Nie wiem powinno starczeć. Jeśli za mało to coś dopiszę:
W każdej rodzinie przychodzi pora by mieć dziecko. Jest to niezwykłe wydarzenie po później potomek będzie musiał przyjąć obowiązki rodziców. Jeśli jednak trafi na dobrych opiekunów może stać się naprawdę dobrym człowiekiem. Bo na tym najmłodszym pokoleniu ciąży pewna presja. Przecież niedługo zastąpimy tych starszych i będziemy ich godnie reprezentować. Watro "posiadać" dziecko. Nigdy nie wiadomo co w naszym życiu się wydarzy. Kiedy oni będą potrzebni. Bo młodsi nie bardzo rozumieją świat, ale mogą pomóc właśnie sobą. Swoim uśmiechem, radością z życia i energią jaką widzimy w nich kiedy biegają czy rozwijają zainteresowania.
Ale jak zwykle jest i druga strona medalu. Rodzina ma dziecko. I co z tego? Mają większe problemy finansowe i bardziej prywatne, więc na swojego potomka nie ma czasu. Później dochodzą problemy z dojrzewaniem. Bunt ogarnia mózg młodego i "wariuje". Chce na tyle walczyć z dorosłymi, że z tego wszystkiego może ogłupieć i nawet zabić. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest czasem niezrozumienie intencji nas młodzieży. Rodzice są konsekwentni, ale czasem utudnia to życie nam i im. Wywodzą się kłótnie o godzine powrotu do domu, o różne spotkania, imprezy. Połowę życia towarzyskiego znają nasi opiekunowie. Zawsze też może się zdarzyć, że na świat przyjdzie nowe dziecko. Wszyscy będą nim bardziej zajęci, a nas starszych traktują jak powietrze. Później problemy z używkami i narkotykami itd.
Jest wiele przykładów zachowań w relacjach rodzice-dziecko i na odwrót.Wszystko jednak zależy od tych pierwszych. Bo jeśli nie będą w stanie udźwignąć opieki nad nami to nie będą się na tych opiekunów nadawać.
Ale również od nas wiele zależy. Powinniśmy słuchać głosu starszych, a nie buntowniczego serca, bo ono naprawdę źle prowadzi.
Nie wiem powinno starczeć. Jeśli za mało to coś dopiszę:
W każdej rodzinie przychodzi pora by mieć dziecko. Jest to niezwykłe wydarzenie po później potomek będzie musiał przyjąć obowiązki rodziców. Jeśli jednak trafi na dobrych opiekunów może stać się naprawdę dobrym człowiekiem. Bo na tym najmłodszym pokoleniu ciąży pewna presja. Przecież niedługo zastąpimy tych starszych i będziemy ich godnie reprezentować. Watro "posiadać" dziecko. Nigdy nie wiadomo co w naszym życiu się wydarzy. Kiedy oni będą potrzebni. Bo młodsi nie bardzo rozumieją świat, ale mogą pomóc właśnie sobą. Swoim uśmiechem, radością z życia i energią jaką widzimy w nich kiedy biegają czy rozwijają zainteresowania.
Ale jak zwykle jest i druga strona medalu. Rodzina ma dziecko. I co z tego? Mają większe problemy finansowe i bardziej prywatne, więc na swojego potomka nie ma czasu. Później dochodzą problemy z dojrzewaniem. Bunt ogarnia mózg młodego i "wariuje". Chce na tyle walczyć z dorosłymi, że z tego wszystkiego może ogłupieć i nawet zabić. Ale to nie jest najgorsze. Najgorsze jest czasem niezrozumienie intencji nas młodzieży. Rodzice są konsekwentni, ale czasem utudnia to życie nam i im. Wywodzą się kłótnie o godzine powrotu do domu, o różne spotkania, imprezy. Połowę życia towarzyskiego znają nasi opiekunowie. Zawsze też może się zdarzyć, że na świat przyjdzie nowe dziecko. Wszyscy będą nim bardziej zajęci, a nas starszych traktują jak powietrze. Później problemy z używkami i narkotykami itd.
Jest wiele przykładów zachowań w relacjach rodzice-dziecko i na odwrót.Wszystko jednak zależy od tych pierwszych. Bo jeśli nie będą w stanie udźwignąć opieki nad nami to nie będą się na tych opiekunów nadawać.
Ale również od nas wiele zależy. Powinniśmy słuchać głosu starszych, a nie buntowniczego serca, bo ono naprawdę źle prowadzi.