przed pierwszą wojną światową Chorwacja była jedną z prowincji cesarstwa Austro-Węgierskiego. Po wojnie weszła w skład Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców. (w 1929 zmieniono nazwę na Jugosławia). Istniałyco prawda konflikty pomiędzy prawosławnymi Serbami i katolickimi Chorwatami, ale stanowiący mniejszość katolicy (5,5 mln prawosławnych i 4,7 mln katolików na 12 mln ogółu ludności) nie była dyskryminowana. Podręcznik historii Kościoła podaje: "Życie kościelne rozkwitało. Rozwój dawał się zauważyć szczególnie w prasie, szkolnictwie i organizacjach, w duszpasterstwie i zakonach" W roku 1935 Jugosławia podpisała konkordat z Watykanem, reprezentantem Stolicy Apostolskiej był kard. Pacelli, późniejszy pius XII. Wydaje się to nieco dziwne, w związku z tym, że, jak wspomniałem, katolicy stanowili w tym kraju mniejszość. Ponadto dokument zawierał bardzo korzystne dla katolików postanowienia. Art. 1 stwierdzał, że kościół katolicki ma pełne prawo do swobodnego i publicznego pełnienia swej misji. Duchowieństwu przyznano przywileje i państwową ochronę spełniania swych funkcji (czego naruszenie, np. poprzez obrazę, karane miało być zgodnie z prawem państwowym). Dochody duchowieństwa otrzymywane z tytułu pełnienia funkcji miały być zwolnione z podatku, tak jak dochody funkcjonariuszy państwowych. Kościołowi przyznano subwencje, proporcjonalnie odpowiednie jak dla innych wyznań. Nauka religii dla katolików miała być przedmiotem obowiązkowym. Szkoły wyznaniowe mogły otrzymać prawa szkól publicznych. Małżeństwa kanoniczne zrównano z cywilnymi. Jak więc widać przywileje, jakie dawał konkordat katolickiej mniejszości, byłyby korzystne nawet dla państwa, w którym katolicy stanowiliby większość. Ukoronowaniem było ustanowienie nuncjusza papieskiego dziekanem całego korpusu dyplomatycznego w Jugosławii, co jest doprawdy niebywałe, gdyż coś podobnego spotyka się tylko w krajach tradycyjnie katolickich, a i to nie we wszystkich. Na skutek nadmiernego uprzywilejowania katolików konkordat ten nie został nigdy ratyfikowany i nie wszedł w życie. W związku z tym zawiedziony Pacelli powiedział na spotkaniu konsystorza coś bardzo złowieszczego: "Nadejdzie jeszcze dzień, kiedy niemała będzie liczba tych, którzy gorzko pożałują, że odtrącili to dzieło dobre, wielkoduszne i z wielkiego serca poczęte, które zaofiarował ich krajowi namiestnik Chrystusa" W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze jeden konkordat, mianowicie zawarty 24 czerwca 1914 r. z Serbią. Również i on był korzystny dla mniejszościowego katolicyzmu. Art. 1 stwierdzał: "religia katolicka, apostolska rzymska, może być swobodnie i publicznie praktykowana w królestwie serbskim". Biskupi mieli otrzymywać od rządu roczne pensje. Nauka religii dla katolików miała być obowiązkowa. Małżeństwa kanoniczne zrównano z cywilnymi. Jednak na skutek wybuchu wojny, a następnie głębokich zmian politycznych, konkordat ten również nigdy nie wszedł w życie. Powyższe przykłady dowodzą, że religia katolicka, nawet będąc w mniejszości, była nie tylko tolerowana, ale i miała się bardzo dobrze. 4 stycznia 1941 r. (trzy miesiące przed przejęciem władzy przez ustaszów) Civilta Cattolica przytacza fragment z jugosłowiańskiej prasy kościelnej: "W Banacie chorwackim wychodzi się naprzeciw życzeniom Kościoła, nasze katolickie tradycje chrześcijańskie są respektowane... Nie ma najmniejszych uprzedzeń, najmniejszej nieufności... Stosunki z Kościołem są nie tylko poprawne, ale wręcz przyjacielskie... Świeckiemu duchowieństwu, czy urzędującemu, czy w stanie spoczynku, podniesiono uposażenia; wiele katolickich instytutów otrzymało subwencje".
przed pierwszą wojną światową Chorwacja była jedną z prowincji cesarstwa Austro-Węgierskiego. Po wojnie weszła w skład Królestwa Serbów, Chorwatów i Słoweńców. (w 1929 zmieniono nazwę na Jugosławia). Istniałyco prawda konflikty pomiędzy prawosławnymi Serbami i katolickimi Chorwatami, ale stanowiący mniejszość katolicy (5,5 mln prawosławnych i 4,7 mln katolików na 12 mln ogółu ludności) nie była dyskryminowana. Podręcznik historii Kościoła podaje: "Życie kościelne rozkwitało. Rozwój dawał się zauważyć szczególnie w prasie, szkolnictwie i organizacjach, w duszpasterstwie i zakonach"
W roku 1935 Jugosławia podpisała konkordat z Watykanem, reprezentantem Stolicy Apostolskiej był kard. Pacelli, późniejszy pius XII. Wydaje się to nieco dziwne, w związku z tym, że, jak wspomniałem, katolicy stanowili w tym kraju mniejszość. Ponadto dokument zawierał bardzo korzystne dla katolików postanowienia. Art. 1 stwierdzał, że kościół katolicki ma pełne prawo do swobodnego i publicznego pełnienia swej misji. Duchowieństwu przyznano przywileje i państwową ochronę spełniania swych funkcji (czego naruszenie, np. poprzez obrazę, karane miało być zgodnie z prawem państwowym). Dochody duchowieństwa otrzymywane z tytułu pełnienia funkcji miały być zwolnione z podatku, tak jak dochody funkcjonariuszy państwowych. Kościołowi przyznano subwencje, proporcjonalnie odpowiednie jak dla innych wyznań. Nauka religii dla katolików miała być przedmiotem obowiązkowym. Szkoły wyznaniowe mogły otrzymać prawa szkól publicznych. Małżeństwa kanoniczne zrównano z cywilnymi. Jak więc widać przywileje, jakie dawał konkordat katolickiej mniejszości, byłyby korzystne nawet dla państwa, w którym katolicy stanowiliby większość. Ukoronowaniem było ustanowienie nuncjusza papieskiego dziekanem całego korpusu dyplomatycznego w Jugosławii, co jest doprawdy niebywałe, gdyż coś podobnego spotyka się tylko w krajach tradycyjnie katolickich, a i to nie we wszystkich. Na skutek nadmiernego uprzywilejowania katolików konkordat ten nie został nigdy ratyfikowany i nie wszedł w życie. W związku z tym zawiedziony Pacelli powiedział na spotkaniu konsystorza coś bardzo złowieszczego: "Nadejdzie jeszcze dzień, kiedy niemała będzie liczba tych, którzy gorzko pożałują, że odtrącili to dzieło dobre, wielkoduszne i z wielkiego serca poczęte, które zaofiarował ich krajowi namiestnik Chrystusa"
W tym miejscu warto wspomnieć jeszcze jeden konkordat, mianowicie zawarty 24 czerwca 1914 r. z Serbią. Również i on był korzystny dla mniejszościowego katolicyzmu. Art. 1 stwierdzał: "religia katolicka, apostolska rzymska, może być swobodnie i publicznie praktykowana w królestwie serbskim". Biskupi mieli otrzymywać od rządu roczne pensje. Nauka religii dla katolików miała być obowiązkowa. Małżeństwa kanoniczne zrównano z cywilnymi. Jednak na skutek wybuchu wojny, a następnie głębokich zmian politycznych, konkordat ten również nigdy nie wszedł w życie.
Powyższe przykłady dowodzą, że religia katolicka, nawet będąc w mniejszości, była nie tylko tolerowana, ale i miała się bardzo dobrze. 4 stycznia 1941 r. (trzy miesiące przed przejęciem władzy przez ustaszów) Civilta Cattolica przytacza fragment z jugosłowiańskiej prasy kościelnej: "W Banacie chorwackim wychodzi się naprzeciw życzeniom Kościoła, nasze katolickie tradycje chrześcijańskie są respektowane... Nie ma najmniejszych uprzedzeń, najmniejszej nieufności... Stosunki z Kościołem są nie tylko poprawne, ale wręcz przyjacielskie... Świeckiemu duchowieństwu, czy urzędującemu, czy w stanie spoczynku, podniesiono uposażenia; wiele katolickich instytutów otrzymało subwencje".