Napisz dlaczego Bóg nakazuje wybaczać. Użyj do tego kilku przykładów z pisma świętego np. Syn Marnotrawny, Miłość nieprzyjaciół, Obłuda
proszę o rozwiązanie nie z internetu, na 2 strony A5.
hitkit123
Może na początek nieco się czepię dla przekory - tytuł tematu ma się nijak do pytania w nim zawartego, poza tym sugeruje niejako konieczność wyboru i stwarza wrażenie, że gdy odrzucimy wspomniane przez Ciebie (czemu akurat średniowieczne?) nauki Kościoła to staniemy po stronie Satanaela.
Jak dla mnie to żyjemy w katolickim kraju tylko pozornie i na papierze wygląda to inaczej niż w rzeczywistości. Sporo ludzi chodzi do kościoła z powodu "tradycji", bo cała rodzina czy wieś to on też chce/musi. Niektórzy chodzą tam by się pokazać (mieszkam 3 domy dalej ale samochodem podjadę) lub poplotkować (vide stare baby znające 115 przyśpiewek kościelnych ale nie rozumiejące ich sensu). A ilu z nich tak naprawdę wierzy i rozumie co znaczy praktykować wiarę ? Ilu przestrzega przykazań i stara się doskonalić samego siebie ? Ilu wyznaje wszystkie swe prawdziwe grzechy na spowiedzi i szczerze za nie żałuje? Wtedy z rachunku tych dumnie wyglądających 85-90 % pozostanie może marne 5%. Być może ta liczba nie jest także daleka od ilości prawdziwych posłanników bożych, dla reszty bogiem już od dawien dawna jest pieniądz.
Odrzucam wiarę w boga i wiarę jako chrześcijaństwo z wielu powodów, wymienię tylko parę.
Chrzest - w mojej opinii narzucanie wiary nieświadomemu niczego dziecku. Myślę, że przyjęcie wiary powinno być w pełni świadome a nie wymuszane przez opiekunów prawnych i otoczenie. Dalej - spowiedź i odpuszczenie grzechów przez istotę ziemską, taką samą jak my - wyjawiać swe grzechy mógłbym tylko bogu i tylko od niego pragnąłbym uzyskać pokutę oraz rozgrzeszenie, a nie od księdza dla którego jestem piętnastym w kolejce i który jest niedoskonały tak samo jak ja. Następnie - okres tzw. błędów kościoła czyli walka z heretykami, inkwizycja, wyprawy krzyżowe (nieformalne święte wojny chrześcijan) - aż się wierzyć nie chce, że ludzie wtedy najbardziej oświeceni doprowadzili do takiego stanu rzeczy. Zresztą ta lista jest baaardzo długa - pomaganie nazistom, morderstwa na zlecenia papieży i ich okrucieństwo, pedofilia wśród kleru, zagarnianie majątków, potworna obłuda i nienawiść w stosunku do innych wyznań itd. itp. Można rzecz - nikt nie jest doskonały, wiara pochodzi od boga a ludzie sami wybierają swą drogę, ale sądzę że na przestrzeni tylu wieków od tak popularnej religii powinno się wymagać nieco więcej. Do tego dochodzą pewne czynniki natury lokalnej - jak mogę chodzić do kościoła, gdzie mszę odprawia proboszcz, który przemycał kokainę przez granicę, ale ma wpływy więc nie poszedł siedzieć; inny po pijaku wjechał w grupę ludzi swoją wypaśną furą, a jeszcze inny przegrał 5-letnie składki wiernych przeznaczone na rozbudowę kościoła w pokera. Ci ludzie reprezentują Jezusa? Równie dobrze ja mogę stanąć za ołtarzem. Poza tym nie pasuje mi chrześcijański bóg, bóg jednocześnie kochający ludzi ale też mściwy i okrutny, wystawiający nas na wieczne próby i straszący piekielnymi mękami - to musiałby być jakiś psychopata.
Hołduję zatem teorii wg której bóg został wymyślony by łatwiej było podporządkować sobie ludzi, utrzymać dyscyplinę i porządek. Nie wierzę także w szatana, wierzę za to w Dobro i Zło, obojętnie kto je reprezentuje a dobrze wiecie, że najczęściej reprezentujemy je my sami.
Reasumując - nie neguję wartości jakie niesie ze sobą wiara, neguję za to ten wszechobecny fałsz, zakłamanie i wciskanie ludziom ciemnoty. Ponoć wielbłądowi łatwiej przejść przez ucho igielne niż bogatemu trafić do nieba, a jakoś nie wierzę w to, że większość księży pod koniec życia zamieni się nagle w dwugarbnego camelusa. Przede wszystkim należy wierzyć w siebie.
Czy kościół to prawdziwy wzór do postępowania dla człowieka? Tu już każdy musi sobie sam odpowiedzieć, ja wolę żyć i myśleć po swojemu, w miarę niezależnie, z naciskiem na rozsądek, dystans do świata i siebie samego oraz utrzymać do końca otwarty umysł. Najgorzej byłoby uznać, że się już wszystko wie i że jest się nieomylnym.
p.s. ciekawe co się stanie, gdy odkryjemy kiedyś pozaziemskie życie (lub ono odkryje nas)? czy Watykan dopisze wtedy kolejny rozdział do Biblii ? Rotten82 - Sro 08 Kwi, 2009 : Ze wszystkim co napisał BloodyAxe zgadzam się w 100%. Szczerze mówiąc jak czytałem co napisał, to miałem wrażenie, że to moje słowa ;-) poza tym cała ta wiara w jezusa mogła mieć jakiś sens 100 lat temu, kiedy sztuczki houdiniego był uznawane za cud. wracając do tematu to raczej nie spotkałem się z osobami, które wierzą w boga, a odrzucają istnienie szatana. te osoby boją się mistycznego piekła , a wiadomo kto jest jego władcą Skaras - Sro 08 Kwi, 2009 : Słyszałem, że u szatana są lepsze imprezy...
Po za tym jak dla mnie bóg biblijny to straszny hazardzista. Jakby był takim dobrym i kochającym bogiem nie byłoby wojen, bólu, głody i rzeżączki. Księża mówią, że to są próby, żeby cośtam sprawdza i blablabla. Gdyby bóg był taki dobry to by ludzi nie sprawdzał jak szef jakieś mafii, albo nie tworzyłby grzechu (ponoć jest wszechmogący).
http://www.youtube.com/watch?v=2zQbyifVY-U - dobry kawałek Kata na ten temat. "Ja nie skamlę nie, ja pluję w twarz" :devil: Gieber - Sro 08 Kwi, 2009 : Nie można jednoznacznie powiedzieć czy nauki Krk są złe lub dobre. Część z ich nauk jest nieraz śmieszna ale część pozostaje calkiem na miejscu. Co do samej istoty wyższej, to ciężko jest obalić jej istnienie tak samo jak trudno, a moze w ogóle nie da sie potwierdzic istnienia. Chrześcijański Bóg i jego moce powodują troche paradoksów, chociażby jego niezmierzona miłość zaprzecza istnieniu piekła, czyli jakby człowiek nie postępował i Bóg mu wybaczy bo w końcu jesz wszechmiłośierny. Idąc dalej, skoro Bóg jest wszechwiedzacy istnienie wolnej woli czlowieka przestaje mieć sens i znika, Bóg wie co ktoś zrobi, zna przeszlość i przyszlość, więc człowiek postąpi zawsze tak jak ma postapić i doążenie do doskonalenia nie ma sensu, bóg wie co sie z kimś stanie. Skoro Bóg jest wszyskim i wszędzie, to siła rzeczy jest rownież złem, dobre, morderstwem, czym kolwiek, a skoro "wszystko co stworzył bylo dobre", wiec wniosek taki, że nie istnieje cos takiego jak zło. Wracając do Koscioła, to zastaniawia mnie czy reprezentanci tej instytucji sami wierza w to co mowią, w końcu oni muszę przejśc przez jakąś szkołę, tampewnie im tlumacza to troche inaczej niz zgodnie z logiką, alo wyszukują innych znaczeń tego co głoszą.
Jak dla mnie to żyjemy w katolickim kraju tylko pozornie i na papierze wygląda to inaczej niż w rzeczywistości. Sporo ludzi chodzi do kościoła z powodu "tradycji", bo cała rodzina czy wieś to on też chce/musi. Niektórzy chodzą tam by się pokazać (mieszkam 3 domy dalej ale samochodem podjadę) lub poplotkować (vide stare baby znające 115 przyśpiewek kościelnych ale nie rozumiejące ich sensu). A ilu z nich tak naprawdę wierzy i rozumie co znaczy praktykować wiarę ? Ilu przestrzega przykazań i stara się doskonalić samego siebie ? Ilu wyznaje wszystkie swe prawdziwe grzechy na spowiedzi i szczerze za nie żałuje? Wtedy z rachunku tych dumnie wyglądających 85-90 % pozostanie może marne 5%. Być może ta liczba nie jest także daleka od ilości prawdziwych posłanników bożych, dla reszty bogiem już od dawien dawna jest pieniądz.
Odrzucam wiarę w boga i wiarę jako chrześcijaństwo z wielu powodów, wymienię tylko parę.
Chrzest - w mojej opinii narzucanie wiary nieświadomemu niczego dziecku. Myślę, że przyjęcie wiary powinno być w pełni świadome a nie wymuszane przez opiekunów prawnych i otoczenie. Dalej - spowiedź i odpuszczenie grzechów przez istotę ziemską, taką samą jak my - wyjawiać swe grzechy mógłbym tylko bogu i tylko od niego pragnąłbym uzyskać pokutę oraz rozgrzeszenie, a nie od księdza dla którego jestem piętnastym w kolejce i który jest niedoskonały tak samo jak ja. Następnie - okres tzw. błędów kościoła czyli walka z heretykami, inkwizycja, wyprawy krzyżowe (nieformalne święte wojny chrześcijan) - aż się wierzyć nie chce, że ludzie wtedy najbardziej oświeceni doprowadzili do takiego stanu rzeczy. Zresztą ta lista jest baaardzo długa - pomaganie nazistom, morderstwa na zlecenia papieży i ich okrucieństwo, pedofilia wśród kleru, zagarnianie majątków, potworna obłuda i nienawiść w stosunku do innych wyznań itd. itp. Można rzecz - nikt nie jest doskonały, wiara pochodzi od boga a ludzie sami wybierają swą drogę, ale sądzę że na przestrzeni tylu wieków od tak popularnej religii powinno się wymagać nieco więcej. Do tego dochodzą pewne czynniki natury lokalnej - jak mogę chodzić do kościoła, gdzie mszę odprawia proboszcz, który przemycał kokainę przez granicę, ale ma wpływy więc nie poszedł siedzieć; inny po pijaku wjechał w grupę ludzi swoją wypaśną furą, a jeszcze inny przegrał 5-letnie składki wiernych przeznaczone na rozbudowę kościoła w pokera. Ci ludzie reprezentują Jezusa? Równie dobrze ja mogę stanąć za ołtarzem. Poza tym nie pasuje mi chrześcijański bóg, bóg jednocześnie kochający ludzi ale też mściwy i okrutny, wystawiający nas na wieczne próby i straszący piekielnymi mękami - to musiałby być jakiś psychopata.
Hołduję zatem teorii wg której bóg został wymyślony by łatwiej było podporządkować sobie ludzi, utrzymać dyscyplinę i porządek. Nie wierzę także w szatana, wierzę za to w Dobro i Zło, obojętnie kto je reprezentuje a dobrze wiecie, że najczęściej reprezentujemy je my sami.
Reasumując - nie neguję wartości jakie niesie ze sobą wiara, neguję za to ten wszechobecny fałsz, zakłamanie i wciskanie ludziom ciemnoty. Ponoć wielbłądowi łatwiej przejść przez ucho igielne niż bogatemu trafić do nieba, a jakoś nie wierzę w to, że większość księży pod koniec życia zamieni się nagle w dwugarbnego camelusa. Przede wszystkim należy wierzyć w siebie.
Czy kościół to prawdziwy wzór do postępowania dla człowieka? Tu już każdy musi sobie sam odpowiedzieć, ja wolę żyć i myśleć po swojemu, w miarę niezależnie, z naciskiem na rozsądek, dystans do świata i siebie samego oraz utrzymać do końca otwarty umysł. Najgorzej byłoby uznać, że się już wszystko wie i że jest się nieomylnym.
p.s. ciekawe co się stanie, gdy odkryjemy kiedyś pozaziemskie życie (lub ono odkryje nas)? czy Watykan dopisze wtedy kolejny rozdział do Biblii ? Rotten82 - Sro 08 Kwi, 2009
: Ze wszystkim co napisał BloodyAxe zgadzam się w 100%. Szczerze mówiąc jak czytałem co napisał, to miałem wrażenie, że to moje słowa ;-) poza tym cała ta wiara w jezusa mogła mieć jakiś sens 100 lat temu, kiedy sztuczki houdiniego był uznawane za cud.
wracając do tematu to raczej nie spotkałem się z osobami, które wierzą w boga, a odrzucają istnienie szatana. te osoby boją się mistycznego piekła , a wiadomo kto jest jego władcą Skaras - Sro 08 Kwi, 2009
: Słyszałem, że u szatana są lepsze imprezy...
Po za tym jak dla mnie bóg biblijny to straszny hazardzista. Jakby był takim dobrym i kochającym bogiem nie byłoby wojen, bólu, głody i rzeżączki. Księża mówią, że to są próby, żeby cośtam sprawdza i blablabla. Gdyby bóg był taki dobry to by ludzi nie sprawdzał jak szef jakieś mafii, albo nie tworzyłby grzechu (ponoć jest wszechmogący).
http://www.youtube.com/watch?v=2zQbyifVY-U - dobry kawałek Kata na ten temat. "Ja nie skamlę nie, ja pluję w twarz" :devil: Gieber - Sro 08 Kwi, 2009
: Nie można jednoznacznie powiedzieć czy nauki Krk są złe lub dobre. Część z ich nauk jest nieraz śmieszna ale część pozostaje calkiem na miejscu. Co do samej istoty wyższej, to ciężko jest obalić jej istnienie tak samo jak trudno, a moze w ogóle nie da sie potwierdzic istnienia. Chrześcijański Bóg i jego moce powodują troche paradoksów, chociażby jego niezmierzona miłość zaprzecza istnieniu piekła, czyli jakby człowiek nie postępował i Bóg mu wybaczy bo w końcu jesz wszechmiłośierny. Idąc dalej, skoro Bóg jest wszechwiedzacy istnienie wolnej woli czlowieka przestaje mieć sens i znika, Bóg wie co ktoś zrobi, zna przeszlość i przyszlość, więc człowiek postąpi zawsze tak jak ma postapić i doążenie do doskonalenia nie ma sensu, bóg wie co sie z kimś stanie.
Skoro Bóg jest wszyskim i wszędzie, to siła rzeczy jest rownież złem, dobre, morderstwem, czym kolwiek, a skoro "wszystko co stworzył bylo dobre", wiec wniosek taki, że nie istnieje cos takiego jak zło.
Wracając do Koscioła, to zastaniawia mnie czy reprezentanci tej instytucji sami wierza w to co mowią, w końcu oni muszę przejśc przez jakąś szkołę, tampewnie im tlumacza to troche inaczej niz zgodnie z logiką, alo wyszukują innych znaczeń tego co głoszą.