Sądzę, iż w celu rzetelnego rozpatrzenia problemu ukazanego w temacie pracy należy zadać sobie następujące pytania. Czy na pewno mamy prawo w powyższy sposób wartościować ludzi o odmiennej od większości społeczeństwa orientacji seksualnej? Jakie w zasadzie jest źródło społecznego potępiania takich osób? Niektórzy, bardzo pewni swych racji, będą powoływać się na Biblię, drudzy na wielowiekową tradycję, ja jednak sądzę, że absolutnie takiego prawa nie posiadamy i posiadać nie będziemy. Celem mojej pracy nie będzie, więc wybór pomiędzy grzechem a chorobą, ponieważ postępowanie takie jest moim zdaniem bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące wobec osób o innej orientacji seksualnej. Należy zaznaczyć, że większość religii twierdzi (pomijając już różne czyny dokonywane w „imię” wiary, które psują te piękne założenia), że należący do nich członkowie powinni kierować się w życiu zasadami miłości i szacunku wobec bliźniego. Każdy człowiek potrzebuje miłości, bez niej bardzo ciężko jest żyć – chyba nie ma na tym świecie człowieka, który wiecznie chciałby być samotny. Uczucie, którym darzą się osoby homoseksualne i biseksualne, niczym nie różni się od miłości osób heteroseksualnych, więc dlaczego ich uczucie mielibyśmy traktować w inny sposób? Moim zdaniem każda dojrzała miłość jest czymś pięknym i pozytywnym – jest tak zawsze, niezależnie od sytuacji i opinii innych, często nieżyczliwych ludzi. Holenderski malarz żyjący w XIX wieku - Vincent van Gogh miał kiedyś powiedzieć – „Miłość jest uczuciem pozytywnym, uczuciem silnym, uczuciem tak prawdziwym, że dla kogoś, kto kocha, wyzbycie się miłości jest tak samo niemożliwe, jak zamach na własne życie”. Mając świadomość, iż miłość jest bardzo silnym uczuciem, powinniśmy zadać sobie następujące pytanie - dlaczego, więc osoby o orientacji homoseksualnej lub biseksualnej miałyby się wyzbyć miłości, którą darzą osobę tej samej płci? Na pewno wystarczającym argumentem nie jest fakt, że jakiś przykładowy Kowalski lub Nowak krzyczy, że „Chłopak i dziewczyna, prawdziwa rodzina”. Nie zauważa nawet, że osoby o innej orientacji nic złego mu nie robią, żyją po prostu na swój własny sposób, a on nie ma żadnego prawa, która pozwala mu wtrącać się w ich życie. Myślę, iż homoseksualizm lub też biseksualizm w żadnym wypadku nie powinien być uważany za grzech ani chorobę. Wartościowanie ludzi na podstawie ich orientacji nie jest niczym dobrym, prowadzi tylko do tworzenia się konfliktów w społeczeństwie. Każda dojrzała miłość powinna być traktowana przez nas w równy sposób, a jeśli nie jesteśmy w stanie jej zaakceptować, powinniśmy przynajmniej ją tolerować.
:))) !
2 votes Thanks 4
katnissever
Lepiej chyba, żeby taka osoba żyła zgodnie z tym jak odczuwa niż gdyby miała być nieszczęśliwa.
SłodkaKocicaMiauuu
Część psychologów uważa iż jest to choroba, ale ja niestety nie jestem psychologiem by to potwierdzić lub podważyć.
katnissever
Nie ma takiego czegoś jak leczenie. Co komu przeszkadza, że ktoś jest homo/bo?
SłodkaKocicaMiauuu
Nie jest kwestią przeszkadza, po prostu według większości religii jest to grzech, a wedle psychologii jest to choroba, może być leczona.
SłodkaKocicaMiauuu
Sama uważam, że mu jako ludzie powinniśmy się wstrzymać od nakładanie kary na takich ludzi, powinniśmy ich uświadamiać , że żyją w grzechu.
katnissever
Mhm, jednak większość psychologów wcale tak nie twierdzi. Miłość to miłość i ona nie potrzebuje argumentów.
Rozpatrując aspekt homoseksualności nie powinniśmy go raczej rozpatrywać w kryteriach choroby. O ile mi wiadomo w przypadku homoseksualistów wszystkie narządy raczej są zdrowe. Przynajmniej na dzień dzisiejszy nie zostały potwierdzone jakieś poważniejsze dysfunkcje czy ograniczenia w pracy poszczególnych organów. Również raczej nie stwierdzono, żeby homoseksualność znacząco skracała życie, tak więc raczej choroba to nie jest, a już zdecydowanie nie w aspekcie fizycznym. Czy w aspekcie psychicznym, no wiele rzeczy moglibyśmy nazywać chorobą, jednak myślę, że homoseksualizm nie podlega kryteriom choroby.
Jeżeli zatem nie jest to choroba, pozostaje rozważenie drugiej części pytania, a mianowicie, czy jest grzechem.
Oczywiście wiele osób używa tak bardzo popularnego dziś argumentu, że przecież jest swoboda i wolność, że każdy ma prawo wyboru, że należy być tolerancyjnym, lub też nawet twierdzą, że skoro homoseksualiści nikomu „nic złego nie robią” to homoseksualizm nie może być grzechem. Często używa się określenia „odmienna orientacja seksualna” i wielu podkreśla, że przecież jeżeli ludzi tej samej płci łączy bardzo silne uczucie to powinni być razem i jest to przecież miłość.
Wśród rozlicznych argumentów wspierających homoseksualizm tak naprawdę są dwa przewodnie określenia: miłość oraz brak prawa człowieka do osądzania, oceniania czy decydowania, a tym samym do określania tego czy jest to grzech, czy też nie. Wielu nawet mówi, że przecież skoro chrześcijaństwo opiera się na miłości to nazywanie homoseksualizmu grzechem stoi w sprzeczności z podstawą chrześcijaństwa. Jezus wielokrotnie podkreśla wagę miłości i w zasadzie jest ona priorytetowa. Każdy z nas chyba zna słowa „Bóg jest Miłością”. W tak wielu miejscach Jezus o tym mówi, w tak wielu miejscach na kartach całej Biblii znajdziemy odnośniki do tego prostego i oczywistego faktu.
Jeżeli zatem Bóg jest miłością to oczywistym chyba jest, że każda miłość pochodzi od Boga, skoro jest Nim samym. I tak możemy znaleźć w całej Biblii potwierdzenie tego niemal na każdym kroku, z miłości Bóg stworzył świat i człowieka i tak świat umiłował, że Syna Swojego posłał aby nas zbawił. Wszędzie jest mowa o wielkiej i prawdziwej Miłości.
Rozważając czy coś jest miłością czy grzechem właściwym jest zwrócić się do źródła Miłości oraz Tego, który stworzył zarówno człowieka jak i cały świat i ustanowił określone prawa, które rządzą stworzeniem.
Zatem co na ten temat mówi nam Miłość i Stwórca w jednym, czyli sam Bóg. Najpierw zobaczmy jaki jest zamysł Boga odnośnie człowieka, którego stworzył: „stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; (…)” (Rdz. 1, 27-28). Dalej mamy potwierdzenie tego w słowach Chrystusa, kiedy mówi dość jednoznacznie: „Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.” I za chwilę, jakby chcąc odpowiedzieć na nasze pytanie dodaje bardzo jednoznaczne polecenie: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” (Mk 10, 6-9)
Jak łatwo zauważyć Bóg, Miłość i Stwórca bardzo jasno określił funkcjonowanie człowieka a Jezus jeszcze podkreśla to nakazem o nierozdzielaniu tego, co Bóg złączył.
A teraz spójrzmy znowu na początek, kiedy to Bóg przekazuje nam Swoje Prawo kiedy wprost wypowiada się na temat homoseksualizmu: „Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością.” Zaraz po tym Bóg mówi: „Nie będziesz obcował z żadnym zwierzęciem, bo przez to stałbyś się nieczysty. Także kobieta nie będzie się kładła pod zwierzę, aby się z nim parzyć. Jest to ohyda.” (Kpł. 18, 22-23). To bardzo dobitne słowa i wskazują dość jednoznacznie jak Bóg traktuje homoseksualizm i na równi z czym.
Chyba każdy wie, że to nie człowiek określa co jest dobre a co złe, oraz nie człowiek spisał Dekalog. Granice grzechu określa nie człowiek ale Bóg i zrobił to bardzo jasno i wyraźnie.
Tak więc bez względu na to jak bardzo nam się to podoba, czy też nie, homoseksualizm jest grzechem i jest obrzydliwością w oczach Boga, na równi ze współżyciem człowieka ze zwierzętami.
Nie musimy zatem się zastanawiać czy to jest grzech, czy nie – Bóg nam powiedział o tym tysiące lat temu ustanawiając Prawo, które określa ramy naszego postępowania, przypieczętowane jeszcze Słowami Jezusa.
PS
Na koniec tylko dodam, dla tych, którzy usprawiedliwiają homoseksualizm, wskazując na silne uczucie jakie łączy tych ludzi, że miłość to coś więcej niż uczucie, ale to już zupełnie oddzielny temat.
Oczywiście każdy ma świadomość, że homoseksualizm jako taki prowadzi do biologicznego zaniku gatunku poprzez bardzo prosty fakt braku potomstwa, a zamiarem Boga jak widać było, aby człowiek zaludniał ziemię.
Homoseksualizm choroba czy grzech?
Sądzę, iż w celu rzetelnego rozpatrzenia problemu ukazanego w temacie pracy należy zadać sobie następujące pytania. Czy na pewno mamy prawo w powyższy sposób wartościować ludzi o odmiennej od większości społeczeństwa orientacji seksualnej? Jakie w zasadzie jest źródło społecznego potępiania takich osób? Niektórzy, bardzo pewni swych racji, będą powoływać się na Biblię, drudzy na wielowiekową tradycję, ja jednak sądzę, że absolutnie takiego prawa nie posiadamy i posiadać nie będziemy. Celem mojej pracy nie będzie, więc wybór pomiędzy grzechem a chorobą, ponieważ postępowanie takie jest moim zdaniem bardzo niesprawiedliwe i krzywdzące wobec osób o innej orientacji seksualnej. Należy zaznaczyć, że większość religii twierdzi (pomijając już różne czyny dokonywane w „imię” wiary, które psują te piękne założenia), że należący do nich członkowie powinni kierować się w życiu zasadami miłości i szacunku wobec bliźniego. Każdy człowiek potrzebuje miłości, bez niej bardzo ciężko jest żyć – chyba nie ma na tym świecie człowieka, który wiecznie chciałby być samotny. Uczucie, którym darzą się osoby homoseksualne i biseksualne, niczym nie różni się od miłości osób heteroseksualnych, więc dlaczego ich uczucie mielibyśmy traktować w inny sposób? Moim zdaniem każda dojrzała miłość jest czymś pięknym i pozytywnym – jest tak zawsze, niezależnie od sytuacji i opinii innych, często nieżyczliwych ludzi. Holenderski malarz żyjący w XIX wieku - Vincent van Gogh miał kiedyś powiedzieć – „Miłość jest uczuciem pozytywnym, uczuciem silnym, uczuciem tak prawdziwym, że dla kogoś, kto kocha, wyzbycie się miłości jest tak samo niemożliwe, jak zamach na własne życie”. Mając świadomość, iż miłość jest bardzo silnym uczuciem, powinniśmy zadać sobie następujące pytanie - dlaczego, więc osoby o orientacji homoseksualnej lub biseksualnej miałyby się wyzbyć miłości, którą darzą osobę tej samej płci? Na pewno wystarczającym argumentem nie jest fakt, że jakiś przykładowy Kowalski lub Nowak krzyczy, że „Chłopak i dziewczyna, prawdziwa rodzina”. Nie zauważa nawet, że osoby o innej orientacji nic złego mu nie robią, żyją po prostu na swój własny sposób, a on nie ma żadnego prawa, która pozwala mu wtrącać się w ich życie. Myślę, iż homoseksualizm lub też biseksualizm w żadnym wypadku nie powinien być uważany za grzech ani chorobę. Wartościowanie ludzi na podstawie ich orientacji nie jest niczym dobrym, prowadzi tylko do tworzenia się konfliktów w społeczeństwie. Każda dojrzała miłość powinna być traktowana przez nas w równy sposób, a jeśli nie jesteśmy w stanie jej zaakceptować, powinniśmy przynajmniej ją tolerować.
:))) !
Rozpatrując aspekt homoseksualności nie powinniśmy go raczej rozpatrywać w kryteriach choroby. O ile mi wiadomo w przypadku homoseksualistów wszystkie narządy raczej są zdrowe. Przynajmniej na dzień dzisiejszy nie zostały potwierdzone jakieś poważniejsze dysfunkcje czy ograniczenia w pracy poszczególnych organów. Również raczej nie stwierdzono, żeby homoseksualność znacząco skracała życie, tak więc raczej choroba to nie jest, a już zdecydowanie nie w aspekcie fizycznym. Czy w aspekcie psychicznym, no wiele rzeczy moglibyśmy nazywać chorobą, jednak myślę, że homoseksualizm nie podlega kryteriom choroby.
Jeżeli zatem nie jest to choroba, pozostaje rozważenie drugiej części pytania, a mianowicie, czy jest grzechem.
Oczywiście wiele osób używa tak bardzo popularnego dziś argumentu, że przecież jest swoboda i wolność, że każdy ma prawo wyboru, że należy być tolerancyjnym, lub też nawet twierdzą, że skoro homoseksualiści nikomu „nic złego nie robią” to homoseksualizm nie może być grzechem. Często używa się określenia „odmienna orientacja seksualna” i wielu podkreśla, że przecież jeżeli ludzi tej samej płci łączy bardzo silne uczucie to powinni być razem i jest to przecież miłość.
Wśród rozlicznych argumentów wspierających homoseksualizm tak naprawdę są dwa przewodnie określenia: miłość oraz brak prawa człowieka do osądzania, oceniania czy decydowania, a tym samym do określania tego czy jest to grzech, czy też nie. Wielu nawet mówi, że przecież skoro chrześcijaństwo opiera się na miłości to nazywanie homoseksualizmu grzechem stoi w sprzeczności z podstawą chrześcijaństwa. Jezus wielokrotnie podkreśla wagę miłości i w zasadzie jest ona priorytetowa. Każdy z nas chyba zna słowa „Bóg jest Miłością”. W tak wielu miejscach Jezus o tym mówi, w tak wielu miejscach na kartach całej Biblii znajdziemy odnośniki do tego prostego i oczywistego faktu.Jeżeli zatem Bóg jest miłością to oczywistym chyba jest, że każda miłość pochodzi od Boga, skoro jest Nim samym. I tak możemy znaleźć w całej Biblii potwierdzenie tego niemal na każdym kroku, z miłości Bóg stworzył świat i człowieka i tak świat umiłował, że Syna Swojego posłał aby nas zbawił. Wszędzie jest mowa o wielkiej i prawdziwej Miłości.
Rozważając czy coś jest miłością czy grzechem właściwym jest zwrócić się do źródła Miłości oraz Tego, który stworzył zarówno człowieka jak i cały świat i ustanowił określone prawa, które rządzą stworzeniem.
Zatem co na ten temat mówi nam Miłość i Stwórca w jednym, czyli sam Bóg. Najpierw zobaczmy jaki jest zamysł Boga odnośnie człowieka, którego stworzył: „stworzył Bóg człowieka na obraz swój. Na obraz Boga stworzył go. Jako mężczyznę i niewiastę stworzył ich. I błogosławił im Bóg, i rzekł do nich Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełniajcie ziemię, i czyńcie ją sobie poddaną; (…)” (Rdz. 1, 27-28). Dalej mamy potwierdzenie tego w słowach Chrystusa, kiedy mówi dość jednoznacznie: „Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało.” I za chwilę, jakby chcąc odpowiedzieć na nasze pytanie dodaje bardzo jednoznaczne polecenie: „Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!” (Mk 10, 6-9)
Jak łatwo zauważyć Bóg, Miłość i Stwórca bardzo jasno określił funkcjonowanie człowieka a Jezus jeszcze podkreśla to nakazem o nierozdzielaniu tego, co Bóg złączył.
A teraz spójrzmy znowu na początek, kiedy to Bóg przekazuje nam Swoje Prawo kiedy wprost wypowiada się na temat homoseksualizmu: „Nie będziesz cieleśnie obcował z mężczyzną jak z kobietą. Jest to obrzydliwością.” Zaraz po tym Bóg mówi: „Nie będziesz obcował z żadnym zwierzęciem, bo przez to stałbyś się nieczysty. Także kobieta nie będzie się kładła pod zwierzę, aby się z nim parzyć. Jest to ohyda.” (Kpł. 18, 22-23). To bardzo dobitne słowa i wskazują dość jednoznacznie jak Bóg traktuje homoseksualizm i na równi z czym.
Chyba każdy wie, że to nie człowiek określa co jest dobre a co złe, oraz nie człowiek spisał Dekalog. Granice grzechu określa nie człowiek ale Bóg i zrobił to bardzo jasno i wyraźnie.
Tak więc bez względu na to jak bardzo nam się to podoba, czy też nie, homoseksualizm jest grzechem i jest obrzydliwością w oczach Boga, na równi ze współżyciem człowieka ze zwierzętami.
Nie musimy zatem się zastanawiać czy to jest grzech, czy nie – Bóg nam powiedział o tym tysiące lat temu ustanawiając Prawo, które określa ramy naszego postępowania, przypieczętowane jeszcze Słowami Jezusa.
PS
Na koniec tylko dodam, dla tych, którzy usprawiedliwiają homoseksualizm, wskazując na silne uczucie jakie łączy tych ludzi, że miłość to coś więcej niż uczucie, ale to już zupełnie oddzielny temat.
Oczywiście każdy ma świadomość, że homoseksualizm jako taki prowadzi do biologicznego zaniku gatunku poprzez bardzo prosty fakt braku potomstwa, a zamiarem Boga jak widać było, aby człowiek zaludniał ziemię.