Jest niezbędny by żyć. Można obejść się bez smaku i węchu, można poradzić sobie nawet z utratą wzroku, ale bez kontroli nad położeniem własnego ciała nie zdoła się uczynić choćby jednego kroku.
Narząd zmysłu równowagi znajduje się w błędniku, czyli w uchu wewnętrznym. Polskie słowo błędnik jest odpowiednikiem łacińskiego określenia labyrinthus, czyli labirynt. Nazwa ta oddaje skomplikowaną budowę narządu równowagi, składającego się z tzw. woreczka i łagiewki oraz trzech półkolistych przewodów.
Wnętrze tych organów wypełnia galaretowata śródchłonka. Woreczek i łagiewka zawierają ponadto ziarenka soli wapnia zwane statolitami (otolitami). Podczas ruchów głowy, statolity pod wpływem siły bezwładności, przetaczają się po rzęsatych włoskach komórek zmysłowych. Równocześnie ta sama siła bezwładności powoduje odchylanie się zastawek w tzw. bańkach przewodów półkolistych, a ruch ten uaktywnia tamtejsze komórki zmysłowe.
Pobudzane w ten sposób komórki zmysłowe przekazują odpowiednie sygnały do zakończeń tzw. nerwu przedsionkowego. Nerwem tym informacje z błędnika przesyłane są dalej do ośrodka równowagi w mózgu. Tam porównywane są z doznaniami narządów innych zmysłów, zwłaszcza tzw. proprioreceptorów.
Wrażenia kinestetyczne pochodzą z zakończeń nerwowych rozmieszczonych m.in. w mięśniach i stawach. Dzięki nim możliwa jest orientacja w położeniu ciała. I ta właśnie orientacja pozwala np. z zamkniętymi oczami dotknąć palcem czubka nosa.
Błędnik osiąga dojrzałość jako pierwszy ze wszystkich narządów zmysłów, w szóstym miesiącu rozwoju płodu. Zmysł równowagi jest odtąd systematycznie ćwiczony, ponieważ dziecko często zmienia pozycję w łonie matki. Jednak noworodek nie odczuwa położenia ciała w przestrzeni tak jak człowiek dorosły – np. uniesiony za nóżki nie zdaje sobie sprawy, że znalazł się „do góry nogami”. Nie wykształciła się bowiem jeszcze zależność między zmysłami równowagi i wzroku, które zaczynają współpracować w drugim półroczu życia. Z dzieciństwa wiemy, że kiedy zakręcimy się parę razy w miejscu z zamkniętymi oczyma, to po zatrzymaniu się i otwarciu oczu, wszystko wokół przez chwilę wiruje. To wzrok bezwładnie podąża za zmysłem równowagi, a ten nie odnotował jeszcze zaprzestania ruchu.
Zsynchronizowanie pracy błędnika i oczu ma czasami nieoczekiwane skutki dla funkcjonowania układu autonomicznego, który uwzględnia informacje ośrodka równowagi w mózgu. Silne kołysanie statku na morzu lub gwałtowne zmiany prędkości samochodu powodują docieranie do mózgu intensywnych i sprzecznych z sobą sygnałów. Szybciej reagujące na bodźce oczy przekazują coś innego, niż nie nadążający z podawaniem informacji błędnik. W tej sytuacji układ autonomiczny na wszelki wypadek uruchamia rozmaite reakcje obronne organizmu, w postaci tzw. choroby lokomocyjnej. To ona objawia się nudnościami i wymiotami, bólem głowy, wzmożoną potliwością, ślinotokiem i zaburzeniami rytmu serca.
Jest niezbędny by żyć. Można obejść się bez smaku i węchu, można poradzić sobie nawet z utratą wzroku, ale bez kontroli nad położeniem własnego ciała nie zdoła się uczynić choćby jednego kroku.
Narząd zmysłu równowagi znajduje się w błędniku, czyli w uchu wewnętrznym. Polskie słowo błędnik jest odpowiednikiem łacińskiego określenia labyrinthus, czyli labirynt. Nazwa ta oddaje skomplikowaną budowę narządu równowagi, składającego się z tzw. woreczka i łagiewki oraz trzech półkolistych przewodów.
Wnętrze tych organów wypełnia galaretowata śródchłonka. Woreczek i łagiewka zawierają ponadto ziarenka soli wapnia zwane statolitami (otolitami). Podczas ruchów głowy, statolity pod wpływem siły bezwładności, przetaczają się po rzęsatych włoskach komórek zmysłowych. Równocześnie ta sama siła bezwładności powoduje odchylanie się zastawek w tzw. bańkach przewodów półkolistych, a ruch ten uaktywnia tamtejsze komórki zmysłowe.
Pobudzane w ten sposób komórki zmysłowe przekazują odpowiednie sygnały do zakończeń tzw. nerwu przedsionkowego. Nerwem tym informacje z błędnika przesyłane są dalej do ośrodka równowagi w mózgu. Tam porównywane są z doznaniami narządów innych zmysłów, zwłaszcza tzw. proprioreceptorów.
Wrażenia kinestetyczne pochodzą z zakończeń nerwowych rozmieszczonych m.in. w mięśniach i stawach. Dzięki nim możliwa jest orientacja w położeniu ciała. I ta właśnie orientacja pozwala np. z zamkniętymi oczami dotknąć palcem czubka nosa.
Błędnik osiąga dojrzałość jako pierwszy ze wszystkich narządów zmysłów, w szóstym miesiącu rozwoju płodu. Zmysł równowagi jest odtąd systematycznie ćwiczony, ponieważ dziecko często zmienia pozycję w łonie matki. Jednak noworodek nie odczuwa położenia ciała w przestrzeni tak jak człowiek dorosły – np. uniesiony za nóżki nie zdaje sobie sprawy, że znalazł się „do góry nogami”. Nie wykształciła się bowiem jeszcze zależność między zmysłami równowagi i wzroku, które zaczynają współpracować w drugim półroczu życia. Z dzieciństwa wiemy, że kiedy zakręcimy się parę razy w miejscu z zamkniętymi oczyma, to po zatrzymaniu się i otwarciu oczu, wszystko wokół przez chwilę wiruje. To wzrok bezwładnie podąża za zmysłem równowagi, a ten nie odnotował jeszcze zaprzestania ruchu.
Zsynchronizowanie pracy błędnika i oczu ma czasami nieoczekiwane skutki dla funkcjonowania układu autonomicznego, który uwzględnia informacje ośrodka równowagi w mózgu. Silne kołysanie statku na morzu lub gwałtowne zmiany prędkości samochodu powodują docieranie do mózgu intensywnych i sprzecznych z sobą sygnałów. Szybciej reagujące na bodźce oczy przekazują coś innego, niż nie nadążający z podawaniem informacji błędnik. W tej sytuacji układ autonomiczny na wszelki wypadek uruchamia rozmaite reakcje obronne organizmu, w postaci tzw. choroby lokomocyjnej. To ona objawia się nudnościami i wymiotami, bólem głowy, wzmożoną potliwością, ślinotokiem i zaburzeniami rytmu serca.