Prosimy o coś, ale jednocześnie jesteśmy przekonani, że zgrzeszyliśmy, nie jesteśmy godni i musimy odpokutować nasze grzechy. Właściwie nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, bo zewsząd czyha na nas grzech i cały czas musimy odpokutowywać nasze grzechy. Właściwie nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, bo zewsząd czyha na nas grzech, i cały czas musimy się strzec. Ale modlimy się do Boga, żeby ustrzegł nas przed grzechem, przed grzesznymi myślami. Sami nie czujemy się godni i oczekujemy od Boga Łaski. Z takimi przekonaniami rzadko jesteśmy w stanie prosić o coś konkretnego.
A jeśli już prosimy, to... dlaczego Bóg miałby spełnić naszą prośbę?! Dlaczego Sam miałby nam dawać coś, czego nie chcemy? Choć prosimy. "Panie, nie jestem godzien..." to chyba już szczyt... obłudy. Nie rozumiem tego, nie rozumiem 'kościelnego' tłumaczenia tych słów.
Nie. Nie mam zastrzeżeń co do tego, że Bóg może wszystko, i to w jednej chwili. Ale przecież mamy WOLNOŚĆ. Mamy WOLNY WYBÓR. A wolny wybór nie oznacza, że możemy coś robić, ale za jedne rzeczy jesteśmy wynagradzani, a za inne karani przez Boga. Bóg nie ingeruje w naszą wolność, bo gdyby tak robił, to nie byłoby wolności. Bóg obdarza nas wszystkim. I obdarza nas bez miary. Wystarczy tylko, żebyśmy brali. Ale my mamy zakodowane od dziecka, żebyśmy nie czuli się godni. Żebyśmy nie czuli się dobrzy. A to wszystko wynika z wartościowania. Przyjmujemy, że coś jest DOBRE, a coś ZŁE. I kiedy uważamy, że robimy coś złego, to nie jesteśmy dobrzy.
A nasza wolność opiera się na prawie przyczyny i skutku. Konkretne działania wywołują konkretne skutki. Jeśli coś nam się przydarza w danym momencie, to nie Bóg nam to zsyła, ale jest to wynik naszych przeszłych działań. To, że cierpimy, że tak często pytamy Boga, dlaczego nas tak doświadcza, jest... ucieczką od własnej odpowiedzialności. Sami jesteśmy sprawcami naszego życia. Są prawa, które stoją na straży WOLNOŚCI.
Jesteś wspaniałą istotą i zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Czasem może dziwić Twoje zachowanie, Twoje działanie. Ale to tylko działanie - je zawsze możesz zmienić. Jesteś wspaniałą istotą i jesteś godzien, i jesteś godna jeść z Bogiem przy jednym stole... a nie jedynie zbierać okruszki z podłogi.
Prosimy o coś, ale jednocześnie jesteśmy przekonani, że zgrzeszyliśmy, nie jesteśmy godni i musimy odpokutować nasze grzechy. Właściwie nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, bo zewsząd czyha na nas grzech i cały czas musimy odpokutowywać nasze grzechy. Właściwie nigdy nie jesteśmy dość dobrzy, bo zewsząd czyha na nas grzech, i cały czas musimy się strzec. Ale modlimy się do Boga, żeby ustrzegł nas przed grzechem, przed grzesznymi myślami. Sami nie czujemy się godni i oczekujemy od Boga Łaski. Z takimi przekonaniami rzadko jesteśmy w stanie prosić o coś konkretnego.
A jeśli już prosimy, to... dlaczego Bóg miałby spełnić naszą prośbę?! Dlaczego Sam miałby nam dawać coś, czego nie chcemy? Choć prosimy. "Panie, nie jestem godzien..." to chyba już szczyt... obłudy. Nie rozumiem tego, nie rozumiem 'kościelnego' tłumaczenia tych słów.
Nie. Nie mam zastrzeżeń co do tego, że Bóg może wszystko, i to w jednej chwili. Ale przecież mamy WOLNOŚĆ. Mamy WOLNY WYBÓR. A wolny wybór nie oznacza, że możemy coś robić, ale za jedne rzeczy jesteśmy wynagradzani, a za inne karani przez Boga. Bóg nie ingeruje w naszą wolność, bo gdyby tak robił, to nie byłoby wolności. Bóg obdarza nas wszystkim. I obdarza nas bez miary. Wystarczy tylko, żebyśmy brali. Ale my mamy zakodowane od dziecka, żebyśmy nie czuli się godni. Żebyśmy nie czuli się dobrzy. A to wszystko wynika z wartościowania. Przyjmujemy, że coś jest DOBRE, a coś ZŁE. I kiedy uważamy, że robimy coś złego, to nie jesteśmy dobrzy.
A nasza wolność opiera się na prawie przyczyny i skutku. Konkretne działania wywołują konkretne skutki. Jeśli coś nam się przydarza w danym momencie, to nie Bóg nam to zsyła, ale jest to wynik naszych przeszłych działań. To, że cierpimy, że tak często pytamy Boga, dlaczego nas tak doświadcza, jest... ucieczką od własnej odpowiedzialności. Sami jesteśmy sprawcami naszego życia. Są prawa, które stoją na straży WOLNOŚCI.
Jesteś wspaniałą istotą i zasługujesz na wszystko, co najlepsze. Czasem może dziwić Twoje zachowanie, Twoje działanie. Ale to tylko działanie - je zawsze możesz zmienić. Jesteś wspaniałą istotą i jesteś godzien, i jesteś godna jeść z Bogiem przy jednym stole... a nie jedynie zbierać okruszki z podłogi.