczone przez jej dzieci. Mąż był prawnie zobligowany do zachowania posagu i jego zwrotu w wypadku rozwodu. Procedura rozwodowa była bardziej związana z siłą niż z prawem: mąż po prostu wypędzał żonę z domu; żona - przynajmniej w teorii - mogła z własnej inicjatywy opuścić męża, przenosząc się pod prawną opiekę któregoś z męskich członków swojej rodziny. Swobodę postępowania kobiety mógł jednak w takim przypadku ograniczyć mąż, jeśli tylko zechciał, używając siły dla zatrzymania żony. W starożytnej Grecji regułą były związki monogamiczne. Poza Spartą, mającą zupełnie wyjątkową strukturę społeczną, w jednym greckim domu mieszkała jedna mała rodzina, to znaczy rodzina składająca się z małżonków i ich dzieci, chociaż oczywiście zdarzało się, że w różnych sytuacjach życiowych z małżonkami zamieszkiwali również inni krewni. Mężczyzna mógł bez ryzyka poniesienia kary utrzymywać stosunki seksualne z niewolnicami, konkubinami obcego pochodzenia, prostytutkami oraz związki homoseksualne z młodzieńcami ze sfer obywatelskich. Kobiety nie miały takiej wolności seksualnej, a za cudzołóstwo surowa kara spotykała zarówno kobietę, jak i jej kochanka. Jedynym wyjątkiem była Sparta, gdzie bezdzietna kobieta mogła utrzymywać za zgodą męża pozamałżeńskie stosunki, jeśli celem takiego związku było spłodzenie potomstwa.
Największy wpływ na podporządkowanie greckich kobiet mężczyznom będącym ich oficjalnymi opiekunami wywarły formalne uregulowania dotyczące małżeństw i spraw związanych z prokreacją oraz z zarządzaniem i utrzymaniem majątku rodzinnego. Pełen paternalizmu stosunek Greków do kobiet wynikał z pragnienia sprawowania kontroli nad kwestiami związanymi z posiadaniem potomstwa, a w konsekwencji nad dziedziczeniem własności, co było szczególnie ważne w trudnych warunkach ekonomicznych w Wiekach Ciemnych. Hezjod mówi o tym wyraźnie, przekazując mit o pierwszej kobiecie, Pandorze2). Według mitu władca bogów Zeus stworzył Pandorę jako karę dla mężczyzn, kiedy jego przeciwnik Prometeusz wykradł ogień i przekazał go swoim ludzkim przyjaciołom. Następnie Pandora, odkrywając wieko stągwi (lub skrzyni) napełnionej przez boga, wpuściła "zło i wszelkie klęski" do dotychczas wolnego od trosk świata mężczyzn. Hezjod określa potomkinie Pandory, czyli kobiety, mianem "pięknego zła", które od tamtego czasu zawsze towarzyszy mężczyznom. Porównuje je z trutniami, które żyją tylko dzięki trudowi innych pszczół, działając na szkodę swojego domu. Lecz - mówi dalej poeta - każdy mężczyzna, który dla uniknięcia "przynoszących troski czynów kobiet" unika zawarcia małżeństwa, dojdzie do "zgubnego wieku starczego", nie posiadając dzieci, które mogłyby się nim zaopiekować. Co więcej, po śmierci jego majątek podzielą między siebie krewni. Innymi słowy mężczyzna musi się ożenić i tym samym spłodzić dzieci, aby te wspierały go w ostatnich latach i odziedziczyły dorobek jego życia. Tak więc kobiety, wedle greckiej mitologii, były dla mężczyzn złem koniecznym; w rzeczywistości jednak pełniły one znaczącą rolę w społecznym i religijnym życiu polis.