Losy Marka Edelmana w getcie warszawskim i po za nim.
annxd3333
Kiedy w Polsce wybuchła wolność i działalność na rzecz demokracji przestała być konieczna, Edelman aktywnie zaczął zabierać głos na inne tematy istotne dla dzisiejszego świata. Wielokrotnie podkreślał, że obowiązkiem każdego człowieka jest udzielanie pomocy słabszym i zagrożonym. Wciągnęły go sprawy Bośni, potem Kosowa. Pomagał zarówno czynem - choćby jadąc z konwojem do Sarajewa, jak słowem. Jego apel skierowany do przywódców NATO w kwietniu 1999 roku opublikowały najpoważniejsze zachodnie dzienniki. "Aby nie powtórzyło się to, czego byłem świadkiem w warszawskim getcie apeluję do Was, przywódców wolnego świata, abyście nie poprzestali na nalotach lotniczych i wprowadzili do Kosowa żołnierzy. W obecnej sytuacji tylko obecność wojsk NATO może uchronić Albańczyków przed ludobójstwem - pisał - Wiem jak dla tych, którzy wysyłają żołnierzy na wojnę, bolesna jest świadomość, że mogą zginąć. Ale wiem - jak wszyscy w moim pokoleniu - że wolność ma i musi mieć swoją cenę".
Marek Edelman podkreślał, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za losy świata. Niestety, ludzkość nie wyciągnęła żadnych wniosków z tamtej okrutnej wojny i historia znów się powtarza. Dlatego nieustannie trzeba angażować się w sprawy trudne i niebezpieczne. Trzeba stawać po stronie tych, którzy są słabi i opuszczeni. Trzeba przeciwstawiać się złu w każdej postaci. A także nauczyć młodzież, że najważniejszą rzeczą jest życie. Ale nie chodzi mu o życie byle jakie, o życie jakiekolwiek. Chodziło mu o życie godne. Takie, w którym liczy się przede wszystkim wolność i odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Był bezkompromisowy, a jednocześnie wolny od fobii i uprzedzeń. Nieraz wypowiadał słowa bezwzględne na temat Polski i Polaków, ale nie szczędził też gorzkich słów przedstawicielom narodu żydowskiego. Nie wahał się mówić rzeczy niepopularnych. Jego opinie liczyły się w świecie. Był osobistością, dzięki której do Łodzi przyjeżdżali w odwiedziny politycy, prezydenci, naukowcy, bo na mapie ich podróży po Polsce było łódzkie mieszkanie ostatniego dowódcy warszawskiego getta. W 1998 roku otrzymał Order Orła Białego. W dwa lata później miasto, które wybrał, by w nim żyć, nadało mu tytuł Honorowego Obywatela. Nie do końca czuł się łodzianinem, nie tu były jego korzenie. Ale los sprawił, że tu trafił, więc wrósł w to miasto i czuł się z nim związany. Na pytanie, czym jest ojczyzna, odpowiadał: "To jest mieszkanie, w którym się żyje. Dom, przed którym stoi drzewo. Podwórko. I piątka czy dziesiątka przyjaciół". W 2008 roku otrzymał Order Legii Honorowej.
Ojczyzna Marka Edelmana znajdowała się w Łodzi, a Łódź powinna być z tego dumna.
Marek Edelman zmarł na atak serca 2 października 2009 r. w Warszawie, w mieszkaniu przyjaciółki Pauli Sawickiej, u której rodziny mieszkał w ostatnich latach. Uroczystości pogrzebowe odbyły się pod stołecznym Pomnikiem Bohaterów Getta. Doktor Edelman został pochowany na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie.
Marek Edelman podkreślał, że wszyscy jesteśmy współodpowiedzialni za losy świata. Niestety, ludzkość nie wyciągnęła żadnych wniosków z tamtej okrutnej wojny i historia znów się powtarza. Dlatego nieustannie trzeba angażować się w sprawy trudne i niebezpieczne.
Trzeba stawać po stronie tych, którzy są słabi i opuszczeni. Trzeba przeciwstawiać się złu w każdej postaci. A także nauczyć młodzież, że najważniejszą rzeczą jest życie. Ale nie chodzi mu o życie byle jakie, o życie jakiekolwiek. Chodziło mu o życie godne. Takie, w którym liczy się przede wszystkim wolność i odpowiedzialność za drugiego człowieka.
Był bezkompromisowy, a jednocześnie wolny od fobii i uprzedzeń. Nieraz wypowiadał słowa bezwzględne na temat Polski i Polaków, ale nie szczędził też gorzkich słów przedstawicielom narodu żydowskiego. Nie wahał się mówić rzeczy niepopularnych. Jego opinie liczyły się w świecie. Był osobistością, dzięki której do Łodzi przyjeżdżali w odwiedziny politycy, prezydenci, naukowcy, bo na mapie ich podróży po Polsce było łódzkie mieszkanie ostatniego dowódcy warszawskiego getta. W 1998 roku otrzymał Order Orła Białego. W dwa lata później miasto, które wybrał, by w nim żyć, nadało mu tytuł Honorowego Obywatela. Nie do końca czuł się łodzianinem, nie tu były jego korzenie. Ale los sprawił, że tu trafił, więc wrósł w to miasto i czuł się z nim związany. Na pytanie, czym jest ojczyzna, odpowiadał: "To jest mieszkanie, w którym się żyje. Dom, przed którym stoi drzewo. Podwórko. I piątka czy dziesiątka przyjaciół". W 2008 roku otrzymał Order Legii Honorowej.
Ojczyzna Marka Edelmana znajdowała się w Łodzi, a Łódź powinna być z tego dumna.
Marek Edelman zmarł na atak serca 2 października 2009 r. w Warszawie, w mieszkaniu przyjaciółki Pauli Sawickiej, u której rodziny mieszkał w ostatnich latach. Uroczystości pogrzebowe odbyły się pod stołecznym Pomnikiem Bohaterów Getta. Doktor Edelman został pochowany na Cmentarzu Żydowskim w Warszawie.
Mam nadzieje że pomogłam chociaż troche.