Moja relacja z Bogiem jest zmienna. Raz jestem tak rozmodlona, że zapominam o bożym świecie, a czasami nie potrafię nawet uklęknąć. Wtedy zazwyczaj zastanawiam się: Dlaczego tak musi być? Dlaczego muszę modlić się do Króla, którego nie widzę, czasami nawet nie czuję? Często zadaża mi się buntować. Jestem mocno wkurzona kiedy zarówno, gdy jest mi ciężko czy dobrze- ON milczy...Co ja mam sobie wtedy myśleć? Skoro mnie taką stworzył to czy nie powinien jakoś mi pomóc? Jednakże nawet w te dni, kiedy ukazuje się moja prawdziwa ludzka słabość, w głębi duszy za Nim tęsknię. Pragnę Jego obecności, jakichkolwiek słów. Gdy jestm w Kościele i nie potrafię się skupić, ktoś mnie rozprasza czy denerwuje- mówię Mu o tym. Często nie ubieram w piękne słowa, którymi nawet nie potrafię się posługiwać na codzień i walę prosto z mostu: Panie jestem tutaj, ale nie mogę się skupić. Weź mi jakoś pomóż, bo nawet nie wiem o czym była dzisiejsza Ewangelia. Chcę sobie z Tobą pogadać i spotkać, ale wszystko mnie od tego odpycha. Proszę Cię, pomóz mi jakoś.-i bardzo często właśnie to mi pomaga. Są dni, kiedy czuję, że się na mnie mocno wkurza. Sa dni, kiedy jest mi ciężko i wtedy czuję, że On jest ze mną. Nic nie mówi, ale JEST. Wtedy czuję się, że choćby nie wiem co, nikt mi nic nie zrobi.
Więc jaka jest moja relacja z Bogiem? Myślę, że pomimo dni, w których ujawnia się moja słaba strona, jest dobrze. Wiem, że On jest i o Niego walczę. Myślę, że gdy człowiek odrobinkę chce to już połowa sukces.
Moja relacja z Bogiem jest zmienna. Raz jestem tak rozmodlona, że zapominam o bożym świecie, a czasami nie potrafię nawet uklęknąć. Wtedy zazwyczaj zastanawiam się: Dlaczego tak musi być? Dlaczego muszę modlić się do Króla, którego nie widzę, czasami nawet nie czuję? Często zadaża mi się buntować. Jestem mocno wkurzona kiedy zarówno, gdy jest mi ciężko czy dobrze- ON milczy...Co ja mam sobie wtedy myśleć? Skoro mnie taką stworzył to czy nie powinien jakoś mi pomóc? Jednakże nawet w te dni, kiedy ukazuje się moja prawdziwa ludzka słabość, w głębi duszy za Nim tęsknię. Pragnę Jego obecności, jakichkolwiek słów. Gdy jestm w Kościele i nie potrafię się skupić, ktoś mnie rozprasza czy denerwuje- mówię Mu o tym. Często nie ubieram w piękne słowa, którymi nawet nie potrafię się posługiwać na codzień i walę prosto z mostu: Panie jestem tutaj, ale nie mogę się skupić. Weź mi jakoś pomóż, bo nawet nie wiem o czym była dzisiejsza Ewangelia. Chcę sobie z Tobą pogadać i spotkać, ale wszystko mnie od tego odpycha. Proszę Cię, pomóz mi jakoś.-i bardzo często właśnie to mi pomaga. Są dni, kiedy czuję, że się na mnie mocno wkurza. Sa dni, kiedy jest mi ciężko i wtedy czuję, że On jest ze mną. Nic nie mówi, ale JEST. Wtedy czuję się, że choćby nie wiem co, nikt mi nic nie zrobi.
Więc jaka jest moja relacja z Bogiem? Myślę, że pomimo dni, w których ujawnia się moja słaba strona, jest dobrze. Wiem, że On jest i o Niego walczę. Myślę, że gdy człowiek odrobinkę chce to już połowa sukces.