,,jądro ciemności'' J.Conrad
STOSUNEK KURTZA do mieszkańców Konga?
-dlaczego tak się zachowywał, co jego zachowanie miało na celu.
symbolika tego zachowania (opisać również w tym jego REFERAT, oraz tą ,,murzyńską'' kochanke )
z góry dziękuje z pomoc.!!!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Wiek XV i XVI słynął z wielkich odkryć geograficznych i od tego momentu rozpoczęło się ucywilizowanie narodów barbarzyńskich przez Europejczyków. Joseph Conrad w powieści pr. "Jądro ciemności" przedstawił sposób uczłowieczenia mieszkańców Czarnego Lądu. Pokazał ile warci są mieszkańcy świeżo poznanej Afryki i jak ich traktowano. Ważna, o ile nie najważniejszą, postacią w ucywilizowywaniu Czarnych jest Kurtz, nazwany przez opowiadającego Marlowa "uniwersalnym geniuszem".
W przytoczonym fragmencie otrzymujemy opis Kurtza -malarza, dziennikarza, którego dokładny zawód trudny jest do określenia, lecz stwredzenie jego geniuszu nie sprawia kłopotu. Marlow nie potrafi podać jednego, wybitnego talentu Kurtza, ponieważ był on człowiekiem niezwykle utalentowanym pod tak wieloma względami. Stwierdzenie, iż jest to "wysłannik litości i nauki i postępu, i diabli wiedzą, czego tam jeszcze" sugeruje wielość "geniusza uniwersalnego", który wykształcenie swe zdobywał w Angli a pobyt na Czarnym Lądzie miał na celu spisanie referatu dla Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów, co oznacza, że jeszcze będąc w Europie zauwarzono jego wybitność, inteligencję, współczucie oraz oddanie się celowi. Znajdując się już w "szczególnej krainie pradawnych wieków" musiał opierać się jedynie na własnej sile, swych zdolnościach i możliwościach. Wiedział, że sam musi sobie radzić. Dzięki swej wybitności zdobył "wysokie miejsce wśród szatanów tego kraju", co spowodowało, że tubylcy traktowali go jak swego pana i władcę, to właśnie Kurtz przewodniczył tańcom i obrzędom na swoją część. Pomimo swych zdolności i geniuszu Kurtz nie spostrzegł, że "dzicz przejrzała go wcześnie i wywarła na nim straszliwą zemstę za dziwaczną inwazję". Pomimo poczucia samotności zdobył władzę, która go owładnęła. Pozbył się wszelkich hamulców moralnych i etycznych. Żądze władały nim, przypisywał sobie nadludzką władzę, ulegał namiętnościom, nie liczył się z opinią otoczenia i własnym sumieniem, był skrajnym i bezlitosnym egoista, odrzucając wszystkie swoje zasady i uczucia, utwierdzał się w swoich kłamstwach. Właśnie dlatego Marlow mógł stwierdzić, że "wnetrze jego (Kurtza) było puste".
Niewątpliwie Kurtz był "geniuszem uniwersalnym", jednak zanim wyjechał z misją, jego wybitnośc pojmowano w inteligencji, a po pobycie w dziczy, jego geniusz był postrzegany przez pryzmat prowadzonej propagandy wśród czarnej ludności, a geniusz tak doceniany w Europie zanikał.
W całej powieści Conrada ukazana została zbrodnicza nieudolnośc i bezwzględny egoizm w prowadzeniu dzieła cywilizowania Afryki, burząc złudzenia dotyczące misji białych, któłrzy są obłudnikami bez duszy, zasłaniającymi bezwzględną chciwość i okrucieństwo. Wszystko to zobaczyć można w opisach miejsc spoczynku niewolników, którzy mieszkali w niewielkim lasku w pobliżu rzeki. czarni wykończeni ludzie spoczywali pod drzewami po cięzkiej i morderczej pracy, czekając już tlyko na śmierć. Ludzie Ci przypominali figury cierpienia, osamotnienia i rozpaczy, a także duchy, mimo czarnego koloru skóry byli przeźroczyści jak powietrze. Biali zdawali się być przyzwyczajeni do widoku konających niewolników. Nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności, ani do kszty najmniejszego współczucia. Wszyscy byli przekonani, że misja niesienia cywilizacji, która przede wszystkim była przykrywką do misji grabienia Afryki, była szlachetna i godna wdzięczności czarnych.
Stosunek Europejczyków do meiszkańców Afryki był nieludzki i karygodny. To właśnie Biali zachowywali się jak prymitywni ludzie, którzy z tak ucywilizowanego kontynentu zapomnieli przywieść "duszy i sumienia". Czarni zaś byli jedynie marionetkami. Niewolnikami w rękach tyranów, którzy nie potrafili odeprzeć siły kolonizacji ich kontynentu. Takim tyranem był także, a może przede wszysktim, Kurtz. Przywłaszczył sobie plemiono. Zapominając o tym, że on do neigo nie należy. Wtopił się w nie i zdobył władzę, która nim owładnęła, zmieniła.
Wiek XV i XVI słynął z wielkich odkryć geograficznych i od tego momentu rozpoczęło się ucywilizowanie narodów barbarzyńskich przez Europejczyków. Joseph Conrad w powieści pr. "Jądro ciemności" przedstawił sposób uczłowieczenia mieszkańców Czarnego Lądu. Pokazał ile warci są mieszkańcy świeżo poznanej Afryki i jak ich traktowano. Ważna, o ile nie najważniejszą, postacią w ucywilizowywaniu Czarnych jest Kurtz, nazwany przez opowiadającego Marlowa "uniwersalnym geniuszem".
W przytoczonym fragmencie otrzymujemy opis Kurtza -malarza, dziennikarza, którego dokładny zawód trudny jest do określenia, lecz stwredzenie jego geniuszu nie sprawia kłopotu. Marlow nie potrafi podać jednego, wybitnego talentu Kurtza, ponieważ był on człowiekiem niezwykle utalentowanym pod tak wieloma względami. Stwierdzenie, iż jest to "wysłannik litości i nauki i postępu, i diabli wiedzą, czego tam jeszcze" sugeruje wielość "geniusza uniwersalnego", który wykształcenie swe zdobywał w Angli a pobyt na Czarnym Lądzie miał na celu spisanie referatu dla Międzynarodowego Towarzystwa Tępienia Dzikich Obyczajów, co oznacza, że jeszcze będąc w Europie zauwarzono jego wybitność, inteligencję, współczucie oraz oddanie się celowi. Znajdując się już w "szczególnej krainie pradawnych wieków" musiał opierać się jedynie na własnej sile, swych zdolnościach i możliwościach. Wiedział, że sam musi sobie radzić. Dzięki swej wybitności zdobył "wysokie miejsce wśród szatanów tego kraju", co spowodowało, że tubylcy traktowali go jak swego pana i władcę, to właśnie Kurtz przewodniczył tańcom i obrzędom na swoją część. Pomimo swych zdolności i geniuszu Kurtz nie spostrzegł, że "dzicz przejrzała go wcześnie i wywarła na nim straszliwą zemstę za dziwaczną inwazję". Pomimo poczucia samotności zdobył władzę, która go owładnęła. Pozbył się wszelkich hamulców moralnych i etycznych. Żądze władały nim, przypisywał sobie nadludzką władzę, ulegał namiętnościom, nie liczył się z opinią otoczenia i własnym sumieniem, był skrajnym i bezlitosnym egoista, odrzucając wszystkie swoje zasady i uczucia, utwierdzał się w swoich kłamstwach. Właśnie dlatego Marlow mógł stwierdzić, że "wnetrze jego (Kurtza) było puste".
Niewątpliwie Kurtz był "geniuszem uniwersalnym", jednak zanim wyjechał z misją, jego wybitnośc pojmowano w inteligencji, a po pobycie w dziczy, jego geniusz był postrzegany przez pryzmat prowadzonej propagandy wśród czarnej ludności, a geniusz tak doceniany w Europie zanikał.
W całej powieści Conrada ukazana została zbrodnicza nieudolnośc i bezwzględny egoizm w prowadzeniu dzieła cywilizowania Afryki, burząc złudzenia dotyczące misji białych, któłrzy są obłudnikami bez duszy, zasłaniającymi bezwzględną chciwość i okrucieństwo. Wszystko to zobaczyć można w opisach miejsc spoczynku niewolników, którzy mieszkali w niewielkim lasku w pobliżu rzeki. czarni wykończeni ludzie spoczywali pod drzewami po cięzkiej i morderczej pracy, czekając już tlyko na śmierć. Ludzie Ci przypominali figury cierpienia, osamotnienia i rozpaczy, a także duchy, mimo czarnego koloru skóry byli przeźroczyści jak powietrze. Biali zdawali się być przyzwyczajeni do widoku konających niewolników. Nikt nie poczuwał się do odpowiedzialności, ani do kszty najmniejszego współczucia. Wszyscy byli przekonani, że misja niesienia cywilizacji, która przede wszystkim była przykrywką do misji grabienia Afryki, była szlachetna i godna wdzięczności czarnych.
Stosunek Europejczyków do meiszkańców Afryki był nieludzki i karygodny. To właśnie Biali zachowywali się jak prymitywni ludzie, którzy z tak ucywilizowanego kontynentu zapomnieli przywieść "duszy i sumienia". Czarni zaś byli jedynie marionetkami. Niewolnikami w rękach tyranów, którzy nie potrafili odeprzeć siły kolonizacji ich kontynentu. Takim tyranem był także, a może przede wszysktim, Kurtz. Przywłaszczył sobie plemiono. Zapominając o tym, że on do neigo nie należy. Wtopił się w nie i zdobył władzę, która nim owładnęła, zmieniła.